niedziela, 7 września 2014

Rozdział 26!

-Jessica.-Ktoś zaczął gładzić mnie po ramieniu. Otworzyła oczy i zobaczyłam moja ciocię. Dobrze, że to Ona.
-Co chcesz?-Zapytałam przekręcając się na drugi bok.
-Idziesz dziś do szkoły?-Spytała nie przestając głaskać mojej reki. Spojrzałam na Nią i odpowiedziałam.
-Dziś jeszcze nie. Może jutro? Ale jeszcze dziś błagam, ale nie chcę.-Odpowiedziałam zadzierając kołdrę po samą głowę.
-Dobrze, ale chciałam cię uprzedzić, że wyjeżdżam w delegację i wrócę w sobotę za 3 dni.-Powiedziała i kierowała się do wyjścia.
-Ale chłopaki zostają tak?-Pokiwała twierdząco głową.-Dobra, to wracaj szybko. Pa.-Zamknęłam oczy i czekałam, aż kobieta opuści pomieszczenie. Mogłam wtedy sobie jeszcze trochę podrzemać. Spojrzałam tylko na zegarek, który wskazywał 7 rano. No nie wierzę, że ktoś mnie o tej porze budzi, a do tego na dworze jest szarawo. Pieprzona zima. To jest jedyna pora roku jakiej nie lubię. Cóż jest tak wcześnie, a ja już pewnie nie zasnę to jedyne wyjście z takiej sytuacji to wstanie, ubranie się i siedzenie na dole bądź w pokoju przed komputerem. Jestem leniwa i nie chce mi się nigdzie iść, ani nic robić. Wstałam wolnym krokiem z łoża i skierowała się ku wyjściu. Postanowiłam najpierw zrobić poranną toaletkę, a potem się ubrać. Przechodząc przez korytarz słyszałam rozmowy moich ochroniarzy na dole, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Wzięłam swoją szczoteczkę i nałożyłam na nią pastę. Zaczęłam szorować zęby. Kiedy już w ustach poczułam mocno miętową pianę wyplułam ją i ponowiłam czynność. Po trzeci splunięciu popłukałam przyrządzenie do czyszczenia zębów oraz przepłukałam usta letnią wodą z kranu. Kiedy oczy mi się zamykały oblałam się lodowatą wodą, która po chwili zaczęła działać. Uczesałam włosy i związałam je w jakiegoś kucyka. Wróciłam do pokoju i wyjęłam z szafy dresy, dużą koszulkę z nadrukiem, bluzę bieliznę. Ubrałam się i gotowa mogłam zejść na dół coś zjeść. Telefon komórkowy wsadziłam do kieszeni, a na nogi włożyłam swoje ciepłe kapcie. Wspominałam, że nienawidzę zimy? No tak, po prostu nie cierpię zimna. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i zeszłam drewnianymi schodami na dół. Mój wzrok nie napotkał nikogo. Więc udałam się do kuchni. Włączyłam czajnik, a sama zaczęłam robić tosty. Postanowiłam je zrobić tylko z serem i szynką. Kiedy woda się zagotowała zalałam owocową herbatę. Dziś co innego się napiję. Gdy jedzenie już się upiekło wyłączyłam maszynę służącą do tego, a śniadanie położyłam na talerzu. Wzięłam po drodze sos czosnkowy i poszłam usiąść do stołu w salonie. Uruchomiłam pilotem telewizor i włączyłam na powtórkę serialu. Wczoraj go przegapiłam więc dziś mogłam oglądnąć.
*
-I jak myślisz skończy się następny odcinek? Bo według mnie Ona da mu drugą szansę.-Wypowiedział się na temat tego serialu Matt. Kiedy skończyłam jeść to do domu wszedł właśnie On i przysiadł się do mnie. Zdziwiłam się na początku, że taki facet chce oglądać taki serial o miłości i takich "błahostkach", ale kiedy się wkręcił to był jak czasem ja. Ponieważ też komentował niektóre sceny. Ja tylko go słuchałam, potakiwałam oraz się śmiałam z tego co mówił.
-Według mnie dziewczyna z Nim zerwie. Bo chłopak Ją zdradził to po pierwsze, a po drugie te zdjęcia na, których się całują wylądowały w internecie. Przez co została wyśmiana, że mężczyzna, którego tak bardzo kochała przyprawił Jej rogi. To nie jest za wspaniałe.-Odpowiedziałam i wstałam by odnieść naczynia do kuchni do mycia. Usłyszałam westchnięcie i czekałam, aż wda się ze mną w rozmowę na ten temat.
-Masz rację, ale jak Ją przeprosi to może coś się zmieni. Nie zapominajmy też, że to jest Jej wielka miłość.  Warto dawać drugie szanse, ale zdrada to coś strasznego.-Kontynuował. Chwilę przemyślałam to co do mnie mówił. W sumie nigdy nie widziałam by jakiś mężczyzna zainteresował się tak bardzo kobiecym serialem o uczuciach i trudnych sprawach w związkach. Ale nigdy nie ocenia się książki po okładce. Jak to każdy mi zawsze w dzieciństwie mówił.
-Masz rację, ale zdrada t zdrada. To jest bardzo trudno wybaczyć. Osobiście nie wiem, bo nie miałam takiego problemu, ale wyobrażam sobie jak Ona musiała cierpieć.-Odpowiedziałam wracając na kanapę. Matt nie odezwał się, ponieważ do pomieszczenia wszedł Tom. Zrobiło się inaczej, bo On jest dziwny. Odezwał się tylko, bo powiedział ciche "Cześć", a ja mu odpowiedziałam. Dziś nie mam pojęcia co będę robił, bo przyjaciele są w szkole, a chłopak i drudzy przyjaciele są w Ameryce, więc zostaje chwilowo sama. Może pojadę na jakieś zakupy, a może kino? Mam ochotę coś oglądnąć, albo kupić jakieś nowe ciuchy. Jedno jest pewne chwilowo nie myślę o tym co się wydarzyło i staram się brnąć do przodu, by jak niektórzy mi powtarzają "nie zamykaj się w sobie". Nie mam takiego zamiaru.
-Matt, Tom?-Zwrócili się w moją stronę.-Z godzinę chciałabym jechać do jakiegoś sklepu z odzieżą, zawieziecie mnie.-Stwierdziłam, że nie będę pytać, bo skoro pracują dla ciocia to tak jakby i dla mnie. Więc nie muszę być jakoś szczególnie milutka. Ci tylko pokiwali głowami i wrócili do konwersacji pomiędzy sobą. Ja skierowałam się na górę do pokoju by przyszykować jakieś inne ciuchy takie na wyjście. Z szafy wyjęłam bordowe rurki, czarną koszulę z kołnierzykiem, a na to biały sweter. Ubrana poszłam zrobić jakiś makijaż by ludzie się mnie nie bali. Pomalowałam sobie oczy tuszem i użyłam pudru. To tyle, nie potrzebowałam chwilowo podkładu, ani żadnych innych. Włosy natomiast przeczesałam w jeszcze wyższego kucyka. Gotowa wzięłam telefon i zeszłam na dół. Na nogi włożyłam czarne kozaki sięgające przed kolano, a na siebie zarzuciłam ciemną puchową kurtkę. Szyję obwiązałam brązowym kominem, a na ręce włożyłam ciepłe wełniane rękawiczki. Wyszłam z domu pierwsza, a za mną ochroniarze. Zamknęli dom na klucz i wsiedliśmy do samochodu. Siedziałam jak zawsze z tyłu. Ale jedno się zmieniło, bo tym razem nie Matthew kierował tylko Thomas. Zapięłam pasy i wpatrywałam się w boczną szybę. Widziałam śnieg leżący dosłownie wszędzie i od razu zrobiło mi się zimno. Włączyli ogrzewanie, a ja w duchu byłam im wdzięczna za to. Jak byliśmy w połowie drogi rozwibrował mi telefon. Sprawdziłam wiadomość, którą dostałam. Była od Harry'ego.
Nadawca: Harry.
Treść: Hej kochanie! Wiem, że jest wcześnie, a ty pewnie śpisz, albo siedzisz na lekcjach (w co wątpię :)) Ale chciałem Cię poinformować, że za jakąś godzinę mamy pierwszy koncert. Napiszę później, Kocham Cię! ;3 
Uśmiechnęłam czytając każdą kolejną literkę, aż do ostatniego słowa. Chciałam odpisać, ale akurat podjechaliśmy pod sklep. Wysiadłam, a ze mną Matt. Spojrzałam na Niego, a ten odpowiedział jednym prostym słowem "Praca." I wszystko było jasne. Muszę z Nimi wszędzie chodzić, ale przynajmniej Tom został w aucie czy gdzieś pojechał. Mniejsza z nim. Postanowiłam kupić sobie nowe spodnie oraz kilka bluzek. Na wejściu znalazłam fajną koszulę, którą wzięłam i przymierzyłam. Resztę też kupiłam, ale moją uwagę zwróciły cudowne czarne lity na słupku. Coś pięknego. Musiałam je mieć. Mój humor jeszcze bardziej się poprawił, gdy zobaczyłam, że jest ostatnia para i to akurat mój rozmiar. Nie zastanawiając się długo wzięłam wszystkie przedmioty i poszłam do kasy. Raczej tylko tam podeszłam, bo kazałam Matt'owi zapłacić, a ja poszłam do kafejki na jakąś dobrą kawę. Zamówiłam dla siebie i dla Niego. Po chwili przyszedł obładowany torebkami, ale to Jego praca. Zaśmiałam się kiedy usiadł koło mnie i piorunował mnie wzrokiem.
-Praca.-Przedrzeźniałam Go. Jedna Matt nie potrafi się chyba na nikogo gniewać, gdyż po chwili także się zaśmiał. Kiedy kelnerka przyniosła Nasze zamówienia, znaczy moje to podziękowaliśmy i zaczęliśmy sączyć pyszną kawę. Kiedy już ją skończyliśmy postanowiliśmy wracać do domu, bo Oni muszą jeszcze zajechać miasto dalej coś sprawdzić i będę musiała się tam udać z Nimi. Nie byłam z tego powodu zadowolona, ale co mam lepszego do roboty jak nie jeżdżenie samochodem? No własnie nic. Może się prześpię w czasie drogi. Wzięłam jakieś dwie torebki i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Matt wziął cała resztę i razem opuściliśmy centrum handlowe. Tom otworzył nam bagażnik i umieścił moje zakupy. Usiadłam na swoim miejscu i poprosiłam by pogłośnili radio, tak też zrobili. Oczy zamknęłam i wsłuchiwałam się w muzykę..
*Oczami Zayn'a*
To co Styles powiedział w telewizji na początku mnie zdziwiło, ale jak zobaczyłem Jego zdjęcie z jakąś blondyną nie rozpoznałem Jej, ale wkurwiło mnie to, że jest z Jess, a tu takie rzeczy wyprawia. Dlatego też miałem ochotę mu przypierdolić w twarz jak tylko zeszliśmy z wizji. Kiedy mieliśmy już wylatywać do Ameryki myślałem, że nie pożegnamy się z Jess, ale jednak się zjawiła i Mu wybaczyła. Zrozumiałem to, że jedno mi nie dawało spokoju, a konkretnie ta blondyna. Nie przypominała mi Ona nikogo od tyłu, ale w głębi serca miałem nadzieję, że to na prawdę jakaś fanka, która tylko chciała sobie zrobić zdjęcie z idolem, a potem Nasz miły i kochany Styles zabrał dziewczynę na spacer, a wtedy zrobiony im zdjęcie i wielka afera. Oczywiście ta opcja byłaby najlepsza dla Milton, ale nie dla mnie. Ja osobiście nie pożegnałem się z Perrie, bo nie widziałem takiej potrzeby. Jak tylko wylądowaliśmy w Nowym Yorku na lotnisku przywitała nas rzesza fanów. Porobiliśmy kilka zdjęć oraz rozdaliśmy autografy. Jak już mieliśmy dość udaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy do hotelu. Mieliśmy jeden wielki apartament na ostatnim piętrze tylko dla siebie. Zająłem pokój z widokiem na miasto. Rozpakowałem się i rzuciłem na łóżko. Już dziś nie mieliśmy nigdzie wychodzić nawet do restauracji tylko jedzenie miało być przyniesione do Nas. Jutro około 6 po południu mamy pierwszy koncert, a na drugi dzień następny i potem jedziemy do Los Angeles. Tak wiec te 3/4 tygodnie mamy już zaplanowane i dopięte na ostatni guzik jak to mówi Nasz menadżer. Chciałem się położyć spać, ale do mojej sypialni wszedł bez pukania Liam.
-Co jest?-Zapytałem podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Chciałem sprawdzić jak się trzymasz.-Powiedział podchodząc i zajmując miejsce koło mnie.
-Czemu miałbym się trzymać źle? Jest dobrze, ale jestem wkurwiony na Styles'a.-Odpowiedziałem.
-Rozumiem cię, ale przecież Go znasz. Wiemy jaki jest Harry, przejdzie mu i będzie dobrze, albo puści wodze fantazji i nie będzie miał następnej szansy.-Liam mówił to całkiem poważnie jak zwykle. Mam nadzieję, że Jessica nie będzie cierpieć, a reszta się nie liczy.
-Nie chcę Cię wyganiać, ani nic, ale chciałbym się położyć spać. Więc.-Zacząłem.
-Tak rozumiem, do jutra.-Pożegnaliśmy się, a Payne opuścił mój pokój. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Umyłem się i wyszedłem owinięty w biały miękki ręcznik. Opuściłem łazienkę i podszedłem do szafy. Jednak tam nie znalazłem bokserek. Musiałem sięgnąć po nie do dużej walizki leżącej pod oknem. Otworzyłem ja i wyciągnąłem pierwsze lepsze czarne bokserki. Ubrałem je na siebie, a ręcznik dałem do łazienki. Zgasiłem duże światło zostawiając lampkę. Położyłem się wygodnie na łóżku i przykryłem kołdrą. Zgasiłem światło i już miałem zasypiać, lecz zadzwonił mój telefon. Odebrałem bez sprawdzenia kto to.
-Hej kochanie.-Usłyszałem ten piskliwy głosik po drugiej stronie. Na drugi raz będę pamiętał, żeby sprawdzić kto dzwoni o tej porze.
-Cześć Pezz. Coś się stało?-Zapytałem siadając i opierając się o oparcie łóżka.
-Dzwonię, żeby zapytać czemu się nie pożegnałeś? Nawet nie wiesz jak teraz jest mi smutno.-Mówiła to udając, że szlocha. Westchnąłem i nie odpowiedziałem.-Ale wiesz co? Jak wrócisz to jakoś mi to wynagrodzisz.-Już to widzę. Jak tylko wrócę to będą święta to jadę do Bradford.
-Ta jasne, coś jeszcze?-Chciałem już Ją zbyć, ale nie chciałem być chamski.
-Wiesz teraz u mnie jest 16 i szykuję się z dziewczynami na jakąś imprezę, albo kino. A u Ciebie jak mniemam jest późno. A co robisz?-Boże Ona jest taka tępa czy może udaje?
-Perrie u mnie jest dziesiąta w nocy, więc co mogę robić skoro jutro mam koncert? No właśnie idę spać, bo od rana mamy próby. Baw się dobrze. Pa.-Chciałem się rozłączyć, ale uniemożliwiła mi to blondynka.
-Nie musisz się denerwować kocie. Jutro dam znać, buziaki.-Rozłączyłem się, bo nie chciałem słuchać jak to Ona mnie kocha itd. Odłożyłem telefon na szafkę nocną i przekręciłem się na bok by spokojnie usnąć. Nie jestem miłośnikiem zmian sfer czasowych, ale taka praca. Ciężko jest się przyzwyczaić, lecz jeśli chcesz spać i wstać to musisz jakoś to wytrzymać. Pierwsze noce zawsze jest mi trudno zasnąć, ale potem jakoś już idzie. Ułożyłem się wygodnie i zasnąłem...
*Oczami Jess*
Poczułam, że moje ciało unosi się. Nie chciałam otwierać zaspanych oczu, ale poczułam chłód na skórze i musiałam sprawdzić co się ze mną dzieje. Najpierw rozszerzyłam powieki tak by zobaczyć ciemność. No to dużo zauważyłam. Ponowiłam próbę i ujrzałam Matt'a, który niósł mnie do budynku. Co jest grane? Spojrzałam gdzie zmierzamy i dopiero teraz się kapnęłam, że jest to mój dom. Nie chciało mi się iść samej do pokoju więc się nie ruszałam i czekałam, aż zaniesie mnie do łóżka. Tom szedł za Nami  zamykał drzwi na klucz. Ach to bezpieczeństwo. Ciekawe czy mają jakieś paralizatory i gaz pieprzowy. Muszę wziąć taki gaz od Nich w razie czego mi się może przydać. Gdy poczułam jak pode mną ugina się materac uchyliłam oczy. Matt poprawił mi kołdrę, a następnie nią przykrył. Już miałam Mu coś powiedzieć, lecz plany zmienił mi buziak, którego dostałam w policzek. Co?! Kiedy ochroniarz opuścił mój pokój dotknęłam tego miejsca gdzie przed chwilą były Jego usta. O co mu chodzi? Che podwyżki? To nie do mnie tylko do cioci. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już dziesiątą w nocy. Czyli chłopaki za niedługo wstają na próby. Miałam wielka ochotę zadzwonić do Harr'ego. Wzięłam telefon i wykręciłam Jego numer. Ale zostałam przekierowana na pocztę głosową. Dziwne. Następną moją ofiarą miał być Zayn. Wykręciłam numer i po chwili usłyszałam Jego zaspany głos.
-Czego?!-Warknął. Pewnie myślał, że to Perrie. Więc jak mnie nie rozpozna to będzie śmiesznie.
-Cześć kocie.-Zapiszczałam do słuchawki.
-Co znowu Perrie?-Znowu? Czyli dzwoniła do Niego jakiś czas temu? To jest chora dziewczyna.
-Nie obrażaj mnie.-Powiedziałam normalnie.
-Jess?
-No raczej.-Prychnęłam.-Dzwonię zapytać jak u was, bo Styles nie odbiera, a byłam ciekawa.
-Wiesz jest około 5 nad ranem i zaraz wstajemy na próby więc pewnie wyłączył telefon. Przepraszam, że cię nie rozpoznałem, ale jaką godzinę temu dzwoniła do mnie Perrie.-Westchnął głośno.-Zabalowała i dzwoniła powiedzieć jaka jest super.-Zaśmiałam się.
-No nic zadzwonię jak wstanę. Pozdrów chłopaków.-Odpowiedział i się rozłączył. Ja sama poszła do łazienki umyć zęby i zmyć makijaż. Cały dzień dziś byłam w samochodzie. Porażka. Ale jutro może pójdę do szkoły. Przydałoby się spotkać ze znajomymi. Zobaczę jeszcze. Jak wróciłam do pokoju to się przebrałam i poszłam spać...
   Miałam zamiar sobie pospać, ale mój telefon zadzwonił. Teraz ktoś mnie budzi? Zamiana ról czy jak. Chwyciłam komórkę i odebrałam przekręcając się na plecy.
-Tak?-Spytała przecierając oczy.
-Jessica dzwoniłaś wczoraj coś się stało?-Czemu mnie to nie dziwi? No jasne, bo to przecież Harry. Tylko On może dzwonić o 5 nad ranem.
-Dzwoniłam spytać co u was, ale nie odbierałeś więc obudziłam Zayn'a, a teraz Ty mnie budzisz.-Ziewnęłam i wstałam.
-Przepraszam kochanie, ale spałem i wyłączyłem telefon. A teraz przepraszam za obudzenie, bo wiesz my już nie śpimy tylko mamy próbę i zapomniałem, że u Nas jest inny czas niż u Ciebie.-Mówił, a ja w tym czasie wybierałam ciuchy na dzisiejszy dzień. Mamy czwartek więc nie opłaca mi się iść dziś i jutro do szkoły. Pójdę w poniedziałek. A w sobotę może jakieś piżama party dla dziewczyn się zorganizuje. Mam ochotę zapomnieć o przeszłości i żyć chwilą jeśli jest to możliwe.-Jess! Słuchasz mnie?-Z rozmyśleń wyrwał mnie chłopak.
-No tak, yyy.... Mówiłeś coś o próbie itd. Wiesz u mnie jest dopiero 5 rano i już nie zasnę więc dzięki.-Powiedziała z sarkazmem.-Ale pójdę może na jakiś spacer, albo kino. Coś się wymyśli.
-Tylko nigdzie nie chodź sama.-Ostrzegł mnie Harry. Zaczyna się.
-Wiem, a nawet jakbym chciała to Matt i Tom mnie nie puszczą samej. Wiesz taką mają pracę. Nawet na cmentarz musiał iść ze mną, bo mówił, że musi.-Odpowiedziałam i wyjrzałam przez okno. Śnieg już nie padał, ale za to było go mnóstwo na ziemi. Ach ta piękna, biała, zimna pora roku.
-Styles chodź potem poromansujesz!-Krzyknął Niall do słuchawki, a ja się zaśmiałam.
-Jak słyszysz muszę kończyć, kotku. Potem dam znać.
-Pozdrów Ich, i ok czekam na jakąś wiadomość od Ciebie.-Odpowiedziała.
-Jutro mamy dzień wolny więc możemy porozmawiać na skype.-Zaproponował na co się zgodziłam.-To do później i jutra. Kocham Cię Jess!-Zrobiło mi się strasznie miło. Lubię takie słodkie słówka, choć czasem mogę nimi rzygać, ale takie życie.
-Ja Ciebie też Harry.-Rozłączyłam się, bo już słyszałam jak chłopaki planowali zabrać Mu telefon, a Jego oblać jakąś wodą, żeby włosy mu oklapły. Biedny, niech lepiej idzie śpiewać, bo będzie wyglądał jak mokra kura. Odłożyłam telefon na szafkę i zaczęłam się ubierać. Granatowe rurki, biała bluzka, narzutka czarna na to, i ciepłe skarpetki jak codziennie. Udałam się do łazienki. Umyłam zęby, włosy nie układały mi się więc postanowiłam zejść na dół i je umyć. Zeszłam po cichu po schodach, bo chłopaki mają pokój "pod schodami", bok pokoju cioci gdzie Ona pracuje. Szybko umyłam włosy i wróciłam na górę. Wzięłam suszarkę i je podsuszyłam. Kiedy były już w miarę suche ułożyłam przedziałek. Wzięłam komórkę schowałam do tylnej kieszeni spodni i zeszłam na dół. Nalałam sobie soku do kubka i zrobiłam bułkę z szynką. Nie chciałam być za głośno by czasem nikogo nie obudzić. Zjadłam śniadanie w kuchni przy stoliku. Kiedy skończyłam nastawiłam zmywarkę i udałam się do salonu. Włączyłam telewizor i przełączyłam na bajkę, która właśnie się zaczynała. Dlaczego o 6 rano lecą bajki dla małych dzieci? Przecież One powinny jeszcze spać, tak samo jak ja. Oglądnęłam cały film smerfy i nie wiedziałam co dalej z sobą zrobić. Więc pogłośniłam dźwięk i czekałam, aż wstaną chłopaki. Nie myliłam się, bo po chwili z pokoju wyszedł Tom, a zaraz za Nim Matt.
-Dzień dobry.-Przywitał się ze mną, Odpowiedziałam mu i kontynuowałam oglądanie. Nie mogę się doczekać jutra, bo pogadam z Harry'm na skype i będzie mam nadzieję fajnie. Nie chciałam już myśleć o tym wywiadzie co był niedawno, ale jakoś miałam ochotę dowiedzieć się co to była za laska. Mam nadzieję, że takie coś się już nie powtórzy i będzie dobrze się Nam układało.-Co dziś chcesz robić?-Zagadał do mnie Matthew, który wszedł z kawą do pokoju.
-Nie mam pojęcia. Może jakieś kino?-Zapytałam mając nadzieję, że wymyśli coś ciekawszego.
-Jest zimno, więc może pójdziemy do kina, a potem kawiarnia? A może później jak będzie czas to zoo?-Spytał, a ja nie była pewna czy chcę iść do zoo.
-Wiesz może jedźmy do kina i na kawę, a potem zawieziecie mnie do taty. Dawno nie widziałam się z rodzeństwem. -Przytaknął mi i zaczął pić swój ciepły napój. Mamy godzinę 9 rano. Więc raczej teraz nie pojedziemy do kina. Chociaż. Włączyłam laptopa i sprawdziłam co dziś ciekawego jest grane. Jakaś bajka, anima i film, który spodobał mi się po tytule. "The First Time". Nie czytałam opisu, bo chciałam iść na coś spontanicznie. Tylko zerknęłam z, którego roku. Zaciekawił mnie tytuł więc chcę iść na to. Pokazałam ochroniarzowi i ten się zgodził. Nie przebierałam się tylko zrobiłam lekki makijaż i mogliśmy jechać. Podjechaliśmy pod kino chwilę przed rozpoczęciem filmu. Kupiłam coś do picia i jakieś chrupki. Zajęłam miejsca dla siebie i chłopaków, którzy musieli coś załatwić i sama zaczęłam oglądać.
   Tom przyszedł pod sam koniec filmu mówiąc, że Matt musiał gdzieś szybko pojechać. Więc tylko On mi został do towarzystwa. Tak więc nie chciałam iść do kawiarni tylko od razu pojechać do Ojca. Nie musiałam podawać adresu, bo Thomas bardzo dobrze wie gdzie mieszka Charlie. Po 20 minutach byliśmy już pod Jego domem. Tak więc wysiadłam i poszłam zapukać. Otworzyłam mi dziewczyna Ojca.
-Hej Monic, jest Charlie?-Zapytałam mając nadzieję, że jest i nie będę skazana na Jej obecność.
-Jest i dzieciaki też są. Chodź.-Zaprosiła mnie i mogę przyznać, że zachowywała się miło. Spodobało mi się to. Ściągnęłam buty i odwiesiłam kurtkę na wieszaku.-Co u Ciebie?-Spytała, ale miałam wrażenie jakby w ogóle Jej to nie interesowało.
-Nic, wszystko po staremu.-Odpowiedziałam i przywitałam się z Ojcem, który siedział na fotelu z gazetą w ręku i fajką w ustach.-No widzę, że mój tatuś daje zły przykład dzieciom.-Zaczęłam się z Nim drażnić.
-Dobra, dobra. Nie pouczaj mnie mała.-Puścił mi oczko.-Co cię sprowadza?
-Nie mam co robić, i chciałam odwiedzić siostrę i brata.-Powiedziałam. Więc Charlie wysłał mnie do pokoju dzieciaków i tam mogłam się z Nimi pobawić. Mia zaproponowała spacer, na co chętnie się zgodziłam. Ubraliśmy się i poszliśmy razem z Thomas'em się przejść. Dzieci pytała czemu ten pan idzie z Nami, ale mówiłam, że to mój znajomy. Resztę dnia też spędziłam u Ojca. Dopiero wieczorem wróciłam do domu i czekałam na telefon od Harr'ego...
.................................................
Hej! I jestem z nowym rozdziałem : 3 
Wiem, że długo czekaliście, ale nie miałam czasu ze względu na szkołę. Chcę znowu wakacje ; c 
Ale cóż takie życie : > 
Dziękuje bardzo za 14 komentarzy!! Prosiłam o mniej, a dostałam, aż tyle. Jesteście wielcy!! <3
Nie wiem co powiedzieć :> Ucieszyło mnie to xdd
Więc nowy rozdział powinien pojawić się za tydzień jeśli będzie wystarczająco komentarzy ;p Akurat będą urodzinki naszego blondaska więc będzie ciekawie :3
A jutro mam test z matmy i muszę się pouczyć, na czwartek mam wos i trochę nauki, tak samo na historię więc jest bardzo ciekawie. 
Rozdział jest bez gifów :C Ale następny będzie miał ich kilka ; D Bo lubię jak są dodane do moich rozdziałów : ))
Mam nadzieję, że nie zanudzę was tym co napisałam, bo momentami nie miałam pojęcia co napisać i czy nie przynudzam xD Ale to już Wy ocenicie ; )
Więc miłego czytania, pozdrawiam ;3 
7 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!
CZYTASZ KOMENTUJESZ! 

11 komentarzy:

  1. Czekam na nexta <3 zajabiste imaginy piszesz :D kochana jestes :* zajrzyj do mnie : my-stories-of-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! ^^ [i dość długi XD]
    A tak poza tym to nominuję Ciebie do Liebster Awards! :D Więcej informacji znajdziesz u mnie: http://zaczarowana-princessa-ff.blogspot.com/2014/09/liebster-awards-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie, ładnie ;*
    ZAYN I JESS! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Już drugi komentarz ale cii :) już bardzo chcę następny rozdział ;3 jak możesz pisz! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. super
    zapraszam na mój http://the-king-and-his-boy.blogspot.com/ + liczę na tw opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest ekstra.
    Przepraszam że tak długo nie komentowałam, ale szkoła itd. Teraz wszystko nadrobiłam ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    http://turn-back-time-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy