*Oczami Zayn'a*
Obudziłem się chwilę po 12. O dziwo jak na mnie wstałem szybko w z łózka i poszedłem do łazienki. Pierwsze co zrobiłem to spojrzałem w lusterko. Umyłem zęby, wziąłem szybko prysznic, ubrałem się w czarne rurki i biały T-shirt z napisem "Cool Kids Don't Dance", a na koniec zacząłem układać włosy. Zajęło mi to dziś jakoś mało czasu. Po 30 minutach wyszedłem. Wziąłem swój telefon i postanowiłem coś przekąsić. Na dole zastałem tylko Niall'a.-Cześć-Rzuciłem w jego stronę.
-Siema. Stary nie uwierzysz kto jest na pierwszej stronie dzisiejszych gazet.-Spojrzałem na niego i uniosłem jedną brew w górę.-Harry Styles.-Po usłyszeniu imienia naszego przyjaciela nalałem sobie soku pomarańczowego i cały wypiłem.
-Jaja sobie robisz?-Zapytałem z nadzieją w głosie.
-Masz.-Podał mi kilka gazet. Spojrzałem na zdjęcie na, którym był Harry w ciemnych okularach wychodzący z baru. A tytuły brzmiały tak "Harry Styles! Pobity? Czy coś mu się stało?! Po co mu te okulary?! Czy coś pod nimi ukrywa?!" I jeszcze więcej podobnych podtytułów. Wszystko rzuciłem na ziemię.
-Jaki z niego kretyn, że dał się przyłapać.-Powiedziałem siadając. Od tego wszystkiego odechciało mi się jeść.
-No, ale i tak dobrze, że żadne czasopismo nie wspomniało o ćpaniu.-Te słowa jakoś mnie uspokoiły. Już widzę rzeszę fanek, które wypytują nas na Twitterze czemu to zrobił, czy my też bierzemy itd.
-To jest ten plus. Jak Paul się dowie, że Harry ćpał to będzie On miał przesrane i my też.-Musimy porozmawiać z tym kretynem na temat narkotyków. Zamyśliłem się na chwilę. Do pomieszczenia wpadł zdyszany Liam.-Co jest?-Zapytałem.
-Właśnie rozmawiałem z Jess.-Spojrzałem na niego i nie wiedziałem o co chodzi.-Ona powiedziała, że jak wstała to Styles'a nie było przy niej. Poszła go szukać, ale jego samochodu nie było nigdzie, a to jest najlepsze, że jego ubrania zostały wszystkie inne rzeczy. Zabroniłem dziewczynie się przemęczać, ale wiecie jaka ona jest.
-To jeźdźmy do niej.-Zaproponowałem. Zgodzili się ze mną. Każdy wziął samochód i ruszyliśmy tylko Louis został w domu w razie, gdyby Hazza wrócił do domu. Wsiadłem do swojego czarnego porsche i ruszyłem pierwszy w drogę. Chłopaki byli tuż za mną. Jak dojechaliśmy na miejsce zauważyliśmy Jessic'ę stojącą i chyba na nas czekającą. Zobaczyłem ją stojącą o jednej kuli. Była taka bezbronna, ale z daleka, bo jak się wkurzyła to wciąż była tą samą osobą.-Hej.-Podszedłem i przytuliłem ją delikatnie na przywitanie.
-Cześć.-Odpowiedziała i przytuliła chłopaków na przywitanie.
-I jak odzywał się?-Zapytał Liam.
-Ja próbowałam dzwonić kilka razy, ale to na nic, gdyż jego telefon leży na stole w kuchni.-Powiedziała zawiedziona.
-Nie martw się na pewno się znajdzie. Może pojechał do sklepu czy coś.-Powiedział Niall.
-Miejmy nadzieję, że to co mówisz to prawda.-Powiedziała Jess.
*Oczami Jessici*
Wstałam przed 12, a koło mnie nie było loczka. Wstałam z łóżka podpierając się i udałam się do łazienki z jedną kulą. Tam załatwiłam poranną toaletkę. Gotowa zeszła na dół. Zaczęłam wołać chłopaka po imieniu, ale nigdzie nie usłyszałam odpowiedzi. Wykręciłam do niego numer, ale nie odbierał. Po kolejnym razie próby usłyszałam wibracje dochodzące z kuchni. Poszła w tamtym kierunku i zobaczyłem jego telefon leżący na stole. Załamana wyszłam na dwór sprawdzić czy jest jego samochód, ale nie było. Wykręciłam numer do Liam'a. W sumie nie wiem czemu akurat do niego, ale jakoś tak wydawało mi się, że pomoże jakoś.-Helo Cześć Liam. Wiesz jest taka sprawa, bo wstałam i Harr'ego nigdzie teraz nie ma.-Powiedziałam siadając, bo noga zaczęła mnie boleć.
-Hej jak to go nie ma?! A jego rzeczy są?-Zapytał, a ja szybko udzieliłam odpowiedzi.
-Wszystko jest oprócz jego samochodu.-Chłopak chwile się nad czymś zastanawiał, aż w końcu odpowiedział.
-Nie przemęczaj się zaraz wezmę chłopaków i przyjedziemy do Ciebie.-Zaproponował, a ja się zgodziłam, ale nie będę siedzieć i nic nie robić. Jak mam chorą nogę to nie znaczy, że nie mogę go poszukać. Rozłączyłam się, a telefon położyłam na stoliku w salonie. Poszła na górę się przebrać z piżamy w jakieś ciuchy. Zaczynałam już co raz szybciej chodzić po schodach. Myślę, że jeszcze gdzieś tak 4 dni i nie będzie mi potrzebna kula. Pomyślałam i się uśmiechnęłam na myśl chodzenia bez kuli. Na górze wzięłam pierwszy lepszy zestaw na zimny dzień. Po nałożeniu wszystkiego na siebie zeszłam na dół. Nic nie jadłam ani nie piłam tylko wyszłam na dwór i czekałam na chłopaków. Zjawili się dość szybko. Przywitaliśmy się i porozmawialiśmy chwilę. Ustaliliśmy, że ja zostaję z Zayn'em, gdyby Styles wrócił w złym stania, a Liam i Niall jadą go szukać. Udałam się z Mulatem do domu. Chciałam zrobić nam coś do picia, ale chłopak sam zaproponował pomoc, a mi kazał siedzieć na tyłku i nic nie robić. Krzyczał tylko do mnie czy ma mi słodzić herbatę czy nie i gdzie są jakieś szklanki i łyżeczki. Odpowiadałam na każde zadane pytanie. I już po chwili koło mnie siadał Zayn z dwoma kubkami gorącej herbaty. Podał mi, a ja mu podziękowałam. Co jakiś czas czułam jego spojrzenie na mnie.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-Zapytałam wpatrując się w parę ulatniającą się z napoju.
-Tak jakoś.-Odpowiedział.-Nie martw się o Styles'a on tak już ma. Znika, ale zawsze wraca.
-To mnie uspokoiłeś.-Użyłam sarkazmu. Upiłam kolejny łyk herbatki. Siedzieliśmy tak w ciszy.-Mam takie pytanie, które nurtuje mnie od dawna.
-Jakie?
-No, bo tak na prawdę dlaczego przyjechaliście do tej szkoły.-Położyłam nacisk na słoto "tej".
-Tak szczerze mówiąc to, to była dla nas kara.-Zatrzymał się, a ja spojrzałam na niego z rozszerzonymi oczami.-No tak nie dziw się.
-Ale za co kara?
-Długo by opowiadać.-Chciał się wymigać, ale mu nie pozwoliłam.
-Ej Zayn powiedz mi.
-No nie wiem.
-Proszę.-Powiedziałam patrząc na niego dodatkowo robiąc smutną minkę zbitego psa.
-Ohh. Oszaleję z Tobą. Po prostu był taki okres w naszym życiu, że zaczęliśmy się rządzić. Harry co noc miał inną dziewczynę w pokoju, ja z Lou za dużo piliśmy i trochę ćpaliśmy, a Liam z Niall'em za dużo imprezowali. Było kilka artykułów na ten temat i nasz menadżer wściekł się na nas. Pokłóciliśmy się i kazał nam tu przyjechać i udawać nauczycieli.-Zatrzymał się i zaśmiał.
-Czemu to cię tak śmieszy?-Zapytałam zdziwiona.
-Bo przypomniała mi się mina Hazzy, gdy okazało się, że będziemy naprawdę pracować, uczyć i robić papierkowe rzeczy. A teraz on powtarza nam, że jednak to było najlepsze co go spotkało, bo spotkał Ciebie.-Uśmiechnęłam się.
-To miłe. Ale ja chyba też się cieszę, że mieliście taką odbębnić pokutę i się spotkaliśmy.-Pomyślałam dobie co by było, gdyby.. Tak czasem po prostu lubię myśleć.
-Chyba?!-Z rozmyśleń wyrwał mnie głos szatyna.
-Co? A nie chyba, tylko cieszę się.-Poprawiłam swoją wypowiedź. Siedzieliśmy tak dalej już w ciszy. Tylko co jakiś czas, albo jak, albo Zayn odbieraliśmy telefon od chłopaków z pytaniem czy mój chłopak już wrócił. Niestety nie było go nigdzie. Znikł. Nikt nie wie gdzie. Czemu jak już było dobrze to coś musiało się spierdolić? Dlaczego ja mam takiego zajebistego pecha?! Teraz tylko zostają mi przyjaciele, a co z Harry'm? Niech On już wróci i powie, że będzie wszystko dobrze, a on nigdy już nie będzie jarał. Nagle mój telefon rozbrzmiał jak opętany. Odebrałam, a tam usłyszałam głos Liam'a.
-Słuchaj chyba wiemy gdzie on może być.-Te słowa mnie wzmocniły. Wstałam, wzięłam kulę i szłam w stronę wyjścia słuchając dalej bruneta.-Powiedz Zayn'owi, że jechał z Tobą do naszego domu. Tam już Lou czeka i resztę wam wyjaśni.-Rozłączył się, a ja popędzałam Mulata do wyjścia.
-Zayn! Chodź szybko jedziemy do was. Tam Louis powie nam co dalej, bo Liam mówi, że chyba wiedzą gdzie on może być.-Szatyn szybko wybiegł do samochodu i czekał na mnie. Trochę mi zajmowało, ale chłopak wziął mnie na ręce.-Przecież sama tam dojdę. Ciężka jestem!-Krzyknęłam, a on mnie wyśmiał. Już dalej się nie odzywałam. Malik postawił mnie dopiero przy aucie. Weszłam do środka po czym on ruszył. Jechaliśmy zastanawiając się gdzie Styles może się podziewać. W końcu dojechaliśmy. Wysiadłam i pokuśtykałam w stronę domu chłopców. Drzwi otworzył mi Tommlinson.
-Gdzie on jest?-Nie przywitałam się tylko rzuciłam prosto z mostu.
-Cześć mi też miło cię widzieć.-Zaśmiał się donośnie.-Liam dzwonił i mówił, że Hazza pojechał do swojej mamy. Ale nie jest tego pewny więc pojechał z Horan'em to sprawdzić.-Westchnęłam głośno.
-A macie numer do jego mamy?-Po chwili zastanowienia Zayn uderzył się otwartą dłonią w czoło i powiedział.
-Przecież Harry ma u siebie w pokoju notes gdzie są numery do jego bliskich i znajomych.-Po tej wypowiedzi pobiegł na górę. Słyszałam jak z kimś gada. Po skończonej rozmowie zbiegł do nas.-Jego mama mówi, że przyjechał jakąś godzinę temu i siedzi u siebie w pokoju.
-Jedziemy tam.-Zażądałam i już po chwili byłam z chłopakami w samochodzie. Zayn jechał tak szybko jak tylko mógł. Po drodze był jakiś wypadek, ale ominęliśmy go. Po 3 godzinach byliśmy przed rodzinnym domem mojego chłopaka. Zajechaliśmy tuż po Niall'u i Liam'ie. Razem wszyscy poszliśmy zapukać, gdy otworzyła nam kobieta zaczęłam mówić.
-Dzień dobry Pani. Nazywam się Jessica i jestem dziewczyną Harr'ego.
-Witajcie. Wiem mój syn dużo mi o tobie nie mówił, bo on już taki jest, ale czasem coś wspomniał.-Uśmiechnęła się szczerze do każdego z nas.-Wejdźcie. Harry jest u siebie.-Powiedziała, a chłopaki zaprowadzili mnie do niego. Zatrzymali się przed drzwiami i kazali mi wejść tam samej. Nacisnęłam klamkę, a drzwi się uchyliły. Zajrzałam i weszłam nie pewnie. Zauważyłam siedzącego na podłodze chłopaka, który opierał się o łóżko. Jego głowa zwisała, a loki były w nieładzie. Podeszłam bliżej i dopiero wtedy mnie zobaczył. Zielone tęczówki rozbłysły.
-Harry.-Odezwałam się, a on wstał i wpatrywał się we mnie. Pomału zbliżyłam się jeszcze bardziej i mocno go przytuliłam. Przez te emocje kilka łez się uwolniło i wypłynęły na wierzch.
-Jessica nie płacz. Nie zniosę tego jak znów będziesz płakać przeze mnie.-Szepnął tuż do mojego ucha.
-Nie wiesz jak w głębi duszy się bałam.
-Przepraszam. Nie chciałem, żebyś tu przyjeżdżała w swoim stanie, bo mogło Ci się coś stać.-Spojrzałam w jego oczy i widziałam żal.
-Mi nic nie jest. To ja powinnam pytać dlaczego tu przyjechałeś i nie wziąłeś telefonu?
-To był impuls, bo wiem co wczoraj zrobiłem i nie chcę byś przeze mnie już cierpiała. I..- Chciał coś dopowiedzieć, ale mu przerwałam.
-Zapomnijmy o tym co było i żyjmy chwilą. Niech już będzie dobrze. Ok?-Zapytałam. Zaskoczyłam chyba go, ale odpowiedział.
-Nie wiesz jak bardzo tego chcę.-Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam.
-Chodźmy, bo chłopcy są na dole i czekają na nas.-Nie chętnie chciał mnie wypuszczać ze swoich objęć, ale musiał. Szliśmy po schodach koło siebie, bo Harry bał się, że mogę spaść. Wyśmiałam go, ale on nie dawał za wygraną.
-Chłopie co się z tobą dzieje?!-Weszliśmy do salonu, a chłopcy na niego naskoczyli.
-Już jest spoko. Wszystko wyjaśnione.-Spojrzał na mnie.-Już miejmy nadzieję, że będzie dobrze.
-A co do wczoraj to wiesz, że to był ostatni raz. Bo jak Paul się dowie nie będzie zadowolony.-Powiedział Liam.
-Dokładnie. Chyba nie chcesz mieć znów jakiejś posranej kary.-Dopowiedział Niall.
-On już tego nigdy nie zrobi.-Odezwał się Zayn.
-Skąd ta pewność?!-Poddenerwowany Lou chodził w tę i z powrotem, bo nie chciał by mama Hazzy to usłyszała.
-Bo Jess jest ważna dla niego, a jak znów zrobi to, to ją skrzywdzi.-Powiedział Mulat patrząc na mnie. Spojrzałam w jego oczy, ale speszyłam się i utkwiłam wzrok w podłodze.
-To prawda.-Odezwał się zielonooki.-Nie chcę jej krzywdzić, bo jest dla mnie w tej chwili całym światem.-Zaczerwieniłam się na jego słowa.
-Wracajmy już do domu.-Powiedziałam wstają i kierując się do wyjścia. Styles poszedł pożegnać się jeszcze z mamą. Wsiadłam z nim do wozu i odjechaliśmy, a za nami reszta. Podróż znów zajęła nam 3 godziny, ale ten czas spędziłam z osobą na, której mi zależy. Gdy już dojeżdżaliśmy chłopaki skręcili w stronę swojego domu, a my pojechaliśmy do mnie. Na miejscu już była moja ciocia. Razem poszliśmy do środka.
-Cześć ciociu!-Krzyknęłam i weszłam do salonu.
-Hej kochanie i jak noga?-Zapytała podchodząc i dając mi buziaka w policzek.
-Dzień dobry.-Przywitał się z nią Harry.
-Dzień dobry.-Posłała mu uśmiech.
-Z nogą już całkiem dobrze. Jutro idę normalnie do szkoły, a z kulą może jeszcze 3 dni pochodzę, bo jest już całkiem lepiej.
-To się cieszę. Teraz zostawię was, bo mam co ważnego do załatwienia.-Powiedziała i weszła do swojego pokoju pracy. Harry poszedł na górę po swoje ciuchy.
-Wszystko?-Spytałam go, gdy już był prawie za drzwiami.
-Prawie.-Podszedł i wpił się w moje usta.-Teraz wszystko. Do jutro Milton.-Zamknęłam za nim drzwi na klucz i wróciłam do salonu. Włączyłam sobie jakiś film i oglądałam go.
*
-Tak ciociu wszystko jest dobrze, a teraz pozwól mi wreszcie iść spać.-Mówiąc to wchodziłam już na górę. Jak zwykle ciocia musiała mnie powypytywać o to czy nic mi nie jest itd. Weszłam do łazienki. Umyłam zęby i już całkiem śpiąca poszłam do siebie do pokoju. Ubrałam piżamę po czym położyłam się spać.
*
Dryń! Dryń!-Kurde kto mnie budzi?-Spojrzałam najpierw na zegarek, który wskazywał 6 i odebrałam.-Halo.
-Wstawaj!-Usłyszałam śmiech Ell.
-Posrało cię?! Ja śpię do 7.-Rozłączyłam się. Zakryłam głowę kołdrą, ale już nie mogłam przysnąć. Pieprzona El!. Wstałam podpierając się o kulę. Poszłam do szafy. Spojrzałam za okno, a tam śnieg. Już?! Strasznie szybko napuszyło. Wyciągnęłam taki zestaw. Ubrałam się, poszłam umyć zęby i zeszła na dół. Akurat zdążyłam przywitać się z ciotką, bo ta już jechała do pracy. Udałam się do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia. Zjadłam i czekałam na Harr'ego. Spojrzałam na telefon, a tam dwa nie odebrane SMS. Od Hazzy. W jednym pisał dobranoc, a w drugim, że będzie równo o 7. Zegar wskazywał za 10 siódmą. Poszłam ubrać buty i kurtkę. Wzięłam telefon, kulę, plecak po czym wyszłam zamykając na klucz drzwi. Udałam się w stronę wyjścia z mojego podwórka. Wyszłam w dobrym momencie, gdyż właśnie podjechał loczek. Wsiadłam do pojazdu i ruszyliśmy.
-Hej.-Pocałowałam go w policzek.
-Hej słonko. Jak się spało?-Spytał nie odrywając wzroku od jezdni.
-Dobrze. Tylko z rana miałam pobudkę przez Ellie, bo postanowiła mnie obudzić.-Te wspomnienie z rana wywołało na mojej twarzy lekki uśmiech.-A tobie?
-Mi bardzo dobrze.-Resztę drogi tylko słuchaliśmy muzyki. Gdy podjechaliśmy pod budynek szkolny chłopak zatrzymał mnie na chwilę.-Tylko teraz proszę cię nie zbliżajmy się do siebie przy innych uczniach.
-To rozkaz Pani dyrektor?-Pokiwał twierdząco głową.-Ok.-Powiedziałam i wyszłam. Nie odwracałam już się tylko szłam przed siebie do sali w, której mam lekcje. Przed salą spotkałam Eathan'a i Rose.
-Cześć.-Podeszłam i się przywitałam.
-Hej i jak z nogą?-Zapytała troskliwie Rosalie.
-Już dużo lepiej.-Odpowiedziałam.-A co u was?
-W szkole było nudno bez naszej buntowniczki.-Zaśmiał się Eathan.
-No wiem, bo beze mnie zawsze jest nudno.-Wystawiłam mu język.
-Narcyz.-Powiedziała Rose.
-Oj tam, ale przyznajcie, że tęskniliście za mną.-Pokiwali twierdząco głowami.-A nie mówiłam. Ja też tęskniłam.-Przyznałam.-A gdzie ta wariatka Ell?
-Ona była gdzieś tu, ale poszła spytać się coś jakiegoś nauczyciela. Według mnie poszła do jednego z twoich chłopaków Jess.-Zaśmiała się Rose, a ja zaczęłam się zastanawiać kto mógłby jej wpaść w oko. Zadzwonił dzwonek, a ona się zjawiła.
-Gdzie byłaś?-Zapytałam przytulając ją.
-U Niall'a.
-Czemu?-Zapytała Rose.
-Bo chciałam się czegoś dowiedzieć, ale nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo czego.-Spojrzałam na Rose i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Po chwili przyszła Pani nauczycielka i weszliśmy do klasy. Sprawdzała obecność, a potem wypytywała co mi się stało. Musiałam udzielać odpowiedzi. Po kilku zadanych pytaniach zaczęła nowy temat lekcji. Słuchałam na początku, ale po jakichś trzech zdaniach wyłączyłam się. Gdy zadzwonił dzwonek Ell szturchnęła mnie bym już wyszła. Zrobiłam to, a na zewnątrz zaczekałam na dziewczyny, z którymi udałyśmy się na następne zajęcia.
*
-Pieprzony film!-Krzyknęłam, gdy serial, który oglądam co tydzień zakończył się nie tym czym bym chciałam. Wstałam leniwie z kanapy udając się do kuchni po wodę do picia. Wzięłam butelkę przezroczystej cieczy oraz ją wypiłam. Wróciłam do pokoju, a tam zasiadłam z powrotem na miękkiej jasnej sofie. Nudy! Nic na jutro nie mam zadane, ani żadnych testów. Kompletnie nic. Więc powinnam się cieszyć, ale jakoś tak ogarnęłam mnie fala znudzenia. Gdybym miała sprawną nogę i kompana do ćwiczenia to chętnie bym poszła pobiegać. Chciałam zadzwonić do którejś z dziewczyn, ale Rose miała jechać do babci, a Ell siedzi w domu i odsypia nie przespaną noc. Więc wybrałam numer do swojego kochanego Stylesa. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci i czwa..-Halo!-Usłyszałam jego zachrypnięty głos.
-Hej Harry.-Odezwałam się.
-Jess, coś się stało?
-Nie, po prostu nie mam co robić, a ponieważ mam chłopaka to pomyślałam, że mógłbyś przyjechać i pojechać ze mną na jakąś gorącą czekoladę, albo coś.-Wstałam z miękkiego siedzenia już bez podtrzymywania się. Lecz jak już stałam na równych nogach wzięłam do ręki jedną kulę. Wiedziałam, że się zgodzi więc szłam w kierunku swojego pokoju na piętrze.
-Wiesz, że nie mam nic teraz do roboty, bo właśnie wróciłem z dworu. Więc bądź gotowa za pół godziny.-Rozłączył się, a ja byłam już na górze. Wyciągnęłam z szafy czarny T-shirt, błękitne rurki. Przebrałam się i wróciłam na dół. Poprawiłam makijaż po czym byłam gotowa.Nałożyłam jeszcze botki ciemne za kostkę, a na siebie narzuciłam kurtkę puchową. Wzięłam torebkę po czym opuściłam dom zamykając za sobą drzwi na klucz. Szłam pomału przez podwórko. Zatrzymałam się przy furtce. Po około 5 minutach czekania usłyszałam podjeżdżający samochód. Czekałam, aż zaparkuje tak jak zawsze i wtedy mogłam wyjść. Lecz zobaczyłam, że to nie samochód mojego chłopaka. Lepiej wrócić na podwórko. Pomyślałam i to zrobiłam. Wypatrywałam kto wysiądzie z pojazdu, który podjechał. Mężczyzna siedział przez chwilę ze spuszczoną głową. Dokładnie chciałam mu się przyjrzeć, ale z oddali nie było mi to dane. Wolałam się nie wychylać, bo może to jakiś psychopata? Oparłam się o murek obserwując dalej ten samochód. Po chwili mężczyzna opuścił pojazd i zaczął się rozglądać dookoła.
-Kurde to był głupi pomysł.-Powiedział sam do siebie.-Kurwa!-Krzyknął i uderzył w ciemne auto. Zdenerwował się, ale oparł się o maskę i jakoś mu przeszło. Wyciągnął telefon i próbował do kogoś zadzwonić. Usłyszałam jak rozmawia z kobietą.-Wiesz kochana nie wiem po co tu przyjeżdżałem. Nie mam odwagi, żeby pójść tam i powiedzieć jej kim jestem.-Przerwał i wsłuchiwał się w odpowiedź.-Ale jak to by brzmiało. Sama wiesz co Jess przeszła, a mnie nie było przy niej.-Czy on powiedział Jess?! Może to tylko zbieg okoliczności, a koleś pomylił drogi.-Tak Monic wiem, że taka szansa może się nie powtórzyć, bo Veronica jest w pracy. Masz rację pójdę powiem jej to najwyżej wyrzuci mnie z domu i wezwie policję, ale przynajmniej się z nią zobaczę. Później zadzwonię z pierdla to mnie wyciągniesz. Haha Kocham cię.-Rozłączył się, schował telefon do kieszeni i stał bezruchu. Zaczęłam modlić się w myślach by Harry już przyjechał. Ktoś mnie wysłuchał u po chwili zobaczyłam samochód loczka. Odetchnęłam z ulgą i wyszłam z ukrycia. Zamknęłam furtkę i szłam do samochodu. Zerknęłam na tego mężczyznę, który stał w miejscu. Nasze spojrzenia się spotkały. Ma on duże błękitne oczy. Styles wyszedł z auta i podszedł się przywitać ze mną. Pocałował mnie w usta i uścisnął mocno.
-Hej kochanie.-Powiedział, a ja stałam patrząc na tego Pana.
-Hej. To co jedziemy?-Spytałam, a on kiwnął głową na tak. Otworzył mi drzwi. Miałam już wsiadać kiedy usłyszałam moje imię.
-Jessica?!-Podbiegł do nas ten sam koleś.
-Znasz go?-Zapytał się Harry. Pokręciłam przecząco głową.-O co Panu chodzi?
-Chciałbym porozmawiać z Jess.-Odpowiedział patrząc na mnie.
-Przepraszam, ale ja pana nie znam, a to jest mój chłopak przed, którym nie mam tajemnic więc proszę mówić.-Zażądałam.
-Jaka matka taka córka.-Odpowiedział, a ja się zdziwiłam.
-Skąd pan wie jaka była moja matka?
-Bo byłem kimś ważnym.-Odpowiedział.
-Kim?-Spytałam, a on spojrzał ze łzami w oczach na mnie i udzielił prostej odpowiedzi...
________________________________________________________________________________
Hejjj !!
Mamy już 15 rozdział :D
Dziękuję z 6324 wyświetleń! Jak miło widzieć taką liczbę odwiedzin. Ale smutno z powodu tak małej liczby komentarzy. Proszę bardzo o to, że jak przeczytacie rozdział to zostawcie po sobie ślad, bo to mnie bardzo motywuje. I fajnie czyta się, że ktoś np. życzy mi weny, albo, że komuś się bardzo podoba.
Nie zanudzam już. Miłego czytania : **
5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
On jest jej ojcem . Takie ma przeczucie, a on nigdy się nie myli. Czekam na next i zapraszam do siebie http://i-loved-you-first-bad-boy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBOŻE JAKIE TO JEST ŚWIETNE !! <3 weszłam na blog gdzie zobaczyłam twój komentarz i linkiem i se pomyślałam a co mi tam zaglądnę i się Zakocham <33 naprawdę bardzo ciekawy <3 z niecierpliwością czekam na nn <333 zapraszam też do mnie : http://not-all-angels-are-beautiful.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO boziu ale Boski Kocham Mega Next Szybko !! <3333333
OdpowiedzUsuńZajebiste czkema na next zapraszam na mojego bloga http://togetherforeverzaynmalik.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuper :)
OdpowiedzUsuń