poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 41.

-Jessica, zaczynam się martwić o Ciebie-Usłyszałam swoją ciocię.
-Dlaczego?-Spytałam zaspanym głosem otwierając oczy. Teraz dopiero zobaczyłam, że dochodzi już godzina 13.
-Bo śpisz, śpisz i końca nie ma. Dzwonił Derec i mówił, że będzie później. A jak się czujesz?
-Jest już chyba lepiej. Mogę zostać sama? Muszę się ogarnąć-Kobieta opuściła mój pokój, a ja postanowiłam się ubrać i pójść pomału na dół. Wstałam z łóżka podtrzymując się szafki. Do szafy już podeszłam normalnie, ale bardzo powoli. Wyciągnęłam czarne dresy i niebieską koszulką. Narzuciłam jeszcze na siebie ciemny polar i ruszyłam do łazienki. Tam umyłam zęby, uczesałam włosy i gotowa mogłam iść na dół. Na dole już stał Matt patrząc czy nic mi nie jest. Boże jak ja nie lubię mieć nianiek. Teraz jest to nieuniknione. Przywitałam się z nim i poszłam usiąść na sofę. Włączyłam telewizor, a mój ochroniarz dał mi gorącą herbatę oraz ciepły koc.
-Co chcesz zjeść?
-Jakieś kanapki, bo nic mi się nie chce-Odpowiedziała przełączając na swój ulubiony serial. Przynajmniej mam co oglądać przez dzisiejszy cały dzień. Ale i tak nie będę miała "spokoju", bo Zayn do mnie ma przyjechać. Więc czekałam na lekarza i na innych.
***
-Musisz jeść, bo twój organizm może być osłabiony-Pan lekarz już mnie zbadał, przywiózł jakieś lekarstwa i został na kawie. Wiedziałam, że coś między nim, a ciocią będzie. Przynajmniej jeden jakiś normalny będzie w tej rodzinie.
-A mogę normalnie chodzić do szkoły?
-O niee, chwilowo jest to zabronione. Przynajmniej daj sobie jeszcze tydzień wolnego. A potem zobaczymy. Możesz normalnie wychodzić, ale pod opieką.
-A wyjazdy? Jakbym chciała gdzieś pojechać czy to nie jest nic złego?
-Chwilowo sama nie możesz. Ale jeśli będzie ktoś z tobą to owszem. Nie możesz się przemęczać. A ja codziennie będę sprawdzał twoje samopoczucie-Uśmiechnęłam się i wyłączyłam. Musiałam załatwić jakiś prezent dla Malika na urodziny.Tylko co to może być? Przecież nie kupie mu jakiegoś głupiego kubka, albo coś w tym stylu. Żeby nie było to nic banalnego postanowiłam zasiąść od bardzo dawna do pianina i coś dla niego nagrać. Jakiś czas temu słuchałam jednej bardzo fajnej piosenki, która jak teraz sobie uświadamiam opisuje właśnie nasz związek. Poprosiłam Matta' by nagrał to co będę właśnie zaraz grała. Chwilę musiałam się rozgrzać. Zagrałam jedną ze starych piosenek, które moja mama mnie uczyła. A następnie przeszłam do rzeczy najważniejszej. Nie wiem czy to dużo, ale według mnie spodoba mu się to.
-To jest bardzo ładne-Stwierdził mężczyzna wyłączając kamerę. Nagrał podobno fajny kawałek.-Wiesz dam to do mojego znajomego, który zajmuje się robieniem zwiastunów to przerobi to tak, że powstanie fajny krótki filmik z muzyką wykonaną przez Ciebie w tle.
-Okej, dam Ci parę zdjęć itd-Oznajmiłam podnosząc się z siedzenie, ale zaraz na nie wróciłam. Zakręciło mi się w głowie. Zamknęłam oczy, które zaczęły pulsować. Jedną rękę położyłam na swojej klatce piersiowej i starałam się wyczuć swój puls. Po chwili poczułam bardzo mocne uderzanie. "Tylko nie siadaj mi teraz pikawo" Pomyślałam próbując podnieść swoje dupsko z miejsca, ale znowu nie wyszło. Poczułam silne ramiona pomagające mi wstać- Matthew.
-Jesteś ze mną?-Usłyszałam i przytaknęłam mu głową. Wstaliśmy z miejsca i ruszyliśmy do salonu gdzie dobiegały śmiechy kobiety i mężczyzny. W pewnym momencie nie czułam już nóg i nie mogłam sama się ruszyć przed siebie. Dobrze, że Matt był na tyle silny by unieść mnie w górę i zanieść na jasną sofę. Tak od razu zajęła się mną moja opieka medyczna.
-Masz gorączkę. Co się stało?-Spytał Derec biegnąc do kuchni po coś. Patrzyłam się w sufit i liczyłam do stu. To kiedyś mi pomagało ujarzmić ból, ale czy tak jest teraz? Poczułam lodowate coś i do tego mokre znajdujące się na moim płacie czołowym.-Wytrzymaj chwilę. Jak się zaczynasz pocić. Przecież to nie możliwe-Coś do siebie mruknął i zaczął się nad czymś bardzo dogłębnie zastanawiać.
-Co się z nią dzieje?
-Muszę jakoś to zastopować, bo są to pierwsze objawy zawału. Daj szybko jakiś koc i poduszki!-Zakomunikował i zaraz byłam w pozycji półleżącej, nakryta grubym kocem. Czułam ból rozpierający moją klatkę piersiową.-Jessica tylko się nie poddawaj. Wszystko co się dzieje z chorymi ludźmi zależy od tego jak oni do tego poschodzą. Musisz z tym walczyć!-Oznajmił odpinając moją bluzkę.-Odepnij jej biustonosz-Ciocia zrobiła to co kazał. Zaczęło mi się robić strasznie zimno i słabo. Łapczywie łapałam powietrze do sowich płuc. W jednej chwili przed moimi oczami przeleciało kilka scen z życia wziętych.
"Pierwsza randka"
"Pierwszy pocałunek"
"Ellie i ja bawiące się w lato"
"Spotkania z dziadkami"
"Opowieści mamy przy ognisku z ciocią i wujkiem"
"Ucieczka z domu"
"Kłótnie"
"Śmierć bliskich"
"Poznanie nowych znajomych"
"Zakochanie się"
"Prawdziwa przyjaźń i miłość"
"Pierwszy raz przeżyty z kimś kogo kochałam."
"Szczęście i śmierć"
Czułam się lekko skrępowana, ale byłam pod dobrą opieką więc mogłam spokojnie wierzyć w wygraną w tym przypadku. Zacisnęłam mocniej pięści i ten narastający ból odszedł w niepamięć i te wszystkie sceny zniknęły i powróciło to co się dzieje teraz w tej chwili.
-Wygrałam-Wyszeptałam uspokajając się.
-Dzielna pacjentka. Widzę, że wolę walki masz dużą. Więc będzie dobrze.
-Mam pytanie. Bo skoro mam problemy z sercem to chodzi tylko o zawał?-Naszło mnie na pytanie, które bardzo nurtowało mnie od jakiegoś czasu.
-To zależy. Bo dziś mogłaś mieć zawał, a na przykład jutro twój narząd sercowy może przestać chodzić tak jak należy. Będę wtedy musiał znaleźć dla Ciebie jak najszybciej dawcę. A  w najgorszym wypadku jest możliwość zatrzymania akcji serca. I już chyba wiesz co się z tym wiąże-Dobrze wiedziałam. Dziękowałam właśnie w tym momencie Bogu, że mam wsparcie i sama potrafię jakoś przezwyciężyć chorobę, która jest tak uciążliwa. Mam nadzieję, że nie poczuje już tego bólu nigdy w życiu.
-Czemu to tak powraca do mnie często?
-Trudno powiedzieć, ale każdy przechodzi takie coś inaczej. Dziś mogłaś przeżyć to ostatni raz i nigdy już nie spotka cię coś podobnego, a inny mógł dziś to przeżyć, a jutro już go nie będzie w tym świecie. Różnie bywa. Ale według mnie u Ciebie owszem może się to powtórzy, bo nie mogę powiedzieć, ze nie. Ale myślę, że nie pojawi się to tak szybko-Nie uradowała mnie ta odpowiedź, lecz też nie zasmuciła. Przynajmniej wiem co mnie czeka. Nie będę przecież się załamywała nad sobą, bo wciąż jestem młoda i mam życie przed sobą. Jeśli będę myśleć w pozytywny sposób to może też tak będzie. I wszyscy zadowoleni. Cóż jednak nie teraz. Mino mojej cioci była taka sama jak wtedy kiedy dowiedziała się o śmierci dziadków oraz mojej mamy. Jak zginął wujek to nie było mnie przy cioci. Wtedy wyjechałam na tydzień na jakiś kurs. Mama opowiadała mi jak tylko wróciłam, iż z ciocią było okropnie. Załamała się i przez cały tydzień nie wychodziła z domu. Tylko piła alkohol i nic więcej nie spożywała. Wpadła w depresje. Musiała chodzić potem do specjalisty, który pomógł jej wyjść z tego stadium i wróciła do swojej starej postaci. Minęło sporo czasu od tego nieszczęsnego wypadku lotniczego gdzie zginęło tyle ludzi, a wraz z nimi był nasz bliski. Pamiętam go jak najlepiej, bo dobrze się ze mną dogadywał. Uwielbiałam jak przyjeżdżali i on szedł ze mną na dwór pobawić się, a nasze kochane pani zostawały w domu gotują i plotkując o wszystkim. Po tylu latach widzę, że moja chrzestna powinna już znaleźć sobie jakiegoś przystojnego znajomego. Nie zastąpi on tego samego mężczyzny, ale zawsze to poczucie bezpieczeństwa i miłości zawita do serca Pani adwokat.
-Jessica, jeśli jeszcze raz zrobisz to samo to obiecuję, że dostaniesz jakąś najgorszą karę!-Krzyknęła kobieta zalewając się łzami i mocno mnie do siebie przyciągając. Poczułam lekki ból, ale nie tam gdzie powinnam lecz na ramionach. Tak mocno mnie ścisnęła, że ledwo łapała oddech, a to chyba nie dobrze.
-Jeśli mnie nie puścisz to zaraz sama mnie udusisz!

Co za ulga normalnie oddychać!

-Masz szczęście, żer cię tak bardzo kocham!-Usiadłam już normalnie spoglądając na swojego lekarza.
-Panie doktorze?
-Hm?
-Mogę zadzwonić i pójść do swojego pokoju czy coś w tym stylu?
-Możesz wszystko, ale nie zostawaj teraz sama-Wstałam i ruszyłam do pokoju gdzie przed chwilą byłam grając coś na pianinie. Matt szedł krok w krok ze mną. Przewróciłam oczami i wykręciłam numer do chłopaka, który powinien u mnie już dawno być.-Mógłbyś mi przynieść laptopa?-Spytałam ochroniarza, który zaraz zniknął i słyszałam jak mówi do Tom'a by ten postał tu u mnie.
Kolejna niańka! 
-Halo, kochanie wiem, że umówiliśmy się, ale właśnie teraz wsiadam w samochód i ruszam do Cibie-Usłyszałam to co chciałam. Jeny jak on to robił, że codziennie coraz bardziej go zaczynałam kochać? Przecież to prawie nie normalne.
-Czekam na Ciebie, bo nie mogę się nigdzie sama ruszać. Miałam kolejny atak-Kurwa! Skarciłam się w myślach i uderzyłam otwartą dłonią w czoło. Przecież miałam mu teraz nie mówić. Jaka ja jestem głupia!

-Co?! Zaraz będę u Ciebie - No brawo Jess. Teraz będzie jechał jak wariat, a na drodze pewnie istne lodowisko. Dlaczego ja najpierw nie pomyślę, a dopiero potem coś powiem? Głupia, głupia, głupia, głupia! Zdenerwowałam się. I dopiero teraz uświadomiłam sobie brak stanika. Musiałam po niego pójść, bo bez bluzy miałam opinającą na cyckach koszulkę. Wstałam i ruszyłam do salonu. Tam leżał mój czarny koronkowy stanik. Wzięłam go niezauważalnie i poszłam do łazienki. Znalazł się tam gdzie powinien i wyszłam wracając do swojego cichego pokoiku. Tam już miałam uruchomionego laptopa i siedzącego na fotelu Matt'a. Pokręciłam głową, ale nic nie mówiąc usiadłam tuż obok i zaczęłam przeglądać swoje strony. Najpierw Twitter, potem Facebook. Miałam kilka wiadomości na, które podpisywałam. Od Rose miałam jakiś dziwny artykuł więc go wyświetliłam i jak można było zapomnieć o pannie Edwards? Noż kurwa, ale nawet jak byłam nieprzytomna to ta udawała bliską mi osobę i do tego namówiła Zayn'a?! Moja złość teraz jest nie do opisania. A lekarz wspominał bym się nie denerwowała, ani stresowała. Mam żyć na tak jakby tabletkach wiecznego spokoju oraz szczęścia. Przecież znając taką wiedźmę jak Perrie to jest to niemożliwe!

Jebana szmata! Widać, że liczy się dla niej tylko sława! 

Przeczytałam wszystko co tam wypisywali. I owszem pisało, że dziewczyna bardzo płakała i się smuciła ze względu na przyjaciółkę swojego narzeczonego. Zacytuję:
"Mój przyszły mąż ma bardzo dobre kontakty z Jess dlatego ja też się z nią przyjaźnię,a  ta wiadomość to cios poniżej pasa. Przecież to jedna ze złych rzeczy jakie wiem."
Powtarzam się, ale czy ludzie na prawdę wierzą w to wszystko?! Przecież na tych zdjęciach widać, że Zayn udaje jak tylko może. A nie jest zbyt dobrym aktorem jeśli chodzi o nią. Kiedy opowiada mi o tym wszystkim co zrobiła to aż się nie chce wierzyć, ze ludzie są do tego zdolni. By tak niszczyć czyjeś szczęście. Ale musiałam się jakoś uspokoić i policzyć do dziesięciu z zamkniętymi oczami.
1..,2...,3..,4 ..., 10..
Otworzyłam oczy i dostałam znowu jakąś wiadomość na fb.
"Jess widziałaś artykuł? Ale z niego cham! Musisz coś z tym zrobić. Przecież widać, że tylko udaje to z Tobą, a tak na prawdę chce być z Perrie"
Czy na prawdę moja jedna z przyjaciółek napisała coś takiego? Mogłam się spodziewać po jakimś chłopaku, ale nawet on by to zrozumiał. Przecież Rose dobrze wiedziała o co chodzi miedzy Malikiem a tą szmatą. Najwidoczniej mnie tak słuchała.
"Zayn mnie kocha, a ta cała Edwards może nas pocałować w dupę!"
Wysłałam, a ta w mgnieniu oka odpisała.
"Ja bym uważała, bo nigdy nie wiadomo co się dzieje za twoimi plecami."
Znam Rose od małego, ale teraz zaczęła mnie ostro wpieniać. Mówiłam jej o tym wszystkim to ta nagle z takimi głupimi tekstami. Ostatnio jak jeszcze byłyśmy w szkole to zaczęła się zmieniać i zadawać bardziej z takimi jednymi dziewczynami niż ze mną i Ellie. Czasem to nawet się zastanawiam czy ta nasza przyjaźń nie była tylko sztuczna, żeby zdobyć serce Liam'a i popularność wśród naszych znajomych. Jednego dnia zachowuje się normalnie, rozmawiamy, śmiejemy się itd. A następnego dnia nie rozmawia z nami tylko idzie do innych. Udaje, że nie obchodzą jej nasze tematy. Jest fałszywa dla tych jeśli chodzi o osoby znienawidzone przez nas. Teraz jednak przejrzałam na oczy i już nie dam się omamić przez jedno głupie spojrzenie. Teraz już wiem o czym mówiła Ellie od dłuższego czasu i nie będę dalej milutką Jess dla przyjaciół. Jeśli ktoś nie jest fair co do mnie to dlaczego ja mam być do kogoś? Gdzie tu jest sprawiedliwość.
Postanowiłam zadzwonić do Ellie i opowiedzieć jej o tym, ale jednak nie zdążyłam, bo domofon zadzwonił. Słyszałam jak Thomas rozmawia z kimś i pozwala mu wejść. To było oczywiste, że tą osobą jest mój kochany przyjaciel. Zobaczyłam o w progu i już mogłam ruszyć szybkim tempem w jego stronę. Podczas tego co się działo wcześniej miałam przed sowimi oczami właśnie jego. Wiedziałam, ze muszę wygrać wszystko tylko po to by być blisko Zayn'a oraz ludzi na, których mi tak kurewsko zależy. Jak tylko przygarnął mnie w te swoje idealnie umięśnione ramiona wiedziałam, że jestem w tym miejscu gdzie powinnam być. To się nazywa prawdziwe szczęście.
-Czemu nie zadzwoniłaś wcześnie? Jak to się stało? Gdzie?
-Pomału, bo nie nadążę z odpowiedziami. Więc nie dzwoniłam, bo miałam Ci dopiero powiedzieć tu na miejscu, żeby nie martwić się o Ciebie podczas drogi tu. Jak? Nawet ja nie wiem, ale Derec jest cały czas w domu więc wyjaśnił mi kilka ważnych rzeczy-Opowiedziałam o co chodzi i dalej kontynuowałam opowieści związane z moim złym stanem.-Wiesz jak to jest na filmach gdy ktoś umiera? Widzi całe swoje życie przed oczami-Pokiwał głową.-Ja tak właśnie miałam. Bałam się tak cholernie, ale powiedział mi mój lekarz bym walczyła, bo to tylko zależy ode mnie czy wygram tą jebaną walkę. Przed oczami miałam Ciebie i innych mi bliskich. Kiedy wygrałam, a ból odpłynął wiedziałam, że jestem silna. i muszę być tu i dalej być wrzodem na dupie  wszystkich, których kocham.-Dostałam buziaka w usta i byłam najszczęśliwsza.
-Jesteś dla nas najważniejsza. Nawet nie myśl inaczej.
-Wiesz co Rose mi przesłała? Artykuł gdzie widać jak jesteś z Perrie pod szpitalem. Ja się pytam czy ona na prawdę nawet tam musiała się znaleźć?-Wzięłam laptopa na kolana i weszłam na konto twittera Malik'a. Przeglądałam jakieś jego wpisy, a potem zajrzałam do siebie. Dopiero teraz ujrzałam ile miałam od obcych mi osób wiadomości. W każdej było coś o mnie i Zaynie. Fanki nawet zaczęły przerabiać jego zdjęcia z Perrie na moje z nim. Było to urocze, ale nie mogłam na takie coś pozwolić, gdyż nikt nie może się dowiedzieć prawdy. Nawet w trendach na samym końcu pisało coś o mnie, żebym wracała do zdrowia. Napisałam krótkie podziękowania, ale na temat Zayn'a nic nie wspominałam. Jedna po chwili pod moim postem pojawiło się mnóstwo pytań dotyczących właśnie jego. Pytali czy jestem teraz z nim, co robimy, jesteśmy razem. Nie odpowiadałam na to, bo przecież trzeba takie rzeczy ignorować. Tak więc wyłączyłam swoje konto i podałam urządzenie chłopakowi, który nie chciał więc odłożył na biurko i leżał ze mną na miękkiej sofie.
-Kochanie nie musisz się przejmować jakimś idiotycznym artykułem. To co piszą to bzdury, które oczywiście Edwards wymyśla na bieżąco. I ostrzegam jeśli ona jeszcze raz nazwie mnie sowim mężem to nie ręczę za siebie.
-Ja mam to teraz głęboko w dupie i ty też to musisz tam mieć. Wiesz co dobrze na mnie teraz wpłynie?-Spojrzał na mnie unosząc jedną brew-Zaśpiewaj mi coś - Ostatni raz słuchałam jego głosu podczas niepamiętnego już wywiadu. Ale tak dla mnie jeszcze nie śpiewał. Jedynie Harry raz dla mnie zrobił taki mały teatrzyk i do snu mi zanucił. Było to urocze..

Ogarnij dupsko Milton! Nie ma już Styles'a!! 

-A co byś chciała usłyszeć? Coś z nowej płyty? - Pokiwałam twierdząco głową i czekałam, aż coś wybierze. - Lubię prawie wszystkie, ale ta jest bardzo fajna - Tak wiec zaczął coś najpierw nucić, a potem usłyszałam początek i ten mocny baryton. Cała zadrżałam pod jego wpływem. Czułam się jak w siódmym niebie. Byłam ja i on, który odpłynął i dawał mi własny koncert.

Going out tonight,
Changes into something red
Her mother doesn’t like that kind of dress
Everything she never had, she’s showing off


Z każdym kolejnym słowem rozpływałam się w tym czarującym dźwięku.

Driving too fast
Moon is breaking through her hair
She’s heading for something that she won’t forget.
Having no regrets is all that she really wants


Czułam jakby ta piosenka miała uderzyć w fanki taką miłością. Bo w końcu chłopaki śpiewają o różnych rzeczach, które one chcą usłyszeć, ale w tej piosence czułam jakby słowa mówiły o tym co się z nimi dzieje. Że każdy się starzeje lecz na fanki to nie działa źle jednak nadal będą przy swoich idolach i nigdy nie odejdą.

We’re only getting older baby
And I’ve been thinking about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Everything that you’ve ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there’s nothing to be afraid of
Even when the night changes
It will never change me and you


Tymi słowami zakończył śpiewanie. Miałam zamknięte oczy więc nie mogłam widzieć czy chłopak na mnie zerka, ale w głębi serca czułam te spojrzenie. Ze względu na dość młodą porę nie chciało mi się nic robić. Najchętniej spędziłabym w tej kanapie resztę dnia. Ale przecież trzeba działać i pomagać chłopakom w szykowaniu przyjęcia dla Zayn'a chociaż oni pewnie będą robić wszystko na ostatnią chwilę jak było z urodzinami Lou. Więc nie muszę się jakoś chyba tym przejmować. Tylko zamówię jakiś ładny tort. I będzie przyjemnie.
-Jess - Usłyszałam i otworzyłam swoje ociężałe powieki zerkając na te piękne duże czekoladowe tęczówki nade mną.-Chyba już nie przejmujesz się Perrie co nie?
-To pytanie jest głupie - Stwierdziłam poprawiając się na torsie chłopaka.- Przecież wiesz, że jej nienawidzę. A jeśli nawet pomyślę, że ona chce cię pocałować... Ugh to cała się gotuje!
-Ale ja jestem tylko gotowy pocałować jedną kobietę, która jest dla mnie całym światem..
-Nie słodź Malik, nie słodź - Zaśmiałam się i poczułam mocniejszy uścisk. - Też mam tylko jednego chłopaka, który może mnie całować.
-A kto to taki? - Bawiliśmy się w kotka i myszkę? Serio już nawet do tego doszło?
-Pewnie nie znasz, bo nie jest to mój chłopak. I chyba nigdy nie będzie - Zrobiłam smutną minę.
-Zależy Ci tak bardzo na tym pytaniu o chodzenie?-Widziałam, że przewrócił oczami. Ale to jest ważne! No proszę! Przynajmniej niech tyle zostanie z dawnych tradycji. Kiedyś było zupełnie inaczej, a mężczyźni walczyli o kobiety do samego końca.
-Tak - Odparłam.
-Więc, Jessico Milton czy zostaniesz moją dziewczyną? - Usłyszałam i szczerze to ucieszyłam się, ale to nie było to co chciałam usłyszeć.
-Nie.
-Świetnie więc teraz jesteś... Że co?! - Prawie wykrzyczał zdenerwowany. Biedny..
-Nie - Po raz drugi powiedziałam to samo i czekałam na dalszą reakcję.
-Niby czemu?
-Bo powiedziałeś to tak od niechcenia i jakby w ogóle Ci nie zależało! A ja chcę by to wyglądało jako bardziej romantycznie. Na sylwestrze byłeś jakiś lepszy w te klocki - Prychnęłam i chciałam od niego się odsunąć. Więc usiadłam i się przesunęłam w prawą stronę.
-Kochanie, ale nie możesz mi odmówić - Posłał mi swój łobuzerski uśmieszek.. Uwielbiałam go. Nie mogłam się dać tak łatwo zmiękczyć.

Co to to nie! Nawet sobie tak nie myśl Malik, że możesz łatwo coś dostać. Nie ze mną te zabawy... 

-To co mam zrobić?
-Mnie się pytasz? To ty jesteś mężczyzną i powinieneś coś wymyślić - Udałam oburzoną i odwróciłam się do niego plecami. Ale nie posiedziałam tak długo. Poczułam ciepłą silną dłoń, która owija się wokół mojej talii i przyciąga w znane mi ciepłe ciało.-Nie widzisz, że jestem teraz zła?
-Nie możesz być zła na kogoś kogo tak bardzo kochasz - Tu mnie miał. Skubany jednak dobry jest w takie klocki. Co teraz zrobić? Być chamska czy może nie? Ktoś mi kiedyś powiedział, że chamska powinnam być dla innych, a nie dal moich bliskich. Lecz ja to olałam, a teraz widzę jednak plusy tych słów.
-Czy ja wiem?
-Daj mi jeden dzień - Mówi wstając i wychodząc bez pożegnania z domu. Zdziwiłam się. Wstaje i podchodzę do okna. Widzę jak Zayn rozmawia z kimś przez telefon i biegnie w stronę samochodu.

Tylko się nie wyjeb na lodzie mój głuptasie! 
__________________________________
Tum tum tum!! 
Zjawiłam się z nowym pół na pół rozdziałem. Jest trochę smutny, ale powoli wszystko wychodzi na prostą. Kurde Już 41 rozdział, a ja kiedyś powiedziałam przyjaciółce, ze mój blog będzie miał tylko 40 rozdziałów hahah Teraz widzę jakie to było bolesne kłamstwo xd Bo nie chcę się z wami rozstawać, ani nic podobnego. Dlatego już zaczęłam pisać nowe ff! ^^ Spodoba wam się. Tylko chłopcy nie będą raczej sławni. No może nie jako zespól : )) Ale mam już 2 rozdziały, jestem taka z siebie dumna xd
Więcej nie podpowiem teraz. Może w następnej notce : D
Jak rozdział? Bo według mnie ta choroba nie odejdzie tak łatwo. Dzięki temu pomysłowi już widzę ostatni rozdział tu napisany i epilog. Kurde jak ten czas jednak leci. A niedawno pisałam 1 rozdział i bałam się, że nikt nie będzie chciał tych wypocin czytać :P
Podoba wam się pan lekarz? : > A Zayn? Co on wymyśli hmmmm. To moja słodka tajemnica :)
Czekajcie na następny to się dowiecie ;*
Dziękuje wam za te miłe komentarze oraz tyle wyświetleń! : * Jesteście niesamowici ! :3
Czy uważacie, że rozdziały są zbyt długie? ;/
 Jak tak to będę pisać krótsze rozdziały ^^
Ale to co kto woli : )
Pozdrawiam ; >
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

13 komentarzy:

  1. Nawet się nie waż pisać krótszych. Pisz długie. :) Ooo tak. XD A co do rozdziału to super! Tak sobie właśnie w głowie myślę co ten Zayn wymyśli. :D Ale będę cierpliwa i poczekam na następny rozdział. <3 Czekam na next. <3 Loffki xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i jestem pod wrażeniem. Masz talent dziewczyno :). Blog jest bardzo ciekawy. Jeszcze nie dotarłam do tego rozdziału, ale niedługo to zrobię, bo już jestem w połowie :*. Jestem strasznie ciekawa co będzie się działo w przyszłych rozdziałach :D. No i jestem ciekawa czy Jessica nadal będzie z Harry'm. A może już nie jest? Przekonam się jak doczytam do tego rozdziału :).
    Oczywiście będę komentować twoje posty.
    Pozdrawiam kochana :*

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, skarbie x
    Zapraszam na ff o Harry'm "Psychic Love"
    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś komentarz ;*

    #PsychicLovePL

    http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu <3 będzie o nią walczył <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to nowe ff będzie o Zaynie, kiedy wspominałaś ostatnio pod jednym z rozdziałów? :)
    Już tak szybko koniec? Wciągnęłam się w yo ff niesamowicie, ale jak mówisz, że piszesz nowe, to w takim razie nie mam co się martwić:)
    Cóż rozdział świetny, bez znaczenia, jak ci wygodnie to pisz :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Booooski !! Jenny to takie sweet ♥♥ szkoda że Rose się tak zachowuje bo fajnie by było gdyby była z Paynem :D nie pisz krótszych !!Nie i koniec !!! Czekam na next !! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ❤❤❤❤❤ szybko next

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetyny blog nie mogę się doczekać na dalsze rozdziały oby tak dalej :) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to dotarłam już do tego rozdziału :D. Jess jest z Zayn'em :*. On jest taki kochany. Jestem ciekawa co tym razem wymyśli. Na pewno będzie to urocze :). Pozdrawiam i życzę weny. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdzial! Ciekawe jaka niespodzianke jej przygotuje :D pisz długie, takie jakie sa te rozdzialy. Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech Jess wraca już do zdrowia a ta umowa z Modest niech się zakończy! ;) pisz długie rozdziały. Mi właśnie takie odpowiadają :D ciekawe co Zayn wymyśli i szkoda że Rose musiała takie coś napisać Jess :/ moim zdaniem nie powinnaś pisać teraz nowego opowiadania jak tego nie skonczylas, poniewaz rozdzialy sie tutaj beda pojawiac z opoznieniem i nie bedziesz wyrabiac. To jest moja rada <3 czekam na nastepny :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe co tym razem wymyśli Zayn :) proszę o szybkie zakończenie tej choroby/ złego stanu Jessi ;( wtedy ta atmosfera jest smutna ;/ mam nadzieję że wszystko się ułoży i wyjdzie na prostą :D życzę weny i dodaj następny jak najszybciej, czekam cierpliwie <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy