czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 24!

Zobaczyłam tę gębę, której się tak bałam. Jak tylko spojrzałam w jego oczy coś mnie zabolało i momentalnie pociekły łzy. W środku czułam pustkę i samotność. Bałam się. Wszystkie uczucia się we mnie gotowały. Chciałam tam pójść i go zabić, a potem nagle zaczęłam się bać i nie mogłam nawet patrzeć w tamtą stronę. Kiedy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu wystraszyłam się. Ale ujrzałam ciocię, która próbowała zachować dobrą twarz do złej gry.  Widziałam w Jej oczach panikę, ale jakoś, że jest adwokatem to nie pozwala Sobie na chwilę słabości. Rzadko widzę jak płacze, no chyba, że chodzi o jakąś śmierć, albo coś w rodzinie. Jak podszedł do mnie ten sam szatyn co mnie tu wpuścił wzdrygnęłam się, ale jego wypowiedź można powiedzieć, iż poprawiła mi trochę samopoczucie.
-Możesz być spokojna, On cię nie widzi, tylko ty Jego.-Zapewnił. Czyli teraz mogłam choć odrobinę poczuć się bezpieczna. Ten koleś usiadł razem z moim ojcem. Kazali mi postąpić tak samo, ale ja wolałam stać w tym samym miejscu w, którym stałam od początku.
-Więc Jessica, teraz musisz Nam powiedzieć to co się wydarzyło, ale zacznijmy od tego. Czy ten oto mężczyzna wyrządził Ci te krzywdy?-Charlie wskazał na szybę. Spojrzałam w Jego gębę. Zamknęłam oczy i pokiwałam twierdząco głową.-Więc teraz opowiedz nam całą sytuację.-Włączyli dyktafon, a tato zaczął zapisywać to co mówiłam.
Zaczęłam mówić co się stało. Nie szło mi to szybko, ale w ręcz przeciwnie. Zastanawiałam się nad słowami wychodzącymi z moich ust. Na samym początku było najłatwiej, aż do momentu pierwszej próby gwałtu. Płakałam, poczułam dopiero po chwili, że mam mokre policzki.
Ciocia wyciągnęła chusteczki i mi podała paczuszkę. Wytarłam twarz i kontynuowałam. Zajęło m i to jakieś pół godziny. Jak zakończyłam, a mężczyzna wszystko zapisał chciałam szybko opuścić to pomieszczenie. 

-Dziękujemy to było wszystko. Zobaczymy się na sprawie sądowej.-Powiedział szatyn.
-Jessica nie będzie zeznawać w sądzie. Wystarczy, że ta rozmowa została zapisana i nagrana.-Odezwała się ciocia.
-Ale wiesz Veronica, że będzie lepiej jak powie to samo w sądzie.- Zaczął Charlie.
-Czy nie widzisz jak Ona cierpi wspominając o tym? To jest taka sytuacja o,której ciężko zapomnieć, a ty każesz Jej przypominać szczegóły i powtarzać po kilka razy.-I zaczęła się mała kłótnia. Stałam po stronie cioci, bo po pierwsze jest adwokatem i się zna, a po drugie nie mam ochoty tego powtarzać przed innymi i jeszcze Nim.
-Jess może sama podjąć decyzję.-Zwrócił się do mnie Ojciec.
-Nie będę zeznawać. Mogę się zjawić na sprawie i potwierdzić to co jest tu nagrane.-Wskazałam na dyktafon. Pokiwali głowami, a ja wyszłam. Chciałam już tylko iść do swojego pokoju i się położyć. Ciocia nie mogła ze mną wracać, bo coś jeszcze miała do załatwienia więc zadzwoniła po ochroniarzy. Zjawili się po 10 minutach. Coś do mnie mówili, ale nie reagowałam tylko weszłam prosto do samochodu, który ciocia kupiła specjalnie dla nich do wożenia mnie. Usiadłam na tylnym siedzeniu i patrzyłam się w boczną szybę. Poczułam wibrację w kieszeni, a zaraz usłyszałam znaną mi piosenkę. Rozłączyłam połączenie. Telefon położyłam koło siebie. Matt coś do mnie mówił, ale tylko kiwałam głową. Natomiast Tom siedział obok jako pasażer i patrzył się przed siebie. Nie chciałam dziś z nikim rozmawiać, zupełnie z nikim. Więc jak tylko podjechaliśmy pod dom wyszłam zostawiając Ich z tyłu i weszłam ściągając z siebie buty oraz kurtkę. W salonie jak i całym domu było gorąca to dzięki chłopakom, bo zapalili w kominku. Usiadłam tam gdzie wcześniej na kanapie. I włączyłam telewizor. Kiedy nic ciekawego nie znalazłam postanowiłam udać się do sypialni. Zasłoniłam wszystkie okna i położyłam się na łóżku. Włączyłam radio i wsłuchiwałam się w piosenki tam lecące. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Czynność powtórzyła się i po chwili do pokoju wszedł Matthew.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale zostawiłaś telefon.-Podszedł podając mi telefon. Nic nie powiedziałam. Ale On stał dalej w miejscu. Spojrzałam na Niego.
-Dzięki?-Zapytałam. Pokręciłam głową i zamknęłam oczy.
-Jakbyś czegoś potrzebowała jesteśmy na dole.-Wyjaśnił wychodząc. Na jakiego chuja mi telefon, skoro cały czas dzwonił? Wzięłam go i sprawdzałam przychodzące połączenie. Dużo nie odebranych połączeń, ale najwięcej było od Zayn'a i Harry'ego. Kilka było od Eathan'a i kilka od Ellie i Rose. Nie oddzwaniałam tylko rzuciłam telefon w bok i przekręciłam się na plecy by zasnąć. Leciała wolna piosenka i do niej zasnęłam..
*
Otworzyłam niechętnie oczy. Wydawało mi się, że ktoś chodzi mi po pokoju. Spojrzałam na wprost, ale nie zobaczyłam niczego, ani nikogo. Wstałam, ubrałam kapcie i postanowiłam zejść na dół. Sprawdziłam telefon i jak zwykle nieodebrane połączenia. Wszystkie o tych samych osób co poprzednio tylko Malik i Styles dobijali połączeniami do 100. Schowałam komórkę do tylnej kieszeni, a na siebie narzuciłam kardigan. Zeszłam pomału na dół, sprawdzając czy ktoś tu jest. Cioci nie zastałam, ale Matt i Tom siedzieli na sofie rozmawiając. Kiedy mnie zobaczyli przerwali i spojrzeli na moją osobę. Nie odezwałam się tylko poszłam do kuchni. Nastawiłam czajnik i postanowiłam zrobić sobie zieloną herbatę. Przyszykowałam wszystko i zalałam wodą. Oparłam się o blat, bo czekałam, aż zaparzy się. Po 3 minutach wzięłam gorący kubek i weszłam do salonu. Usiadłam na narożniku pod oknem po czym włączyłam telewizor. Przełączyłam na kanał muzyczny, ale akurat była reklama, więc włączyłam na HBO leciał jakiś horror więc zostawiłam i oglądałam od połowy. Nie wystraszył mnie tylko zażenował, bo mogę przyznać, że bajki są straszniejsze. Moi body gardzi siedzieli sobie i zerkali na mnie. Chciałam ich zapytać czy nie mają co do roboty, ale moje zamiary przerwał Thomas.
-Może czegoś potrzebujesz?-Zapytał. Czyli On mnie nawet lubi, bo skoro pyta czy coś chcę. Na pierwszy rzut oka wygląda na takiego, który chciałby mnie zabić. Pokręciłam tylko przecząco głową. I dostałam nowego SMS'a. Tym razem go odczytałam.

Nadawca: Harry ;*
Treść:
Kurwa! Jessica, czemu nie odbierasz tego popierdolonego telefonu?! Odbierz...

Następny brzmiał podobnie:

Nadawca: Zayn ; 3
Treść:
Ja pierdole! Dziewczyno, martwie się i chłopaki też. Odbierz! 
I kolejny najnowszy od Styles'a.
Oraz taki od Zayn'a.

Nadawca: Zayn ;3
Treść:
Obraziłaś się? Coś się stało? Błagam Cię odbierz, zadzwoń, daj znak życia. Cholernie się martwię, a Styles odchodzi od zmysłów! Do chuja daj znać, czekam!

Nadawca: Harry :*
Treść:
Jak nie odbierzesz to przyjadę i nawet wejdę przez okno! Nikt mnie nie powstrzyma!
Przeraziło mnie to. Pierwszy, no może drugi raz odkąd znam Harry'ego przestraszyłam się. Rozumiem, że się o mnie boi i martwi, ale jeden dzień czy dwa się nie odzywam to od razu wielka afera. Postanowiłam powiedzieć Matt'owi i Tom'owi, żeby nikogo do mnie nie wpuszczali. Ale ciężko mi było się odezwać do Nich. Mimo, że ciocia im ufa to ja się boję. Ale w końcu jestem Jessica Milton, i dam sobie radę.
-Mam jedną prośbę.-Odezwałam się. Zdziwili się i skomentowali to.
-Czyli jednak masz język w buzi.-Powiedział uśmiechnięty Matt. Nie odwzajemniłam tego gestu i tylko powiedziałam to co miałam.
-Nie wpuszczajcie nikogo. Chcę być sama.-Wstałam i skierowałam się do swojego pokoju.
-Nie możesz wieczność przesiadywać w czterech ścianach bez kontaktu z ludźmi.-Tym razem Thomas wtrącił swoje cztery grosze. Pokręciłam głową i szłam dalej w stronę schodów. Kiedy ten wstał i podszedł do mnie, coś mnie wystraszyło. Cofnęłam się od Niego.
-Nie podchodź do mnie!-Krzyknęłam opierając się o ścianę. W porę zatrzymał go Matt, który zareagował natychmiastowo. Wypchał go z pomieszczenia na korytarz, a sam został ze mną.
-Nie bój się. On chciał tylko dobrze. Ale wiesz, że ma rację. Nie możesz zamykać się w sobie.-Wyjaśnił. Spojrzałam w Jego oczy i mogę uznać, że polubiłam go. Na tyle na ile można kogoś polubić w ciągu niecałego dnia. Ale zaimponował mi tym, że wiedział kiedy przestać, a ten drugi mnie denerwował.
-Jeszcze nie zamknęłam się w sobie. Gdybym to zrobiła to olałabym was i nie siedziała tu, tylko zamknięta u siebie w pokoju i nie odzywając się do Nikogo, ani nic nie robiąc. A wszystkich wokół bym olewała.-Wyjaśniłam mu. Ale chwila ja już tak robię. Olewam chłopaka. przyjaciela, przyjaciółki, Eathan'a oraz rodzinę.
-Rozumiem, nie chcesz o tym myśleć, więc idź do siebie, a ja postaram się nikogo nie wpuszczać.-Odpowiedział i wyszedł. Wtedy mogłam odetchnąć i odejść od ściany. Przetarłam twarz i udałam się do łazienki na dole. Wzięłam długą kąpiel. Leżałam tak kilka minut i  cieszyłam się chwilą, aż znudziło mi się i woda stała się zimna. Owinięta w ręcznik wyszłam i skierowałam się do swojego pokoju. Po drodze minęłam. ochroniarzy, ale olałam Ich wzrok na sobie. W sypialni wzięłam piżamę i się ubrałam. Nałożyłam grube skarpety na nogi i kapcie. Usiadłam przy biurku i zapaliłam laptopa. Weszłam na parę stronek o gwiazdach. Jedno przyciągnęło moją uwagę. Tytuł brzmiał tak: "One Direction? Najnowsza wiadomość!
Treść: Chłopaki za dwa dni wyjeżdżają do Ameryki na koncert na całe 3 tygodnie! To i tak krótko jak na Nich. Ale podobno się cieszą, gdyż praca/nauka w szkole była męcząca. Przyznali, że związali się z kilkoma osobami, a jeden nawet się zachował.." Więcej nie chciałam czytać, bo zobaczyłam swoje zdjęcie z Harry'm. Byłam pewna, że to coś o Nas. Weszłam na twitter'a gdzie miałam mnóstwo wiadomości od chłopaków. Nie odpowiedziałam na nie. Jeszcze weszłam na pewnego bloga, którego czytam, ale nic nowego nikt nie dodał więc wylogowałam się i wyłączyłam laptopa. Wzięłam słuchawki, telefon, położyłam się do łóżka i włączyłam sobie piosenkę " Birdy-Skinny Love". Spodobała mi się. Może dlatego, że jak jestem smutna, zmęczona, zdołowana lubię posłuchać takich piosenek o miłości i bólu? Tak więc leżałam słuchając piosenek i nie myślałam o niczym tylko o tym co teraz się dzieje. Ale tą myśl przerwała inna, a mianowicie koncert. Dlaczego mi nie powiedzieli, że wcześniej jadą? I to na tak długo? Przecież chciałabym być informowana o takich sprawach. Najwidoczniej nikt nie liczy się z moją osobą. No chyba, że Ich wytłumaczenie brzmi tak: Nie powiedzieliśmy Ci, bo nie odzywałaś się przez dwa dni..." Takie coś to mogą sobie nawzajem wkręcać, ale nie mi. Prawie zasnęłam, ale coś usłyszałam na dole. Wstałam i skierowałam się tam niepewnie. Nie myliłam się. Usłyszałam kłótnię. Jedną z kłócących osób był Matt, drugą Tom, a trzecią Harry. Tak to Jego głos. Kiedy usłyszałam szarpanie postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co się dzieje. Zerknęłam przez lustro weneckie i zobaczyłam jak moi ochroniarze szarpią się z chłopakiem w lokach. Nie chciałam by cierpiał więc wyszłam do Nich. Spojrzenia chłopaków skierowały się na mnie. Puścili Styles'a, a ten otrzepał się i podszedł do mnie. Odsunęłam się kiedy próbował mnie przytulić. Moje zachowanie zszokowało nawet samą mnie. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie chciałam, żeby jakiś mężczyzna się do mnie zbliżył. Nawet mój chłopak, ale to nie podobne do mnie. Zszokowana mym zachowaniem schowałam twarz w dłoniach i popłakałam się. Nie mogłam tam stać i widzieć jak mi się przyglądają. Więc weszłam do salonu i tam usiadłam na sofie. Harry wszedł za mną, ale nie usiadł tylko przyglądał mi się z daleka.
-Co się stało?-Zapytał.-Zrobiłem coś?-Dobrze, że nie zaczął mówić o tym dlaczego nie chcieli go wpuścić do mieszkania.
-To nie Twoja wina. Jessica ma problemy.-Odezwał się Tom. Chciałam mu przypierdolić, ale nie mogłam. Nic nie mogłam w tej chwili.
-Moja dziewczyna może sama za siebie mówić.-Odpowiedział Mu Styles. Siedziałam cicho szlochając. Rozmyślałam nad odpowiedzią. I nagle coś powiedziałam.
-Przepraszam. Przepraszam za moje zachowanie.-To wydusiłam z siebie i wstałam podchodząc do loczka. Stanęłam na odległość. Odważyłam się spojrzeć w Jego oczy, ale nie potrwało to długo, bo zostałam złapana za ramiona i przyciągnięta do chłopaka. Rozpłakałam się w nich.

-Ciii.-Gładził mnie po plecach i włosach.-Będzie dobrze. Uspokój się i porozmawiajmy.-Dalej gadał.
-Więc porozmawiajmy.-Odkleiłam się od Niego siadając na fotelu.
-Czemu się nie odzywałaś? Tyle razy ja dzwoniłem i Zayn oraz chłopaki. Martwiliśmy się.
-Nie chciało mi się odebrać, rozmawiać, ani słuchać czyjegoś gadania na temat tego, że będzie dobrze. Jak i tak wiem, że będzie i jest chujowo!-Wykrzyczałam podciągając nogi pod brodę.-Czemu mi nie powiedziałeś o tym, że wyjeżdżacie za 2 dni?!
-Nie wiedziałem o tym. Dowiedziałem się wczoraj wieczorem. Chłopaki też się dopiero dowiedzieli.-Odpowiedział. Może i miał rację, ale mi to obojętne. Nie będzie go przez pierdolone 3 tygodnie, a ja zostanę sama. Może nie zupełnie, ale jednak będzie mi go brakować. Jak i Malik'a.
-Niech Ci będzie.-Siedzieliśmy w ciszy. Nie miałam o czym rozmawiać, a Harry tylko mi się przyglądał.-Coś nie tak?-Zapytałam patrząc w Jego oczy.
-Tak. Nie zachowuj się tak jak na samym początku. Nie możesz wszystkich i wszystkiego olewać. Nie bądź tą złą Jessic'ą.-Powiedział na jednym tchu. Trochę mnie to zabolało, ale co mogłam poradzić skoro to prawda?
-Nie będę taka. Wiesz co przeżyłam i jest źle ok? Tylko tyle.-Tyle powiedziałam i oparłam głowę na kolanach. Tak siedzieliśmy przez parę minut, aż chłopak podszedł i wziął mnie na ręce i posadził u siebie na kolanach.-Co robisz?!-Wykrzyczałam.
-Chcę, aby moja dziewczyna była blisko.-Przytulił mnie, a ja odwzajemniłam.
*
-Tak, obiecuję jutro odbiorę ten pieprzony telefon.-Ostatni raz powiedziałam i pożegnałam się z Harry'm uściskiem . Chciał zostać na noc, ale ja nie była na to gotowa. Kiedy tylko wyszedł udałam się do pokoju i położyłam spać..
    Obudziły mnie głosy dochodzące z dołu. Ubrałam się, umyłam zęby i zeszłam na dół by zobaczyć kto to. To tylko Matt i Tom. Nic nie mówiąc udałam się do kuchni.
-Nie podziękujesz za to, że nie chcieliśmy wpuścić Tego chłopaka?-Zapytał Thomas wchodząc za mną do kuchni. Nie byłam głodna więc tylko zrobiłam sobie herbatę.
-Ta, dzięki.-Odpowiedziałam zabierając napój i siadając na sofie przed telewizorem.
-Dalej jesteś niedostępna?-Tym razem odezwał się Matt.
-Nie już jest lepiej. Nawet chcę wyjść na dwór. Może nawet jutro pójdę do szkoły?-Zażartowałam, ale wiedziałam, że prędzej czy później muszę tam pójść, bo ostatnia klasa i trzeba to jakoś zakończyć.
-Jak będziesz chciała gdzieś jechać daj znać.-Powiedział i wyszedł. Oglądałam serial kiedy zadzwonił mój telefon. Nie patrząc kto to odebrałam.
-Jess?-Zapytała dobrze mi znany Mulat.
-Nie, księżna Diana.Odpowiedziałam sarkastycznie.
-Czemu nie odbierałaś wczoraj? Bałem się.-Zbył moją odpowiedź.
-Wczoraj olewałam wszystkich i Harry'ego też bym olała, ale przypałętał się do mnie więc tylko z Nim rozmawiałam.-Odpowiedziałam biorąc ostatni łyk herbaty.
-Możemy się spotkać?-Zapytał.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, ale nie mam co robić, a przecież nie chcemy, żebym się zamknęła w sobie!-Ostatnie wykrzyczałam tak by usłyszał Matt.-Więc chętnie się z Tobą zobaczę.
-Dobrze, więc za pół godziny w Starbucks'ie?
-Mhm.-Rozłączyłam się i poszłam się przebrać. Nie malowałam się, bo mój wygląd na chwilę obecną w ogóle mnie nie interesuje. Więc nałożyłam czarne spodnie, granatowy sweterek i związałam włosy w kucyka. Na dole spakowałam portfel i telefon. Ubrałam buty, kurtkę oraz czapkę i wyszłam na zewnątrz.-Zawieźcie mnie do Starbucks'a.-Zażądałam siadając na tylnym siedzeniu. Ci tylko pokiwali głowami i byliśmy w drodze. Ale coś musieli załatwić więc przeciągnęło się. Najpierw musieli zatankować, a potem pójść coś podpisać i do kogoś zadzwonić. Bez sensu. Ale jak tylko dojechaliśmy na miejsce zostali w samochodzie, a ja sama poszłam do środka. Tam już siedział mój przyjaciel. Podeszłam i się przywitałam po przez przytulenie. To był mocny uścisk. Rozebrałam się i zamówiłam kawę.
-Tak więc co chciałeś?-Zapytałam wyciągając na stół telefon.
-Porozmawiać, zobaczyć Cię.-Odpowiedział popijając swoją kawę.
-Fajnie, więc rozmawiajmy. O czym? Bo jak o jutrzejszym wyjeździe to już wiem. I to nie od Styles'a tylko z internetu.-Pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiechnęłam.
-Przepraszam, ale dowiedziałem się przedwczoraj od Liam'a, który też nic nie wiedział. To był taki spontan z wyjazdem. Ale nie o tym chciałem rozmawiać. Tylko zapytać jak się trzymasz?-Zmienił temat. Dobre posunięcie Malik. Pomyślałam.
-A jak mogę? Okropnie. Wczorajszy dzień po powrocie z komisariatu nie odzywałam się do nikogo, aż do późnej godziny, gdy przyszedł Harry. Czuję się nadal ohydnie i nie wiem czemu, ale mam ochotę wszystko mieć w dupie i każdego. Nawet na to spotkanie nie miałam ochoty, ale chciałam udowodnić ochroniarzowi, że wcale się nie zamykam w sobie.-Wyjaśniłam patrząc na swoje ręce. Stały się nagle takie interesujące, że nie mogłam od nich oderwać wzroku. Czekałam tylko na odpowiedź Mulat'a.
-Rozumiem i się nie dziwię. Ale pamiętaj, że masz Mnie, no i Harry'ego.
-A co do Hazzy wczoraj bałam się przytulić do Niego. Rozumiesz? Wpadłam w taki amok, że nie mogłam się do Nikogo zbliżyć, ani Nikogo dotknąć no oprócz ciotki.-Dodałam. Wiem, że to go zszokuje, ale taka jest prawda, a ja nie będę Go okłamywać. Nie Zayn'a wszystkich, ale przyjaciół nie mogę.
-Masz mnie.-Złapał za moją dłoń i zakrył drugą. Zaczął je masować, a ja przygryzłam dolną wargę.-A pamiętasz o naszych dwóch rozmowach związanych konkretnie z Tobą i Mną?-Znów zmienił temat. Dobry jest.
-Pamiętam wszystko. Ale co z tym jest związane?
-Chcę wiedzieć czy mam jakieś u Ciebie szansę?-To mnie zamurowało. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa. Pieprzony Malik musiał zadać takie głupie pytanie? Przecież sam wie w jakim jestem stanie i z kim jestem związana. Ale nie ten brnie do przodu z tym tematem.
-Kurwa, Zayn przecież wiesz jak jest.-Chciałam kontynuować, ale przerwał mi.
-Krótka piłka, tak czy nie? Nie mówię, że teraz, ale czy kiedykolwiek miałbym choć cień szans? Jakaś nadzieja?-Dopytywał, a ja nie wiedziałam co zrobić, ani co odpowiedzieć. Moje emocje wyszły na zewnątrz, jak nigdy nie płakałam przy ludziach nagle coś się zmieniło. Znów się popłakałam.
-Czemu zawsze chłopacy doprowadzają mnie do płaczu?! Wyjaśnij mi dlaczego tak Ci na mnie zależy? Przecież masz Perrie, możesz mieć każdą, a uparłeś się akurat na dziewczynę swojego przyjaciela.-Chwilę się zastanowił na odpowiedzią, a ja wytarłam lecące łzy.
-To idiotyczne pytanie. Zależy mi na Tobie od kiedy się poznaliśmy. Tylko wtedy byłaś przyjaciółką, lecz jak się zbliżyliśmy to coś we mnie znalazło upust i nie mogłem się oprzeć twojego widoku, rozmów z Tobą i wszystkiego co związane z Twoją osobą. Uwierz, że cholernie chcę być z Tobą, a Harry? Owszem jest moim przyjacielem, ale wiem jak traktuje kobiety.-Odpowiedział, a mnie zatkało. Wiedziałam, że mu na mnie zależy, ale nie w taki sposób. Zwykła przyjaźń, ok. Ale miłość? Coś czuję do Niego, ale to jest straszne, żeby się przyznać i skrzywdzić Harry'ego.
-Czemu myślisz, że Harry potraktuje mnie tak samo jak inne kobiety?-Nic nie odpowiedział.-Według mnie ta sytuacja jest idiotyczna i nie na miejscu. Ale tak, wydaje mi się, że masz u mnie jakieś szanse. Ale wiedz, że jestem zajęta.-Odpowiedziałam, a Zayn się uśmiechnął.
-Wiem, ale będę czekał do końca, aż będę mógł być z Tobą. A co do Twojego pytania to nie mogę mieć pewności, ale znam go dłużej od Ciebie, bo w końcu 4 lata więc jest trochę czasu.-Wolałam nie kontynuować tematu.
-Ale teraz dalej się przyjaźnimy tak?-Wolałam mieć pewność niż potem się czegoś obawiać. Pokiwał głową. Czyli będzie dobrze.-A co z Perrie? Czemu jesteś z Nią skoro nic nie czujesz do tej laski?
-Na początku coś czułem, ale stała się natarczywa, pilnowała mnie na każdym kroku, kazała przebywać tylko w swoim towarzystwie, ograniczała mi alkohol, wydawała moje pieniądze, kiedy się spotykaliśmy zawsze był przy nas jakiś paparazzi, która robił zdjęcia, a Ona zawsze mówiła o tym bym pisał coś o Jej zespole. Więc tak robiłem, bo byłem w Nią zapatrzony, ale chciałem to zakończyć, lecz menadżer mi na to nie zezwala.-Zrozumiałam wszystko, ale Malik trochę posmutniał więc zmieniłam temat..
*
-Jutro musisz przyjść się pożegnać na lotnisko.-Powiedział na sam koniec przed kawiarnią Zayn.
-Wiem, ale teraz muszę iść, bo moje goryle siedzą w samochodzie.-Zaśmialiśmy się. Przytuliłam go niepewnie i wyszłam. Wsiadłam do samochodu gdzie prawie zasypiali chłopacy. Obudziłam ich i ruszyliśmy do domu. Miałam o wiele lepszy humor, bo Zayn cały czas żartował i mnie rozśmieszał. Teraz dochodziła 17, a ja się nudziłam i nie wiedziałam co będę robić w domu. Ale trudno. Kiedy podjechaliśmy pod domy robiło się szarawo oraz zimno, więc weszłam do budynku gdzie było ciepło. W środku zastałam ciocię siedzącą i popijającą herbatkę. Przywitałam się i udałam się do pokoju.
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Znaczy kilka niespodzianek. Są w pokoju.-Powiedziała, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Udałam się tam, otworzyłam drzwi i zobaczyłam kilka znanych mi osób.... 
.....................................
Hej! Mamy nowy rozdział! Na wstępnie przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale nie miałam pojęcia w jakim kierunku mam iść pisząc każdą z sytuacji, a do tego musiałam wczuć się w muzykę, która nadała mi takiego smaczku na smutne sceny. Ale dałam radę i z rozdziału jestem tak średnio zadowolona no, ale jestem ; > Jak sądzicie, Zayn będzie z Jess? : )  Czy wolicie Hazz'ę? 
Ogólnie dodałam dwóch nowych bohaterów: http://od-przyjazni-domilosci.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Mam nadzieję, że się spodobają. Chciałam podziękować za 15.051 wyświetleń!! Jestem mega szczęśliwa ze względu na ilość wchodzących na bloga, jak i komentujących! Na prawdę bardzo, ale to bardzo dziękuje za 9 komentarzy!! ; * Uwielbiam was ; 3 Oraz dziękuje za 61 oddanych głosów w ankiecie po prawej stronie! *.* 
Jest jeszcze jedno, jak chcecie czytać coś jeszcze mojego autorstwa to tutaj: you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com  
Jest blog, którego prowadzę z dwiema koleżankami. Może was zaciekawi (jak coś to ja opisuje oczami Abi xdd) Ale myślę, że spodoba wam się fabuła jak i rozdziały. Może nie są idealne, ale staramy się ; )  
Przewiduję napisać za niedługo nową historię ;3 Ale ciii, to tajemnica i niespodzianka xD 
I smutna wiadomość na sam koniec. A mianowicie jak będzie rok szkolny to rozdziały będę dodawać w soboty, i nie wiem czy dam radę co tydzień, bo wiecie nauka, a w końcu ostatnia klasa to nie przelewki, a trzeba jakoś zdać na dobrych ocenach (ja kujon xdd )
A tak z innej beczki, Liam dziś ma urodzinki! 21 lat kończy, oj starość nie radość haha ; *
Nie zapomnijcie mu złożyć życzeń na tt : 3
Proszę o to by nie nominować mnie do LA! Ponieważ nie wyrabiam się z odpowiedziami na zadane mi pytania oraz nie mam tylu blogów by co chwile Je nominować. przepraszam ; *
Więc to tyle pozdrawiam, przesyłam buziaki i Miłego czytania! : * 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
6 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ! 
Nowy rozdział zaczęłam już pisać! ;3 

8 komentarzy:

  1. Cudowny :3 Kocham to <3 Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcem nexta :* zajebisty imagin :) takie by mogly byc lektury w szkole xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle ;) życzę weny, bo teraz ją potrzebujesz. Jak będziesz miała wolny czas to pisz po trochę ;* i oczywiście, że lepszy Zayn .. Harry ciągle ma kogoś innego :-) tylko, żeby nikt nie był zraniony ♥ powodzenia B-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadnijcie do mnie my-stories-of-one-direction.blogspot.com :) ..Prosze ;) bardzo mi na tym zalezy ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy