środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 36.

Mam już dość jedzenia, składania sobie życzeń i tych wszystkich miłych słówek, a do tego Ojciec wyciągnął mnie na pasterkę o północy. Ta wigilia mogła by się już skończyć, bo cały czas każą mi coś robić, albo pomóc w czymś, a moje nogi odpadają. Niestety zostaje na noc u taty, ale przynajmniej będę mogła trochę odpocząć.
-Jess możesz już iść spać, bo jutro o 9 pobudka do kościoła.-Jak ja tego nie lubię. Owszem jestem wierząca itd. Ale nie przepadam za księżmi więc nie chodzę do kościoła za często. Ostatni raz kiedy tam byłam to miałam bierzmowanie. Tak bardzo dawno temu. Ale cóż posłuchałam się ojca i wstałam od stołu kierując się do pokoju gościnnego, który jest na przeciwko pokoju dzieciaków. Weszłam jeszcze do nich zobaczyć czy śpią. Owszem Mia spała jak zabita, więc tylko poprawiłam Jej kołdrę, a mój mały braciszek właśnie przysypiał.
-Śpij dobrze, jutro się zobaczymy.-Dałam mu buziaka w czoło i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Skierowałam się na początek do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i załatwiłam inne takie sprawy. Po tym mogłam spokojnie udać się do łóżeczka. Sprawdziłam jeszcze telefon gdzie miałam jakieś SMS więc je odczytałam.
Od: Ellie.
Treść: Mam dość jedzenia xdd Mówiłaś, że się pokłóciłaś z Malikiem. Własnie pisał do mnie Niall i powiedział, ze się o Niego martwi; / 
Przecież Zayn to nie małe dziecko. Jest teraz u rodziny z bliskim na, których mu zależy. Najwidoczniej tak już miało być.
Do: Ellie.
Treść: Ja też już nic w siebie nie wepcham ;P No pokłóciliśmy się o tą szmatę, przecież Ci opowiadałam. Od kiedy jesteś w tak bliskich kontaktach z Niall'erkiem?  A jeśli On tak się martwi o tego idiotę to niech sobie sam z nim pogada... ;/
Zanim się położyłam podeszłam do swojej torby gdzie mam wszystkie ciuchy i inne duperelki. Cóż że żona taty nadal mnie tak bardzo denerwuje. Nie zapomnę jej tego co ostatnio mówiła, ale ze względu na dzieci musiałam jakoś przestać na to zwracać uwagę. Wzięłam czyste ciuchy na jutro już naszykowałam na fotelu, a mianowicie wzięłam czarną krótką spódniczkę i białą koszulę z czarnym kołnierzykiem. Ułożyłam tak by się nie pogniotło i wróciłam na swoje posłanie gdzie czekała mnie wiadomość od przyjaciółki.
Od: Ellie.
Treść: Nie zmieniaj kochanie tematu ; * Ostatnio tak jakoś częściej piszemy ze sobą ;) Kto wie, może coś z tego będzie ; > Próbował, ale to nie wychodzi. Musisz sama z Nim pogadać ;)) 

Do: Ellie.
Treść: Niall to dobry koleś trzymam za was kciuki Xx A teraz muszę iść spać, bo się nie wyśpię. Jutro się odezwę i ustalimy co z sylwestrem ; ) Dobranoc! ;3 

Ustawiłam sobie budzik na 8:45 i położyłam swoją komórkę na półce nocnej przy swojej głowie. Zgasiłam lampkę i dobrze opatuliłam się ciepłą kołdrą, która zastępuje mi człowieka, który teraz powinien mnie przytulać. Ale wszystko się pewnie ułoży, przynajmniej ja tak myślę. Niestety tak czasem też musi być, bo jakby było cały czas kolorowo to prędzej czy później coś się wypala. Zamknęłam swoje ciężkie już powieki i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*****
-I jak Ci się podoba u nas w kościele?-Spytała moja macocha. Nie wiedziałam czy mam jej odpowiedzieć prawdą czy może kłamstwem?
-Jest bardzo ładnie.-Uśmiechnęłam się słodko.
-To dobrze.-Zaczęliśmy jeść śniadanie przygotowane przez Nią. Oczywiście dzieciaki już dawno zaczęły jeść, bo były strasznie głodne, a ja ledwo wpychałam jedzenie do swojej buzi. Z grzeczności nie wypada odmawiać. Lecz już nie mogłam i zjadłam tylko trochę sałatki po czym podziękowałam i udałam się do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Matt'a i poprosiłam by po mnie  przyjechał, bo mam już dość tu siedzenia i się nudzenia. Owszem może i są tu dzieciaki, które uwielbiam, ale ile można siedzieć w czterech ścianach, czasem z kimś pogadać, a potem cały czas nie wiesz co masz ze sobą robić. Dlatego zawsze mam przy sobie słuchawki i mogę włączyć muzykę, która odstresuje mnie i uspokaja. Spakowałam resztę swoich rzeczy i czekałam na przyjazd mojego ochroniarza, a zarazem dobrego kumpla. Zjawił się już po 20 minutach. Więc pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam do Niego jak najszybciej.
-Dobrze, że już jesteś.-Wsiadłam i chciałam jak najszybciej stamtąd odjechać, lecz smutne było to jak przez okno moja mała Mia mi machała. Odmachałam Jej i się wzruszyłam.
-Aż tak źle było?-Zaśmiał się chłopak i ruszył z miejsca.
-Tam jest tak nudno i jeszcze każą Ci chodzić do kościoła i jeść wspólnie posiłki. Przecież to horror.
-Już zabieram cię do domu. Tam czeka na Ciebie przyjaciółka. Chyba planujecie jakąś imprezę Co?
-Skąd to wiesz?
-Bo Ellie ma ze sobą mnóstwo notesików i cały czas coś powtarzała o muzyce, ludziach., którzy przyjdą i o tym klimacie balowym.
-No organizujemy wspólnie sylwestra w dużym dosyć lokalu. Spokojnie oczywiście jesteś zaproszony nie wiem czy jako mój znajomy czy może jako ktoś kto będzie musiał mnie pilnować.-Posłałam mu milusie spojrzenie i spojrzałam w boczną szybę. Dziś już mamy 25, a ja z chłopakami ostatni raz widziałam się 19. Jak ten czas szybko leci. Ale przyjadą po nowym roku to jakoś się to nadrobi. Nawet się nie obejrzałam i już byłam w domu. Przywitałam się z ciocią i poszłam do siebie gdzie czekała Ell.
-Ile można czekać.-Przytuliła mnie na przywitanie i od razu przeszłyśmy do sedna.
***
-To jak już wszystko wiemy to ja zwijam się, bo obiecałam wrócić na kolację. Wiesz święta.-Zaśmiałyśmy się i odprowadziłam dziewczynę na dół. Tam już Matt był taki miły i odprowadził ją dalej do bramy gdzie czekała na dziewczynę taksówka. Jest dopiero 16 więc udałam się do cioci, która jak zwykle przesiadywała w swoim gabinecie i coś pisała.
-Ile możesz pracować? Choć napijemy się gorącej czekolady i oglądniemy jakiś świąteczny film!-Krzyknęłam, a kobieta niechętnie opuściła swoje miejsce pracy i poszła razem ze mną do kuchni. Wyciągnęłam wszystko co potrzebne, a ciotka resztę już zrobiła.-Jesteś jakaś przybita.
-Nie Kochanie, zdaje Ci się.

-Przecież to widać gołym okiem. Jesteś nie w sosie. Coś się stało? Problemy w pracy?
-Jess, na prawdę jest ok. Mam dość już tego jedzenia, a to dopiero pierwszy dzień świąt.
-Mnie nie można tak łatwo okłamywać. Jeśli nie chcesz to nie mów.-Przerwałam na chwilę, bo udałyśmy się do salonu. Usiadłam obok cioci i już wiedziałam jak poprawić jej humor.-Jakiś adwokat wpadł Ci w oko hmm?-Ja się zaśmiałam, a ona zaraz po mnie.
-Ty to jesteś! Już przestań się wygłupiać, bo się poparzysz jak w dzieciństwie.-Włączyłyśmy pierwszy lepszy film i zaczęłyśmy oglądać jak się później okazało komedię dzięki, której płakałam ze śmiechu.
**Kilka dni później**
Właśnie skończyłam się szykować na imprezę sylwestrową, która ma się zacząć o 20. Już się wykąpałam i wysuszyłam włosy. Teraz tylko muszę ubrać swoją sukienkę. Więc otwieram szafę i patrzę wprost na śliczną, długą, jak księżniczki moją sukienkę, która prezentuje się tak. Włosy postanowiłam ładnie spiąć, gdyż je lekko zakręciłam. Było na bok jak na przestawionej fotografii, Jeszcze zrobiłam odpowiedni makijaż, popryskałam się perfumami, które dostałam na święta. Pachną mocno, słodko, a zarazem pociągająco. Chciałam zrobić wielkie wejście, bo ciocia nie widziała mnie od 16, gdy udałam się myć. Wzięłam czarną mała podręczną kopertówkę, do której ukryłam swój telefon, portfel oraz jakieś podręczne kosmetyki w razie w. Zgaszam światło i na wysokich obcasach gnam w dół. Cóż przeglądnęłam się w dużym lustrze na korytarzu i muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba co widzę. Ruszyłam wolnymi krokami po schodach. W połowie się zatrzymałam, bo Varonica przyszła z aparatem i zaczęła pstrykać zdjęcia. To co będzie na mojej studniówce? Już się boje, chyba wynajmie kilku fotografów. Mogłam po 5 minutach znowu iść w dół. Tam już czekał na Mnie Matt, który ma mnie dostarczyć na miejsce imprezy. Odbędzie się to w wielkiej sali w centrum Londynu. Wszystko załatwiałam ze znajomymi, ale z naszej małej grupki przerodziło się to w dużą ilość osób, które także chcą się dobrze bawić. Podobno zawieszono tam kilka telewizorów, byśmy mogli oglądać jak strzelają z fajerwerk gdzie indziej, bo my też to planujemy. Ellie powiedziała, żebyśmy wszyscy się złożyli i wtedy zatrudnimy fachowców do udekorowania sali. Więc wymyślono, że to będzie miało motyw bardziej takiego balu. A w dodatku jest specjalne nagłośnienie. Oczywiście zapłaciłam tyle ile było trzeba i nie mogę się doczekać, aż tam zajrzę
-Wyglądasz... Po prostu wow.-Powiedział Matt, a zaraz po nim Tom, który dziś dotrzymuje towarzystwa mojej kochanej ciotuni. .
-Dzięki.
-Pamiętaj masz na siebie uważać...-Przerwałam Jej, bo znowu by zaczęła gadać to samo co od dwóch dni.
-Tak ciociu nie będę za dużo piła, nie będę sama nigdzie wychodzić, cały czas będę dobrze się bawić i ogólnie zadzwonię do Ciebie po północy.-Dokończyłam szybko, bo już pragnęłam być na miejscu. Dostałam buziaka na pożegnanie i mogłam skierować się do wyjścia. Jeszcze tylko narzuciłam płaszcz, bo na dworze śniegu coraz więcej. Mój szofer otworzył mi drzwi i przepuścił w nich, Tak samo postąpił z samochodem po czym pomógł zapakować resztki ciągnącej się z tyłu sukni. Matthew odpalił silnik samochodu i spokojnie ruszyliśmy w drogę. Dostałam SMS pewnie od Ell lub Rose.
Od: Ellie.
Treść: Czekam na Ciebie w środku. Normalnie szczęka Ci opadnie jak zobaczysz wewnątrz co się dzieje :)) 
Uśmiechnęłam się głupio do telefonu, ale postanowiłam nie odpisywać. Coraz bardziej się niecierpliwie, a moje serce z podniecenia coraz bardziej uderza z szybszą prędkością. Pierwszy raz od dłuższego czasu czegoś tak bardzo nie mogłam się doczekać. Moje ręce lekko drżały. 
-Ej tylko nie padnij mi tu na zawał. Nie mam kursu ratownictwa.-Zaśmiał się uspokajająco mój kolega.
-Oczywiście, nie mam takie zamiaru.-Puściłam mu oczko i skoncentrowałam się na drodze. Byliśmy już tak blisko. Przymknęłam oczy na moment..
*Oczami Ellie*
Ten sylwester to będzie jedna z lepszych imprez od dłuższego czasu, a przecież na tym nam zależy by dobrze się bawić i zapomnieć o wszystkim innym. Ubrałam się w piękną granatową sukienką, która sięga do samej podłogi, jest lekko rozkloszowana, ale po prostu cudowna, Do tego czarne szpilki i mała torebeczka. Był specjalnie u mnie dziś fryzjer, bo nie miałam ochoty sama sobie robić fryzury. Więc mam coś takiego na swojej głowie.  Mi osobiście się bardzo podoba, a mamie też. Zrobiła mi kilka zdjęć i zamówiła taksówkę. Kiedy dotarłam na miejsce zaniemówiłam z wrażenia. Po prostu Ci ludzie przeszli samych siebie. Genialne naświetlenie, sprzęt, telewizory, stoły doskonale ułożone, jedzenie i kelnerki, a przy drzwiach stoją dwaj mężczyźni, którzy otwierają każdemu, a do tego fotografowie, którzy uwieczniają każdego wejście. Mega wypas, Napisałam krótkiego SMS do Jess, która też już się tu wybierała. Chciałam sprawdzić zapas petard, ale ktoś do mnie zadzwonił.
-Halo?
-Hej, tu Niall.-Usłyszałam ten słodki irlandzki akcent i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. 
-Hej, jak mija pobyt u rodziny?-Spytałam stając w miejscu i patrząc na wchodzące do środka zakochane pary. 
-Dobrze, ale dzwonię w pewnej sprawie. Nie możesz mnie wydać przed Jess, bo Malik mnie zabije.-Już się domyślałam o co chodzi, bo rozmawiałam o kłótni Jessi i Zayn'a własnie z Horanem i samą dziewczyną, która bardzo przez to cierpi. 
-Więc zamieniam się w słuch i mam buzię na kłódkę.....
***
-No cóż nie spodziewałam się takiego zawrotu sytuacji, ale to będzie miła niespodzianka jak dla mnie, ale nie wiem jak dla Niej. Pewnie w głębi duszy chciałaby tego. Muszę poprosić by Alfie się zgodził lub Eathana... 
**Oczami Jess**
-Wstawaj, bo zaśniesz na swoją imprezkę.-Zostałam szturchnięta lekko w ramię i dotarło do mnie chłodne powietrze. Spojrzałam w lewo i ujrzałam, że Matt stoi i czeka, aż wysiądę. Podał mi rękę, którą mocno chwyciłam i jakoś wyczłapałam się z pojazdu. Otrzepałam sukienkę i byłam gotowa do wejścia. 
-Dziękuje za podwózkę. Zadzwonię już pewnie w nowym roku.-Posłałam mężczyźnie uśmiech i szłam w kierunku wielkich drzwi frontowych. Cóż na dworze stały dwie pary rozmawiające. Ominęłam je i szłam po schodach w górę. Musiałam złapać w dwie dłonie sukienkę by się nie wyrżnąć. Byłam już przy wejściu i nagle drzwi zostały otwarte przede mną, a ja weszłam do środka nie wierząc w to co widzę. Miała to być zwykła potańcówka, a przerodziła się w wielki bal. Jestem zachwycona tym co widzę. Mogłam spokojnie opuścić sukienkę w dół i przystanąć rozglądając się. Nagle ktoś kazał mi się uśmiechnąć i zostało mi zrobione zdjęcie. Podziękowałam i ujrzałam od razu swojego przyjaciela Eathana z gipsem na nodze, a koło Niego Ell oraz Rose. Podeszłam powoli w ich kierunku. Dziewczyny pięknie ubrane, a chłopaki no no muszę przyznać, że garniaki im pasują. 
-I jak Ci się podoba?-Spytała Rose witając się ze mną.
-Jest magicznie!-Wykrzyknęłam.
-Ty wyglądasz magicznie.-Usłyszałam od przyjaciela. Zarumieniłam się chyba, ale podziękowałam i wzięłam od kelnera lampkę szampana. Upiłam kilka łyków i zajęłam miejsce na siedzenie przy stole przyjaciół, Jest nas piątka, a zostało wolne jeszcze jedno miejsce. Pierwsze dźwięki muzyki rozbrzmiały równo o 20. Tak więc zaczęliśmy się bardzo dobrze bawić. Mimo gipsu na nodze chłopak nieźle wywijał. Na początku puszczono taką muzykę bardziej klubową, lecz po chwili zmieniano na raz wolne, a raz szybkie, bo zakochani sobie tego zażyczyli. W międzyczasie Rose chodziła po kogoś kto robiłby nam mnóstwo śmiesznych zdjęć jak tańczymy oraz się wygłupiamy. Miałam z każdym po 10 jak nie więcej.
***
-Jest dopiero 22, a my jeszcze nie napiłyśmy się tak bardzo dobrze.-Wykrzyczała Ell, która próbowała przekrzyczeć muzykę. Pokiwałam jej głową na znak, że zgadzam się z nią i nalałyśmy sobie czystej wódki. Za popitkę miałyśmy różne soki, ja akurat preferuje smak pomarańczowy. Co chwilę byłam wyciągana na parkiet. Dostałam kilka SMS od chłopaków, że tęsknią i chcieliby być ze mną na imprezie. Ale nie mogą. Ja czekałam na wiadomość od jednej osoby i chyba się nie doczekam. Tak więc zostałam wyciągnięta na parkiet po raz kolejny przez kolegę z klasy. Nie trzymam się z nim jakoś blisko. Po prostu się kolegujemy. Dobrze mi się z nim tańczyło. Wymyślano różne zabawy i ludzie po pijaku biegali za jakimiś rzeczami, a potem bawili się w krzesełka jak małe dzieci. Chciało mi się z tego śmiać i wolałam siedzieć na swoim miejscu. Oglądałam telewizję, gdy puszczano jakieś smęty.
-Do nowego roku została niecała godzina!-Krzyknął do mnie Alfie.
-Wiem!-Odkrzyknęłam popijając jakiegoś drinka zrobionego przez jedną z moich przyjaciółek. Zgłodniałam i postanowiłam, że zjem jakąś sałatkę. Podobno dobra, bo Ell już próbowała. Jak zaczęłam jeść to puszczono piosenkę Katty Perry-This is how we do.  Ludzie fajnie do tego tańczyli i dobrze widać, że się bawią, a to najważniejsze. Więc i ja zaciągnęłam dziewczyny i razem tańczyłyśmy wygłupiając się w kółeczku. Ellie z Rose po tej piosence postanowiły pójść i same włączyć Dangerous, jeśli ten koleś nie będzie chciał to powiedziały, że siłą to wymuszą. Tak też zrobiły po chwili do naszych uszów doszły dźwięki świetnej piosenki. Gibałyśmy się, a chłopaki do nas dołączali i zaczynali tańczyć jakieś dzikie towarzyskie jak to oni zwali tańce. Muszę przyznać, że nie są najgorsi. Najlepszy i tak był Eathan z tym gipsem. Po tej piosence puszczono coś ta samo szybkiego, a Ellie tańczyła z jakimś ziomkiem z klasy. Rose tak samo. Wygląda na to, że dobrze się bawią. Mnie natomiast pozostał koleś z gipsem na nodze. W pewnym momencie zabolała mnie noga i musiałam udać się na miejsce spoczynku.
-Starość nie radość!-Usłyszałam z ust Alfiego. Uderzyłam go pięścią w brzuch, który momentalnie napiął. Pokazał mi jednym palcem tak jak się to pokazuje małym dzieciom i rzekł- Nu, nu.-Kiwając tym palcem. Nie mogłam pohamować śmiechu. On tak samo, ale pomógł mi usiąść i dosunął krzesło do stołu. Dokończyłam do końca swojego drinka i przyglądałam się jak wszyscy inni dobrze się bawią. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już 23:30. Dziewczyny usiadły i polałyśmy sobie.
-To co. Wypijmy za dobry nowy rok, by przyniósł nam miłość, szczęście, zdrowie, mniej kłótni.-W tym momencie Ell popatrzyła się na mnie.-A przede wszystkim by nasza przyjaźń przetrwała wieki.-Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy w tym samym czasie. Delektowaliśmy się muzyką puszczaną, ale tym razem została ściszona, bo DJ poszedł do toalety. Więc nie marnowaliśmy czasu i opowiadaliśmy sobie o tych świętach. Zajęło nam to jakąś chwilę, aż wrócił pan od muzyki. Dziewczyny spojrzały na siebie dziwnie, a następnie na Eathana. Westchnął ciężko i coś szepnął do Alfiego. Ten pokiwał głową, a Ellie na chwilę wstała.
-Idę na chwilę spytać się o jedną piosenkę.-Obserwowałam ją do samego końca. Widziałam jak coś powiedziała do mężczyzny na scenie, który powiedział te słowa.
-Teraz coś co nada się do zatańczenia walca!-Na początku leciała jakaś melodyjka. Alfie wstał i podszedł do mnie.
-Zatańczymy?-Wyciągnął w moją stronę dłoń jak prawdziwy dżentelmen.
-Myślałam, że nie potrafisz.
-Ostatnio się jakoś nauczyłem.-Puścił mi oczko.
-Skoro nalegasz.
-Nie bój się. Spokojnie, nie gryzę.-Posłał mi swój uśmiech, który znam prawie od zawsze. Złapałam wyciągniętą dłoń chłopaka. Spojrzałam na parkiet. No to ładnie nikt nie tańczy, a my chyba byliśmy Ci odważni, No nic jak się zgodziłam to nie mogłam wrócić. Już widziałam jak są pstrykane nam zdjęcia. Stanęliśmy na środku i chłopak chwycił mnie w taki sposób jak do tańczenia walca. Teraz dopiero rozpoznałam tą melodię, która przerodziła się w cudowną piosenkę.  Po usłyszeniu pierwszych słów już dobrze wiedziałam, że była to ulubiona piosenka jak i artystka mojej mamy.
"Share my life. take me for what I am.." 
Ona uwielbiała Whitney. Znam kroki i z tym nie było problemu. Ułożyłam ręce tak ja musiałam i zaczęliśmy taniec. Odchyliłam się i musiałam jeszcze poprawić partnera, który chyba się trochę przeraził, ale jak poprosił mnie do tańca to już nie może się cofnąć. Podoba mi się nawet bardzo. Minął kawałek piosenki, a do nas dołączyła się jakaś para, która tańczyła przytulona do siebie. Nie zwracali uwagi na nas tylko na samych siebie. Alfie postanowił wykonać tak, że on tak jakby odpycha mnie do tyłu, a potem przyciąga do siebie z obrotem. Byłam w tyle i już miałam wrócić do swojego partnera, lecz ten okręcił mnie i puścił bym poleciała do tyłu. Wystraszona wylądowałam w innych silnych ramionach. Zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam w te czekoladowe tęczówki, które wyrażały nadzieję. Nic do siebie nie powiedzieliśmy tylko dalej tańczyliśmy, aż do tego momentu melodii.
"I have nothing, nothing, nothing. If I don't have you."
Zayn zanucił do mojego ucha i dalej tańczył. Wreszcie się nauczył poruszać na parkiecie. Nie przestawaliśmy ani na moment. Gdy usłyszałam zakończenie to do tego usłyszałam brawa ze strony ludzi podziwiających nas. Puściłam dłoń Mulata i chciałam wrócić na swoje miejsce.
-Jess!-Krzyknął za mną. Nie odwróciłam się tylko podeszłam do stolika i od razu wypiłam z dwa kieliszki wódki popijając dużą ilością soku, Już dość dobrze się wprawiłam. Ale nie miałam zamiaru z Nim rozmawiać. Zabijałam wzrokiem Ellie, która doskonale wiedziała jaką muzykę wybrać, a Alfie? Posyłał mi przepraszające spojrzenie. Spojrzałam na stolik i się zastanowiłam dogłębnie. Z jednej strony było to urocze, ale jestem na Niego nadal zła. 
-Ej no chociaż porozmawiaj z nim.-Próbowała Rose.
-Nie! Niech nie myśli, że nagle się pojawi, zatańczy i od razu wskoczę w Jego ramiona i znów będzie dobrze!-Krzyknęłam specjalnie na tyle głośno by mnie usłyszał. 
-Jessica Milton.-Usłyszałam z głośników. Spojrzałam w kierunku sceny i ujrzałam tego idiotę z bukietem kwiatków. I to takich jakie lubię-Czerwone róże.-Jestem kretynek, dupkiem itd. Ale jestem tu, bo nie mogę wytrzymać bez Ciebie, ani chwili dłużej. Wiem, że już to słyszałaś. Proszę wybacz mi. Nie mogłem nic wtedy zrobić, ale zapomnijmy o tym. Co było to było, za 5 minut mamy nowy rok i chciałbym go zacząć z Tobą.- Zchodzi ze sceny i podchodzi do mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy dziewczyny wypchały mnie na środek.-Wybacz mi. Tak jak tekst tej piosenki głosi: I have nothing, nothing, nothing If I don't have you.-Zaśpiewał, a mi chyba serce zmiękło.-Wiem, że to jest trudne, ale przejdziemy przez to razem. To jest najważniejsze. 
-Zgódź się!-Ktoś krzyknął z oddali.-Powiedz tak!-Oni chyba myśleli, że On mi się oświadcza. 
-To nie zaręczyny, ale tak samo coś wyjątkowego.-Z jednej strony umysł podpowiadaj bym nie miękła nawet pod wpływem alkoholu, ale słabł, a serce biło jak szalone. Chciało wyskoczyć mi z piersi. Moja pikawa podpowiadała bym dała mu szansę. 
-Zawitamy nowy rok za dziesięć! Dziewięć! Osiem!-Każdy zaczął odliczać nawet ja.
-Nie lubię być taka miękka.-Wyznałam prawdę i spojrzałam w te oczy, które tak bardzo pragnęły przebaczenia.-Przebaczam.-Powiedziałam. W tym momencie chłopak się przysunął i złączył nasze usta w pocałunek. 
-Happy New Year!-Każdy krzyczał, klaskał i otwierano szampany. Słyszeliśmy petardy. Ale my nie przestawaliśmy. Pragnęłam tego jak niczego w tym momencie. Chłopak odsunął się na kilka centymetrów i lustrował moje oczy. Tak samo i ja postąpiłam, gdy tylko otworzyłam swoje powieki.
Podbiegły do nas dziewczyny. Odsunęłam się dalej od Zayn'a i postanowiłam wyjść na zewnątrz zobaczyć co się dzieje na niebie, a także by ochłonąć. Ellie wzięła dwie lampki do szampana natomiast Rose wyciągnęła z lodówki zimny alkohol. Schodząc po schodach złapałam za swoją sukienkę i sunęłam na dół. Usiadłam na wyłożonej przez przyjaciółkę kurtce. Więc nie było mi zimno w tyłek, ani nie zmoczyłam sukienki.
-Masz piękne zdjęcia Jess z Malikiem. Coś boskiego!-Wykrzyczała Rose podekscytowanie. 
-Wznieśmy toast!-Dziewczyny zajęły się nalewanie i mi tylko podały lampkę. 
-Żebyś z Malikiem się nie kłóciła! Za naszą przyjaźń i by ten rok się udał jak najlepiej.-Uśmiechnęłam się, stuknęłyśmy się szkłami i wypiłyśmy zawartość. Fajerwerki nie przestawały latać nad naszymi głowami, a my śmiałyśmy się i podziwiałyśmy. Przyszedł do nas Zayn. Więc dziewczyny się zmyły. 
-Nie mogłem się powstrzymać.-Powiedział siadając obok. 
-Też tego pragnęłam.-Wyszeptałam na tyle głośno by mnie usłyszał. 
-Czyli mogę uznać, że nowy rok będzie naszym rokiem?-Zapytał, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Dopiłam do końca jeszcze alkohol i wtedy mogłam odpowiedzieć.
-Niektórzy będą cierpieć, ale....... Kocham Cię.-Zaśmiał się, a ja nie byłam pewna dlaczego.
-Tak długo czekałem.-Złączył Nasze ręce, wpatrywał się w moje oczy.-Kocham Cię jak nikogo innego.-Wyznał i znów mnie pocałował. Teraz na prawdę czuje się szczęśliwa. Mam nawet postanowienie noworoczne. Być przede wszystkim sobą, ale postarać się mniej kłócić z najbliższymi. Ostatni raz zerknęłam w górę i mogłam wrócić do środka, bo chłodno się zrobiło. Mulat złapał moją rękę i tak szliśmy do samego środka. Ellie patrzyła na nas rozmarzonym wzrokiem. Chciałam podejść i pochwalić się tym co ustaliłam sobie z chłopakiem, ale ten zaciągnął mnie na parkiet. Przytuliliśmy się do siebie i tak tańczyliśmy do romantycznej nuty. Piękna chwila, która mogłaby trwać wieczność. Ale po tym utworze puszczono coś szybkiego i dołączyli do nas moim przyjaciele. Bawiliśmy się wyśmienicie, aż do 4 nad ranem. Byłam już taka śpiąca, pijana, że zadzwoniłam do Matt'a. Zjawił się po kilku minutach. Pożegnałam się z tymi co jeszcze zostali. Zayn odprowadził mnie do samochodu i pomógł wejść. Niósł moją torebkę, bo ja miałam róże.
-Kocham cię.-Ostatni raz złączył nasze usta i zamknął drzwi od pojazdu.
-Widzę, że wszystko się układa.-Usłyszałam od mężczyzny obok. Mój wzrok był na posturze wysokiego szatyna oddalającego się do środka. Zapewne szedł po jakieś swoje rzeczy. Pokiwałam twierdząco głową i zamknęłam oczy. Zasnęłam marząc o najlepszym..... 
.............................................
Witajcie!
Skończyłam rozdział wcześniej, ale ze względu na okoliczności związane z rozdziałem i imprezą zawartą w nim musiałam go dodać akurat dziś czyli w sylwestra i oczywiście by był to ostatni rozdział w tym dla niektórych pięknych dla niektórych mniej wyśmienitym starym roku!  Nie wiem czy wam się podoba czy nie, ale ja jestem bardzo zadowolona z takiego zwrotu akcji. ; ) Według was było to urocze co zrobił nasz Zayn współpracując z Alfiem? *.* Mi bardzo to przypadło do gustu. Rozdział jest długi, bo nie mogłam niczego pisać w skrócie, bo jeszcze Wigilia itd. :>
Jak po świętach? U mnie miło i rodzinnie xd A macie jakieś plany na sylwestra? Ja idę do przyjaciółki. Będzie się działo :)
Nie wiem co napisać, ale jak według was związek Zayn+Jessica? Zostawiam to waszej uwadze : >
A jak muzyka do której zatańczyli? Znalazłam ją w pierwszy dzień świąt jak byłam u taty i od razu mi się spodobała, jest taka po prostu magiczna, : **
Ogólnie każda piosenka w tym rozdziale jest fajna ;D
Chcę wam podziękować za tyle wyświetleń, bo to mega jak dla mnie osiągnięcie oraz za te miłe, dużej ilości komentarze. Wielkie dzięki! ;3
Aaa i bym zapomniała, ale obserwuje mojego bloga 11 osób! Coś niesamowitego! <3 Dla niektórych to mało, ale dla mnie to ogromna liczba jak na moje wypociny :P Następny rozdział już jest w kopiach roboczych więc tylko go zakończę i zacznę nowy i tak będę miała w zapasie jakbym nie mogła pisać :P
No nic to zostało mi wam  życzyć szczęśliwego Nowego Roku, żeby był lepszy niż stary, by więcej rzeczy się wam udało, marzenia niech się spełniają i by wasze postanowienia jeśli macie się sprawdziły! <3
Pozdrawiam i Kocham! ;* 

11 komentarzy:

  1. Boskie boze tez tak chce ajjj mega slodkie kocham ich kocham kocham happy new year ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio! Pasują do siebie! Trzymam za nich kciuki tak samo jak i za Niallem i Elly. Następny kiedy się pojawi, jeżeli kończysz go i nie dlugo zaczynasz nastepny? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już skończyłam następny i zaczęłam nowszy xd
      Ale nie wiem kiedy dodam chyba w sobotę, albo niedzielę ;) Tak, bo będę u taty ^^

      Usuń
  4. No jestem zadowolona, że się pogodzili i są na dobrej drodze^^ nie mogę doczekać się nastepnego. Chyba masz dużo weny, zaczełaś tyle pisać w tak szybkim terminie;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ^^ ale i tak wolałabym żeby Jess była z Harrym :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Poooziomeczka Harry sobie ułoży jakoś życie^^
    Ja też bym tak chciała z sylwestrem a nie siedzieć w domku;/ fajnie, że układa się między Jess a Zaynem;3 tylko żeby ta umowa z Modest się skończyła!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś Nominowana do Libster Award. Zapraszam http://harrystyles199.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww ;3 Jakie Sweet :* Nareszcie!!! Oł Yeah Wiedziałam wiedziałam. Oni są tacy słodcy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo mój ulubiony rozdział <3 Ellie miała wspaniały pomysł z tym tańcem ;) Nie no po prostu cudownie :) Ach i jeszcze to cudowne przemówienie Zayna, uff w końcu dobrze, że Jess się zgodziła i wszystko wróciło do normy, nic tylko się cieszyć z ich szczęścia ! <3
    Aaa i mam nadzieję, że coś między Ellie i Naillem coś zaiskrzy :) Fiu, fiu :D Byłoby cudownie :)
    Pozdrawiam i czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy