*Oczami Jess*
Otworzyłam oczy i spojrzałam w lewo, gdzie leżał jeszcze słodko śpiący brunet. Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Po bólu już nie było żadnego śladu. Mój chłopak przekręcił się na bok i leżał do mnie plecami. Postanowiłam zrobi mu pobudkę. Zaczęłam jeździć palcami rysując jakieś kółka na jego plecach. Wzdrygnął się, na co ja cicho się zaśmiałam. Następnym krokiem, który zrobiłam to przysunęłam się bliżej i objęłam go, a następnie przechyliłam go z leżenia na boku tak by leżał na wznak. Pocałowałam go w usta siadając na niego okrakiem. Zauważyłam jak na jego twarzy malował się wielki banan.-Wstawaj.-Wymruczałam mu do ucha. Nie odpowiedział.-Harry..-Kolejna próba na nic.-Ej no, jak nie wstaniesz to nie zrobię Ci śniadania.-Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Ujrzałam jego zielone tęczówki błyszczące się i wpatrujące się w moje.
-Możesz szykować śniadanie.-Zaśmiał się. Pokręciłam głową, a On przewrócił nas tak, że to On siedział na górze, a ja pod nim.-Teraz pójdziesz?-Dalej kręciłam przecząco głową. Wpił się w moje usta, a ja odwzajemniłam.
-Dobra idę.-Ostatni raz dał mi buziaka i wstaliśmy. Harry poszedł się myć, a ja nałożyłam jakieś kapcie i wyszłam w samej koszulce chłopaka z pokoju. Szłam po schodach próbując okrzesać włosy. Jednak nic z tego. Będąc już przy samej kuchni usłyszałam dobiegające z niej odgłosy. Nie rozpoznałam żadnego. Dopiero po chwili już wiedziałam kto to był, a raczej co robił, albo robili. Wyjrzała zza ściany i na blacie kuchennym zobaczyłam Zayn'a i Perrie. Najwidoczniej Ona chciała to zrobić, ale Zayn nie reagował na jej próby, bo stał o party o blat, a Perrie na siłę całowała go oraz przyciskała. Na pierwszy rzut oka wyglądało to komicznie, a potem trochę strasznie. Podeszłam bliżej by słyszeć o czym rozmawiają pomiędzy "buziakami". Jak można to tak nazwać.
-Zayn...Przecież ja wiem... I ty wiesz... Że nie możemy skończyć naszego związku... Bo Paul... Cię zabije... I mnie też...-Coś bełkotała po między buziakami.
-Wiem to, ale Ona jest dla mnie ważna.-Odpowiedział jej.
-Kotek... Ja pomogę Ci... Zapomnisz o Niej... Przecież wiesz, że Harry nie wybaczyłby Ci tego..-Czyli chodziło o mnie. W tym momencie miałam zamiar się wycofać, ale wpadłam na kogoś. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać.-Szepnął tak cicho bym tylko ja usłyszała.
-Przepraszam.-Mruknęłam. Spojrzał do kuchni, a potem znów na mnie.
-Rozumiem. Na ten temat możesz w każdej chwili porozmawiać, albo ze mną, albo z Liam'em.-Zaproponował. Pokiwałam głową, że rozumiem.-Idziesz ze mną? Bo mam zamiar coś zjeść.-Posłałam mu uśmiech i oboje przekroczyliśmy próg kuchni.-Ehem.-Odchrząknął Niall opierając się o framugę, a ja stanęłam obok Niego. Dziewczyna odskoczyła od Mulata, a On zerknął w naszą stronę. Najpierw jego wzrok spoczął na blondynie, a dopiero po chwili utknął na mnie. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, aż w końcu Niall szturchnął mnie w ramię. Posłałam mu w podziękowaniu uśmiech. Ruszyłam z Horan'em do lodówki. Wyjęłam jajka, bo postanowiłam zrobić jajecznicę. Po drodze do kuchenki musiałam minąć "parę zakochanych". Było mi ciężko nie patrzeć na Niego, ale blondyn był przy mnie i jakoś mi pomógł. Razem nastawiliśmy śniadanie, bo Niall też chciał zjeść jajecznicę. W między czasie miałam iść po sztućce, a On po talerze. Wzięłam jeszcze kubki i sok.
-Chcecie?-Spytałam się szatana. Był w szoku, że się do Niego odezwałam.
-Nie dzięki.-Odpowiedziała blondynka. Horan w tym czasie, gdy ja nalewałam soku wyłożył na talerze jajka. Wziął swoje śniadanie, a moje ułożył na tacce. Wzięłam wszystko i chciałam skierować się do pokoju, ale Zayn postanowił mnie zatrzymać. Spojrzałam w jego oczy.
-Mógłbyś mnie przepuścić?!-Warknęłam.
-Tak. Proszę porozmawiaj ze mną później.
-Po śniadaniu.-Odpowiedziałam i wyszłam.-Dzięki Niall.-Podziękowałam przyjacielowi, gdy byłam już koło drzwi od sypialni.
-Nie ma za co mała. Potem przyjdź do mnie porozmawiamy. Jeszcze Liam'a zaproszę.-Powiedział i skierował się do swojego "królestwa". Otrząsnęłam się i zapukałam do Hazzy. Otworzył mi mój chłopak z uśmiechem. Usiadłam na łóżku i tacę postawiał po między moim miejscem, a Jego.
-Co na dole słychać?-Zapytał zaczynając jeść swoją porcję.
-A wiesz spotkałam Zayn'a i Perrie, a przy okazji Niall pomógł mi ze śniadaniem.-Na wspomnienie nie przyjemnych widoków prawie wyplułam sok. Ale wolałam nie, bo Harry zaczął by coś podejrzewać i o coś wypytywać, a ja wolałam zachować to dla siebie. Ale po zjedzeniu mam zamiar iść do Niall'a, bo jestem ciekawa.
-A mówiłem Ci, że mam dziewczynę, która jest najlepsza na całym świecie?
-Nic mi takiego nie mówiłeś.-Skończyłam jeść i postanowiłam pójść się ogarnąć do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby szczoteczką, którą kupił mi Harry, gdy zaczęłam u Niego coraz częściej nocować. Ubrałam na siebie ręcznik i owinięta nim wyszłam. Styles siedział i wpatrywał się w ekran swojej komórki. Wzięłam tylko jakieś jego bokserki, i ciuchy z wczorajszego dnia. Chciałam się ubrać tu w pokoju, ale trochę się krępowałam. Odwróciłam się by zobaczyć czy chłopak zerka na mnie. Nie myliłam się, bo jego wzork lustrował mnie od góry do dołu. Przygryzłam dolną wargę i wróciłam do łazienki. Ubrałam się po czym chciałam uczesać włosy, ale nie miałam nic więc musiałam pójść do Malik'a tak czy siak. Wyszłam i kierowałam się do jego pokoju. Przed drzwiami się zatrzymałam, bo nie wiedziałam czy wejść czy zapukać. Postanowiłam zastosować drugą opcję, bo może tam przerwę im w czymś ważnym. Zapukałam i po chwili usłyszałam "Czego?!" Czyli jest zły. Otworzyłam je na szerokość i weszłam do środka. Oczom ukazał mi się Mulat siedzący tam gdzie wczoraj na parapecie i palił papierosa. Nie patrzył na mnie tylko na krajobraz za oknem. Nie wiedziałam jak się zachować więc po prostu zapytałam.
-Masz szczotkę do włosów? Albo grzebień?-Od razu zerknął na mnie. Siedział tak patrząc na mnie.
-Mam w łazience.-Udałam się tam i wzięłam jakiś grzebień. Wróciłam do Niego.-Możemy porozmawiać?
-Skoro już przyszłam to dawaj.-Usiadłam na łóżku na przeciwko łóżka i czesałam włosy oraz słuchałam jego gadki.
-Chcę Cię przeprosić za to co było wczoraj. Wiem, że to wyglądało dziwnie, ale nie mogłem już dalej.
-Zayn to wczorajsze było nie na miejscu. Kocham Harr'ego i Ciebie też, ale Jego w inny sposób i Ciebie w inny. Dziś rano słyszałam twoją rozmowę z Perrie. Jeśli miałeś zamiar z Nią zerwać dla mnie to nie rób tego. Nie bądź głupi. Ja wiem jaka jestem i nie potrafię zmieniać uczuć.
-Jessica ja jej nie Kocham. Nasz chory związek nie mógłby przetrwać, ale muszę, bo Paul nasz menadżer kazał nam się spotykać, żeby jej zespół się wybił na mnie i chłopakach.-Wytłumaczył mi, a ja trochę się zdziwiłam, bo według mnie wyglądali na w miarę zakochanych, ale że to ustawka?
-Nie miałam pojęcia, że jesteś zmuszany do tego by udawać miłość. Przykro mi, ale nie możesz myśleć, że ja mogłabym zostawić Styles'a.
-Ja wiem i cię rozumiem, ale nadzieję zawsze będę miał, bo Ona umiera ostatnia.-Wytłumaczył siadając koło mnie.
-Nie chcę Ci robić nadziei, ani nic. Ale przeprosiny przyjmuje i nic nie powiem nikomu, ale Niall i Liam chyba coś się domyślają. I jeśli chodzi Ci o nasze kontakty to będę starała się zachowywać jak wcześniej. Dzięki za szczotkę. Do potem.-Powiedziałam i już byłam przy drzwiach, gdy odezwał się.
-To dobrze, ale będę walczył.-Przygryzłam dolną wargę i wyszłam..
*Oczami Zayn'a*
Jak tylko wstałem otrzymałem wiadomość od Perrie, że wpadnie do mnie się pogodzić. I znów te użeranie się z nią. Leniwie się umyłem oraz ogarnąłem w miarę. Kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi pobiegłem na dół otworzyć by nikogo nie obudziła.-Hej.-Chciała mnie pocałować, ale odsunąłem się.-No dobra.
-Sory za wczoraj, ale wiesz, że nie lubię jak obraża się kogoś na kim mi zależy.
-Już wiem, ale nie może Ci na niej zależeć, bo jesteś ze mną.
-Jestem tylko przez interesy.-Odpowiedziałem. Spojrzała na mnie.-Chcę to zakończyć jak najszybciej.-Zauważyłem, że na jej twarzy malował się niepokój.
-No co ty gadasz?! Zwariowałeś?! Przecież nasz związek musi trwać, bo mój zespół jeszcze potrzebuje wybicia, a ja naprawdę coś do Ciebie czuję!-Wykrzyczała mi i udowodniła tylko to, że jestem jej sponsorem.-To przez tę sukę?! Ona nie jest Cię warta. Ona w porównaniu do mnie jest nikim! Nie dość, że twój przyjaciel jest jej chłopakiem to ty masz na Nią chrapkę!-Wyśmiała mnie. Jej charakter jest wybuchowy, ale przegięła tą "suką". Przecież Perrie nie ma prawa przezywać Jess. Postanowiłem przerwać jej te pieprzenie.
-Mogłabyś się ogarnąć. Tutaj są ludzie i między innymi jest Jessica, która nie jest żadną suką, Ok? Mam już cię dość. Idę do Paula i rezygnuje z tej ustawki nie się dzieje co chce.-Wszedłem z salonu do kuchni, by się czegoś napić, a Ona za mną.
-Nie możesz. Nie możesz.-Zaczęła mnie całować i przyciskać do blatu. Teraz jej nie poznawałem, bo byłą agresywna, a zarazem zachłanna. Całowała mnie, a ja nie odwzajemniałem niczego. Później już pieprzyła głupoty o tym, że zastąpi mi Jessic'ę i pomoże zapomnieć o Niej, ale w porę do pomieszczenia wszedł Niall, a za nim stała drobna brunetka. Jessica. Momentalnie spojrzałem na blondyna, a później na Nią. Stałą i nie wiedziała gdzie podziać wzrok i co się dzieje.
Zrobili sobie śniadanie. W końcu odezwała się do mnie, ale tylko spytała o picie. Nie mogłem odpowiedzieć. Czułem gule narastającą w moim gardle. Perrie odpowiedziała za nas, a Oni po zakończeniu gotowania opuścili kuchnię. Mój wzrok był utkwiony w drzwiach tam gdzie zniknęła jej sylwetka. Perrie chciała kontynuować to co przerwali nam, ale juz jej nie pozwoliłem. Odepchnąłem ją od siebie i bez słowa wyszedłem.
-Czyli to nie koniec?-Spytał idąc za mną.
-Ustawka trwa i będzie trwać, ale wiedz, że Cię nienawidzę, a o Jess nie masz prawa przy mnie, ani w ogóle powiedzieć złego słowa. Nara.-Powiedziałem na odchodne i wszedłem na górę po schodach do swojego pokoju. Zatrzasnąłem je za sobą. Nie miałem co ze sobą zrobić więc postanowiłem coś wypić i zapalić. Wypaliłem chyba paczkę papierosów, aż do mojego pokoju zapukał ktoś. Nie chciałem nikogo widzieć, a byłem pewny, że to nie będzie Jess. Lecz moim oczom ukazała się Ona i jej głosik. Porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie dużo. Powiedziałem jej, że będę walczył mimo wszystko. Ale kiedy opuściła mój pokój to położyłem się na łóżko i miałem zamiar zasnąć...
*Oczami Jess*
-To co odwieziesz mnie do domu, a potem do klubu?-Zapytałam Harr'ego, gdy siedzieliśmy wszyscy przed telewizorem.-Tak.-Odpowiedział, a ja zaczęłam się zbierać. Wcześniej jak Styles pojechać do sklepu po coś do jedzenia i picia to rozmawiałam z Liam'em i Niall'em, bo Oni są najbardziej poinformowani o co chodzi z Malikiem. Opowiedzieli mi wszystko, a ja im. Doszliśmy do wniosku, że lepiej nic nie mówić mojemu chłopakowi, bo będzie wściekły, a potem będzie się kłócił z Zayn'em, a tego chcę uniknąć. Więc postanowiliśmy zostawić wszystko tak jak jest, a Oni mają zamiar porozmawiać z Malikiem o tym, że to będzie nie fair jeśli chodzi o Harr'ego.
Pożegnałam się ze wszystkimi chłopakami przytulasem, a przy Mulacie się zatrzymałam, ale w końcu go przytuliłam. Całe szczęście mój chłopak chyba niczego się nie domyśla, bo o nic nie wypytywał. W samochodzie była kompletna cisza, bo ja pisałam do dziewczyn Sms'y, bo dokładnie dogadywałyśmy się czy jedziemy razem czy jak, bo ja mam swojego szofera w postaci Hazzy. No i obiecałam im opowiedzieć mój pierwszy raz, bo były bardzo ciekawe. Pod brama wysadził mnie i poszedł ze mną. Złączyliśmy nasze dłonie i szliśmy w kierunku mojego domu. Drzwi były otwarte więc weszliśmy bez problemu. Ściągnęliśmy buty oraz kurtki i weszliśmy do salonu. Tam zastałam ciotkę.
-Jezu Jessica, gdzie ty byłaś? Już miałam dzwonić na policję.-Zaczęła mnie ściskać, tak mocno, że ledwo łapałam powietrze do płuc.
-Dobra starczy. Byłam u chłopaka, bo nie miałam ochoty z Tobą gadać, ani nic, bo rozmawiałam z Charliem.. Znaczy Ojcem. I On wszystko mi wytłumaczył jak było. A teraz nie mam czasu, bo umówiłam się ze znajomymi na imprezę.-Harry przywitał się z moją ciotką i szedł za mną do mojego pokoju. Tam usiadł na łóżku, a ja wybierałam ciuchy. Pokazałam mu się w kilku sukienkach, ale powiedział, że za seksownie i nie zezwala mi na taki ubiór. W końcu go przekonałam do takiej stylizacji. Po ubraniu się poszła do łazienki zrobić makijaż. Postawiłam na mocny. Z włosów postanowiłam zrobić koka z wypełniaczem. Już gotowa nałożyłam buty, oraz kurtkę i popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami.
-I jak?-Spytałam Styles'a.
-Jestem zazdrosny, że będziesz tam beze mnie tylko z tymi dwoma chłopakami.-Odpowiedziała obejmując mnie ramieniem i kierujące się ze mną w stronę dołu.
-Oj przestań! Alfie i Eathan to moim przyjaciele od bardzo dawna. A po za tym będą dziewczyny więc będę miała ochronę jakbym wypiła za dużo.-By się nie gniewał zbliżyłam się i pocałowałam go w policzek. Od razu ukazały mi się jego dołeczki i piękny uśmiech. Zeszliśmy po schodach pomału na dół. Tam spotkałam ciotkę, która próbowała zacząć rozmowę.
-Kochanie przecież ja Ci wszystko wytłumaczę. Tylko daj mi szansę.
-Oj ciociu dziś jestem umówiona. Jutro pogadamy, a teraz widziałaś mój portfel?-Kobieta lekko się zmieszała, ale po chwili wyciągnęła pieniądze ze swojej kieszeni i dała mi kasę.-Dzięki.-Podziękowałam i udałam się do wyjścia. Hazza się pożegnał i razem opuściliśmy dom. Gdy szliśmy robiło się już całkiem ciemno, bo dochodziła już 20. A z nimi mam spotkać się przed klubem parę minut po dwudziestej.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Wolałam, żeby Harry pojechał i mnie zostawił, ale On był uparty i wolał poczekać ze mną na znajomych. Staliśmy tak koło samochodu i czekaliśmy. Robiło się coraz zimniej i śnieg zaczął padać.
-Kurwa, gdzie Oni są?!-Już mi zrobiła się tak cholernie zimno, że wtuliłam się mocno w chłopaka. Jak na jakiś znak przed nami pojawiły się dwie postacie, którymi okazały się Ellie i Rose.-Nareszcie.-Przywitałam się z nimi i czekaliśmy jeszcze na chłopaków. Po chwili dołączyli do nas także Oni. Przywitaliśmy się, a następnie ja pożegnałam się z Harry'm.
-Jutro jak będziesz miała chwilę wolną to może gdzieś pojedziemy? Chłopaki chcieli jechać na basen. Co ty na to?-Zapytał przytulając mnie mocno.
-Zobaczymy co przyniesie jutro. Ale tak popołudniu pewnie będę się nudziła więc zadzwonię do Ciebie, albo któregoś z chłopaków.-Staliśmy tak i się ściskaliśmy.
-Ehem. Musimy iść przerwała nam Ellie.
-Już idę. Harry muszę już iść. Jutro się zobaczymy.
-Już nie mogę się doczekać. Do jutra.-Pocałowaliśmy się, a ja dołączyłam do dziewczyn, które też pożegnały się z nim przytuleniem. Odprowadził mnie do samych drzwi klubu wzrokiem. Jak już byłam w progu to odwróciłam się, ale Harry już odjeżdżał samochodem. Weszliśmy wszyscy razem do lokalu, w którym już nas dobrze znali ochroniarze oraz barmani, bo szefowa baru jest kuzynką Ell i bez problemu nas wpuszcza. Zajęliśmy nasze miejsce na kanapach, tam gdzie zazwyczaj.
-To co dziewczyny, to co zawsze?-Zapytał Alfie, bo chciał postawić pierwszą kolejkę.
-Ta raczej tak, może potem jakieś drinki, a teraz tak na zdrowie z 3 kieliszki czystej by się przydało.-Zażartowała Rose.
-Zgadzam się z Nią.-Powiedziałam ściągając z Siebie kurtkę. Gdy chłopcy poszli zamówić alkohol i jaki sok to dziewczyny zaczęły mnie wypytywać o wczorajszą noc.
-Jess no dawaj opowiadaj.-Powiedziała Ell.
-Przestańcie, przecież w każdej chwili mogą wrócić chłopaki.
-No weź.-Kontynuowała Rose.
-Niech wam będzie.-Zaczęłam opowiadać im od czego się zaczęło i powiedziałam co potem działo się z Malikiem. Były lekko w szoku, ale odpowiedziała mi Ell.
-Stara, masz branie u dwóch przystojniaków.-Pisnęła.
-No może i mam, ale nie widzicie, że Oni się przyjaźnią?-Zapytałam retorycznie.
-To masz problem, ale jeśli wyjaśniłaś mu to co czujesz do Niego i Harr'ego to powinien jakoś dać sobie spokój, ale z drugiej strony to było słodkie jak powiedział, że będzie walczył o Ciebie, bo nadzieja umiera ostatnia.-Rozmarzyła się Rose.
-Ale z tej Perrie to suka.-Skwitował Ell. Tu się z Nią zgodziłyśmy i postanowiłyśmy wypić za to. Wiec jak tylko chłopcy przynieśli alkohol to wypiliśmy za to by nam się jakoś w życiu poukładało, a potem już za różne rzeczy. Po 4 kieliszku miałam ochotę zatańczyć, ale nie miałam z kim więc poszłam najpierw z dziewczynami. One postanowiły nie pić za dużo, bo po usłyszeniu "mojej historii" stwierdziły, że mi to bardziej się przyda. One miały już dość więc poszły usiąść, ale nie spuszczały mnie z oka. W końcu Eathan zgodził się ze mną potańczyć. Dość długo z Nim tańczyłam, ale doczepiła się do nas jakaś laska i mi go zabrała. Chciał ją spławić, lecz ta nie dawał za wygraną. Jednak postanowił zatańczyć z Nią jeden taniec. Byłam trochę zawiedziona, ale wróciłam do stolika napić się jakiegoś drinka. Przy naszym miejscu siedzieli wszyscy z mojej paczki. Dziewczyny rozmawiały o czymś i co chwilę śmiały się z Alfiego. Widziałam jak do Rose i Ell podchodzili jacyś goście i prosili je do tańca, a te nie zawsze się zgadzały. Po skończonej piosence wrócił do nas Eathan. Zmachany wypił duszkiem napój.
-I jak wymęczyła cię?-Zapytał Alfie.
-No dobra całkiem nieźle jej szło, ale nie ma lepszej od naszej Jess.-Puścił mi oczko, na co się zaśmiałam.-To co mała idziemy znów zatańczyć?
-Zaraz możemy iść tylko odsapnę i może puszczą coś lepszego.-Odpowiedziałam i chwilę siedziała rozmawiając z dziewczynami o różnych rzeczach, ale przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i zerknęłam na wyświetlacz. Liam. Odebrałam.
-Halo!-Krzyknęłam tak by mnie usłyszał, bo muzyka wszystko zagłuszała.
-Jess, sory za przerwanie imprezy, ale mam ważną sprawę.
-No mów skoro już zacząłeś.
-Bo dziś jak pojechałaś do domu, to Harry wrócił i siedzi cały czas u siebie, ale Zayn trochę się napił i tak jakby straciliśmy go z oczu. Ochroniarze mówili, że pojechał gdzieś taksówką. I według mnie i Niall'a pojechał do Ciebie do klubu.-Na ostatnie lekko się zdenerwowałam. Zaczęłam się rozglądać dookoła czy czasem go gdzieś nie zobaczę.
-Kurwa, mogliście go pilnować. A teraz co? Ja trzymam się jakoś, ale jeszcze wcześnie więc mogę się nieźle upić, a On jak jest wstawiony to będzie gadał ze mną, a jak coś się stanie?-Przerwałam, bo miałam wrażenie, że zobaczyłam go w tłumie.-Dobra Liam, jak go znajdę to dam znać. Tylko nie mów Hazzie, bo będzie coś podejrzewał.-Zakończyłam i się rozłączyłam. Wróciłam do znajomych i dziewczynom opowiedziałam, że jakby widziały Mulata, to niech dadzą mi znać. One się zgodziły, a ja poszłam tańczy z przyjacielem, któremu obiecałam taniec. Wyszliśmy na środek parkietu i tam zaczęliśmy się gibać w różne strony. Najpierw tak normalnie, a potem już Eathan okręcał mnie. Rozluźniłam się już całkiem, ale na myśl, że Zayn tu przyjedzie i będzie chciał pogadać to ściskało mnie coś w żołądku. Mogliby mi dać dziś spokój. Następnym razem zostawię telefon w domu, albo go wyciszę. A chłopakom powiem by nigdy do mnie nie dzwonili w trakcie imprezy i, żeby siedzieli na tyłkach w domu, a nie za mną latali.
-O czym tak myślisz?-Spytał Eathan, tańcząc ze mną.
-A wiesz tak o wszystkim. Ale już skupiam się na tańcu.-Posłałam mu uśmiech, a on odwzajemnił. Przetańczyliśmy tak z 5 piosenek. Moje nogi już tak bolały, że ledwo doszła do reszty znajomych by czegoś się napić. Okazało się, że tę kolejkę ja stawiam więc ruszyłam leniwie w stronę baru. Poprosiłam Eathan'a, by poszedł ze mną, bo się nie zabiorę. Zamówiłam jakieś ciekawe drogie drinki dla nas, a Alfie chciał piwo z sokiem. Gdy barman dał mi całe moje zamówienie zapłaciłam i wzięłam połowę, a chłopak drugą część. Doszliśmy do stolika bez problemowo, bo w tym barze nie jest jak w niektórych, że musisz przechodzić przez tłum tańczących i po drodze rozlewasz połowę. Tu bar stoi tak, że na początku możesz iść przez parkiet, ale wracając jest specjalny korytarzyk prowadzący do miejsc siedzących. Na miejscu już siedzieliśmy to stuknęliśmy się na zdrowie. Wypiłam całego drinka na raz. Chłopaki śmiali się ze mnie, ale Eathan też wszystko wypił.
-Aż tak cię zmęczyłam?-Spytałam przez śmiech.
-To chyba ja Ciebie zmęczyłem.-Oboje się zaśmialiśmy. I zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Co ciekawego u nas, bo dawno tak nie gadaliśmy o wszystkim. Jak zwykle wypytywali mnie o związek z Harry'm i też o Zayn'a, ale ja odpowiadałam tak jak mogłam. Nawet powiedziałam im, że chyba On coś zaczął do mnie czuć. Chłopcy zmieszali się lekko, ale jakoś zmienili temat. Tym razem wszyscy chcieli iść potańczyć. Więc zostawiliśmy rzeczy i poprosiliśmy jednego z ochroniarzy by zerkali na nasze torby. Poszliśmy na parkiet i tańczyliśmy. Szło na początku całkiem zabawnie, ale później już albo kręciliśmy się, albo do mnie i dziewczyn podchodzili jacyś ziomale i prosili o taniec. Na co zgadzałam za każdym razem, bo alkohol już dałam się we znaki. Jak Ell lub Rose nie spodobał się koleś, który chciał mnie "wyrwać" to odmawiały mu za mnie, bo wiedziały, że tylko na jednym niewinnym gibaniu się nie skończy, bo będzie On chciał czegoś więcej. W końcu wszyscy się zmęczyli i chcieli zejść, ale ja nabrałam ochoty na więcej więc zostałam sama. Po chwili podszedł do mnie jakiś wysoki blondyn i poprosił o taniec. Zgodziłam się, ale jak już piosenka się skończyła i chciałam zejść to ten wziął i mnie złapał mocno za ramię.
-Kurwa, chuju jebany puszczaj mnie!-Wrzasnęłam tak by mnie usłyszał. Ten tylko się zaśmiał i ciągnął mnie w stronę magazynu, albo jakiejś toalety. Próbowałam się wyrwać, ale nie wyszło mi to. Krzyczałam ile sił miałam, ale to na nic, bo moim znajomi byli za daleko. Jeszcze krzyczałam na Niego, ale to też po nim tylko spływało. Gdy już popchnął mnie na ścianę to zaczął mnie obmacywać. Następnie uniósł moją nogę zgiętą w górę tak by naprzeć na moją kobiecość udem. To bolało. Jak tylko oddalił się ode mnie złożyłam rękę w pięść i mocno mu jebłam w twarz. Wcelowałam w noc, z którego pociekła krew. Rozbawił mnie ten widok. Ten złapał się za bolące miejsce, a ja spróbowałam uciec. Już prawie mi się to udało, ale w ostatnim momencie ten złapał mnie za nadgarstek i mocno do siebie przysunął.
-Co myślałaś dziwko, że bez zaliczenia tak po prostu cię puszczę? To jesteś w błędzie.-Ciągnął mnie dalej w głąb tego obleśnego miejsca, a gdy znów próbowałam się wyrwać uderzył mnie z otwartej dłoni w policzek. Złapałam się za pieczące miejsce. Kilka łez poleciało po moim policzku. Już nie wiedziałam co zrobić więc splunęłam mu w twarz, a ten uderzył mnie znów tylko w drugi policzek. Opadłam bezwładnie na ziemię i zalałam się łzami.
-Jesteś skurwielem, którego zabiją moi przyjaciele jak tylko cię dopadną!-Wrzasnęłam kiedy ten położył się na mnie. Uniosłam się w górę, a on podniósł mnie tak, że stałam pod ścianą, a ten skurwiel napierał na mnie. Podarł mi spódnicę i ramiączko ze stanika. Ściągnął mi majtki i zabrał się za odpinanie rozporka. Trochę mu to zajęło, ale jakoś mu się to udało i był gotowy mnie zgwałcić. Nie chciałam tego. Jeszcze próbowałam krzyczeć, ale pomyślałam, że na pewno mnie ktoś usłyszy jak muzyka gra na całość. Już miał we mnie wejść, gdy coś, a raczej ktoś zajebał mu pięścią w twarz. Ten opadł na ziemię, ale podniósł się i rzucił na mojego wybawcę. Szybko się ubrałam i spojrzałam komu jestem wdzięczna ocalenie. Moje oczy ujrzały nie kogo innego jak Zayn'a...
.......................................................................................
Hej! Hej! No i przepraszam, że dziś dodaję, ale jestem na wakacjach i nie miałam czasu by dodać, a nowy rozdział już zaczęłam pisać : ) Więc w czwartek go dodam, bo na drugim blogu też dodajemy nowy rozdział :)) Dziękuje bardzo za 8 komentarzy!! To naprawdę postęp : )) I dziękuje za 9265 wyświetleń! :) Już zbliżamy się do 10.000 ! :D Nie przedłużam tylko miłego czytania życzę ;P
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
7 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
Dacie radę! : **
Musiałaś skończyć w takim momencie? :(
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i zaskakujący :* Pisz szybko nowy :*
Taki moment ojjj,,, Serio, szybkooo nextaaaaa kochammmmm !!! <3333
OdpowiedzUsuńW takim momencie?.....Dawaj kolejnego!!!:)
OdpowiedzUsuńCzemu nie ma jeszcze rozdziału? ;'(
OdpowiedzUsuńBo jest mało komentarzy, ale dziś dodam. Zaraz skończę już końcówkę pisać *.*
Usuń