poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 32!

Wzdrygnęłam się na sam Jego dotyk. W jednej sekundzie wszystko powróciło. Przez pieprzony jeden dotyk. Odwróciłam wzrok i spojrzałam jak najdalej przed siebie. Przyglądałam się płatkom śniegu, które akurat spadały z nieba. Było mroźnie, ale pięknie. Mój umysł wysilał szare komórki do znalezienia odpowiedniego zdania, które mogłam teraz wypowiedzieć. Ale chyba nie będę słuchała rozumu tylko tego co podpowiada mi serce.
-Byłeś dla mnie wszystkim- Chwila przerwy i zastanowienia.-Mimo tego bólu czuję w głębi duszy, że chciałabym do Ciebie wrócić. By było jak na samym początku, żeby nie myśleć o tym co się działo przez ostatnie kilka dni, ale myśleć o pierwszych dniach razem.-Przymknęłam oczy by się nie rozkleić, ale to nie było możliwe, nie przy tak trudnej wypowiedzi.-Być przytulił mnie, pocałował, żebyśmy usiedli tu jak teraz na naszej ławce i mile spędzali wspólny czas. Zanudzałabym cię,a  ty mnie, ale byśmy byli razem. Potem odprowadzasz mnie do domu i żegnasz czułym buziakiem, a ja zatapiam się w twoich ramionach. Idealna miłość czyż nie?-Spojrzałam na niego. Był w lekkim zakłopotaniu.-Ale nagle uświadamiam sobie, że to już przeszłość i to co zrobiłeś jest dla mnie nie wyleczalne.-Zapadła cisza. Według mnie trwała wieczność, ale na prawdę może z kilka minut, przez które serce mi przyśpieszyło.
-Jessica, nie wiesz jak ja bym chciał tego. Żałuję tego co zrobiłem, ale to nie było z premedytacją. To po prostu alkohol tak zadziałał, a ta laska nic dla  mnie nie znaczy. Nawet jej nie znam!-Wykrzyczał ostatnie słowo. Wierzyłam mu, lecz tyle nie wystarczy. Nie po tym wszystkim.- Cierpiałaś przeze mnie, za co cię bardzo przepraszam, ale nie wyobrażam sobie dalej tak funkcjonować bez Ciebie. Jesteś mi potrzebna.-Złapał mnie palcem za podbródek i obrócił w swoją stronę.
-Harry, proszę... Krzywdzisz mnie jeszcze bardziej robiąc takie rzeczy i wspominając o tym incydencie...
-To ja Cie proszę musimy jeszcze raz spróbować.
-Nie. Miałeś dwie próby trzeciej już nie ma i raczej nie będzie. Proszę nie krzywdźmy się nawzajem. Zachowajmy się jak to można nazwać to normalnie.
-Przecież do trzech razy sztuka. Jessi błagam..-Nie odpowiedziałam.-Jeśli tego chcesz to niech się tak stanie.-Usłyszałam załamanie i smutek. Wiedziałam, że to jest ciężkie dla Niego jak i dla mnie.
-Tak bardzo tego chcę. Jeśli zależy Ci w jakimś sensie na mnie to możemy spróbować... się zaprzyjaźnić. Nie obiecuję, że od razu to wyjdzie, bo potrzebuje na to czasu, ale zawsze można..-Nie mogłam już. Plątał mi się strasznie język i każde słowo, które wychodziło na zewnątrz było pogmatwane. Ehhh życie jest takie niesprawiedliwe. Właśnie zakończyłam tak na prawdę swój związek z osobą na, której tak bardzo mi zależało jak nigdy wcześniej.  Czy znajomość wchodzi w grę? Początki zawsze będą trudne, ale z czasem myślę, że jakoś sobie z tym poradzimy. Teraz nie mam do tego głowy, żeby myśleć o przyszłości skoro jeszcze nie pożegnałam się z przeszłością. Jest to ciężkie nawet bardzo.
-Zawsze będę cię Kochał...-Zatrzymał się. Znowu spojrzał sowimi tęczówka prosto w moje. Zauważyłam boleść. Z Jego oczu zawsze mogłam czytać jak z otwartej księgi.-Ale jeśli pozwalasz bym był przy tobie jako przyjaciel to zgadzam się na to jak najbardziej.-Zrobiło mi się lżej na sercu. Czyli oficjalnie zerwaliśmy? Chyba tak, Nasza sprawa doszła do końca. Jestem za miękka na takie rzeczy. Wzruszyłam się. Pociągałam nosem i ocierałam mokre oczy, których chyba nie malowałam dziś. Nawet już nie pamiętam.-Ale mam nietypową prośbę.
-Hmm?-Spytałam patrząc w jego zaczerwienione oczy.
-Czy mogę ostatni raz spróbować twoich truskawkowych ust?-Na początku zszokowałam się. Dlaczego On mnie o to prosi?! Czy już w ogóle chce zniszczyć całe szczęście, które we mnie było? Czy może chce sprawdzić czy nie zatęsknię za tym. Ale z drugiej strony to nie fair co do Zayn'a, ale w środku pragnęłam tak przypomniał mi się pierwszy pocałunek.
-To nie jakieś tanie romansidło Styles. Lecz jak na tym Ci zależy to zgadzam się.-Tak więc chłopak odwrócił się w swoją stronę. Nie miałam "odwagi" jako pierwsza przybliżyć się więc On zrobił krok w moją stronę. Przybliżył się do mnie na znaczną odległość. Patrzył w moje oczy i był coraz bliżej i bliżej. Zatrzymał się kilka milimetrów przede mną. Nie wytrzymałam i złączyłam nasze sine usta w jeden pocałunek. Czułam z Jego strony, że wkłada to jak najwięcej emocji. Odwzajemniłam, ale nie mogłam długo wytrzymać. Po odklejeniu blado się uśmiechnęłam. Styles pogładził dłonią mój policzek i ucałował w czoło. Jeszcze przed odejściem ściągnęłam pierścionek, który dostałam od chłopaka.
-Nie, to był prezent, a tego się nie oddaje. Przynajmniej niech tyle będzie radości z bycia razem.-Zgodziłam się, ale pierścionek schowałam do kieszeni od spodni.
-Tak więc do zobaczenia, Harry.
-Tak, do zobaczenia Jess..-Odwróciłam się i pomału odchodziłam. Spojrzałam do tyłu, ale chłopak w tym momencie ruszył w inną  stronę. Tyle wspomnień zostawiłam za sobą. Oparłam się o najbliższe drzewo i musiałam chwilę złapać oddech i się uspokoić. Nie jestem przyzwyczajona do takich spotkań. Harry w jakimś sensie będzie dla mnie ważny, ale nie tak jak kiedyś, nie po tym co zrobił. Wiem, że żałuje itd. ale to na mnie wpłynęło. A ja nie zapominam o takich sprawach. Kiedy unormowałam oddech wzięłam telefon, który za wibrował mi w kieszeni. Dostałam SMS. I to nie tylko jednego lecz 2.
Nadawca: Zayn.
Treść: Widziałem wywiad. Spotkaliście się?
Nie wiedziałam co odpisać wiec odczytałam kolejną wiadomość.
Nadawca: Eathan.
Treść: Cześć mała, jak się trzymasz? Wszystko dobrze? Może się spotkamy, tak dawno nie rozmawialiśmy. Kiedy wracasz do szkoły? Brakuje nam Ciebie.. ;c 
On chyba zawsze wie kiedy ma napisać i poprawić mi humor.
Treść: Hej duży ;) Właśnie oficjalnie zerwaliśmy ;c Nie jest za miło, ale zaczynam od nowa ;> Postanowiliśmy się jakoś zaprzyjaźnić, wiem że to może być nie lada wyzwanie, ale chcemy spróbować ;<
Schowałam telefon i czekałam na odpowiedź, bo jestem pewna, ze zaraz ona nastąpi. Tak więc stałam dalej w tym samym miejscu i zastanawiałam się nad odpisaniem Malik'owi. Poczułam wibracje.
Nadawca: Eathan.
Treść: Kurwa... To musi być ciężkie, a co do spotkania? Kiedy i gdzie? 
Jak on mnie dobrze zna. Napisałam mu, że za 20 minut czekam przed centrum handlowym. Ruszyłam spacerkiem w tamtą stronę. W między czasie wykręciłam do Malik'a, który jak zwykle miał wyłączony telefon. Chciałam tylko opowiedzieć mu o spotkaniu, ale nie to nie. Wykręciłam do Liam'a. Odebrał.
-Jess? Coś się stało?-Spytał zaskoczony.
-Hej Liam mi Ciebie również miło słyszeć. Nie wiesz może gdzie jest Malik?
-Jakieś 30 minut temu siedział u siebie. Oglądaliśmy wywiad, a potem wkurzył się, chyba napisał do Ciebie, ale nie odpisałaś i wyszedł.
-Jaki On jest głupi. Nie wiesz gdzie mógł się udać? Albo nie, nie będę się za nim teraz latać. Ehhh jak wróci daj mi znać. A teraz przepraszam, ale umówiłam się. Do zobaczenia..-Rozłączyłam się i akurat przemknęłam przez ostatnie pasy dostając się pod wejściowe drzwi do wielkiego centrum. Czekając na przyjaciela oparłam się o ścianę. Nie stałam długo, bo z daleka zobaczyłam dobrze znaną mi postać. Zlustrowałam Go wzrokiem. Miał na sobie czarną puchową kurtkę rozpiętą, a pod spodem widziałam zwykłą koszulkę z nadrukiem. Spodnie były koloru szarego, a na nogach ocieplane trampki w ciemnych barwach. Podszedł bliżej i od razu przygarnął mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk.
-Jak dobrze cię widzieć.-Puścił mnie, ale objął w pasie ręką i ruszyliśmy do środka tam gdzie jest ciepło...
***Oczami Zayn'a***
Po oglądnięciu wywiadu z naszym kolegom z zespołu troszkę się wkurwiłem. To co powiedział było odważne, ale mnie zdenerwowało. Jeszcze Jess nie odpisywała na moje SMS. Byłem pewny, że się spotkali. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej źle, bo znowu będą oboje cierpieć. Jak sobie pomyślę o zapłakanej dziewczynie to ściska mnie wewnątrz. Zdenerwowany uderzyłem pięścią w stół i wstałem kierując się do wyjścia.
-A ty co?-Spytał Lou.
-Wychodzę.-Rzuciłem oschle po czym ubrałem buty, kurtkę i wyszedłem. Wzięłam swój samochód, którym wyjechałem. Na mojej drodze stanął jeden z naszych ochroniarzy. Więc otworzyłem szybę i czekałem, aż coś powie.
-Gzie się Pan wybiera?-Zapytał.
-Muszę się przejechać, ale spoko dam sobie radę sam.-Uśmiechnąłem się,a ten otworzył mi bramę. Wyjechałem z piskiem opon wchodząc w zakręt. W tylnym lusterku widziałam tylko kurz wydobywający się z mojego pojazdu. Jechałem przed siebie. W sumie to nie wiem gdzie mam się wybrać, ale nie mogę usiedzieć w na dupie w domu czekając na powrót Harr'ego, który teraz przeprasza Jess i przekonuje Ją do ponownego spróbowania. Wiedziałem, że tak będzie. Będę na to przygotowany kiedy oboje ogłoszą światu iż do siebie wrócili.
-Kurwa!-Uderzyłem pięścią w kierownicę i ostro zahamowałem. Schowałem głowę między ramiona i zamknąłem oczy. Złapałem oddech i mogłem kontynuować jazdę. Ale odezwał się mój telefon. Odebrałem.-Halo?
-Cześć kochanie, co słychać? Gdzie jesteś i co robisz?-Tak i znowu muszę wysłuchiwać Perrie.
-Cześć, wiesz właśnie wybrałem się na przejażdżkę i mam zamiar.. w sumie to nie wiem gdzie pojechać.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Może wpadniesz do mnie i razem pójdziemy na spacer, już dawno razem się nie pokazywaliśmy.-Zaproponowała. To prawda, a zarząd chce byśmy razem wychodzili więc musiałem się zgodzić chociaż na parę minut.
-Będę zaraz u Ciebie bądź gotowa.-Rozłączyłem się. Przeczesałem dłonią włosy, spojrzałem w lusterka i wyruszyłem, gdy nie zauważyłem żadnego samochodu jadącego z tyłu.
***
-Tak ja też się stęskniłem, ale już chodźmy.-Po raz setny powtarzałem, żeby już wyjść na ten pierdolony spacer, a ta dalej pierzy jak najęta.
-Dobra już się zbieram.-Wreszcie. Odeszłam ode mnie i nałożyła kurtkę, buty i jeszcze poprawiła makijaż i włosy. Wyszła pierwsza z domu po czym zamknęła za mną na klucz drzwi od swojego mieszkania.-To gdzie idziemy?
-Do parku, tam pochodzimy z 20 minut, a następnie coś ciepłego wypijemy i odprowadzę cię do domu. Może być?-Spytałem już na dole.
-Jak tylko chcesz kochanie.-Przed samym wyjściem z wieżowca złączyłem nasze ręce. Na zewnątrz jak mogło się odbyć bez paparazzi? No właśnie zawsze jakiś się napotka.Dobrze, że Perrie miała na twarzy uśmiech więc nic podejrzanego nie było widać. Zrobiono nam kilka zdjęć, do kilku nawet się "uśmiechnąłem". A Edwards jak to Ona musiała coś wykombinować. Odwróciła się w moją stronę, spojrzałem na Nią z góry i nie wiedziałem co chce. A ta przybliżyła się, stanęła na palcach i czule pocałowała mnie w usta. Rozszerzyłem zaskoczony oczy, już miałem ją od siebie odepchnąć, ale przypomniałem sobie o ludziach z aparatami. Tak więc odwzajemniłem tak jak tylko mogłem. Po pocałunku szybko złapałem ją za rękę i odeszliśmy z miejsca gdzie nas widzą.
-Co ty kurwa wyprawiasz?!-Wykrzyczałem na Nią.
-Przecież wiem, że ty tego też chciałeś.-Znowu się zaczęła zbliżać.
-Daj pokój dziewczyna. Wiesz jaki mam do tego stosunek. Masz szczęście, że tam byli Ci ludzie, bo inaczej odepchnął bym cię.-Syknąłem i ruszyłem w drugą stronę. Słyszałem jak blondyna idzie za mną. Wyrównała ze mną krok i dalej już szliśmy koło siebie. Musiałem udawać. Kiedy zaczął się park złapałem Ją za rękę by wyglądało to wiarygodnie. W głębi błagałem o koniec tego spotkania.
***
-Nie idź jeszcze.-Dziewczyna przykleiła się do mnie i nie chciała puścić. Wyrwałem się siłą.
-Do zobaczenia Pezz.-Powiedziałem i wyszedłem z Jej mieszkania. Na reszcie mam wolny czas. Wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem do najbliższego baru. Zaparkowałem i postanowiłem zajrzeć do środka. Po otworzeniu wejściowych drzwi poczuł woń alkoholu. Udałem się do barku. Stała tam jakaś dziewczyna. Poprosiłem kolejkę czystej. Ta bez niczego podała mi to co zamówiłem. Wypiłem od razu 3.
-Problemy?-Spytała wycierając szklankę.
-Może.-Kolejny kieliszek gorzkiego napoju rozlał się po moim żołądku.
-Widzę, że nie lubisz o tym opowiadać.-Jak mnie tacy ludzie denerwują.
-Dokładnie. Więc daj mi spokój.
-Ciężko siedzieć cicho i obserwować jak ktoś rozpieprza się od środka.
-To moja sprawa, mała.-Puściłem jej oczko. Pokręciła zrezygnowanie głową i odeszła. Wypiłem do końca swój napój i zapłaciłem za to. Kelnerka próbowała dalej ze mną nawiązać kontakt, ale postanowiłem wyjść. Moim celem jest dom i wygodne łóżeczko. Wolę nie wsiadać za kółko więc zadzwoniłem po Liam'a.
-Zayn gdzie ty jesteś? Jess dzwoniła, a ty nic.-Naskoczył na mnie.
-Spokojnie, jestem pod "Red" bądź po mnie z Lou, albo Niall'em, bo trochę wypiłem i nie mogę kierować.-Rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu. Sprawdziłem nieodebrane połączenia i owszem mam kilka od Jess. Ale na SMS nie odpisała. Wiem co chciała mi powiedzieć "Przepraszam, że narobiłam Ci nadziei, ale wróciłam do Harr'ego. Nadal Go kocham i bla bla bla..." Już to widzę. Chyba jednak dobrze, że nie zauważyłem kiedy dzwoniła. Payno podjechał po 10 minutach razem z blondynem.
-Co cię naszło na picie w ciągu dnia?-Spytał Horan wsiadając do mojego samochodu.
-Problemy tylko tyle.-Odpowiedziałem.
-W domu pogadamy, bo Liam też jest ciekawy.-Ruszyliśmy za Payno. Droga do domu zleciała nam dość szybko. Gadaliśmy i słuchaliśmy muzyki. Blondyn zaparkował tam gdzie wcześniej było postawione auto. Wysiadłem i udałem się do domu. Ściągnąłem kurtkę i buty wchodząc do salonu słyszałem jak Louis z kimś gada przez telefon. Wódka nie zadziałała na mnie tak jakbym chciał co znaczy, że muszę się dopić.
-No to teraz Zayn opowiadaj co takiego się wydarzyło.-Dopadli mnie wszyscy we trójkę. Więc musiałem się tłumaczyć jak na spowiedzi.
-Wywiad Styles'a mnie strasznie wkurwił więc musiałem się przewietrzyć i wyjść.
-Tylko tyle?-Spytał Lou.
-Raczek tak. A ty z kim tak nawijałeś jak wszedłem?
-Z Rose, przyjaciółką Naszej Jess. Bo myślała, że ta jest u Nas i zadzwoniła.-Odpowiedział zwyczajnie.
-Hmm. To partia dla Ciebie Liam.-Zaczęliśmy się z nim droczyć, bo dobrze wiemy kiedy Mu się jakaś laska spodoba.
-Zwariowaliście? Pewnie nawet o mnie nie pamięta, a co dopiero, żeby się ze mną spotykać.-Bronił się jak zwykle tymi swoimi mądrościami.
-Przecież możesz się spotkać z Jess, a ta tak przez przypadek w tym czasie będzie z koleżankami.-Podsunął mu pomysł Nialler.
-Chłopaki dajcie spokój zobaczymy co się porobi.-Zaczęli rozmawiać o jakiejś grze w, którą mogą zagrać, a ja wstałem i udałem się do swojego pokoju by tam zapić resztę smutków. Wyjąłem ze swojego barku whisky i nalałem je do szklanki. Szło to szybko już po godzinie wypiłem całą butelkę. Nie byłem dobrze wstawiony, bo dobrze funkcjonowałem. Chciałem się położyć, ale jak zwykle kiedy chcę iść spać to ktoś musi mi przeszkadzać...
*Oczami Jess*
Cały dzień spędziłam w towarzystwie przyjaciół. Na początku Eathan, potem dołączył do nas Alfie, a na koniec Ellie. Do Rose nie dzwoniliśmy, bo podobno miała dużo na głowie. Wszyscy we czwórkę chodziliśmy po centrum, wybraliśmy się do kina na jedne z moich ulubionych filmów "Igrzyska śmierci kosogłos". Coś niesamowitego. Od razu zły humor mi przeszedł. W między czasie dzwoniłam do Malik'a, który jak zwykle miał mnie najwidoczniej w dupie i nie odbierał. Więc postanowiłam sobie tym nie zawracać głowy tylko dobrze się bawić. Skoro zakończyłam oficjalnie swój związek mogę robić co mi się żywnie podoba. Eathan powiedział, że i tak Harry dostanie od Niego w twarz więc powiedzmy, że wszystko małymi kroczkami wraca do normy. Właśnie dochodzi 20. Wyszliśmy z centrum i czekamy na taksówki.
-Ej wiecie ja muszę pojechać do chłopaków. Porozmawiać z Malik'iem.-Powiedziałam idąc koło Ell.
-Pojadę z Tobą będę miał okazję, żeby porozmawiać z Harr'ym.-Wyszczerzył się Eathan.
-Daj na razie spokój. Dziękuje Ci za to, ale muszę porozmawiać z Zayn'em sama. Odezwę się potem, albo jutro.-Wsiadłam do taksówki, która akurat podjechała. Pomachałam do przyjaciół i ruszyłam do domu chłopaków. Na miejscu było jak zwykle dużo ochroniarzy. Więc powiedziałam jak sie nazywam, ale jeden z nich mnie rozpoznał i od razu pozwolił wejść do środka. Drzwi otworzył mi Liam.
-Hej.-Przytuliłam chłopaka na przywitanie co odwzajemnił.
-CO cię do nas sprowadza o tej porze?
-A co może? Zayn nie odbiera więc postanowiłam się z nim spotkać.
-Wiesz dzwoniła do nas twoja przyjaciółka Rose. Nie wiedziała gdzie jesteś.
-Dziwne, bo j mam telefon cały czas przy sobie.-Wzruszyłam ramionami.-Jutro się z Nią spotkam.-Rosalie ostatnio mówiła mi coś o tym, że Payno jest fajny, ale nie zagłębiałam się w to jakoś tak szczególnie. Nie bawię się w swatkę, ani w nic podobnego. Nie jestem dobra w takie klocki. Miłość jest dla mnie wredna więc jak będę taka dla niej.
-Wiesz Zayn upił się i pewnie dokańcza na górze. Louis poszedł właśnie zobaczyć czy już zasnął.
-Wolę z Nim teraz porozmawiać niż odkładać to na potem. Bo oglądałeś wywiad?
-Tak i właśnie też pewnie przez to jest On teraz w takim stanie trzeźwości w jakim jest.
-Właśnie chciałam wyjaśnić co się tam takiego wydarzyło.-Uśmiechnęłam się blado.
-Tak to ważne, a co do spotkania Harry jest już od jakiś kilku godzin u siebie w pokoju i nigdzie nie wychodzi. Pewnie go to zabolało co się wydarzyło.-Odpowiedział, a ja lekko się zakłopotałam. Przecież On nie może siedzieć teraz całymi dniami u siebie w pokoju, bo to nie zdrowe, ale to w końcu od naszego spotkania minęło dopiero kilka godzin więc co się dziwić. Ja też bym teraz siedziała ze słuchawkami na uszach w łózku i płakała, ale dzięki znajomym udało mi się choć na chwilę o tym wszystkim zapomnieć.
-Malik siedzi i już prawie zasypia, lecz nie jest tak tragicznie z Nim.-Powiedział Tommo wchodząc do salonu.-O hej Jess.-Przywitaliśmy się.
-Mogę iść do Niego?-Pokiwali głowami więc się udałam na górę schodami. Pierwsze drzwi prowadziły do loczka. Ominęłam je po cichu i zapukałam do następnych. Nic nie usłyszałam dlatego otworzyłam. Mulat siedział, jak można to nazwać pozycją siedzącą. I wpatrywał się w sufit. Podeszłam trochę bliżej. Spojrzał na mnie swoimi brązowymi wielkimi oczami.
-Co tu robisz? Harry ma drzwi o bok. Musiałaś źle skręcić.-Powiedział zamykając oczy.
-O co Ci chodzi?-Spytałam podchodząc bliżej.
-O to, że wróciłaś do Niego. Zrobiłaś mi nadzieję. Nie lubię czegoś takiego Jess.
-A ja nie lubię gadać z pijanymi ludźmi.-Uśmiechnęłam się krzyżując ręce na piersi.-Przyszłam coś Ci powiedzieć.
-Mów spoko ja już i tak wiem swoje, ale dobij mnie.-Westchnęłam głośno i próbowałam to jakoś w logiczny sposób mu wytłumaczyć.
-Nie wiem czemu sugerujesz, że wróciłam do Harr'ego.
-Tak zawsze jest. Przecież ciągnie cię do Niego. Kochacie się itd. Więc oszczędź już mi może tych opowieści i idź sobie.-Jak mnie to denerwuje gdy ktoś przerywa mi w czasie przemowy.
-Nie chcę byś tak na mnie naskakiwał, bo wiesz, mam dziś zły dzień. Kilka godzin temu zerwałam, podkreślam zerwałam z Nim. I dzięki Tobie mam jeszcze gorszy humor. Przyjaciele starali się go poprawić, ale teraz wszystko wróciło. Dziękuje Ci bardzo. Jesteś na prawdę prawdziwym przyjacielem.-Prychnęłam i postanowiłam wyjść. Mulat wstał i złapał mnie za rękę.
-Proszę, nie kłóćmy się.-Powiedział całkiem poważnym tonem.
-To ja Ciebie proszę Zayn, uspokój się i wtedy pogadamy. Jednak mogłam dziś nie przychodzić.
-Jess...
-Zayn, daj spokój. Próbowałam, ale do Ciebie nic w takim stanie nie trafia. Znasz mój numer, wiesz gdzie mieszkam więc odezwij się jutro jak ochłoniesz.-Wyszarpałam się z uścisku i wybiegłam z pokoju. Na dole stali chłopacy i czekali chyba na mnie. Pokręciłam tylko głową i wyszłam.  Liam zaproponował, że mnie odwiezie więc się zgodziłam.  W aucie rozmawialiśmy o wszystkim. Na miejscu podziękowałam za podwózkę i poszłam do domu. W środku była moja ciocia i chłopaki. Przywitałam się i pożegnałam, bo poszłam do swojego pokoju. Ubrałam się w piżamę i zerknęłam na szafę. Jest jeszcze dość wcześnie, ale jutro idę do szkoły więc wolę się wyspać....
**4 w nocy**

Zerwałam się ze snu. Złapałam za swój telefon, który zaczął dzwonić jak szalony. Zaspanymi oczami spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
-Jesteś albo samobójcą, albo moim przyjacielem z problemem. Bo o tej porze ja śpię. Więc co jest?-Spytałam ziewając i drapiąc się po głowie.
-Przepraszam za wszystko, ale wyjdź na dwór stoję pod bramą.-Powiedział jak sądzę Malik.
-Pojebało cię? Jess noc, a ja śpię. Nie możesz poczekać do jutra?
-To ważne.-Westchnęłam i wstałam z ciepłego łóżka. Zapaliłam lampkę i wyszłam z pokoju zapalając na korytarzu światło. Zeszłam po cichu na dół. Tam weszłam do ganku, ubrałam buty i zimową kurtkę. Wyszłam za zewnątrz zapalając światła. Było wszędzie ciemno jak w dupie. Ale szłam, bo widziałam światła samochodu, który stał na przeciw bramy. Otworzyłam i wyszłam do tego idioty, który obiecuję, że będzie zaraz martwy.
-Kurwa, Zayn wiesz która jest godzina?! Chcę spać, a nie marznąć tu na tym pieprzonym dworze. Dobrze wiesz, że nie lubię zimna.
-Wiem przepraszam, ale nie mogłam z tym czekać ani sekundy dłużej. Podszedł bliżej. Przetarłam oczy i przeczesałam ręką rozwalone włosy. Wyglądam okropnie..
-No czekam, co nie mogło czekać tych 4 godzin dłużej? Przecież jest telefon, mogłeś napisać czy coś, a nie przyjeżdżać by mi coś powiedzieć.
-Ta rzecz nie jest możliwa przez telefon....
............................................
Tadadaaaa...... : ))
Wiem nie lubicie mnie, bo zakańczam w takim momencie, ale to tylko ja wiem co się wydarzy ; D
Też was kocham przecież wiecie! ;3
 Wiecie mogę was pod każdym rozdziałem przepraszać, ale no przepraszam xd Nie mam czasu na pisanie. Wieczorami jak tylko mogę to piszę, a miałam wolny weekend to skończyłam i jestem z siebie dumna! ;' )
Wiecie co postanowiłam? Nie będę błagać o komentarze tylko po prostu jeśli się wam podoba to komentujcie dla mnie to fajnie jak coś miłego przeczytam o swoim dziele ^^
Ale nie tylko kom. się liczą więc jak chcecie to komentujcie! ;3
To po pierwsze takie moje postanowienie. :P
Następny rozdział nie wiem kiedy będzie, bo może dziś zacznę pisać, a może nie dziś tylko jakoś na weekend, bo mam szkołę, a za tydzień próbne egzaminy ;c
Tak wiem szkoła jest masakryczna, ale trzeba ; )
Bardzo mi miło jak piszecie takie ahh słówka w komentarzach *.*
I jeszcze ktoś czyta nie dość, ze tego bloga to jeszcze tego drugiego co piszę z przyjaciółkami ; )
Jak milutko! ;3
A jak wams ie podoba teledysk do Night Changes? Dla mnie zajebisty. *.*
To chyba jak na razie tyle ;>
Czekajcie na następny i komentujcie! : *
Zapraszam tu : http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 
Pozdrawiam gorąco! ; 3

5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że Jess jest taka stanowcza w stosunku do Harrego. Hmm obiecali sobie przyjaźń? Ciekawe jak dalej się to potoczy :)
    Dobrze, że sie spotkali, ale kurcze czy on musiał akurat być pijany? Wyjaśniliby sobie wszystko i byłoby cudownie :) Jestem ciekawa co tak ważnego ma jej do powiedzenia, zżera mnie ciekawość na samą myśl, noo ;dd
    Nikt, nie lubi zakończenia w takich właśnie momentach :) Ajj sama tak też kończę swoje rozdziały i wiem jak to czasem potrafi być wkurzające, że tylko autor zna dalsze losy :)
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Powodzenia na egzaminach ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie :3 Ciekawe co będzie dalej xd Coś się zapowiada jak przyjechał specjalnie :) za każdym razem jak czytam twego bloga to myślę skąd ty masz tyle weny i twórczości? Jesteś normalnie boska ;* jak masz wolne chwile + weekend, to wtedy pisz bo wszyscy nie mogą się doczekać :D powodzenia z próbnymi egzaminami :33

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO!!! <3333 czekam na next :* Powodzenia na Egzaminach ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski szybko next i wenyy !! <3333 *o*
    I w takim momencie :'((

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty normalnie jesteś zajebista! Fajnie piszesz ;3 dużooo weny ;*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy