niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 20!

*Oczami Jess*
-Jessica to był tylko zły sen.-Powtarzał przy śniadaniu chłopak, gdy ja opowiadałam wszystko co się w nim działo.
-Ale to było jak w realu. A co jeżeli to jakaś wizja i tak się stanie?-Zapytałam zalewając herbatę, a Harry w tym czasie robił nam płatki, bo chłopacy zniknęli. Lou podobno poszedł z Niall'em na zakupy, a Zayn wybył do Pezz, a Liam nikt nie wiedział gdzie On się podziewa. Jak to Harry mówi "Poszedł chłopak się zabawić. Wreszcie" Chciał mi tym poprawić humor, ale nic już nie będzie takie samo. Kiedy patrzyłam rano przez okno bałam się, że kogoś zobaczę pod domem. Teraz strach zawładnął całkowicie moim ciałem i duszą. Cały czas powtarzam sobie, że jestem silna i dam radę. Tylko uwierzę w siebie, ale potem to jakoś mija, bo przypomina mi się ta noc w klubie.
-Już nie myśl o tym.-Powiedział podając mi miskę ze śniadaniem. Pokiwałam głową i usiadłam przy stole po czym zaczęłam jeść.
-Nie mogę. To cały czas powraca do mnie.-Odezwałam się po skończonym posiłku. Wzięłam się za herbatę.
-Kochanie to jest trudne, wiem, ale jestem z Tobą i przejdziemy przez to razem. Masz we mnie wsparcie.-To dodało mi otuchy. Szczególnie jak podkreślił słowo razem.
-Odwieziesz mnie do domu? Muszę powiedzieć cioci co się stało, a przy okazji powiem Ojcu.-Pokiwał głową i poszedł pozmywać. Ja natomiast udałam się na górę spakować rzeczy. Ciuchy, które miałam wczoraj na sobie postanowiłam wyrzucić, więc dziś chodziłam w dresach i koszulce swojego chłopaka. Nawet pozwolił mi wybrać jedną koszulkę, w której mogę spać jak nie wezmę z domu swojej piżamy.
   Wzięłam tylko torebkę i telefon. Gotowa wyszłam z pokoju. W połowie drogi na schodach spotkałam Zayn'a w towarzystwie blondi.
-Hej Jess jak się dziś czujesz?-Zapytał chłopak.
-Dziś trochę lepiej, ale nie za dobrze. Bo ten strach mnie nie opuści. Wiesz Harry odwozi mnie do domu, więc do jutra. Chyba.-Przytuliłam go, a do blondynki powiedziałam ciche "cześć i pa" Po czym nie odwracając się poszłam ubrać buty i kurtkę. Na dworze biało, a mi cholernie zimno w tej skórzanej kurtce. Ale na szczęście Styles siedział i grzał auto. Gdy mnie zobaczył wysiadł i otworzył mi drzwi. Wrócił na swoje miejsce i ruszył. Sprawdzałam wiadomości w telefonie. 3 od Ellie, 3 od Rose, 5 od Eathan'a, 2 od Alffie'go i kilka nieodebranych połączeń. Większość to ciocia, tato, Ell. Chwila. Tato?!. Postanowiłam teraz do niego oddzwonić. Odebrał od razu.
-Halo Jessica?
-Tak. Coś się stało?-Spytałam spoglądając na swojego chłopaka, który co jakiś czas zerkał na mnie.
-Chciałem zaprosić Cię do siebie do domu byś poznała Monic i dzieciaki. Masz dziś czas?-Przygryzłam dolą wargę i się zastanawiałam czy mam skorzystać z zaproszenia czy jednak nie.
-Nie mam nic w planach. Będę za 2 godziny. Chłopak mnie przywiezie. Teraz przepraszam, ale kończę.-Rozłączyłam się nie czekając na jakieś pożegnania w stylu "Kocham cię córcia, pa nie mogę się doczekać.." Czy jeszcze gorsze. Może to byłoby słodkie, ale ledwo go znam i dla mnie jest to dziwne.
-Do kogo dzwoniłaś?-Spytał podejrzliwie brunet siedzący za "kółkiem"
-Do Ojca. Chce się ze mną spotkać. Zawieziesz mnie?-Zapytałam patrząc na Niego.
-Czyli chcesz mnie przedstawić tacie?-Poruszał zabawnie brwiami co mnie rozśmieszyło. Pokiwałam głową.
-I musisz być przy mnie jak będę opowiadać ciotce co się stało wczoraj.-Powiedział już całkiem poważnym głosem. Nie odezwał się tylko skupił bardziej na jeździe zaciskając przy tym mocniej ręce na kierownicy. Dalej jechaliśmy nic nie mówiąc. Cisze przerywała muzyka lecąca z radia. Pogłośniłam ją, gdy usłyszałam piosenkę, którą lubię. Jest ona wolna więc nuciłam sobie jej słowa pod nosem. Kiedy skończyła się to podjechaliśmy pod mój domek. Wysiadłam bez pomocy chłopaka. Złączyliśmy nasze dłonie i ruszyliśmy przed siebie. Drzwi były otwarte, a na podjeździe stał Dodge ram cioci. Ściągnęliśmy z siebie kurtki oraz buty, wzięłam sobie moje niebieskie kapcie i dałam czarne Harr'emu. Do salonu też weszliśmy trzymając się. -Ciociu!-Krzyknęłam, bo nie widziałam jej na sofie, ani fotelu gdzie o tej porze siedzi popijając herbatę i oglądając swój serial niedzielny. Po chwili ujrzałam ją wychodzącą ze swojej pracowni.
-Dobrze dziecko, że już jesteś. Martwiłam się.-Powiedziała przytulając mnie.-Witaj Harry.-Posłała mu miły uśmiech.
-Dzień Dobry.-Przywitał się z kobietą.
-Wiesz ciociu musisz o czymś wiedzieć. Proponuję byśmy usiedli.-Powiedziałam i tak zrobiliśmy. Przybrałam poważny wyraz twarzy, a ciocia się zaniepokoiła.
-Mów Jessica, bo zaczynam się bać.-Tak więc muszę jej powiedzieć o tym.
-Wczoraj byłam z przyjaciółmi w barze. Tam popiłam i jak zawsze dobrze się bawiłam, aż do pewnego momentu.-Przerwałam  wycierając spływającą łże po moim policzku. Dobrze, że dziś się nie malowałam.-Pewien typ mnie zaczepił i po jednym tańcu miałam go dość, ale On miał inne plany i zawlókł mnie do jakiegoś magazynku, czy jakiegoś korytarza gdzie nikogo nie było.-Zaczęłam płakać. Harry objął mnie czule ramieniem i kontynuowałam.-Nie mogłam się wydostać, bo był silniejszy i mnie uderzył. Był paskudny, ściągnął ze mnie spódnicę i-i chciał mnie zgwałcić, a-ale w porę zjawił się Z-Zayn. Nasz przyjaciel i uratował mnie.-Ryczałam jak małe dziecko, a ciocia była w szoku. Po chwili we dwie płakałyśmy.-Pomógł mi i do niczego nie doszło.-Zakończyłam swój monolog.
-Boże dziewczyno. Chodź do mnie.-Wstała i rozłożyła ręce do uścisku. Podeszłam i się w Nią wtuliłam.-To jest karalne, wsadzę go do więzienia na dożywocie. Zobaczysz. Mam ludzi, którzy pracują w takich barach. Na pewno go znają.-Mówiła gładząc mnie po plecach.
-My Pani pomożemy, bo mamy zamiar go odszukać i dać nieźle popalić.-Odezwał się Hazz.
-Dziękuje.-Powiedziałam już opanowana siadając koło bruneta.-Wiesz ciociu muszę się zbierać, bo mam spotkanie z Ojcem. Później porozmawiamy.-Wstałam i poszłam na górę z chłopakiem by się przygotować. On usiadł na moim łóżku i mi się przyglądał. Z szafy wyciągnęłam bordowe rurki, czarną bokserkę, a na nią biały gruby sweter. Ubrałam to na siebie, a na nogi nałożyłam grube skarpety. Udałam się do łazienki by pomalować się. Nałożyłam tylko podkład i trochę pudru. Włosy związałam w koka. Gotowa wróciłam do pokoju po chłopaka. Wręczyłam mu jego ubrania. Wziął je i zeszliśmy na dół. Ubrałam swój czarny komin, czapkę, kurtkę puchową i kozaki do pół łydki.-Będę ciociu wieczorem.-Powiedziałam do Niej, gdy wychodziliśmy, a Ona zamykała za nami drzwi.
-Dobrze, będę czekać.-Odpowiedziała.
-Do widzenia.-Pożegnał się Styles i ruszyliśmy w stronę samochodu. Chłopak otworzył mi drzwi po czym zajął miejsce kierowcy. Zapięłam pasy, pogłośniłam radio i ruszyliśmy. Dostałam wiadomość na telefon z adresem  Charlie'go. Podałam go Harr'emu, który powiedział, że wie gdzie to jest. Jechaliśmy rozmawiając. Loczek pocieszał mnie, bo ja jak zwykle zaczęłam panikować. Nie byłam pewna czy chcę, aby mój Ojciec wiedział o tym wszystkim. Z jednej strony pewnie byłoby lepiej, gdybym mu powiedziała. Ale z drugiej obawiałam się jak zareaguje. Ogólnie teraz chyba codziennie będę panikować czy iść do szkoły czy zostać w domu, czy iść gdzieś sama czy siedzieć na tyłku i czekać na jakiegoś ochroniarza, czy przyjaciela. To mnie rozwala od środka. Cały czas mam przed oczami wyraz twarzy tego chuja. Jak można być takim kimś?
   Po 40 minutach byliśmy na miejscu. Był to duży biały dom z ogrodzeniem. Zadzwoniłam domofonem i z domu wyszedł znany mi już mężczyzna.
-Cześć Jess. wchodźcie.-Nakazał pokazując nam drzwi wejściowe. Udaliśmy się w ich kierunku. Zatrzymałam się w holu. Kiedy tato wszedł do środka dał nam jakieś kapcie, a my ściągnęliśmy z siebie okrycia wierzchnie i buty.-Tędy.-Pokierował Charlie. Z miejsca do, którego się kierowaliśmy dochodziły dziwne odgłosy. Weszliśmy i moim oczom ukazała się dwójka dzieci i ładna kobieta siedząca na fotelu.
-Tato. Nie przedstawiłam Ci mojego chłopaka. To jest Harry.-Powiedziałam wskazując na Styles'a.
-Dzień Dobry, miło Pana poznać.-Odezwał się pierwszy zielonooki podając mojemu ojcu rękę.
-Mi również Harry, jestem Charlie.-Powiedział tato uciskając dłoń Hazzy. No to chyba się polubią. Pomyślałam.-A to jest moja żona, Monic.-Wskazał na niską blondynkę, która do nas podeszła.
-Cześć Jessica, miło mi wreszcie cię poznać. Twój Ojciec dużo ostatnio wspominał na twój temat.-Powiedziała przytulając mnie, co było lekkim szokiem, ale odwzajemniłam gest.
-Mi również miło.-Przygryzłam dolną wargę i mocno ścisnęłam dłoń bruneta, która lekką drgnął na ten ścisk. Lecz zaraz przygarnął mnie do siebie ramieniem i było lepiej.
-A to są nasze dzieci.-Wskazała na dwójkę siedzących teraz w ciszy dzieciaków.
-Mia, Piter! Chodźcie poznacie starszą siostrę.-Odezwał się tato. Chłopak niepewnie wstał i podszedł do mnie.
-Cześć jestem Piter. Fajnie jest mieć starszą siostrę.-Przedstawił się i powiedział coś miłego.
-Hej jestem Jessica, ale dla rodziny i znajomych Jess.-Puściłam mu oczko.- Ja też się cieszę, że mam rodzeństwo.-Posłałam mu niepewny uśmiech, który odwzajemnił. Następnie podeszła do mnie mała śliczna brunetka. Oczy miała takie jak ja i włosy też. Mój mały klon.-Pomyślałam.
-Hej.-Powiedziała niepewnie chowając się za nogą mamy.
-Cześć Mia,  Jestem Jess twoja starsza siostra.-Kucnęłam przy niej i podałam jej rękę, którą chwyciła i się uśmiechnęła.-Jest to dziwne jak dla mnie i pewnie dla wszystkich tu zgromadzonych.-Odezwałam się wstając i wracając do swojego chłopaka, który oparł się o ścianę i mi przyglądał.
-Przyzwyczaimy się wszyscy do tego. Jeszcze jedną osobę musisz poznać. Konkretnie siostrę Monic. Lecz dziś jej nie ma, bo musiała jechać załatwić ważną sprawę w pracy.-Ojciec także przytulił do siebie kobietę.
-A, zapomniałam. Monic poznaj to mój chłopak Harry.-Przedstawiłam ich sobie. Uścisnęli sobie ręce i postanowiliśmy usiąść i napić się jakiejś herbaty. Monic zostawiła nas samych, bo poszła przygotować gorące napoje.-Tato? Ta siostra Monic mieszka z wami?
-Martina, tak mieszka z nami, ale tylko chwilowo, ponieważ wraca za jakieś dwa miesiące do Kanady.-Odpowiedział na moje pytanie.
*
-Wiem, że fajnie nam się rozmawia, ale muszę coś Ci, znaczy Wam powiedzieć.-Postanowiłam w tym momencie powiedzieć to samo co cioci. Nie chciałam owijać w bawełnę tylko od razu wszystko wyjaśnić, a następnie się popłakać i wtulić w zielonookiego.
-Słuchamy.-Odparł mój tato wyczekując na wyjaśnienie sprawy. Tak więc zaczęłam.
*
-Więc nic się nie wydarzyło.-Skończyłam jak zwykle cała w łzach. Monic też miała łzy w oczach, ale nie pozwalała im wypłynąć. Nawet ją polubiłam. Myślałam, że będzie gorzej, ale zobaczymy co czas przyniesie. Charlie siedział i nic nie mówił. Nie wiedziałam jak to odebrać. Czy wkurwił się jak chłopcy, czy może jest to mu obojętne? Patrzył w jedno miejsce nade mną. Odwróciłam się, ale nikogo, ani niczego tam nie było oprócz ściany ze zdjęciami. Przyjrzałam się im i na jednym byłam ja ze swoja mamą. Jeszcze raz spoglądałam i byłam pewna, że to my. Czyli On cały czas miał mnie w sercu i chciał się spotkać. Teraz to nie jest już ważne, bo mamy to co mamy.
-Jak nic się nie wydarzyło?! Przecież mogło dojść doi gwałtu! Dziewczyno.Dlaczego chodzisz do takich klubów?-Zapytał Charlie.
-Jak dlaczego? Idę tam by się zabawić, popić, potańczyć z przyjaciółmi. A to co stało się wczoraj to było pierwszy raz. -Odpowiedziałam bez żadnego uczucia w głosie.-I nie praw mi żadnych kazań, bo nie lubię tego.
-Charlie, nie denerwuj się. Dziewczyna ma 18 lat i potrafi sama zadbać o siebie. Nie warto się wkurzać.-Trochę Jej słowa mnie zabolały. Odebrałam to jako "Ona nie jest warta tego by się wkurzać i martwić.". Ja to tak zrozumiałam. Już miałam jej coś powiedzieć, lecz odezwał się mój Ojciec.
-Jeszcze nie skończyła tych pieprzonych 18 lat i powinna bardziej uważać na siebie!-Krzyknąć na blondynę.-Nie wiem co o tym myśleć. Mam nadzieję, że twoja ciotka jakoś Ci pomoże i go wsadzi do więzienia. W końcu jest dobra w swoim fachu, a ty chłopcze mam nadzieję, że nie zostawisz tego.-Skierował te słowa do Harr'ego. Spojrzałam w jego zielone oczy i widziałam, że jest zdenerwowany. -Mam zamiar skopać tyłek temu chujowi. Przepraszam za wyrażenie.-Na szczęście nie było w pobliży dzieci, bo poszły do siebie. Ale obiecałam im, że jak będę wychodzić to przyjdę na chwilę pogadać. Teraz mam rodzeństwo i dziwnie się z tym czuję, ale będę się starać być najlepszą siostrą. Nawet jak się pokłócę z ojcem czy Monic to nie będę miała w dupie dzieciaków. Nie ma o tym mowy. Nie jestem Charlie'em.
-To dobrze.-Odpowiedział mój ojciec i się uspokoił. Usłyszeliśmy trzask zamka w drzwiach i do pomieszczenia weszła niska starsza szatynka. Nie za ładna, ale to pewne ta całą Martina.
-Cześć wszystkim. Już jestem. Pieprzona praca. Ten chu...-Przerwała, gdy nas zobaczyła.-Cześć, jestem Martina.-Przedstawiła się.
-Jestem Jessica, córka Charlie'go.-Podałam jej dłoń.
-Jestem Harry.-Chłopak wpatrywał się w Nią jak w obrazek. Szturchnęłam go łokciem, ale nie zareagował. Tylko głupkowato się do Niej uśmiechał.
-I jest MOIM chłopakiem.-Podkreśliłam słowo tak by zrozumiała, że ma się trzymać od Niego z dala. Jej strój przypominał kobietę pracującą w jakimś klubie nocnym. Miała na sobie czerwone rajstopy, krótką spódniczkę, Białą koszulkę z dekoltem w serek, a do tego bardzo mocny makijaż. Harry spojrzał na mnie, a ja tylko pokiwałam głową. Będzie miał przesrane w samochodzie. Nie dam sobie czegoś takiego robić. Jak jest ze mną to niech przynajmniej nie reaguje na Nią w ten sposób.
-Tak więc Martina jak w pracy.-przerwała niezręczną ciszę Monic. Byłam jej za to wdzięczna.
-A wiesz, jak zawsze. Kilka tańców, jakieś drinki, telefony i duże napiwki.-Zaczęły się obie śmiać. Postanowiłam zapytać ile Ona ma lat.
-Tak ogólnie ile masz lat?-Skierowałam to pytanie do kobiet z czarnymi włosami. Spojrzała na mnie i uniosła prawą brew w górę.
-30 skończyłam niedawno.-Odpowiedziała patrząc na mojego Styles'a. Nie lubię być zazdrosna, ale w tym momencie zazdrość zżerała mnie od środka.
-My już pójdziemy.-Oznajmiłam i złapałam chłopaka za rękę by wstał ze mną.-Wiemy gdzie jest wyjście, ale jeszcze zajdziemy do dzieci. Tato zaprowadzisz?-Pokiwał głową po czym stał i zaczął nas prowadzić. Minęliśmy kilka drzwi, które były: schowkiem, toaletą, sypialnią Martiny, łazienką, pokój gościnny, ich sypialnia i w końcu pokoje dzieciaków.
-Mają na razie jeden, bo Mia boi się spać sama, więc Piter zgodził się mieć z Nią pokój. Idź, a ja porozmawiać z Harry'm.-Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się. Weszłam do środka zapalając światło. Dzieci siedziały na podłodze i coś oglądały na tablecie.
-Co oglądacie?-Zagadnęłam siadając na różowym łóżku, zapewne Mia tu śpi.
-Oglądamy filmiki zespołu twojego chłopaka, bo Mia i ja bardzo ich lubimy oglądać. Szczególnie śmieszne momenty.-Och te dzieci nawet nie wiedzą jakich mają walniętych idoli, ale nie będę im tego mówić.
-A chcecie może za tydzień pojechać ze mną do nich do domu? Koleguje się z Nimi i zaśpiewali by dla was.-Przekonywałam Mie, bo Piter się zgodził. Brunetka pokiwała niepewnie głową.
-A będzie ten wariat Lou? I niegrzeczny Zayn?-Zapytała, a ja wybuchłam śmiechem.
-Tak kochana będą. Masz moje słowo i jeszcze będzie ten poważny Liam no i mój loczek.
-I ten głodomor Niall.-Przypomniała mi dziewczyną uśmiechając się przy tym.
-On też. To co może ja już pójdę?
-Szkoda, ale jak musisz to idź.-Powiedział Piter wstając i przytulając mnie.
-Zobaczymy się za niedługo.-Ucałowałam ich w policzki i wyszłam na zewnątrz, gdzie stał Harry oparty o ścianę i rozmawiający z Martin'ą. Nie miałam zamiaru im przerywać szczególnie jak ta zaczęła go dotykać. Zrobiło mi się nie dobrze. Ominęłam ich i kierowałam się do wyjścia. Ubrałam to co miałam jak tu przyszłam. Wróciłam jeszcze do salonu by pożegnać się z Ojcem i Monic, a na odchodne powiedziałam, że Martina to kurwa i tyle. Otwierałam już drzwi, gdy zatrzymał mnie ktoś. Odwróciłam się w tę stronę i zobaczyłam złego Styles'a.
-Czemu nie reagujesz jak cię wołam i wychodzisz sama w nocy?-Spytał zapinając kurtkę.
-Nie chciałam Ci przerywać fajnej zabawy z tą suką!-Krzyknęłam.
-Uspokój się, przecież Ona nie jest dla mnie kimś ważnym. Po prostu chciała pogadać, ale jest za stara jak dla mnie. I kocham tylko jedną dziewczynę.-Powiedział, a ja już ochłonęłam, ale dalej była na Niego zła.
-Niech Ci będzie, ale nie miej pretensji jak jutro, albo kiedyś będę sobie "rozmawiać" z przystojnym chłopakiem. Ok? Wtedy zachowuj się normalnie.-Powiedziałam z żalem i wyszłam na dwór.
-Uspokój się już. Twój ojciec dał mi do zrozumienia, że jak cię skrzywdzę to mam wpierdol. Więc luz kotku.-Nie chciałam się z nim już kłócić więc tylko ruszyłam w stronę auta. Otworzyłam sobie sama dwrzi, bo nie chciałam by to On zrobił. Naburmuszona siedziałam wpatrzona w szybkę przed siebie. Obserwowałam dokładnie każde mijające drzewo, każdy krzaczek i auta jadące z naprzeciwka. Nie chciałam się odzywać do chłopaka więc jak tylko coś do mnie mówił pogłaśniałam radio i udawałam, ze nic nie słyszę. W końcu zjechał z drogi i stanął na uboczu. Co do cholery? Spojrzałam na chłopaka, który siedział z głową położoną na kierownicy. Mocno zaciskał ręce, a gdy spojrzał jego szczęka była szczelnie zaciśnięta. Czyli Harry wkurzył się.
-Jessica, czy możesz mi odpowiedzieć na to co cię pytałem?-Zapytał piorunując mnie wzrokiem. Nie odezwałam się.-Jess!-Krzyknął, a ja drgnęłam.
-Możesz się nie drzeć?! Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, ponieważ zdenerwowało mnie to jak patrzyłeś na tę starą zdzirę!-Wykrzyczałam również na Niego. Lekko się otrząsnął, ale dalej w jego spojrzeniu było widać iskierki złości. Jednak dotarło to co powiedziałam i lekko się uśmiechnął.
-Jesteś zazdrosna?-Zapytał znienacka. Zmarszczyłam czoło i się zastanawiałam czy On na prawdę zadał te idiotyczne pytanie. Odpowiedź była jasna.
-Ja? Nigdy. Niby o co?-Zapytałam krzyżując ręce na piersiach. Chłopak wyszczerzył się jak zawsze, gdy jest zadowolony, gdy ma rację. W tym przypadku miał rację, ale nie lubię się do tego przyznawać. Tak jakoś.
-Przecież widzę.-Odpowiedziałam patrząc na mnie przez cały czas.-Jeśli nie jesteś zazdrosna, to nie będziesz miała nic przeciw jakbym jutro spotkał się z tą Martin'ą?-Spytał unosząc jedną brew w górę.
-Kurwa, Harry przestań! Nawet nie wiesz jak bardzo jestem zazdrosna!-No i się przyznałam do tego. Ale nie pozwolę by chciał się spotkać z tą kobietą.
-A nie mówiłem.-Zaśmiał się głośno.-Przecież wiesz, że Kocham tylko Ciebie powiedział i mnie pocałował w policzek. Udałam obrażoną, o chciałam w usta. Ale ruszyliśmy więc już nie było na szans, gdyż nie chciałam mu przeszkadzać pod czas trasy.
*
-Więc nie jesteś już zazdrosna?-Zapytał łapiąc mnie za rękę. Przewróciłam oczami i dopowiedziałam.
-Wiesz, że będę, ale teraz nie.
-Bo?-Dopytywał. Jak On mnie denerwuje. Nie dość, że w samochodzie rozmawia i tłumaczy, że Martina jest tylko starą babką. To jeszcze podczas spaceru do domu. 
-Ughh.. Mógłbyś wreszcie przestać.-Otworzył mi drzwi. Do pomieszczenia weszła ciocia z, która się przywitaliśmy, ale ja musiałam odpowiedzieć chłopakowi.-Nie jestem zazdrosna, ponieważ tak baba jest zwykłą staruchą nie dla tak młodego chłopaka jak ty. I tylko do jednej dziewczyny coś czujesz, mianowicie do mnie.-Zakończyłam rozbieranie się, a zarazem przemowę do chłopaka. Wyszczerzył się i pokiwał twierdząco głową. Spojrzałam na ciocię, a ta była w szoku. Nic nie mówiła tylko wpuściła nas dalej do środka i zrobiła herbatę. Usiedliśmy i rozmawialiśmy.
-Wiesz Harry, Jessica zmieniła się przy Tobie na trochę lepsze.-Zauważyła ciocia.
-Oj ciociu, przecież wiesz, że się zmieniam. Ale zawsze będę tą niedobrą Jess, która sprawia same problemy.-Odpowiedziałam i się zaśmialiśmy.
-Wiem, Proszę Pani. I postaram się by była jeszcze lepsza.-Puścił mi oczko na co ja się uśmiechnęła. Opowiedziałam cioci jak Ojciec zareagował na tę złą wiadomość i jak jego kochana uspokajała go. Jeszcze musiałam opowiedzieć o szatynce, która jest striptizerką, albo jeszcze kimś gorszym i dobierała się do mojego chłopaka. Ale ciocia wyjaśniła, że to pewnie nie jego wina tylko Ona szuka nowych sponsorów. Co oznacza, że moja kochania ciotunia zna Martine. Dziwne. Kiedy zegar wybił 21 Harry musiał się zbierać, bo zanim dojedzie do domu to minie trochę i jeszcze umycie się i jakaś kolacja to zanim pójdzie spać to trochę minie, a chciałby być jutro wyspany. 
-Pójdę go odprowadzić!-Krzyknęłam do ciotki. Narzuciłam na siebie tylko jakąś bluzę i wyszłam z Harry'm. Doszliśmy do bramy, bo dalej nie chciałam iść.-Przyjedziesz jutro po mnie?
-Będę jak zawsze po 7. Zadzwonię jak będę, żebyś nie musiała wychodzić wcześniej z domu.
-Ok. To pa.-Powiedziałam przytulając się mocno do Niego. Odwzajemnił gest.
-Ciężko mi się z Tobą żegnać nawet na parę godzin.-Uśmiechnęłam się szeroko.-Kocham cię Jess, jutro będę.-Powiedział i pocałował mnie w usta. 
Patrzyłam jeszcze jak wsiada do pojazdu i odjeżdża z piskiem opon. Zamknęłam na kłódkę bramkę i pomału szłam do domu.
*
-Wiesz, że nigdy nie odpuszczę i zabiję tego gościa?-Powtarzał już setny raz Eathan. Próbowałam mu wybić to z głowy, ale nie dało się. Dziewczyny też chciały dokopać temu kolesiowi, ale jakoś je przekonałam, że to zły pomysł. I tak wiedziałam, że jak tylko znajdziemy tego kolesia to każdy z moich przyjaciół da mu popalić. Właśnie zaczęłam się piąta lekcja, a ja już miałam dosyć. Jeszcze dwie godziny nudy na pieprzonej informatyce i niemieckim. 
Pierwszy miałam niemiecki na, którym nic takiego nie robiliśmy, bo powtarzaliśmy jakieś pieprzone słówka. Popytała trochę, ale potem dała nam spokój. Na informatyce cały czas się nudziła, bo liczyliśmy coś. Co było mega nudne. Zawsze to samo. Jak dobrze, że jestem tu ostatni rok. Kiedy usłyszałam dzwonek pierwsze wyszłam z klasy. Dogoniły mnie po chwili dziewczyny. Szła razem z nimi rozmawiając. Chciałam spotkać się z Harry'm i spytać czy mnie dowiezie czy jak, ale nigdzie go nie widziałam więc udałam się na autobus. Postałam chwilę z Rose, która jeździ ze mną. Podjechał nasz mały żółty autobusik i wsiadłyśmy do Niego. Nic nie mówiłyśmy, bo było mnóstwo ludzi w tym kierunku. W końcu mogłam wysiąść i odetchnąć. Tylko zaczął padać śnieg. Szlag! Pożegnałam się przyjaciółką i szłam pomału w stronę domu. Mijając sąsiadów kiwałam głową, gdy podeszłam do bramki postanowiłam zajrzeć do skrzynki na listy. Parę listów do cioci z pracy, jakieś rachunki, reklamy bla, bla, bla  jakaś koperta bez adresata, ani bez niczego. Otworzyłam ją, a w środku była kartka i jakieś zdjęcia. Najpierw przeczytałam treść kartki.
"Pamiętasz, że nie dokończyliśmy czegoś? Teraz wiem gdzie mieszkasz i z kim się zadajesz. Za niedługo się spotkamy. Trzymaj się suko B."
Moje serce zaczęło bić coraz szybciej, źrenice miałam tak rozszerzone jakbym przed chwilą coś ćpała. Przeraziłam się. Wzięłam te zdjęcia na, których byłam z dziewczynami. Zdjęcia były tylko z nimi. Więc, albo ten dupek więcej nie robił, albo nie zdążył zrobić jak byłam z chłopakami. 
Usłyszałam czyjeś kroki. Bałam się odwrócić, ale jak to zrobiłam zobaczyłam jakąś postać w kapturze zbliżającą się do mnie. Moje nogi stały się jak z waty. W końcu zdecydowałam się  na szybką ucieczkę, ale poślizgnęłam się na zamarzniętym lodzie. Chciałam wstać, lecz upadłam na chorą nogę. O podniesieniu się nie było nawet mowy. Widziałam jak ten ktoś się zbliża. Bałam ię cholernie jak nigdy. Ale coś przykuło moją uwagę. Zbliżało się coś co chyba znam. Ale nie byłam pewna czy to jest... 
............................................
Mamy 20! Na prawdę szybko idzie C: Rozdział  byłby w czwarte, ale nie było 6 komentarzy o, które prosiłam. Miałam nie dodać, lecz wczoraj Liza, której dziękuje za wszystkie komentarze ;3  dodała 6 kom. i w ten sposób dziś dodaję rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale wprowadzałam poprawki i tak jakoś zleciało ; P Jeszcze się nie zastanawiałam jak długie będzie moje opowiadanie, ale myślę, że tak około 60 rozdziałów? Nie wiem jeszcze ;>  Zobaczę jak się będzie wam podobało ; )) Ale już mam pomysł na drugie opowiadanie ; ** Z którego będzie również zadowoleni. 
Więc dziękuje bardzo za 10.984 wyświetleń. Bosko! Zaraz będzie 11.000!! No i dziękuje za miłe słowa w komentarzach <3 Pozdrawiam i czekam na wasze opinie dotyczące rozdziału. Jak zwykle się rozpisałam, ale miłego czytanie ; ** 
Pozdrawiam ;3 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ! 

7 komentarzy:

  1. Cudowny. Czekam na next. Jestem ciekawa kto to.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Rozdział cudowny. Trochę rozbawiło mnie, że jakaś 30 letnia striptizerka dobierała się do Stylesa ;) No... Jess się nieźle wkurzyła xd. Przeraziłam się jak dodałaś akcję z listem do rozdziału. Czy Jess wiecznie musi mieć jakieś problemy, zero wytchnienia!? A jak przeczytałam fragment z gościem w kapturze kierującym się w jej stronę to serce mi stanęło, ale odetchnęłam z ulgą jak napisałaś, że dla Jesi to ktoś znajomy. Mam cichą nadzieję, że to był Zayn. Ogólnie chciałabym, żeby Jessica była z Malikiem, ale o tym Ty zadecydujesz. Nie mogę się doczekać kolejnego! :*

    http://turn-back-time-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega *.* ! Wiesz co wydaję mi się że to będzie Zayn bo..on coś do niej czuje a jesli nie to jednak mam nadzieję że to będzie Harry albo jej znajomi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. He he :)) / szybkoo next kochammm ! <33 ah taki moment ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy next? Jesteś jak polsat, musiałaś przerwać w takim momencie? Nie mogę sie już doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY BLOG!
    W ramach podziękowania za to że piszesz i za swoją ciężką pracę ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LBA szczegóły na moim blogu: http://marzenia-one-direction.blogspot.com/2014/08/liebster-award_7.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy