-Tęskniłam.-Powiedziała cichutko blondynka.
-Ja też.-Odpowiedziałam.-Jesteście sami czy z tatą?-Spytałam.
-Tato przywiózł Nas na chwilę i pojechał coś załatwić.-Wyjaśnił Piter. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam.
-Co u was słychać?-Zagadałam i zaczęliśmy sobie miło rozmawiać. Na reszcie ktoś oprócz Zayn'a poprawił mi humor.
-Jest fajnie ciotka już się wyprowadziła do innego mieszkania, bo znalazła chłopaka.-Powiedziała Mia, a ja się zaśmiałam. Pewnie znalazła nowego sponsora, a nie chłopaka.
-To się cieszę.-Posłałam im uśmiech i usiadłam na łóżku.
-A co u Ciebie?-Zapytał blondyn. Nie wiedziałam co odpowiedź. Zawahałam się, ale wolałam trochę okłamać małych.
-A dobrze. W szkole ok, u Harr'ego jest super i u chłopaków.-Postanowiłam zmienić temat.-A pamiętacie jak wam obiecałam spotkanie chłopaków?-Pokiwali głowami.-Oni jutro wyjeżdżają na parę tygodni, ale jak wrócą to przysięgam, że zabiorę Was do Nich.-Uśmiechnęli się do mnie. Przygryzłam dolną wargę i słuchałam dalej jak opowiadali jak im minął czas odkąd ostatni raz się widzieliśmy. Prawdę mówiąc nic ciekawego oprócz wyprowadzki Ich ciotki. Jeszcze coś wspominali o ślubie, ale nie zdążyłam zapytać, bo wszedł do sypialni Charlie.
-Cześć Jess.-Powiedział podchodząc.
-Hej.-Odpowiedziałam.
-Dzieciaki zbierajcie się, bo mama czeka w domu z kolacją.-Powiedział i czekał, aż dzieci wyjdą. Pożegnałam się z Nimi. To było coś takiego, że Mia zaczęła płakać i nie chciała odejść ode mnie, a Piter odciągał Ją tłumacząc, że zobaczymy się za niedługo, ale czy to była prawda? Chwilowo nie wybieram sie nigdzie. Kiedy wyszli Charlie powiedział coś co mnie zaskoczyło.-Nie wiem czy dzieci wspominały Ci o ślubie?
-No coś Piter mówił, ale nie zdążyłam zapytać o co chodzi.
-Więc planujemy się pobrać z Monic. Ale to jeszcze nie jest pewne, bo najpierw są urodziny Mia na, które teraz Cię zapraszam.-Powiedział, a ja się zmieszałam.
-Spoko, a urodziny kiedy są?
-Dziś mamy 4 grudzień, a Ona ma 4 stycznia za miesiąc. Jeszcze powiem Ci na którą i gdzie.-Powiedział spoglądając na zegarek.
-Będę mgła przyjść z chłopakiem?-Pokiwał głową po czym się pożegnał i wyszedł. Usłyszałam tylko jak dzieciaki mówią do cioci "Do widzenia" i wyszli. Znów zostałam sama, a dopiero dochodziła 19. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że za dwa dni jest Mikołaj. A to niespodzianka. Postanowiłam zejść do cioci na dół. Tylko przebrałam się w dresy i jakiś luźny sweter, bo chłodno mi się nagle zrobiło. Na dole spotkałam Matt'a, który wchodził do domu. Rozglądnęłam się, ale nigdzie nie zobaczyłam chrzestnej.
-Jeśli szukasz Veronic'i to pojechała z Tom'em po coś do miasta.-Pokiwałam twierdząco głową i postanowiłam coś zjeść, bo od dwóch dni nie miałam nic w ustach oprócz napojów. Zrobiłam kanapki z serem żółtym i szynką, a do tego herbatę. Kiedy wszystko miałam usiadłam przed telewizorem. Włączyłam na stację muzyczną zobaczyć co tam jest ciekawego i natrafiłam na wywiad. Nie z kimś innym jak z One Direction. Ja to mam szczęście. Zaczęłam się wsłuchiwać w pytania i odpowiedzi. To były zwykłe pytania dotyczące Ich koncertu oraz przyszłej trasy koncertowej. Ale w pewnym momencie prowadzący zadał pytanie dotyczące miłości. Wszyscy spojrzeli na Styles'a, a następnie na Zayn'a. Nikt nie wiedział o co chodzi więc głos zabrał Liam.
-Aktualnie ja, Niall i Lou jesteśmy wolni. Nasz Zayn ma swoją... Perrie.-Tu się zaśmiałam, bo widziałam grymas na twarzy Payno, a do tego Lou szturchnął go łokciem by się uspokoił.-A Harry..
-A Harry może sam powiedzieć.-Przerwał mu Styles.-Nie jestem w związku.-Odpowiedział, a ja wyplułam to co miałam w ustach. Czy ja się przesłyszałam?! Ale zdecydowanie nie, gdy Liam zaczął kaszleć, Niall mu pomagał, Lou i Zayn nie wiedzieli jak się zachować i tylko wysyłali sobie jakieś tajne znaki. To przecież jakaś pomyłka. W końcu ja i Harry nie mówiliśmy, że media się o Nas nie dowiedzą, a bynajmniej On ze mną nie uzgadniał związku w sekrecie. Prowadzący się zaśmiał i coś odpowiedział.
-Ktoś próbuje nam wcisnąć jakieś kity. Jeśli twierdzisz, że jesteś wolny to co to są za kobiety z Tobą na dwóch zdjęciach?-Wszystkie pary oczu wraz z moimi zostały skierowane na ekran. Pierwsze zdjęcie było robione jak dzień po rocznicy śmierci mamy nocowałam u chłopaków i wyciągnęłam Styles'a na zewnątrz. Spędziliśmy miło popołudnie, a Oni akurat uchwycili moment w, którym się całowaliśmy. Natomiast drugie zdjęcie nie było już robione ze mną. Była na Nim jakaś niska blondynka, a chłopak obejmował Ją czule ramieniem. Co do kurwy?! Widziałam tylko reakcje chłopaków. Spojrzeli na Niego tak jakby chcieli go zabić. Ten sam nie wierzył co zobaczył.-Więc Harry Nasz podrywaczu kim są te piękności?-Zapytał prezenter unosząc brwi. Nikt nie wiedział co odpowiedzieć. Więc zmienili szybo temat, lecz nie poszło tak szybko. Ten chciała znać odpowiedź. Więc Harry coś wymyślił o przyjaciółkach, ale jedna z Nich jest jego dziewczyną I jak to powiedział widownia zrobiła wielkie "Buuu!", bo chciał Ich okłamać. Ja sama byłam w szoku. Z tego wszystkiego odechciało mi się jeść. Zdążyłam przeżuć jedną kanapkę, a druga wylądowała na stole. Myślałam, że chuj mnie strzeli na miejscu. Jak można być takim palantem i mówić, że się kogoś kocha, a przed kamerami udawać, że jest się wolnym? Kiedy wywiad się zakończył mój telefon rozbrzmiał głośną melodyjką. Odebrałam.
-Halo?
-Oglądałaś?-Zapytał mnie Liam.
-Niestety tak, ale żałuję bardzo, że włączyłam w tym momencie telewizor.-Odpowiedziałam popijając herbatę.
-Przykro mi Jess, ale to jest Harry Jego trudno ogarnąć.-Zaczął tłumaczyć przyjaciela, ale nie chciałam tego słuchać.
-Sory Liam, ale mnie też będzie trudno ogarnąć jeśli jutro nie przyjadę na lotnisko się pożegnać. Po prostu może chwilowo będę zajęta.-Dałam nacisk na słowo "chwilowo". Usłyszałam głośne westchnięcie i czyjeś głosy po drugiej stronie.
-Z kim gadasz?-Zapytał jak mniemam Niall.
-Z Jess.-Odpowiedział Payne.
-Dobra Liam kończę. Może się jutro zobaczymy, ale nie obiecuję.-Rozłączyłam się i poszłam do siebie do pokoju. Teraz mam na Niego wylane. Niech lepiej się tłumaczy i powie kim była ta blondi. Długo nie musiałam czekać, bo tylko się położyłam i znów musiałam odebrać. Tym razem spojrzałam na wyświetlacz gdzie pisało "Harry". Chciałam nacisnąć czerwoną słuchawkę, ale coś mnie korciło i dałam na zieloną.
-Tak?-Odezwałam się pierwsza.
-Przeprasza, przeprasza zjebałem i to wiem. Wybacz mi.-Błagał. Teraz to musisz się postarać dupku.-Jessica to tylko jedna z fanek. Zrobiłem sobie z Nią zdjęcie, a potem się przeszliśmy. Przepraszam.
-A to, że jesteś singlem to też jakiś napływ emocji? Nie rozumiem Cię. Najpierw się starasz i masz mnie, a następnie chcesz to spierdolić?!-Wydarłam się wycierając już mokre policzki.
-Na prawdę nie chciałem. W ogóle nie zastanawiałem się nad tym co mówię i czy zranię Cię. Myślałem, że nie chcesz by ktoś o Nas wiedział.
-Lepiej nie myśl na przyszłość! Jesteś dupkiem!
-Błagam nie gniewaj się. Proszę porozmawiajmy, jutro na lotnisku.
-Wiesz, przyjadę jutro się pożegnać, ale ze względu na chłopaków, bo za Nimi będę tęsknić. A co do Ciebie to pogadamy może jutro.-Rozłączyłam się i dałam upust moim emocją. Wkurzyłam się i miałam ochotę coś rozwalić. Też tak zrobiłam podeszłam do szafki z książkami i wszystko z Niej wypierdoliłam. Zrezygnowana usiadłam pod ścianą zadzierając kolana pod brodę i tak siedziałam kołysząc się w przód i w tył. Moją samotność przerwał Matthew. Wszedł bez pukania z przerażeniem na twarzy.
-Co się dzieje?-Zapytał, ale olałam to. Nie miałam ochoty z Nim gadać, ani z nikim innym. Przykro mi, ale takie jest teraz moje zachowanie. Najlepiej wszystko mieć w dupie i tyle.-Rozumiem, wróciła Jessica, która wszystko ma gdzieś. Już łapię, tylko wytłumacz mi dlaczego popsułaś tę szafkę? Pokłóciłam się z tym chłopakiem, z którym się widziałaś dziś w knajpce?-Spojrzałam na Niego pytająco. Czemu się tym tak interesuje? Nikt nie płaci mu za to, że porozmawia ze mną. Tylko za to, że siedzi i pilnuje by nikt nie wszedł do domu, i nikt mnie nie skrzywdził ponownie.-A może to wina tego w lokach?
-Co Cię to kurwa interesuje?! Chcę być sama! Muszę pomyśleć, jestem wkurwiona! Nie widać?!-Wydarłam się, a następnie schowałam głowę w dłoniach i się rozkleiłam. Dlaczego? Tego nie wiem. Po prostu tak mam od jakiś dwóch, trzech dni. Porażka. Ten zamiast wyjść, trzasnąć drzwiami, nakrzyczeć na mnie tylko usiadł koło mnie i nic nie mówił. Siedzieliśmy tak z jakieś 15 minut. W końcu nie wytrzymałam.-To wina tego w lokach.-Odpowiedziałam przecierając oczy.
-Trzeba było tak od razu, a nie się wydzierać niepotrzebnie.-Posłał mi lekki uśmiech.
-Wiem, ale przyzwyczaj się skoro masz mnie mieć 24 godziny na dobę.-Uśmiechnęłam się i wstałam. Nagle naszła mnie ochota na pojechanie gdzieś.-Zawieź mnie na cmentarz.-Spojrzał na mnie z uniesioną brwią.-Ciotka Ci nie mówiła o mojej mamie?-Pokręcił głową, a ja nie byłam pewna czy mu o tym opowiedzieć, lecz przełamałam się i wyjaśniłam w skrócie o co chodzi. Kiedy zakończyłam siedział cicho, ale nagle wstał i kazał iść za sobą. Ubrałam się i wsiedliśmy do samochodu. Po chwili byliśmy pod wejściem na cmentarz. Udaliśmy się razem na grób mamy, bo ja tłumaczyłam Mu, że mogę iść sama, ale to Jego praca i nie słuchał mnie w ogóle. Więc jak tam dotarliśmy usiadłam na ławeczce. Ten natomiast stanął trochę dalej bym się nie krępowała mówić tego co chciałam powiedzieć mamie.-Więc, mamo?-Zawahałam się.-Pewnie widzisz co się dzieje. Nie jest dobrze. Moja psychika wysiada, nie tylko z winy tego.-Zacięłam się. Jak wyrazić słowem Tego pojeba?-Przez tą próbę gwałtu, ale też przez Styles'a i Malik'a. Jak zauważyłaś wszystko było dobrze, aż do momentu kilku słów z ust Zayn'a. Czemu akurat zakochał się we mnie? Tego nie rozumiem, ale też nie kumam o co chodzi Harry'emu. Kocha mnie, a mówi takie rzeczy przed całym światem. Kocham Go, i nie chcę by cierpiał, lecz nie mam pojęcia co zrobić.-Zakończyła i zamknęłam oczy. Liczyłam na jakiś znak od mamy, ale to tylko na filmach. Jeszcze posiedziałam kilka minut, ale zaczął padać śnieg. Postanowiłam wrócić już do domu. Pożegnałam się z mamą i ruszyłam za ochroniarzem do samochodu. Nic nie mówiliśmy tylko pojechaliśmy do domu. Tam już była ciocia i Tom. Nic nie mówiąc poszłam do siebie. Umyłam się na górze po czym postanowiłam położyć się spać...
*Oczami Harr'ego*
Jesscia przerażała mnie, ale to zrozumiałe po tym co przeszła. I tak była dzielna i kochana. Chciałem Jej pomóc, ale tym wywiadem pogorszyłem sprawę. Kocham Ją, ale to co mówiłem było pod impulsem mediów i tego, że cały świat na mnie patrzył. Może chciałem się popisać? Nie mam pojęcia, ale żałowałem tego. Jak tylko zeszliśmy z przed kamer to zostałem popchany na ścianę przez Mulata.-Kurwa! Styles co ty odpierdalasz?!-Wydzierał się na mnie.-Czemu gadasz takie coś skoro kochasz Jess?!
-Ogarnij się i mnie puść!-Wyrywałem się, ale to na marne. Mimo, że jestem trochę wyższy to Zayn jest silniejszy.
-Mógłbyś uważać na słowa, które mówisz w telewizji.-Powiedział Liam. Ten też jest przeciwko mnie?!
-Zgadzam się z Nimi Styles, Jessica nie jest z Tobą tak o. Przecież Ona na prawdę Cię Kocha, więc nie spierdol tego, bo możesz nie dostać drugiej szansy.-Teraz odezwał się Nasz blondyn. Malik puścił mnie, a ja poprawiłem swoje ciuchy.
-Ty też jesteś z Nimi?-Zwróciłem się do Lou.
-Tak, ta dziewczyna za dużo przeszła, żebyś jeszcze ty Ją dobijał.-Odpowiedział i opuścili pomieszczenie zostawiając mnie samego sobie. Zaraz ruszyłem za nimi, bo jeszcze by zostawili mnie tu, a sami odjechaliby do domu. Kiedy byliśmy już w mieszkaniu Liam poszedł do kogoś dzwonić. Jak usłyszałem była to Jessica. Więc kiedy skończył ja do Niej zadzwoniłem. Wiedziałem, że mam przejebane, ale musiałem Ją przeprosić. Przecież to nie było specjalnie. Nie wiem co mnie naszło, na taką popierdoloną wypowiedź. Zabolało kiedy powiedziała, że przyjedzie jutro, ale tylko ze względu na chłopaków. Już nie chciałem się z Nią kłócić więc nie kontynuowałem tematu. Sprawa jest jasna muszę ją jutro przeprosić nawet jak będzie trzeba to na kolanach.
*
Nikt nie miał zamiaru mnie obudzić, ani się do mnie odzywać. Więc sam zaniosłem swoje walizki do samochodu i czekałem, aż Oni przyjdą i będziemy mogli już ruszyć. Lecz nasz lot został trochę przesunięty. Czyli do około 16 musimy czekać w domu. Zapowiadało się ciekawie. Kiedy chciałem coś powiedzieć do jednego z chłopaków zlewali mnie, albo udawali, że ktoś do Nich dzwoni. Tak jest zawsze kiedy się pokłócimy. Miałem tego dość więc spróbowałem zadzwonić do Jess, lecz ta nie odbierała. Martwiłem się, ale jak usłyszałem, że rozmawia z Zayn'em trochę się źle poczułem. Bo wcześniej Malik też prawie ukradł mi dziewczynę. Tym razem nie mogę na to pozwolić. Może i jestem taki, że na trasie koncertowej i ogólnie na jakiś koncertach wyrywam panienki, ale tym razem mam zamiar się kontrolować. I myślę, że jakoś mi to wyjdzie. W przeciwnym razie mogę się pożegnać z dziewczyną mojego życia. Czuję, że to jest ta jedyna. Chciałem do Niej pojechać z bukietem kwiatów, ale dochodziła już 15. Nie mogłem się spóźnić na samolot, a u dziewczyny siedziałbym długo zanim ktoś by mnie wpuścił do środka i zanim odezwałaby się choć jednym słowem. Jednak w końcu nastąpił jakiś przełom i Liam się do mnie odezwał.-Mam nadzieję, że jak przyjdzie Jessica to nie zrobisz czegoś głupiego.-To jest ten Payno jakiego znam. Zawsze się martwi o innych, a nie o samego siebie. Pokiwałem głową i wróciłem do oglądania jakiegoś filmu. Na szczęście szybko się skończył i mogłem ponowne się ubrać na wylot. Ubrałem kurtkę, buty i wyszedłem z chłopakami na dwór. Dom zamknęliśmy, ale klucze oddaliśmy naszej gosposi, która ma przychodzić i sprzątać podczas naszego pobytu w Ameryce. Musieliśmy jechać na dwa samochody. Więc ja byłem w jednym z Lou, a w drugim był Zayn, Liam i Niall. Pewnie uzgadniali jak się zemścić za Jess. Ale nie dziwię się skoro mają z Nią dobry kontakt.
Dojechaliśmy i weszliśmy z naszymi bagażami. Ochroniarze nie odstępowali Nas na krok, ale to przez to, że przed halą było mnóstwo Naszych fanów. Musieliśmy porozdawać parę autografów i porobić sobie z Nimi zdjęcia. Kiedy wybiła 16 musieliśmy iść na Nasz lot. Ja jednak cały czas czekałem na moją dziewczynę i jak najwolniej kierowałem się do wyjścia. Jednak menadżer pośpieszał Nas i nie mogłem już dłużej czekać. Kiedy wchodziliśmy już na odprawę zobaczyłem w tłumie ludzi dziewczynę z dwoma mężczyznami w garniturze. Miała na sobie kaptur, ale rozpoznałem Ją.
-Jest Jessica.-Powiedziałem do Zayn'a i pobiegłem w Jej kierunku. Ochroniarze na początku krzywo na mnie spojrzeli, lecz pozwolili wziąć Ją w ramiona. Tak też zrobiłem. Nie protestowała. Okręciłem Ją wokół własnej osi i postawiłem na ziemi.-Jednak jesteś.
-Jak mówiłam, przyszłam ze względu na Nich.-Wskazała ręką na zbliżającą się czwórkę. Posmutniałem.-Ale też ze względu na to, że przemyślałam wszystko i wybaczam Ci to co powiedziałeś.-Nie mogłem w to uwierzyć. Jessica Milton wybaczyła mi! Mogłem tam skakać z radości, ale wolałem nie robić z siebie gorszego idioty, więc nie marnując czasu wpiłem się w usta ciemnej blondynki. Odwzajemniła to i całowaliśmy się dopóki ktoś nie poklepał mnie po ramieniu. Oderwałem się od Niej i pozwoliłem chłopakom się pożegnać.
*Oczami Jess*
Rano porozmawiałam z ciocią i ta przekonała mnie bym wybaczyła Harry'emu. Ze względu na Jej argumenty zgodziłam się. Kiedy zadzwonił odrzuciłam celowo połączenia, a odebrałam od Malik'a. Ten poinformował mnie o przesunięciu się lotu. Podziękowałam mu i dalej siedziałam z ciocią dyskutując na temat serialu, który leciał. Kiedy zegar wybił 15:40 postanowiłam się zwijać. Chciałam trochę się spóźnić i trzymać Ich w napięciu. Jednak kiedy mnie zobaczył lokowaty nie mogłam odmówić by mnie nie przytulił. Wiem, że zmieniam zdanie co chwilę, ale kobieta zmienną jest. Wytłumaczyłam mu wszystko i się pocałowaliśmy. Ale tak jakbyśmy się nie widzieli jakiś miesiąc. Ale taka jest prawda, że nie zobaczymy się przez 3 tygodnie. Jak ja to wytrzymam?W końcu się zaczęłam żegnać z chłopakami. Niall mówił coś o imprezie jak tylko wrócą, bo mają być na święta, a Lou ma urodziny więc coś wymyślimy. Natomiast Louis zaczął mnie rozśmieszać i mówić, że się wszystko ułoży. Liam powiedział, że będą dzwonić codziennie i bym się nie martwiła niczym oraz, żebym rozmawiała z ludźmi, a nie siedziała jak odludek. Zgodziłam się na to.
-Będę tęsknił.-Zayn mocno mnie przytulił, a ja odwzajemniłam.-Będę dzwonił, pisał, wiem jak jest i jakoś się ułoży. Przepraszam za to, że jeszcze ja dokładam Ci kłopotów tym, że się zakochałem, ale nie mogę inaczej.-Westchnęłam i jeszcze mocniej się do Niego przytuliłam.-Jak wrócimy to porozmawiamy i pamiętaj będę walczył.-To już powiedział do mojego ucha. Połowy i tak nikt nie mógł usłyszeć, bo było zamieszanie, gdy ludzie chodzili w tą i z powrotem. Pocałowałam Go w policzek i przygryzłam dolną wargę. Ostatni raz spojrzał w moje oczy i oddalił się. Nie mógł patrzeć jak całuje się znowu z Harry'm. Ale musiałam, ponieważ Styles jest ważny w moim życiu.
-Kocham cię! Nie zapominaj. Zadzwonię i nic głupiego nie zrobię.-Powiedział ostatni raz mnie całują.
-Mam nadzieję. A teraz idźcie, bo nie chcę byście patrzyli jak tu się rozklejam.-Rozkazałam i widziałam jak się oddalają. Popłakałam się. Kiedy wchodzili do samolotu pomachali mi, a ja mogłam już wracać do domu. Przetarłam oczy i z chłopakami wróciliśmy do Naszego pojazdu.-Kierunek dom.-Powiedziałam kiedy wyczekiwali na jakąś instrukcję dokąd jechać.
*
-Tak kochanie, nie gniewam się. A ja wam minął lot?-Po raz kolejny musiałam zapewnić o tym, że już nie jestem zła. Wiem, że ja to ja i trudno mi przychodzi wybaczanie, ale to jest Harry.-Lot minął szybko. Zasnęliśmy i obudziliśmy się dopiero jak mieliśmy lądować. A teraz siedzimy w pokoju i szykujemy się na pierwszy koncert, a ty?-Zapytał.
-Idę spać, bo jutro postanowiłam pójść do szkoły. Wiesz Mikołaj jest.-Zaśmiałam się do słuchawki kładąc się do łóżka.
-Już jutro?! Kompletnie zapominałem, ale dostaniesz prezent jak tylko wrócę.
-Dobrze ty też coś dostaniesz, oczywiście jak będziesz grzeczny.-Westchnął cicho, ale nic nie powiedział.-To co, nie przerywam Ci szykowania się.
-Ja już jestem gotowy skarbie. Jeszcze tylko Zayn siedzi w łazience i układa włosy. Wiesz jaki On jest.-Oboje się zaśmialiśmy, a po chwili usłyszałam niezadowolony głos Mulata.
-Ha ha. Bardzo śmieszne. Ja tu próbuje jakoś wyglądać, a nie jak mop.-Powiedział Zayn, a ja już widziałam w oczach loczka te pioruny kierowane na Malik'a. Oj biedacy moi.
-Ja idę spać Harry. Jutro zadzwoń do mnie. Pozdrów chłopaków.-Już miałam się rozłączać, ale czekałam na odpowiedź Styles'a.
-Kocham cię i zadzwonię. No i ty też masz pozdrowienia.-Uśmiechnęłam się i rozłączyłam. Ustawiłam budzik na 7 rano i przekręciłam się na bok by spróbować zasnąć, ale jakoś nie mogłam. Moje myśli krążyły wokół tej tajemniczej blondynki, która była pokazana we wczorajszym wywiadzie. Muszę przyznać czuje się zazdrosna, ale to chyba normalne uczucie jeśli się ma kogoś takiego na kim mi zależy. Jak ciocia mówiła "Jesteś młodzi i jeszcze się nie dotarliście. Będą kłótnie i nie będzie łatwo, ale musisz mu wybaczyć, bo wiem co On do Ciebie czuje. I wiem, że ty to odwzajemniasz." Moja chrzestna jest bardzo mądrą kobietą no, bo w końcu w pracy musi potrafić przekonać do swojego zdania innych ludzi, a mnie przekonała i to nawet bardzo. Jeszcze ten Malik. To było dziwne kiedy przepraszał za to, że się zakochał, ale nie mogłam mu nic odpowiedzieć, bo nie byłam pewna co. Było dziwne, gdy Perrie nie zjawiła się pożegnać, ale pewnie Zayn nawet nie mówił Jej o wcześniejszym wyjeździe i wcale się mu nie dziwię. Po co komu ta pinda? Jutro czeka mnie ciężki dzień. Więc poprawiłam się i odpłynęłam do krainy Morfeusza..
...............................................
Rozdział miał się pojawić dopiero w sobotę za tydzień, ale ze względu na tyle komentarzy napisałam go wczoraj i dziś dla Was dodaję. Jestem mile zaskoczona 10 komentarzami, jak tylko prosiłam o 5! Wielkie wow!!
Na prawdę się nie spodziewałam. I dziękuje za 15815 wyświetleń! Zbliżamy się do 20000!! Nie wiem co więcej powiedzieć. Może hmm. Jak tam jutro do szkoły i co wy na to? Koniec wakacji, ja chcę jeszcze więcej nawet miesiąc, albo dwa. Stresuje się trochę tak jakoś dziwnie nie widzieć klasy przez 2 miesiące i nagle się widzimy xdd
No cóż nic więcej. Miłego czytania i pozdrawiam ;3
6 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Dacie radę!!