-Czego!-Krzyknęłam do telefonu jak głupia.
-Spokojnie. Gdzie jesteś? Twoja ciocia się martwi.-Odpowiedział bardzo spokojnie.
-Nie wasz zasrany interes! Ona się martwi! Dobre.Haha.-Zaśmiałam się fałszywie.
-Tak martwi się. Powiedz mi gdzie jesteś. Nie powiem nikomu. Przyjadę do Ciebie wygadasz się i będzie dobrze.-Znam te sztuczki. Powiedz ja jej nic nie wyjawię. Tak jasne jak on się zjawi to zaraz po nim ona,a nie chcę teraz żadnych rozmów z ciotką.
-Nie ma takiej opcji.-Rozłączyłam się. Telefon położyłam tam gdzie wcześniej i wróciłam do picia. Po wypiciu całej zawartości chciałam więcej. Podeszłam do jednego z drzew. Rok temu schowałam tam whisky ciotki. Wyciągnęłam je i wróciłam na ławkę. Wypiłam pomału. Pustą butelkę rzuciłam koło poprzedniej.Po wypiciu na początku było ok, ale po chwili zaczęło mi szumieć w głowie. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam pierwszy lepszy numer jaki mi się przytrafił. Odebrał od razu.
-Halo. Jess gdzie jesteś wiesz jak Harry się o ciebie martwi?-Zapytał chłopak. Poznałam ten głos.Czyli dodzwoniłam się do Zayna.
-Z-zayn jest mi nie dobrze. Wypiłam coś m-mocnego. Jestem na ł-ławce za moim domem jakieś 500 metrów. Bądź samm.-Telefon wypadł mi z ręki. Jestem przyzwyczajona do alkoholu, ale ten był za mocny jak dla mnie. Przed oczami trochę mi się rozmazywało. Położyłam się i zwinęłam w kłębek. Leżałam tak i nie wiedziałam co się dzieje. Jestem idiotką, ponieważ kłócę się z ciotką chociaż ona chce dla mnie jak najlepiej, odtrącam chłopaka, który może się o mnie martwi. Jestem Suką i tyle. To cud, że jeszcze są przy mnie przyjaciele. Po jakichś 10 minutach poczułam jak ktoś podnosi mnie tak bym mogła usiąść. Wzdrygnęłam się.
-Ej! Spokojnie to tylko ja nie bój się.-Poznałam głos Malika.
-Jestem najgorszą osobą jaką kiedykolwiek mogłeś spotkać w swoim życiu. Tak samo H-harry. Nie jestem dla niego jestem kretynką i szmatą.-Zaczęłam się użalać sama nad sobą i jąkać.
-Nie mów tak. Wiem, że za dużo wypiłaś i z tego co widzę nie wiem czy zapamiętasz to co mówisz. Ale jesteś wspaniałą osobą jaką ja spotkałem, a Harry jest najszczęśliwszy, gdyż dajesz mu szanse.-Próbował mnie uspokoić ale jakoś nie za bardzo mu to wychodziło. Chociaż te słowa , że jestem najwspanialszą osobą jaką spotkał były fajne.
-Nie udawaj. Jesteś sam?-Zapytałam rozglądając się dookoła. Nic nie zauważyłam, ale nawet gdyby ktoś tu był to przez te załzawione od złości oczy bym nic nie zauważyła.
-Jestem sam. Nie udaje. Powiedz co się stało, że tu jesteś w takim stanie?- Zapytał chłopak przytrzymując mnie jedną ręką bym siedziała.
-Wiesz za parę dni jest 2 rocznica śmierci mojej mamy. Tak mam zawsze, ale to też przez ciocię. Wiem, że ona się o mnie martwi itd. Ale czasem mówi takie rzeczy, że się w głowie nie mieści...-Przymknęłam oczy. Zachciało mi się spać.
-Mała nie zasypiaj. Mam cię odwieźć do domu?
-Nie! Tylko nie tam..-Moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe.
-Dobra pojedziemy do mnie. Chłopaki pojechali cię szukać razem z Harrym więc zaniosę cię do mojego pokoju.-Poczułam jak chłopak podniósł mnie z łatwością i niósł w stronę samochodu. Po chwili poczułam jak kładzie mnie z tyłu pojazdu, a sam siada za kierownicą i rusza. Na początku po tych dziurawych ulicach jechał pomału, ale jak tylko wyjechaliśmy na główną to ruszył z piskiem opon. Zasnęłam..
*OCZAMI ZAYNA*
Po odwiezieniu Jessici do domu wróciliśmy jeszcze na chwilę do szkoły. Podczas drogi powrotnej nie rozmawialiśmy. Wysiadłem szybko z jego auta i udałem się do chłopaków czekających na nas pod salą gimnastyczną.-Jak tam Malik? Odwieźliście Jess?-Spytał podejrzliwie Liam.
-Tak odwieźliśmy ją pod same drzwi jeśli pytasz..-Nie wiedziałem o co mu chodzi z tym podejrzliwym pytanie.
-Dobra, nie udawaj.-Ten koleś czasem denerwuje, ale zawsze potrafi mnie wysłuchać.
-Ej jedziemy już?!-Krzyknął do nas Lou.
-Tak czekaj w samochodzie już idziemy!-Odkrzyknął do niego Niall i ruszył przodem, a my za nim. Harry jak zwykle kierował. W połowie drogi ktoś zadzwonił do Hazzy. Odebrał i się zdenerwował. Po chwili rozmowy rzucił telefon do nas na tył i przyśpieszył.
-Ej stary co się stało?-Zapytał Liam.
-Dzwoniła ciotka Jess. Pokłóciły się znów, a Jessica wzięła alkohol i wybiegła z domu. Muszę pomóc ją znaleźć.-Odpowiedział zdenerwowany Harry. Nikt się już nie odezwał. Wiem, że on teraz cierpi, bo zależy mu na niej. Mi też zależy, ale jako przyjaciółce. Chyba. Gdy dojechaliśmy do domu Styles wbiegł do salonu i zaczął wydzwaniać do Jessici. Po kilku razach nareszcie odebrała, ale była wściekła i powiedziała, że to nie nasz interes gdzie ona jest. Chłopaki rozdzielili się i pojechali jej szukać. Liam z Louisem, a Hazza z Niallem. Ja natomiast zostałem w domu, gdyby jakimś cudem tu przyszła. Po 20 minutach siedzenia i zastanawiania się poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon, a na wyświetlaczu Jess. Od razu odebrałem. Bełkotała coś i kazała przyjechać po nią, bo źle się poczuła. Nie ubrałem kurtki tylko w samej bluzie wybiegłem do swojego samochodu. Otworzyłem bramę i ruszyłem jak najszybciej w stronę jej domu. Po 40 minutach byłem pod bramą. Wysiadłem z auta i pobiegłem w stronę stawu za jej domem. Po 3 minutach dobiegłem na miejsce. Zobaczyłem ją w strasznym stanie leżącą na ławce. Podszedłem bliżej i pomogłem jej usiąść. Przestraszyła się, ale uspokoiłem ją. Opowiedziała mi dlaczego tak się stało. Nawet powiedziała o śmierci mamy. To trochę mnie ruszyło, bo nie wyobrażam sobie życia bez mojej mamy. Chciałem ją zanieść do domu, lecz zabroniła. Podniosłem ją i ruszyliśmy w stronę mojego samochodu. Położyłem ją na tylnych siedzeniach i ruszyłem. Na początku jechałem pomału, bo omijałem dziury, ale jak tylko wyjechałem na główną przyśpieszyłem. W bardzo krótkim czasie dotarłem pod nasz dom. Chłopaki jeszcze nie wrócili. Zaparkowałem na swoje miejsce. Jessica zasnęła. Nie mogłem jej obudzić, bo wyglądała słodko. Znowu ją podniosłem i skierowałem się z nią do domu. Otworzenie domu sprawiło mi trudność, ale dałem radę. Zamknąłem drzwi nogą. Nie ściągałem butów tylko wszedłem dalej tak jak byłem ubrany. Po schodach szedłem po woli by tylko jej nie upuścić, albo się nie wywrócić. Drzwi od mojego pokoju zostawiłem otwarte więc z łatwością weszliśmy do środka. Ułożyłem ją na moim łóżku i przykryłem kocem. Nie wiem czy mam mówić o niej teraz Harremu. Postanowiłem zadzwonić do Liama, żeby wrócił i ze mną porozmawiał. Przyjechał po dwudziestu minutach sam.
-Ej Zayn co jest? -Zapytał biegnąc po schodach do mojego pokoju.
-Cii! Jessica śpi.-Wyszedłem z pomieszczenia i przymknąłem drzwi.
-Jak to śpi? Ej to po co my jej szukamy i się martwimy?-Zapytał zaglądając do pokoju na śpiącą dziewczynę.
-Zdzwoniła do mnie i pojechałem po nią. Nie chciała wracać do domu więc przywiozłem ją tu.-Wytłumaczyłem przyjacielowi.
-No dobra, ale czemu nie zadzwoniłeś do Harrego?-Uniósł jedną brew w górę i czekał na odpowiedź.
-Wiesz..Po prostu no.-Jąkałem się.
-Zależy Ci na niej?-Zapytał prosto z mostu.
-To jest moja przyjaciółka i dziewczyną na, której zależy Stylesowi. Jeśli chodzi Ci o to, że "zakochałem się w niej" To nie ma takiej opcji. Nie krzywdzę przyjaciół.-Odpowiedziałem z pewnością w głosie. Ale czy na pewno jestem tego tak pewny? Utkwiłem wzrok w podłodze. Nie chciałem spojrzeć Liamowi w oczy, bo mógłbym powiedzieć coś głupiego, a tego nikt nie chce.
-Dobra. Na razie przyjacielu wierzę Ci, ale uważaj, bo kiedyś wiesz co było.-Powiedział i udał się do salonu, żeby zadzwonić do chłopaków, że znalazłem Jess. Udałem się do pokoju i patrzyłem jak dziewczyna słodko śpi. Czemu Liam wspomniał o tym co było kiedyś? Nie chcę pamiętać tego incydentu z tą panną. Prze nią Styles cierpiał i ja też. Było minęło teraz jest teraz. Po około 10 minutach do mojego pokoju wpadł Harry. Spojrzał najpierw na dziewczyną, a potem na mnie. Nic nie mówiąc wziął ją na ręce i zaniósł do innego pomieszczenia. Czemu ją zabrał? Czy jest zazdrosny? Teraz nie mam do tego głowy. Położyłem się, włączyłem muzykę na słuchawkach i rozmyślałem..
*OCZAMI JESS*
Przebudziła mnie czyjaś rozmowa. To był chyba Zayn i Liam. Po chwili znów usnęłam. Jednak spanie nie jest mi dane. Ktoś podniósł mnie z łóżka i zaniósł do innego pokoju. Otworzyłam niechętnie oczy i zobaczyłam Harrego. Stał do mnie tyłem. Do pokoju wszedł Niall. Zamknęłam oczy i słuchałam o czym będą rozmawiać.
-I co rozmawiałeś z Zaynem?-Zapytał blondyn siadając na skraju łóżka.
-Nie. Zabrałem ją i nie zamieniliśmy nawet słowa.-Odpowiedział loczek.
-Wiesz on nie powiedział Ci, bo ona na pewno nie życzyła sobie tego. Przecież wiesz, że on się z nią stara zaprzyjaźnić. Nie odbiłby Ci jej. Zayn nie lubi, gdy jego przyjaciele cierpią i to przez niego.-Odpowiedział Niall.
-Może i masz rację. Jak tylko się Jess obudzi porozmawiam z nią o tym co czuję. Może da mi szansę i będzie dobrze.-Odpowiedział Styles. Z niedowierzania otworzyłam oczy i spojrzałam na zielonookiego. Stał wpatrując się w okno.
-Powodzenia.-Horan wstał i wyszedł z pokoju. Podniosłam się, ale od razu tego pożałowałam. Ból głowy był niemiłosiernie mocny. Pomasowałam najbardziej bolącą część głowy po czym znów spróbowałam wstać. Usiadłam. I spojrzałam na chłopaka, który nie zwrócił na mnie uwagi. Zrobiło mi się nie dobrze. Szybko wstałam z łóżka i po cichu wyszłam do łazienki. Szukałam chwilę pomieszczenia, ale w końcu je odnalazłam.Kucnęłam przed kiblem i zwymiotowałam. Wstałam chwiejąc się, podeszłam do zlewu, w którym opłukałam twarz. Zmyłam już rozmazany makijaż i związałam włosy w koka gumką do włosów, którą znalazłam koło lusterka. Wyszłam pomału z łazienki i wpadłam na kogoś.
-Znowu na siebie wpadamy.-Zaśmiał się Harry.
-Niestety.-Uśmiechnęłam się do niego słabo.-Pomógłbyś mi gdzieś usiąść, albo położyć się? Bo nie czuję się na siłach, żeby gdzieś dojść.-Styles wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Położyłam się wygodnie, a on koło mnie. Przyglądał mi się przez dłuższy czas. Nie wytrzymałam.-Czemu się tak gapisz?-Zapytałam prosto z mostu.
-Jesteś piękna i.-Nie dokończył.
-I głupia.-Dokończyłam za niego.
-Nie to miałem na myśli.-Uśmiechnął się pokazując tym swoje dołeczki.
-Tak to co?-Zapytałam patrząc się w jego zielone oczy.
-Chodzi mi o to, że jesteś trudna do zdobycia. Dlaczego tak jest?-Zaskoczyło mnie to pytanie.
-Odpowiem Ci, ale najpierw chcę tabletkę na ból głowy.-Zażądałam na co chłopak wstał i wyszedł z pokoju. Wrócił po paru sekundach trzymając w jednej ręce jakieś lekarstwa, a w drugiej butelkę wody. Podał mi wszystko. Wzięłam na raz dwie tabletki i wypiłam całą wodę duszkiem. Wróciłam do pozycji leżącej tak samo jak Styles.
-To teraz czekam na odpowiedź.-Wyszczerzył się chłopak.
-Nie teraz nie mam na to ochoty.-Udawałam, że ziewam.
-Ej nie ma mowy. Przyniosłem Ci to co chciałaś więc teraz ty musisz mi się odwdzięczyć.-Znów u
śmiechnął się ukazując dołeczki. Nie odezwałam się. Kurde mogłam odpowiedzieć, bo przez tę ciszę Harry zaczął mnie łaskotać. Czemu muszę mieć czuły punkt? Śmiałam się jak nigdy. . Po chwili doszło do wojny na poduchy.
W końcu obezwładnił mnie.
-Czy teraz powiesz?-Zapytał unosząc jedną brew do góry.-Jak przestaniesz mnie łaskotać.-Co chwile się śmiałam. Przestał, ale nadal siedział na mnie.-Jestem trudna, ponieważ kiedyś miałam parę przeżyć takich, przez które jestem teraz bardziej ostrożniejsza jeśli chodzi o związki.-Przypomniałam sobie o przeszłości i o takim jednym chłopaku, z którego leczyłam się ponad rok. Ale teraz już o nim nie myślę, a najlepsze jest to, iż wyprowadził się daleko. Posmutniałam na co Harry zareagował szybko i zaczął znów łaskotanie.-Nie. Proszę przecież powiedziałam.
-Tak, ale trochę smutno Ci się zrobiło więc postanowiłem, że poprawię Ci humor.-Przestał i położył się koło mnie.-Już teraz cię rozumiem. Więc nie będę naciskał, ale proszę o szansę dla mnie.-Zrobił smutną minkę jak mały chłopczyk.
-Nic nie obiecuję, ale masz zielone światło.-Szczerze się do niego uśmiechnęłam. Wstałam z łóżka już o własnych siłach. Styles wstał i mocno mnie do siebie przytulił.-Za co to?-Zapytałam, gdy mnie puścił.
-Wiesz tak jakoś. W końcu mam zielone więc mogę cię czasem przytulić. A teraz chodź zjemy coś, bo chyba procenty z twojego organizmu już się ulatniają.
-Tak już ich nie czuję jest całkiem lepiej. Chodźmy.-Poszłam przodem. Wyszliśmy i spotkaliśmy na korytarzy Zayna.-Em Harry zejdź na dół zaraz do ciebie dołączę.-On nic nie odpowiedział tylko zszedł po schodach.-Zayn jestem Ci wdzięczna, że po mnie przyjechałeś i nie zaprowadziłeś do domu.-Podeszłam bliżej chłopaka i go przytuliłam. Odwzajemnił mój gest.
-To była pomoc dla przyjaciela.ty pewnie też być to dla mnie zrobiła.-Schylił się i ucałował mnie w policzek. Chwilę stał tak blisko mnie, ale w końcu odezwał się.-Także chodźmy na stół, bo Styles będzie mnie zabijał wzrokiem.- Złapałam się za miejsce gdzie dostałam buziaka i ruszyłam za chłopakiem. Zeszliśmy razem do salonu. Zayn poszedł do chłopaków, którzy oglądali coś w telewizji, a ja udałam się do Harrego, który coś gotował.
-Co gotujesz?-Zapytałam podchodząc do niego i zerkając przez jego ramię.
-Gofry. Usiądź, a ja już nakładam.-Zrobiłam to co kazał. Nałożył kilka gofrów na talerz i mi go podał. Zaczęłam jeść, a Harry zaniósł drugi talerz chłopakom do salonu. Wrócił do mnie i też zaczął jeść. Gdy zjadłam zmyłam po sobie i usiadłam na miejsce.
-Ej mam prośbę czy będę mogła dziś u Ciebie zostać na noc?-Zapytałam robić słodką minkę.
-Jeśli będziesz spała ze mną w łóżku..
-O nie to wolę iść na jakąś ławkę.-Zaśmialiśmy się.
-Oczywiście, że możesz zostać mamy pokój gościnny. Tylko pojadę po twoje rzeczy i zaraz wracam.-Wybiegł z kuchni udając się do garażu. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam tylko oddalające się auto. Udałam się do salonu. Usiadłam obok Louisa i oglądałam z nimi film.Jakiś horror. Tylko jak zaczynała być straszna scena to, któryś musiał powiedzieć coś śmiesznego i z horroru zrobiła się komedia. Po zakończeniu filmu chłopaki powychodzili. Liam poszedł z Niallem do sklepu, a Louis na spotkanie z dziewczyną. Zostałam sama z Zaynem.
-Pokazałbyś mi gdzie jest pokój gościnny? -Zapytałam chłopaka siedzącego na przeciwko mnie.
-Tak tylko nie wiem czy możemy przebywać w tym samym pomieszczeniu sam na sam, bo Styles się może wkurwić.-Zaśmiał się Zayn.
-Nie musisz się o to martwić. Nie jestem jego własnością. A co do ciebie to przyjaźnimy się więc to nic takiego.-Wstałam i ruszyłam do schodów.-No chodź.-Powiedziałam do Malika. Wstał i szedł pierwszy. Minęliśmy kilka pokoi i na samym końcu był pokój gościnny. Duży, białe ściany z dodatkiem czerwieni, dwie szafy, na środku wielkie łóżko.
-To tu będziesz prawdopodobnie spać.-Uśmiechnął się Zayn i usiadł na łóżku. Zrobiłam to samo.
-Męczy mnie jedno. Dlaczego Harry może być tak zazdrosny o ciebie skoro się przyjaźnicie?-Zastanawia mnie to dlaczego przyjaciel jest zazdrosny o swojego przyjaciela.
-No, bo kiedyś była taka sprawa, że zakolegowałem się z jego dziewczyną, a ona pomyślała, że ją kocham i zerwała z nim dla mnie. Wyjaśniliśmy sobie to, ale jeśli chodzi o sprawy sercowe uważamy od tamtej pory.
-Wow. To teraz jest jasne.-Zagryzłam dolną wargę i siedziałam już w ciszy. Nagle zadzwonił mi telefon.
-Halo.-Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
-Jessica?! Dlaczego nie wracasz do domu? Martwię się o ciebie.-Zapamiętać na przyszłość zawsze patrzeć na wyświetlacz, gdy ktoś dzwoni.
-Wiesz nie mam ochoty. Wrócę jutro teraz kończę na razie.-Rozłączyłam się. Rzuciłam telefon na łóżko i położyłam się.
-Ciocia?-Zapytał Zayn kładąc się koło mnie. Pokiwałam tylko głową. Przytulił mnie do siebie. Do pokoju wszedł nagle Harry.
Wstałam i wzięłam od niego torbę. Plecak położył na podłodze. Zrobiło się niezręcznie cicho więc postanowiłam wziąć szybki prysznic.
-Wiecie ja pójdę się umyć, a wy porozmawiajcie.-Wzięłam piżamę ręcznik i wyszłam z pokoju. Rozebrałam się, puściłam wodę i stałam tak przez chwilkę. Umyłam się, wyszłam, wytarłam się i ubrałam w piżamę, którą wziął mi Harry z domu. Już umyta wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju, ale już żadnego z chłopaków nie było. Położyłam ciuchy i wyszłam jeszcze na chwilę z pokoju. Udałam się umyć żeby, bo zapomniałam. Jak wychodziłam to zaszłam do pokoju Stylesa. Zapukałam. Gdy usłyszałam "proszę" to weszłam do środka.
-Przyszłam powiedzieć dobranoc.-Powiedziałam patrząc na półnagiego chłopaka. Miał na sobie tylko czarne bokserki. Nie mogłam oderwać wzroku od jego umięśnionego torsu. Zaśmiał się.
-Wiesz jak przychodzisz tu tak skąpo ubrana to nie mogę przestać myśleć tylko o jednym.
-Ej tylko bez takich.-Uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobra idź spać, bo rano do szkoły.-Podszedł i dał mi buziaka w policzek.
-A jesteś na mnie zły?-Zapytałam.
-Może trochę, ale skończymy tę rozmowę jutro Dobranoc.-Odpowiedział kładąc się do łóżka.
-Dobranoc.-Wyszłam zamykając za sobą drzwi. Chciałam wejść jeszcze do Zayna, ale jakoś nie mogłam. Weszłam do "swojego" pokoju i położyłam się. Miałam już zgasić światło, gdy usłyszałam pukanie.
-Proszę.-Powiedziałam i do środka wszedł mulat.
-Przyszedłem się pożegnać, bo idę spać.-Wstałam z łóżka i dałam mu buziaka w policzek.
-Dobranoc.-Przyjrzał mi się z góry w dół. Czy chłopcy myślą tylko o jednym?
-Tak lepiej już idę dobranoc.-Powiedział i wyszedł. Wróciłam do łóżka i zgasiłam światło. Przekręciłam się na bok i po chwili rozmyślania o różnych rzeczach odpłynęłam do krainy Morfeusza..
...
Dziękuję za prawie 2000 wyświetleń! Jestem zadowolona, ale też smutna, bo tylko dostałam dwa komentarze ;c
Czemu nie komentujecie? Proszę o komentarz jeśli przeczytasz : * Rozdział dziś napisałam, bo przyjaciółka mnie poganiała ; 3 Więc dedykuje go tobie Aniu <3 Mam nadzieję, że się podoba. Następny postaram się dodać za tydzień: ))
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dla ciebie to chwila a dla mnie motywacja : *