-Cześć.-Powiedziałem podchodząc do szafki i wyciągnąłem szklankę do, której nalałem soku, który wypiłem.
-Hej.-Odpowiedział czytając jakiś chyba ważny artykuł, bo się bardzo na nim skupił. Wziąłem miskę i zrobiłem sobie płatki z zimnym mlekiem, po czym zająłem miejsce obok blondyna.
-Co cię tak zaciekawiło?-Spytałem, a on na mnie spojrzał.
-Po prostu sprawdzałem poranną prasę i różne artykuły o gwiazdach i nagle otworzyłem na tej stronie.-Pokazał mi duży nagłówek, który głosił "Wywiad One Direction już dziś o 15! Czy Zayn Malik ogłosi światu, że oświadczył się Perrie Edwards?! Dowiecie się u nas...." I było zamieszczone zdjęcie blondyny z pierścionkiem.
-O kurwa...-Tak to skomentowałem i zacząłem wszystko czytać od początku. Ktoś ma nieźle nasrane w głowie, żeby pisać o takim gównie. Serio?! Mam ogłosić każdemu, że się żenię?! Ciekawe w jaki sposób jak nawet ja o tym nie miałem pojęcia. Co za ludzie, ale co zrobić? Jak jest się sławnym to tylko można znajdować takie jebnięte gazety.
-Uwierz, że ja tak samo zareagowałem. Chyba dobrze, że Jess nie czyta takich gazet.-Tu się z nim zgodziłem. Jesteśmy przyjaciółmi, ale zależy mi bardzo na niej. Z resztą cały czas wierzę, że nam się w jakiś sposób uda.
-Widziałeś dziś Harr'ego?-Spytałem, bo nie wiem czy on wie co śpiewamy dziś w telewizji. Horan pokręcił głową na znak, że nie ma pojęcia gdzie jest Styles. Jak tylko zjadłem to udałem się na górę do sypialni chłopaka. Zapukałem i kiedy usłyszałem "proszę" to wszedłem do środka. Brunet siedział na łóżku i wpatrywał się w okno.-Sory, że przeszkadzam, ale chciałem zapytać czy wiesz co dziś śpiewamy.
-W sumie to nie mam pojęcia.-Odpowiedział.
-Więc mamy zamiar zaśpiewać najpierw "They don't know about us", a następnie "Happily". Tylko jeszcze nie wiemy w jakiej kolejności.
-Yhym..-Chyba jakoś go to nie interesowało więc wolałem się wycofać.-A jakby chcieli byśmy coś zagrali jeszcze?-Zadał pytanie, którego się nie spodziewałem.
-Nie zastanawialiśmy się nad tym, ale jak już to może coś z nowej płyty?-Pokiwał głową, a ja postanowiłem wrócić do chłopaków i ustalić jakby coś się zmieniło i ludzie chcieliby usłyszeć więcej naszych piosenek.
-I co?-Niall siedział z resztą w salonie więc do nich dołączyłem.
-Spytał co zaśpiewamy jeśli będą chcieli usłyszeć więcej naszych piosenek.
-Ja proponuje "Little things".-Odezwał się pierwszy Liam. To dobry pomysł. Zgodziłem się z nim. Niall'owie się to spodobało, a Louis powiedział, że dla fanów zaśpiewa wszystko. Tak więc ustalone już mieliśmy piosenki, a wywiad pewnie Paul nam powie co i jak.
***
-Dobrze, że jesteście wcześniej.-Przywitał nas Paul. Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy, aż zacznie gadkę na temat tego wywiadu.-Dobra, więc wiecie macie wywiad. Prowadząca pewnie będzie pytać o wasze życie prywatne, dziewczyny, czas wolny, a Ciebie Harry będzie pytać o Jess.
-Paul, dobrze to wiemy. Dlatego jeśli będzie pytanie, które nas lekko mogą zakłopotać z odpowiedzią to jakoś zmienimy temat.-Całkiem poważnie powiedział Liam. Zgodziliśmy się z nim.
-Ja to wiem Liam, ale jeszcze mam jedną bardzo ważną kwestię co do Zayn'a.-Popatrzyłem się na Niego pytającym wzrokiem.-Na to spotkanie miało się zjawić kilku pracowników Modest, żeby Ci przekazać tą wiadomość, ale niestety ja to muszę zrobić.
-Mów Paul, bo chcę mieć to za sobą.
-Czytałeś poranny magazyn?-Zerknąłem na blondyna, który tak samo zerknął na mnie.- Więc pewnie wiesz co tam było zamieszczone. Chodzi o to, że w tym wywiadzie powiesz, że się żenisz.
-Co kurwa?! Nie zgadzam się na takie pojebane rzeczy!-Wstałem zdenerwowany z miejsca i zacząłem chodzić w kółko. Przecież to nie może być na prawdę.
-Uspokój się Zayn, nie masz nic do powiedzenia od kiedy podpisaliście umowę z Modest. Musisz to zaakceptować i się zgodzić.-Spojrzałem na chłopaków, którzy też byli w lekkim szoku. Nie miałem pojęcia co teraz mogę zrobić, ale wychodzi na to, że nie mam nic do powiedzenia tylko muszę się zgadzać i robić co mi każą.
-Ja jej nie kocham, a co dopiero mówić o jakimś jebanym ślubie!
-Jak na razie nikt nie każe ci się z nią żenić. Masz powiedzieć, że jesteś bardzo szczęśliwy z wybranką swojego życia, Perrie. Jak zapytają Cię kiedy się oświadczyłeś to powiesz, że na mikołajki się spotkaliście.
-Mam okłamywać wszystkich łącznie ze mną?-Spytałem opadając na kanapę z sił.
-Na to wychodzi. Nie przejmuj się wszystko przecież kiedyś się skończy.
-Mam nadzieję, że to dobiegnie końca przed "ślubem".-Wyszedłem z pomieszczenia jako pierwszy, bo chłopaki jeszcze dali listę tych piosenek, które możemy zaśpiewać. Zdenerwowany musiałem wyjść na zewnątrz i zapalić. To w jakiś sposób mnie odstresowało. Właśnie dochodziła 14, a my musimy się zaraz tam zjawić. Ja nie chcę tam być. Zamknąłem oczy i oparłem się o zimną ścianę budynku paląc swojego papierosa. Już widzę siebie i Perrie na pierwszych stronach każdej gazety. A Jessica? Już nie będzie zbyt wesoło. Pierdolone życie w popularności.
***
-Jesteście gotowi?-Spytała po raz ostatni prowadząca. Pokiwaliśmy twierdząco głowami i zaczęło się odliczanie.
-Za, trzy, dwa jeden..-Koleś wskazał na nas, a blondyna zaczęła mówić.
-Witajcie, dziś naszymi gośćmi jest nie kto inne jak zespół One Direction!-W tym momencie przywitaliśmy się do kamer i zaczęliśmy śpiewać pierwszą wybraną piosenkę "Happily".
Dobrze się przy tym bawiliśmy, a po zakończeniu usiedliśmy na sofie i czekaliśmy na pierwsze pytanie.
-Chłopcy tak jak już wiadomo macie przerwę świąteczną. Jak ją spędzacie?
-W sumie to jeszcze nie odpoczywamy.-Zaśmiał się Liam.-Do Wigilii zostało około 5 dni nie licząc dzisiejszego, a mamy już 19 grudnia. A my dopiero od 22 mamy wolne.
-Więc cały czas możecie jechać i zagrać jakiś koncert, albo iść na wywiad jak się nie mylę?
-Masz rację, ale raczej teraz nie mamy nic więcej w planach po dzisiejszym wywiadzie więc te następne dni spędzimy razem w mieście, a potem udamy się na święta do rodzin.-Powiedział Niall.
-Rozumiem już. A tak zmieniając temat od świat co tam ciekawego słychać w waszym prywatnym życiu? Harry?-I się zaczęło tak myśleliśmy, że zacznie od niego więc wszystko sobie poukładaliśmy.
-A jak może być? Jeśli chodzi o Jess to jest dobrze. Przyjaźnimy się, a chwilowo nie mam w planach wiązania się z jakąś dziewczyną.-Odpowiedział patrząc na swoje buty.
-Więc już twoje uczucia do niej ulotniły się?-Ooo chyba zaczęła stąpać po kruchym lodzie.
-Nie. Te uczucia się nie ulotnią, po prostu jest takie powiedzenie "Jeśli kochasz daj Jej odejść." Więc się stosuje do tego.-Uśmiechnął się i spojrzał na mnie dając mi znać bym zmienił temat.
-Tak to prawda.-Zacząłem.-Jasmine, u nas jest tak jak zwykle bardzo dobrze. Jakoś nie widzę zmian.
-A wy jesteście tego samego zdania chłopaki? Wszystko po staremu?
-Nic się nie zmieniło, nie widzę żadnych miłości. Po prostu bardzo się zaprzyjaźniliśmy z Jess i nic innego nie wchodzi w grę.-Uśmiechnął się Lou.
-Właśnie Louis twoje urodziny zbliżają się dużymi krokami. Jak je spędzisz? Z rodziną czy raczej planujesz po świętach zrobić jakieś przyjęcie?-Dobrze, że zmieniono temat.
-Dobre pytanie. Heh mam zamiar spędzić czas z rodziną za, którą niesamowicie tęsknie, a potem może jakaś impreza się uda. Kto wie.-Odpowiedział jak zwykle.
-A teraz mam takie pytanie do Zayn'a. Jak się układa między Tobą, a Perrie?-I musiała zadać to pieprzone pytanie. Zamyśliłem się, ale niestety uśmiechnąłem się i odpowiedziałem.
-Jest genialnie.-Czy tylko ja wiedziałem, że to sarkazm? Najwidoczniej tak.
-Doszły nas słuchy, że planujecie ślub. W tak młodym wieku? To nie za wcześnie?
-To prawda. Jesteśmy tak bardzo w sobie zakochani, że już mamy to w planach. Wiek nie ma nic do znaczenia. Owszem jesteśmy młodzi, ale jeśli wiemy co jest między nami to czemu nie?-Nie mogłem uwierzyć, że to mówię. Przecież to mnie zabija od środka.
-Ślub ślubem, a zaręczyny?
-Już były. 6 grudnia się spotkaliśmy w ciszy i Perrie zgodziła się.-Uśmiechnąłem się i spojrzałem na przyjaciół, których zaniepokoił mój wzrok.
-Czyli wszystko co piszą to prawda?
-Najwidoczniej tak.-Błagałem, żeby zmienili pytania.
-Jasmine, nie zgadniesz, ale Niall też planuje ślub.-Zaczął Liam.
-Niall?-Zeszła już ze mnie, a ja mogłem spokojnie odetchnąć. Poczułem wibracje w kieszeni. Wiedziałem, że to Jess.
-Tak ostatnio myślałem nad ożenieniem się z pizzą. To przecież idealna żona jak dla mnie.-Wszyscy się zaśmiali, a ja chciałem jak najszybciej uciec, a to dopiero początek, bo przed nami jeszcze piosenka. Chyba wyłączyłem się na jakąś chwilę, bo właśnie mieliśmy wstać i iść zaśpiewać "They don't know about us" Tak więc wstałem i podszedłem do swojego mikrofonu. Usłyszałem najpierw Liam'a a zaraz po nim Harr'ego. Wczuwałem się w muzykę i czekałem na swoją kolej, która przyszła chwilę po zakończonej zwrotce Styles'a. Ta piosenka jest jedną z moich ulubionych. Bardzo się w nią wczułem, aż do samego końca.
"But I wanna tell them, I wanna tell the world that your mine girl"
To była prawda. chciałem powiedzieć wszystkim, że to Jessica jest dla mnie najważniejsza, a nie jakaś Perrie. Chciałem powiedzieć całemu światu, że to Ona jest moją dziewczyną, a nie Edwards.
"They don't about us..."
Zakończyłem piosenkę wpatrując się w kamerę i myśląc o przyjaciółce. Ukłoniłem się razem z chłopakami.
-Naszymi dzisiejszymi gośćmi byli chłopaki z One Direction! Mam nadzieję, że za niedługo znowu się spotkamy.-Pożegnaliśmy się z Jasmine i jak najszybciej opuściłem to pieprzone studio. Nie chciałem spotkać żadnego fana. Nie miałem na to chwilowo humoru. Zająłem miejsce w samochodzie i czekałem na resztę chłopaków. W między czasie odsłuchałem dwie wiadomości na skrzynce pocztowej, które zostawiła Jessica. Dziś jest już piątek więc nie nachodziła się długo do szkoły, bo ma wolne. Jak chłopaki przyszli to nasz kierowca ruszył w stronę naszego domu. W czasie podróży rozmawialiśmy o tym wszystkim. Jedyne co mnie pocieszyło to fakt, że Edwards nie musiała przyjeżdżać, bo już w ogóle zmarnowany dzień, jak nie całe życie.
Nie wiem jak, ale znalazłem się w swoim pokoju na łóżku. Leżałem wpatrując się w sufit i myśleć o tym wszystkim. Teraz już nie będę miał innego życia oprócz blondyny, której już nienawidzę. Mógłbym umrzeć. Kto by za mną płakał? To głupie myślenie, ale co mogę poradzić na to, że mam popsuty humor. To wszystko przez moją drugą połówkę. Dobrze, że tak tego nie ująłem, bo już w ogóle zwymiotowałbym. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Kurwa, nawet chwili przerwy nie ma...
Dziś już piątek i mamy wolne. No nie nachodziłam się za długo, ale przynajmniej spędziłam wigilię z bliskimi. Eathan niestety nie był z nami, bo musiał zostać w szpitalu. Ale po szkole odwiedziłam go z dziewczynami. Mówił, że się trzyma i jak tylko wyjdzie to pójdziemy na imprezę, a On się napije. W domu byłam o godzinie 14:40. Zdążyłam włączyć telewizor na wywiad. Potem żałowałam, że to oglądnęłam. Miało być miło, a tak na prawdę było, źle? Zabolało mnie pytanie do Harr'ego. Wszystko mnie bolało, ale wkurwiłam się przez jedno jebane pytanie do Zayn'a. Jego odpowiedź mnie zamurowała. Wyczułam ten sarkazm w jego głosie, a te zaręczyny w mikołajki to bujdy, bo dobrze pamiętam, że chłopaków wtedy nie było w mieście. Kłamstwa i tylko kłamstwa. Wsłuchiwałam się w słowa piosenki, którą zaśpiewali na końcu. To dziwne, ale czułam jakby Malik śpiewał to wszystko do mnie. Owszem ja też bym chciała by było inaczej, ale to Perrie jest jego dziewczyną, a teraz nawet narzeczoną, a za niedługo pewnie żoną. Jebane życie. Czym ja się przejmuje? Przecież to jest mój przyjaciel. Zawsze nim będzie. Po skończeniu się programu zawołałam Matt'a i kazałam mu zawieźć siebie do domu chłopaków. Byłam tam po jakiś 20 minutach? Chyba tak, bo o tej porze są na mieście korki. Ochroniarz wpuścił mnie bez żadnego "ale". Przywitałam się z Liam'em, który akurat siedział w salonie.
-Jak się masz?
-Serio pytasz? Przecież ten wywiad to jakaś porażka.-Odpowiedziałam.-Jest u siebie?-Pokiwał głową, a ja poszłam do góry. Zapukałam, a po chwili drzwi zostały otworzone. W progu stanął wysoki szatyn wpatrzony we mnie. Zostałam wpuszczona do środka, a On zamknął za mną drzwi. Usiadłam na skraju łóżka czekając aż coś powie.
-Wiem, że nawaliłem, ale to jest w naszej umowie i muszę się do tego podporządkować. Inaczej cały zespół dostanie po dupie.-I się odezwał. Czy aby to chciałam usłyszeć? Oparłam głowę o jego ramię i tak sobie siedziałam zastanawiając się nad odpowiedzią, która nagle przyszła.
-Nie chcę się kłócić. Przyjaźnimy się, a ty masz dziewczynę.
-Tak, ale jej nie kocham. Wiesz kogo kocham i to się nie zmieni.-Pogłaskał mnie po policzku. Przez moje ciało przeszły ciarki.
-Mam o tym pojęcie, ale jak będą Ci kazać to będziesz musiał zaprzestać kontaktów ze mną. A to nie będzie zbyt ciekawym doświadczeniem.
-Nigdy do tego nie dojdzie. Słyszałaś dziś w wywiadzie chłopaków?-Pokiwałam twierdząco głową.-Oni tak samo jak ja uwielbiają spędzać z Tobą czas. Jeśli będzie trzeba wybierać to wybiorą razem ze mną.
-Uspokoiłeś mnie. Ale i tak mam już zjebany dzień, właśnie przez to co tam musiałeś powiedzieć.-Westchnęłam głośno zastanawiając się nad wszystkim.
-Jesteś zazdrosna?-Spytał, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przecież to nie prawda. Chyba...
-No chyba nie? Pochlebiasz sobie, Malik.-Puściłam mu oczko i wstałam wyprostowując nogi.
-Przecież widzę. Jessica Milton jest zazdrosna!-Wykrzyczał tak, że musiałam zatkać mu usta ręką.
-Ucisz się. Jesteś głupi.
-Jedziesz do rodziny na tą przerwę świąteczną?
-Tak, stęskniłem się za nimi. A ty?
-Będę w domu, albo u taty. Chyba, że ciocia chce gdzieś się wybrać. Jeszcze zobaczę.
*
Siedziałam u chłopaków jakieś 3 godziny rozmawiając o wszystkim i oglądając jakieś filmy. Muszę przyznać, że już całkiem zapomniałam o wywiadzie, bo Oni. Ci debile doprowadzili mnie do takiego śmiechu, że płakałam. Uwielbiam ich za to. Własnie skończyliśmy oglądać jeden z moich ulubionych seriali "Supernatural". Cały czas wzdychałam na widok Jensen'a. Było to jedno wielkie "Och jaki on jest przystojny.." I tak w kółko. Malik przewracał tylko oczami, ale nic nie mówił i oglądał razem ze mną odcinek. Cóż nie miał wyjścia, bo prawie na nim leżałam, a on nie protestował. Nawet mu się to podobało. Harry był z nami z jakąś godzinkę, ale umówił się i wyszedł. Muszę przyznać, że rozmawiałam z nim jakoś tak normalnie. Nie krępowałam się, ani nic z takich rzeczy. W głębi serca zawsze będzie dla mnie ważny, ale uczucie, które nas łączyło wygasło, a to miejsce zaczyna zajmować Zayn. Wiem, że jestem zmienna i raz mówię nie, a raz tak. Ja po prostu czuję, że jestem o Niego cholernie zazdrosna, a z drugiej strony nie chcę tego ukazywać, bo to nie jest podobne do mnie. Jak dla mnie to mężczyzna powinien cały czas zabiegać o kobietę.
-To co zostajesz dziś u nas?-Zapytał Liam.
-Dzięki, ale powiedziałam cioci, że wrócę do domu na kolację.-Odpowiedziałam.
-To Zayn cię odwiezie, ale pamiętaj na urodziny Lou widzimy cię u nas na całą noc.-Wskazał na mnie palcem blondyn i zagroził.
-Tylko nie bij.-Uniosłam w górę ręce i próbowałam wstać, ale silne ręce mnie przed tym powstrzymywały.-Zayn, możesz już mnie puścić.
-Muszę?-Zaśmiał się, ale po chwili rozluźnił uścisk i mogłam wstać. Poszłam ubrać buty i kurtkę po czym pożegnałam się z chłopakami. Już mieliśmy wychodzić kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Malik podszedł i je otworzył. Patrzyłam z niedowierzaniem kto tam się znajduje. Dziewczyna cała w skowronkach zawisła na szyi Mulata i zaczęła go całować. Zdezorientowana uniosłam brew w górę, ale tylko zobaczyłam jak na dworze błyska flesz. No to już mają zdjęcie na pierwszą stronę gazet ehhh... Jeden z ochroniarzy natychmiast zamknął drzwi by już nie robiono zdjęć.
-Nie wiesz nawet jak się cieszę! Nie miałam pojęcie, że na prawdę chcesz się ze mną żenić. Ale zawsze wiedziałam, że przyjdzie ten dzień i będziemy razem.-Piszczała tak głośno. Musiałam zatkać sobie uszy by nie słuchać tego biadolenia. Chłopaki zresztą też nie mogli wytrzymać. Zayn starał się odepchnąć od siebie swoją przyszłą żoną, ale jakoś mu to nie wychodziło. Skubana silna jest. Zaśmiałam się co ona od razu zauważyła.-Z czego się cieszysz gówniaro?! Z mojego szczęścia? To patrz i podziwiaj z kim Zayn'owi jest lepiej.
-Nie rozśmieszaj mnie jeszcze bardziej.-Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Wkurzyła się.
-Jesteś nikim dla mnie, zwykła puszczalska szmata. Najpierw Harry, a teraz podbijasz do mojego męża?! Który będzie następny? Liam? A może Niall? Widać jaka to jesteś niewinna.-Tu mnie wkurwiła. Chciałam jej powyrywać włosy, ale powstrzymałam się, bo chciałam by Zayn coś powiedział.
-Perrie! Nie mów tak o Jess. Nie jesteś moją żoną.
-Kochanie już spokojnie. Nie musisz się nią przejmować jesteśmy razem to jest najważniejsze.-Znowu go pocałowała. Czułam się zazdrosna, ale też zbulwersowana faktem, że Zayn nic takiego nie zrobił stając w mojej obronie.-Szczęka Ci opadła suko? To patrz i płacz, bo on należy do mnie.-Jej donośny śmiech rozniósł się po całym mieszkaniu. Już miałam podejść i uderzyć Ją w ten pusty łeb, ale powstrzymały mnie ręce Niall'a. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.-Tylko spróbuj mnie szmato dotknąć!
-Ogarnij się dziewczyno! Nie jestem twój i daj mi spokój.-Na reszcie Malik coś powiedział. Niestety ta nie dawała za wygraną.-Przepraszam Jess.-Usprawiedliwiał się, ale ta pociągnęła go w stronę jego pokoju na piętrze.
-Wszystkie media wiedzą, że jestem u Ciebie kochanie więc nie mogę wyjść dziś, bo co sobie pomyślą? Przecież świętujemy zaręczyny.-Spojrzała na mnie i się wścibsko uśmiechnęła. Miała trochę w tym racji, bo jak ludzie wiedzą to będą pilnować tego o której Ona wyjdzie z domu i w czyim towarzystwie, a jakby to wyglądało, gdyby Malik zamiast zostać z narzeczoną wyszedł z przyjaciółką? Ale nie pozwolę sobie na obrażanie mnie.
-Edwards! Może i jesteś niby narzeczoną Malik'a, ale nie pozwalaj sobie na zbyt dużo. Mów co chcesz, ale nie obrażaj mnie.-Oznajmiłam wciąż opierając się o blondyna.
-Tak, tak szmato.-Uśmiechnęła się. Zayn chciał coś powiedzieć, ale zamknęła Jego usta w pocałunku. Wkurzona uderzyłam pięścią w ścianę.
-Malik kurwa! Zabierz tą dziwkę na górę. A nie stoisz jak debil nie wiedząc co powiedzieć. Myślałem, że zależy Ci na Jess. Zawiozę ją do domu, a ty... Uczcij swoje zaręczyny.-Na to właśnie czekałam, aż ktoś mnie obroni, ale nie sądziłam, że będzie to Liam, a nie Zayn.
-Nie chcę na razie się z Tobą widzieć Malik!-Krzyknęłam i wyszła na zewnątrz. Payne zjawił się zaraz za mną na dworze. Porozmawialiśmy chwilę i zawiózł mnie do domu. Przejęłam się tym wszystkim, ale obiecałam Liam'owi, że porozmawiam na spokojnie z Mulatem i wszystko sobie wyjaśnimy. Brunet powiedział, że wszystko się ułoży. Pożegnaliśmy się i poszłam do domu.
**Wigilia**
-Moja kochana Jess, życzę Ci wreszcie miłości. Wiesz dobrze o kim mówię. Niech Ci się ułoży, zdrowia dużo, skończ szkołę i znajdź dobrą pracę, żebyś miała z czego żyć tak jak ja. Nie kłóćmy się nigdy, bo mamy tylko siebie.-Przytuliłam ciocią po połamaniu się opłatkiem. To już druga wspólna wigilia. Rok temu wyglądała ona inaczej. Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki nie kontaktując się z nikim. Natomiast w tym roku jest lepiej.
-Tak ciociu ja Tobie też życzę wszystkiego dobrego. Dobrej pracy, miłości, może jakiego nowego wujka? Mniej denerwowania się przez ze mnie. I ogólnie czego sobie zażyczysz.-Złożyłam już życzenia Matt'owi i Tom'owi. Oczywiście dzwoniłam do chłopaków do wszystkich, ale nie do Malika. Przez te kilka dni nie odzywaliśmy się do siebie. Czytałam na necie, że wyjechał do rodzinnego miasteczka razem z narzeczoną. Bolało mnie przez to serce, ale nie chciałam przez to cierpieć jeszcze bardziej niż to się dzieje teraz. W planach miałam udaną zabawę sylwestrową, a kontakt z przyjacielem chwilowo mi się urwał. Wiem, że On też przez to ubolewa, ale jakoś nie zbiera się na zadzwonienie do mnie. Może i dobrze? Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść przygotowane dzień wcześniej przez nas jedzenie. Było dobre, nawet bardzo dobre. Ale cały czas myślami byłam gdzie indziej. Nawet nie zauważyłam kiedy pochlapałam sobie białą koszulę barszczem. Co za pech. Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Ściągnęłam koszulkę i spódnicę, a założyłam ładną beżową sukienkę. Wyglądałam dobrze więc zeszłam do swoich towarzyszy na dół. Zjadłam resztę swojej kolacji, i mogłam odpocząć już od posiłków. Wszyscy rozmawiali, a ja czekałam, bo tato miał po mnie przyjechać. Obiecałam, że przyjadę do nich też na święta. Pierwszy raz od godziny zadzwonił mój telefon, który odebrałam.
-Halo?
-Cześć, dobrze że odebrałaś.-Usłyszałam głos przyjaciela.
-Co chcesz?-Usłyszałam z oddali u Niego głos tej lafiryndy.
-Nie mogę wytrzymać bez odzywania się do Ciebie. Wiem, że wtedy nic takiego nie zrobiłem, gdy Cię wyzywała, ale nie mogłem Jess. Przepraszam.-Kolejne gadanie od rzeczy.
-Tak, tak coś jeszcze? Czekam na tatę. Są święta i wiesz nie mam na takie rzeczy czasu.-Przygryzłam dolną wargę tak, aż zaczęła lecieć krew. To tylko dlatego by od razu nie wybaczać.
-Rozumiem wszystko. Chciałem tylko usłyszeć twój głos. Wracam do Londynu chyba na sylwestra może się spotkamy? Jeśli nie masz żadnych planów.
-Ja już się umówiłam z Eathan'em i dziewczynami, ale to raczej ja powinnam zapytać czy Pan Malik nie będzie spędzał czasu z przyszłą Panią Malik?-Musiałam to powiedzieć. Leżało mi to na sercu i musiałam się tego wyzbyć.
-Jesteś nadal wściekła wiem to dobrze, ale zobaczymy się i błagam musisz mi wybaczyć.-Nie wiesz nawet jak się cieszę! Nie miałam pojęcie, że na prawdę chcesz się ze mną żenić. Ale zawsze wiedziałam, że przyjdzie ten dzień i będziemy razem.-Piszczała tak głośno. Musiałam zatkać sobie uszy by nie słuchać tego biadolenia. Chłopaki zresztą też nie mogli wytrzymać. Zayn starał się odepchnąć od siebie swoją przyszłą żoną, ale jakoś mu to nie wychodziło. Skubana silna jest. Zaśmiałam się co ona od razu zauważyła.-Z czego się cieszysz gówniaro?! Z mojego szczęścia? To patrz i podziwiaj z kim Zayn'owi jest lepiej.
-Nie rozśmieszaj mnie jeszcze bardziej.-Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Wkurzyła się.
-Jesteś nikim dla mnie, zwykła puszczalska szmata. Najpierw Harry, a teraz podbijasz do mojego męża?! Który będzie następny? Liam? A może Niall? Widać jaka to jesteś niewinna.-Tu mnie wkurwiła. Chciałam jej powyrywać włosy, ale powstrzymałam się, bo chciałam by Zayn coś powiedział.
-Perrie! Nie mów tak o Jess. Nie jesteś moją żoną.
-Kochanie już spokojnie. Nie musisz się nią przejmować jesteśmy razem to jest najważniejsze.-Znowu go pocałowała. Czułam się zazdrosna, ale też zbulwersowana faktem, że Zayn nic takiego nie zrobił stając w mojej obronie.-Szczęka Ci opadła suko? To patrz i płacz, bo on należy do mnie.-Jej donośny śmiech rozniósł się po całym mieszkaniu. Już miałam podejść i uderzyć Ją w ten pusty łeb, ale powstrzymały mnie ręce Niall'a. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.-Tylko spróbuj mnie szmato dotknąć!
-Ogarnij się dziewczyno! Nie jestem twój i daj mi spokój.-Na reszcie Malik coś powiedział. Niestety ta nie dawała za wygraną.-Przepraszam Jess.-Usprawiedliwiał się, ale ta pociągnęła go w stronę jego pokoju na piętrze.
-Wszystkie media wiedzą, że jestem u Ciebie kochanie więc nie mogę wyjść dziś, bo co sobie pomyślą? Przecież świętujemy zaręczyny.-Spojrzała na mnie i się wścibsko uśmiechnęła. Miała trochę w tym racji, bo jak ludzie wiedzą to będą pilnować tego o której Ona wyjdzie z domu i w czyim towarzystwie, a jakby to wyglądało, gdyby Malik zamiast zostać z narzeczoną wyszedł z przyjaciółką? Ale nie pozwolę sobie na obrażanie mnie.
-Edwards! Może i jesteś niby narzeczoną Malik'a, ale nie pozwalaj sobie na zbyt dużo. Mów co chcesz, ale nie obrażaj mnie.-Oznajmiłam wciąż opierając się o blondyna.
-Tak, tak szmato.-Uśmiechnęła się. Zayn chciał coś powiedzieć, ale zamknęła Jego usta w pocałunku. Wkurzona uderzyłam pięścią w ścianę.
-Malik kurwa! Zabierz tą dziwkę na górę. A nie stoisz jak debil nie wiedząc co powiedzieć. Myślałem, że zależy Ci na Jess. Zawiozę ją do domu, a ty... Uczcij swoje zaręczyny.-Na to właśnie czekałam, aż ktoś mnie obroni, ale nie sądziłam, że będzie to Liam, a nie Zayn.
-Nie chcę na razie się z Tobą widzieć Malik!-Krzyknęłam i wyszła na zewnątrz. Payne zjawił się zaraz za mną na dworze. Porozmawialiśmy chwilę i zawiózł mnie do domu. Przejęłam się tym wszystkim, ale obiecałam Liam'owi, że porozmawiam na spokojnie z Mulatem i wszystko sobie wyjaśnimy. Brunet powiedział, że wszystko się ułoży. Pożegnaliśmy się i poszłam do domu.
**Wigilia**
-Moja kochana Jess, życzę Ci wreszcie miłości. Wiesz dobrze o kim mówię. Niech Ci się ułoży, zdrowia dużo, skończ szkołę i znajdź dobrą pracę, żebyś miała z czego żyć tak jak ja. Nie kłóćmy się nigdy, bo mamy tylko siebie.-Przytuliłam ciocią po połamaniu się opłatkiem. To już druga wspólna wigilia. Rok temu wyglądała ona inaczej. Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki nie kontaktując się z nikim. Natomiast w tym roku jest lepiej.
-Tak ciociu ja Tobie też życzę wszystkiego dobrego. Dobrej pracy, miłości, może jakiego nowego wujka? Mniej denerwowania się przez ze mnie. I ogólnie czego sobie zażyczysz.-Złożyłam już życzenia Matt'owi i Tom'owi. Oczywiście dzwoniłam do chłopaków do wszystkich, ale nie do Malika. Przez te kilka dni nie odzywaliśmy się do siebie. Czytałam na necie, że wyjechał do rodzinnego miasteczka razem z narzeczoną. Bolało mnie przez to serce, ale nie chciałam przez to cierpieć jeszcze bardziej niż to się dzieje teraz. W planach miałam udaną zabawę sylwestrową, a kontakt z przyjacielem chwilowo mi się urwał. Wiem, że On też przez to ubolewa, ale jakoś nie zbiera się na zadzwonienie do mnie. Może i dobrze? Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść przygotowane dzień wcześniej przez nas jedzenie. Było dobre, nawet bardzo dobre. Ale cały czas myślami byłam gdzie indziej. Nawet nie zauważyłam kiedy pochlapałam sobie białą koszulę barszczem. Co za pech. Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Ściągnęłam koszulkę i spódnicę, a założyłam ładną beżową sukienkę. Wyglądałam dobrze więc zeszłam do swoich towarzyszy na dół. Zjadłam resztę swojej kolacji, i mogłam odpocząć już od posiłków. Wszyscy rozmawiali, a ja czekałam, bo tato miał po mnie przyjechać. Obiecałam, że przyjadę do nich też na święta. Pierwszy raz od godziny zadzwonił mój telefon, który odebrałam.
-Halo?
-Cześć, dobrze że odebrałaś.-Usłyszałam głos przyjaciela.
-Co chcesz?-Usłyszałam z oddali u Niego głos tej lafiryndy.
-Nie mogę wytrzymać bez odzywania się do Ciebie. Wiem, że wtedy nic takiego nie zrobiłem, gdy Cię wyzywała, ale nie mogłem Jess. Przepraszam.-Kolejne gadanie od rzeczy.
-Tak, tak coś jeszcze? Czekam na tatę. Są święta i wiesz nie mam na takie rzeczy czasu.-Przygryzłam dolną wargę tak, aż zaczęła lecieć krew. To tylko dlatego by od razu nie wybaczać.
-Rozumiem wszystko. Chciałem tylko usłyszeć twój głos. Wracam do Londynu chyba na sylwestra może się spotkamy? Jeśli nie masz żadnych planów.
-Ja już się umówiłam z Eathan'em i dziewczynami, ale to raczej ja powinnam zapytać czy Pan Malik nie będzie spędzał czasu z przyszłą Panią Malik?-Musiałam to powiedzieć. Leżało mi to na sercu i musiałam się tego wyzbyć.
-Taa, do zobaczenia.
-Kocham Cię.-Usłyszałam tyle i zakończyłam rozmowę, bo właśnie ktoś zaczął dobijać się domofonem do domu. Byłam prawie pewna, że to Charlie więc się ubrałam w zimowe ubrania typu kurtka i szalik po czym pożegnałam się z wszystkimi i poszłam w stronę bramy....
......................................
Są już święta! Więc i ja też jestem ;P Może znajdziecie czas w czasie tych pięknych chwil spędzanych z rodziną na przeczytanie tego co nabazgrałam xd
Cały rozdział pisało mi się nawet dobrze, ale w pewnym momencie się zgubiłam i zasięgnęłam pomocy u przyjaciółki. Wiecie ona przeczytała wszystko przed premierowo, a następnie powiedziałam jej co chcę napisać i ta na to, że to będzie dobre, ale mogę wam zdradzić, że Anka by chciała pogodzenia się w sposób taki hmmm ostry? Coś w tym stylu jeśli wiecie o co chodzi xd Ale to za wcześnie. Mogę powiedzieć, że to będzie słodko, a za razem niektórzy powiedzą "na reszcie" :)) Tylko tyle wam powiem hahah Taka miła, a zarazem wredna jaaa ; )
Jak wam się podoba? Może i chcecie mnie pobić czy coś, ale nie jest najgorzej w końcu się nie pokłócili. Tzn. nie tak bardzo. Wszystko przez Perrie ehhh... Będzie dobrze, bo ja to wiem to wy też tak musicie myśleć ;P
A jak tam idą przygotowania do świąt? Choinki ubrane? Cista popieczone? U mnie wszystko na ostatnią chwilę i dziś nawet byłam w sklepie z mamą po jakieś pierniczki, mięsa i pierogi. :D
Takie zorganizowanie, a jutro mam zaplanowane chyba z 3 Wigilie, bo w domu u taty i jeszcze u rodziny mojego taty żony xdd Tak się namieszało :P
Lubię tu pisać do was, bo po prostu tak jakoś. Ale nie rozpisuje się dziś, bo mam wenę i idę pisać kolejny rozdział, kto wie może przed sylwestrem go dodam? Bo zdradzam, że będzie się działo na sylwestrze wszystko :)
Czytajcie, komentujcie i czekajcie!
A od siebie życzę wam tak:
Dużo zdrowia, szczęście, dobrych ocen w szkole, po ukończeniu wymarzonej szkoły byście mieli taką pracę o jakiej sobie marzycie. Rodziny, która będzie najszczęśliwsza na świecie, wiecznej przyjaźni, miłości byście znaleźli sobie swoją drugą połówkę. Spełnienia marzeń. Życzę wam spotkania z idolami, i żeby wszystko o co pragniecie się spełniło. By nowy rok przyniósł same dobre rzeczy, może koncert chłopaków u nas? Tego też wam wszystkim życzę. Niech rok 2015 będzie jeszcze lepszy od 2014!
To takie miłe słówka ode mnie dla was. Kocham was i jeszcze raz wesołych świąt! : ***
Muzyka!
O boziu :o Tu Perrie to straszna su*a !!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że to wszystko się rozwiąże i będą razem <3
POZDRAWIAM /Me&Harry
Och a było tak pięknie, że też musiały być te całe zaręczyny zorganizowane przez Modest.. Mam nadzieję, że szybko zakończy się to całe przedstawienie..
OdpowiedzUsuńZayn i Jess muszą być razem, nic i nikt nie może temu przeszkodzić ! :) I to mam nadzieję, że rolę się odwrócą i to oni wezmą ślub i będą mieć gromadkę dzieciaków piękny dom i w ogóle będą najszczęśliwszym małżeństwem :D :D
Cudowny rozdział ! :) Czekam na kolejny :*
Pozdrawiam :)
Tobie również życzę Wesołych Świąt ! <3
Cudowny !! Czekam na next !! ♥♥ kocham tego bloga i to jak piszesz !! Boskie ;**
OdpowiedzUsuńJaki CUDOWNY <333333 Czekam na next ^^ i Wesołych świąt :*
OdpowiedzUsuńOch.... Ta głupia Perrie. Fajnie by było gdyby ta umowa z Modest się skończyła ;3 hah pogodzenie na ostry sposób xD niech się pogodzą i będą szczęśliwi <3 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :*
OdpowiedzUsuńBoskiiii bosz jak ja noenawidze perrie tu oczywiscie ;) a po zatym kocham szybko next wesolych swiat ibszczesliwego nowego roku ❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńMyrymyry czekam^-^
OdpowiedzUsuńZayn i Jess mają być razem słyszysz xd ? :3 <3
Pozdro :**
Perfekcyjny *-*
OdpowiedzUsuńOch.. zawsze jak zaczyna być pięknie to Perrie musi wkroczyć. Smuciło mnie to, że Zayn nie zareagował i nie powiedział, że Jess jest na pierwszym miejscu i te całe zaręczyny to tylko ustawione przez Modest! Mógł to wszystko jej wygarnąć ;/ ten pomysł twojej koleżanki z pogodzeniem ich na ostro to fantastyczny pomysł ♥ moim zdaniem znają się na tyle dobrze, że to nie jest za wcześnie. Życzę weny, szczęśliwego nowego roku i troszkę spóźnione wesołych świąt xd mam nadzieję że rozdział następny pojawi się jeszcze w tym roku ;)
OdpowiedzUsuń