sobota, 2 maja 2015

Rozdział 48.

Przepraszam, ale zapomniałam w poprzednim rozdziale dać pewnej osobie dedykację ;c 
Przepraszam i nadrabiam to tak, że ten rozdział dedykuje I'M DIRECTIONER, której dziękuje za komentarze ;3 Przepraszam kochana <3 Mam nadzieję, że wybaczysz ; (
***Oczami Jess***
-Wstawaj, Jess.. - usłyszałam koło swojego ucha szept i lekkie przygryzanie mojego płatka. 
-Jeszcze 5 minutek - zawyłam obracając się na drugi bok, ale chwil czy aby na dobry bok?
-Nie idź dale.... -za późno. Jebłam na ziemię z hukiem. 
-Au! - krzyknęłam łapiąc się za odcinek lędźwiowy. Zaraz przy mnie był Malik i drzwi otworzyły się na oścież.
-Co się stało? Żyjecie? - wpadł spanikowany Liam, który był mega zaspany. Miał słodkie bokserki, aż chciało mi się śmiać, ale jakoś to stłumiłam. Mój tyłek Boże, moja kość ogonowa. Kurde no, ze chciało mi się obracać na drugi bok. 
-Jess, mówiłem, żebyś się nie obracała - zaśmiał się Zayn pomagając mi wstać.
-Ludzie myślałem, że coś się stało. 
-A co to miało być? Kurwa, mój tyłek - wstałam już i rozmasowywałam sobie pośladki, która były strasznie obolałe. 
-Może Ci pomogę? - spytał zadziornie unosząc brwi Mulat. 
-To ja was zostawię - powiedział Payne i wyszedł pośpiesznym krokiem.  

-Wal się, Malik! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę swoich rzeczy. Sprawdziłam godzinę, która wskazywała, że za jakieś dwie godziny zaczną się moje lekcje.- Kurwa. - wzięłam ciuchy i zaczęłam biec do łazienki. Ściągnęłam z siebie koszulkę chłopaka i wskoczyłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało i włosy. Spłukałam wszystko z siebie i wyskoczyłam w ręczniku myć zęby. Szorowała je w ekspresowym tempie i nie zauważyłam jak do pomieszczenia wszedł Malik. Spojrzałam w lustro i się wystraszyłam. Wyplułam spienioną pastę z buzi.
-Musisz się do mnie skradać? -spytałam tupiąc nogą o kafelki. 
-Kochanie, chciałem zobaczyć jak tam twoje pośladki - podszedł bliżej i złapał mnie dłońmi za mój obolały jeszcze tyłek.
-Au! - pisnęłam.
-Widzę, że chyba masaż by się przydał - uśmiechnął się zachęcająco, ale go olałam i wyszłam biorąc ciuchy do pokoju. Usłyszałam jak odkręca wodę i się myję więc korzystając z okazji szybko się ubrałam. Mam mokre włosy i mało czasu. Więc musiałam wejść mu do łazienki. Skoro on to robi to czemu nie ja? Po cichu otworzyłam drzwi i weszłam do środka stojąc tyłem do kabiny prysznicowej. Nie odwracając się wzięłam suszarkę i kosmetyczkę. Woda została wstrzymana, a ja odwróciłam się i chciałam szybkim tempem wyjść, ale wpadła wprost na mokrą klatę mojego chłopaka. 
-Widzę, że nie tylko ja w taki sposób grzeszę - zaśmiał się i nim coś powiedziałam to zamknął moje usta w głębokim i mokrym pocałunku. Dla sprostowania mokry, bo usta Malika przed prysznic były mokre. 
-Dobra, bo będę przez ciebie mokra i co powiedzą w szkole?-Spytałam biorąc co moje i wyszłam. Suszarkę podłączyłam do prądu i zaczęłam się suszyć. 
-Idę zrobić śniadanie!- krzyknął Mulat i wyszedł z pokoju. Zostałam sama więc szybko dosuszyłam końcówki włosów i zaczęłam robić lekki makijaż. Najpierw podkład, korektor pod oczy, maskara, puder, błyszczyk i gotowe. Włosy rozczesałam i spięłam sobie grzywkę do góry lekko ją tapirując. Już dziś piątek, a jutro urodziny mojego kochanego Maliczka. Ale będę miała dużo do ogarniania. Gotowa spakowała ciuchy i inne duperele i wyszłam na dół. Tam był tylko szatyn robiąc mi kanapki. Uniosła zdziwiona brew, bo to były kanapki do szkoły, a nie na teraz. Ale okej? 
-Nie martw się. Teraz też już Ci zrobiłem śniadanie masz tam na stole - wskazał, a ja zasiadłam przy wysokim stoliku i zabrałam się za gorącą herbatę i kanapki z ogórkiem i serem żółtym. Zjadłam wszystko oglądając jak to Zayn Malik ten znany wokalista jednego z największych zespołów na świecie robi mi Jessice Milton kanapki do szkoły. Chciałam to nagrać, ale nie wzięłam z góry telefonu. Przecież jakbym komuś powiedziała to nikt by mi nie uwierzył. Po zjedzeniu dochodziła 7 dlatego postanowiliśmy się zbierać jak jeszcze musimy zajechać po moje książki i plecak do domu. Wyszliśmy cicho, żeby już nie zbudzić nikogo, bo jak mają dziś wolne to niech śpią. Ja wiem co to znaczy móc sobie dłużej pospać. Na dworze był jeden ochroniarz, ale nie siedział na dworze, bo śnieg. Tylko w dużym busie za ogrodzeniem i najwidoczniej obserwował wszystko przez kamery. No tak, przecież chłopcy mogą się bać o swoje życie. Na przykład ich zakręcone fanki, która kochają swoich idoli wtargną do nich to uuu już po nich. Biedni nie przeżyją tych pocałunków i przytulania. Chociaż Niall byłby szczęśliwy, bo lubi przytulanie. W ogóle jestem ciekawa jak układa się jego relacja z Ell. Jak mi mówiła to jest jak w bajce, ale też się martwi jego wyjazdem w trasę na tyle czasu. A co ja mam powiedzieć? Ja to mam się dopiero czego obawiać, ale nie teraz na to czas. Wolę sobie nie psuć tego pięknego ranka. Siedząc w samochodzie Zayn włączył radio i złapał mnie za rękę. Tak jechaliśmy prawie całą drogę, no nie zaliczając momentów, gdy chłopak musiał zmienić bieg. Podjechaliśmy pod mój dom pół godziny przed zaczęciem się u mnie w szkole zajęć. Wybiegłam z pojazdu i weszłam na podwórko. Tam akurat szłam powoli, żeby nie wyrżnąć orła, bo problemów z kolanem to ja już nie chcę. Weszłam po cichu do domu, bo ciocia chyba jeszcze śpi. 
Ja nie wiem wszyscy w koło śpią, a ja zasuwam do szkoły. 
Matt'a i Tom'a nigdzie nie widziałam dlatego podreptałam do swojego pokoju gdzie miałam plecak. Dopakowałam jakąś książkę i odłożyłam torbę, którą miałam u chłopaków na łóżko by potem móc się szybciej spakować na jutro. Bo chyba dziś też śpię u Malika. Właśnie nie wiem. Kurde ja to jestem ogarnięta, no nie powiem. Z westchnieniem ruszyłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz jak nigdy nic i wróciłam do samochodu szatyna. 
-Szybko się uwinęłaś 10 minut - stwierdził z sarkazmem. 

-Oj nie marudź tylko jedź - zapięłam pas kładąc sobie plecak na kolanach. Spakowałam do środka te kanapki co mi przyszykował kochaś i byłam gotowa na szkołę. Boże mam już dość tego liceum. Niech już się skończy. Ale co z tego? Jak i tak studia potem będą i nie będzie odpoczynku. No chyba, ze nie będą na rano. To byłoby wspaniałe. Bo nie jestem miłośniczką wczesnego wstawania. Takim wczesnym porą mówię stanowcze nie! Wyjrzałam za okno, a tam co? A tam jakaś jebana Syberia. Śnieg, deszcz, wiatr i temperatura na minusie. Nie no, pięknie. Ale jeszcze mamy zimę więc co się dziwić? 
-Dobra, jesteśmy minutę przed dzwonkiem - podjechaliśmy pod budynek szkoły. Spojrzałam przed siebie i na niego. 
-To chodź odprowadź mnie do drzwi - zaśmiał się, ale wysiadł i otworzył mi drzwi podając rękę do wyjścia. Jakoś się wygramoliłam i ruszyliśmy te trzy metry do szkoły. 
-Dziwnie tu być - stwierdził uśmiechając się do mnie. - Dalej nie idę, bo jak nas zobaczą to jeszcze prasa się dowie - powiedział przed drzwiami wejściowymi. Na korytarzu nikogo nie było więc mogłam go spokojnie pocałować. Tak też zrobiłam szybko,ale słodko.- O 2 będę czekał w tym samym miejscu. 
-Okej, pojedziemy po moje ciuchy i wrócimy do Ciebie.
-Dokładnie. 
-To pa?- spytałam ze smutną miną. Pokiwał głową i cofając się do samochodu pomachał mi i się odwrócił. Postałam chwilę w miejscu, aż odjedzie i weszłam do środka. Wbiegłam do klasy chwilę po dzwonku, którego nie słyszałam. Oho akurat natrafiłam na naszą panią, która zastępuje pana od historii. 
-O Jess, a ty co zaspałaś? - spytała na wejściu.
-Można tak powiedzieć, przepraszam - przepraszając poszłam do ławki gdzie czekała na mnie Ell robiąc coś na telefonie.- Hej - przywitałyśmy się i zajęłam miejsce.
-Powiedziała, że możemy się zając sobą, a ona coś tam po robi - powiedziała Ellie zaczynając grać na telefonie. Kurde ja też się uzależniłam przez Rose w tą grę. Można grać i grać. 
-Ej, a co u Ciebie i Niallerka? - uniosłam w górę brwi pytająco. 
-Nie mówiłam Ci? - spytała przejętym głosem.
-Nieee? 
-No to zaprosił mnie jutro na urodziny do Zayn'a jako osobę towarzyszącą!- zapiszczała, ale uciszyłam ją, bo zaczęto na nas dziwnie patrzeć. Ale w sumie to czemu? Przecież powinni się przyzwyczaić, że my mamy nie równo pod sufitem.  

-Kurde i mi nic nie powiedziałaś? Jak mogłaś - udałam obrażoną, ale nie mogłam tak długo.
-Byłam święcie przekonana, że Ci mówiłam. Ale sory - dalej już rozmawiałyśmy o tym co wczoraj robiłam i ogólnie, umawiałyśmy się jutro na konkretną godzinę do chłopaków. Bo musi mi pomóc w dekorowaniu i jedzeniu, bo sama z piątką chłopaków sobie nie poradzę. I jeszcze tort muszę zamówić/ 
-O kurwa..
-Co jest? 
-Zapomniałam o torcie - brunetka uderzyła z otwartej ręki w czoło.- Spokojnie zadzwonię do Liama i powiem, żeby zrobił wszystko na co go stać i zrobi to. On jest taki kochany - zaśmiałyśmy się i dalej już normalnie sobie rozmawiałyśmy. Aż zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na religię. Druga lekcja na której można sobie pospać, bo Pani jest taka wyluzowana, że rozmawia z nami normalnie i nie ma żadnych pytać typu "powiedz mi modlitwę tą i tą" U nas zadania domowe są w formie pisemnej i nie odpowiadamy ustnie. Nawet jak zadaje pytania to każdy może się wstrzymać od zabrania głosu,  bo nie nie każdy chce się wypowiadać na dany temat. Dlatego ja zazwyczaj siedzę cicho, ale jak co do czego to się udzielam. Lubię z nią rozmawiać. Jest jakaś taka inna niż inni nauczyciele. Po prostu nauczyli ją rozmawiania z nami. 
***
-To co jesteśmy umówione na jutro? - spytałam jeszcze raz Ellie wychodząc z nią ze szkoły. narzuciłam kaptur na głowę, bo tam dalej sybir. 
-Dokładnie, a teraz spadam, bo twój kochaś tam czeka - przytuliłyśmy się i dziewczyna pobiegła na autobus, a ja poszłam do Zayn'a. Wyszedł i przywitał się ze mną przytuleniem, bo ja chyba też nie chcę ryzykować zobaczenia nas razem. Ale no cóż, prędzej czy później świat się dowie. 
-Ja w szkole? - spytał jak już jechaliśmy do mnie do domu. Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami i akurat dojechaliśmy na miejsce. Wyszliśmy razem i udaliśmy się do środka. Niestety w domu nie zastałam cioci, bo pojechała do pracy. Natomiast chłopaki też wybyli. Więc miałam dom dla siebie. Ale tylko poszłam do siebie spakować kilka ciuchów i prezent dla Zayn'a. Więc tak: spodnie, koszulka, koszula, bluza, piżama, bielizna, buty, pasek do spodni, kosmetyki i to chyba wszystko. Przepakowałam resztę rzeczy chowając na samo dno prezent ładnie zapakowany w papier ozdobny. Gotowa pogasiłam światła i zbiegłam na dół.
-Wszystko? - spytał wstając z kanapy. 
-Yhym - pokiwałam głową i dałam mu moją torebkę. Pogasiłam wszystko zabierając po drodze ładowarkę do telefonu i mogłam iść. Zamknęłam dom na klucz jak to zrobiłam wcześniej. Przytuleni wróciliśmy do samochodu gdzie było zimno. Włączyłam radio i ogrzewanie. Do domu nie jechaliśmy szybko, bo na ulicach porobiło się niezłe lodowisko. Dlatego wolimy dojechać bezpiecznie, ale po woli do domu niż w pośpiechu na cmentarzu się znaleźć. A skoro mowa o cmentarzach to muszę odwiedzić mamę. Bo dawno u niej nie byłam. Kurczę tyle rzeczy do zrobienia. Ale teraz to zacznę robić jedzenia na jutro i może się zdrzemnę chwilę? Przymknęłam powieki i chyba trochę sobie odpłynęłam....
Pik, pik, pik.
Smacznie sobie spałam, ale dźwięk rozładowanego telefonu mnie wybudził z tego pięknego czynu. No cóż podniosłam się i podłączyłam go do ładowania. A sama przebrałam się w dresy, związałam włosy i zeszłam na dół do chłopaków. 
-O kochana myślałem, że jeszcze pośpisz z godzinkę - powiedział Zayn całując mnie w czoło.
-A ile spałam? 
-Nie całe dwie godziny - odezwał się Liam wychodząc z kuchni w fartuchu. 
-Ale w sumie to dobrze, że wstałaś, bo ja jadę z Lou na zakupy, a ty pomożesz Payne w kuchni - wstał, ale wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Coś mi się musiało przyśnić, że się tak zachowuje. Zawsze jak jestem nie wyspana to lubię się do kogoś przytulić.- Ej, nie wyjeżdżam jeszcze nigdzie - zaśmiała się ale mocno mnie przytulił. 

-Kocham cię - wyszeptałam i się od niego odkleiłam idąc w stronę pomieszczenia gdzie dochodziły świetne zapachy. 
-To co moja pomocnico zaczynamy pichcić? - spytał Payne podając mi biały fartuch. Pokiwałam głową i zaczęło się. Najpierw niewinnie wszystko gotowaliśmy, ale przyszedł Niall i zaczęła się wojna na mąkę. Kurde, nienawidzę go! Miałam włosy białe, ciuchy i nawet twarz. Na szczęście Liam przerwał naszą zabawę, bo jednak musieliśmy się wyrobić do jutro. Tort już był odebrany i leżał schowany w lodówce. Malik go nie zauważy, bo nie będzie tam dziś zaglądał. Już ja o to zadbam. Kazałam Horanowi sprzątać to co zaczął, a ja dalej coś gotowałam. Zrobiłam koreczki, które ukryłam przed blondynem najgłębiej w lodówce jak to tylko możliwe. Dalej już zostawiłam to Payne, a z NIallem poszliśmy ozdabiać salon. Nie obyło się od robienia dziwnych dźwięków z balonów i od strzelania nimi. Jestem za niska na wieszanie ich i Niall też. Dlatego wyśmiałam go, ale zawołaliśmy Harr'ego, który przez cały czas siedział w pokoju i nie wychodził. Zgodził się nam pomóc, ale pewnie w cale nie chciał brać w tym udziału. Przywitałam się z nim i powiedziałam co ma robić. Tak więc dmuchałam jak tylko mogłam balony i mu podawałam już zawiązane. Ten brał i wieszał je tak wysoko, że skacząc ledwo dotykałam palcami. Ale ładnie to ułożyliśmy i było idealnie. Chłopaki wrócili z zakupów. Ich głównym celem było mnóstwo alkoholu. To dziwne jak jutro nie znajdą się na pierwszych stronach gazet. Bo z taką ilością alkoholu to ja nawet nie byłam widziana. Ale no nic to były jakieś trzy kartony wódki i o wiele więcej skrzynek piwa. Nic nie powiedziałam na to tylko dalej pomagałam Harremu przy balonach. Nawet normalnie ze sobą rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Musiałam coś zrobić wysoko więc wzięłam krzesło i na nie weszłam.
-Harry, podaj mi tą wstążkę - wskazałam na różową wstęgę leżącą na stole. Podało mi się, a ja dalej za mała stanęłam na palce, żeby ją przywiązać ładnie. W końcu mi się udało, ale pod koniec zachwiałam się i leciałam w dół. W porę jednak złapał mnie Styles. Wystraszona bałam się otworzyć oczy, ale po chwili to zrobiłam i ujrzałam jego zielone tęczówki przyglądające mi się uważnie. Mój oddech przyśpieszył tak samo bicie mojego serca. Czułam na sobie spojrzenie zdenerwowanego i zazdrosnego Malik'a. Harry trzymał mnie w rękach, aż sama nie postanowiłam zejść. Wtedy już mnie puścił i jakby nic zaczął dalej wiązać balony.
-Dziękuje - powiedziałam do niego wracając do poprzedniej czynności. Skończyłam na dziś więc jeszcze raz dziękując za pomoc Harremu poszła na górą do Zayn'a, który po tym incydencie zniknął na górze. Nie wiem co go tak wkurzyło. Przecież wie, że Harry jest dla mnie przeszłością, ale nie. Chłopcy lubią być zazdrośni i się gniewać o byle co. Czasem są gorsi od nas. Weszłam do pokoju i zastałam go leżącego na łóżku i słuchającego muzyki. Usiadłam obok i szturchnęłam go ręką w nogę, żeby na mniej spojrzał. Zrobił to.
-Coś się stało? - spytałam kładąc się obok tak, że musiał mnie przytulić. 
-Nieee, tylko zobaczyłem swoją dziewczynę, która była trzyma na rękach swojego byłego. A tak to nic - A nie mówiłam? Pogniewał się zazdrośnik jeden. 
-Przecież spadłabym na podłogę jakby nie Styles! - oburzyłam się lekko, bo to nie było nic takie w końcu. 
-Wiem, ale i tak to było okropne widzieć taką scenę - stwierdził mocno mnie do siebie przyciągając.
-Zayn, jesteśmy razem więc powinieneś wiedzieć, że mnie i jego nic już nie łączy. Ja mam Ciebie, a on znajdzie sobie jakąś dziewczynę, która zastąpi mnie - powiedziałam uśmiechając się. Ten wziął pocałował mnie w czoło i pogładził po włosach. Wtuliłam się w jego tors i zamknęłam oczy ze zmęczenia. Dopiero 20, a ja już zasypiam w  ciuchach. 
-Włączę muzykę, okej? 
-Jeśli chodzi o muzykę to ni pytaj tylko włącz - odpowiedziałam, a on zapuścił jakąś ciekawą nutę. Leżeliśmy w ciszy wtuleni w siebie. Po prostu idealnie. Ale jak zawsze ktoś musi nam przeszkadzać. Drzwi prawie wypadły z zawiasów. Oboje zerwaliśmy się na równe nogi spoglądając na zdenerwowanego blondyna. 
-Horan! Puka się ! - krzyknął Zayn podchodząc i sprawdzając czy aby na pewno drzwi nie zostały uszkodzone. 
-Sory, ale potrzebuje Jess - zawył smutnym głosem. Wymieniłam spojrzenia z Malikiem i poszłam za Niall'em do niego. Spojrzałam na jego łóżko, które przez stertę ubrań nie było widać.
-Boże, co ty tu zrobiłeś - odgarnęłam kawałek, żeby tylko usiąść.
-Potrzebuję twojej pomocy w wyborze ciuchów na jutro  - uderzyłam się ręką w czoło.
-Przez taką głupotę prawie niszczysz nam drzwi i straszysz? Horan, lecz się!- pokręciłam tylko zrezygnowana głową.
-Ale nic nie rozumiesz. Jutro umówiłem się z Ellie tutaj na imprezę.
-Ahaaa, i musisz wyglądać mega seksownie, żeby wziąć moją przyjaciółkę do łóżka. Stary, uważaj ona nie jest pierwszą lepszą laską - zaśmiałam się, ale wstałam i podeszłam do szafy. Przeglądnęłam spodnie i zdecydowałam się na ciemne podarte rurki. Do tego jasną obcisłą koszulkę i czarną dużą bluzę.-Ubierz się w to - rozkazałam i wróciłam na miejsce. Przebrał się szybko i cóż wyglądał bosko. 
-Ta koszulka mnie denerwuje.
-Czemu? Nie masz grubego brzucha, żeby go ukryć - powiedziałam podchodząc do niego i poprawiając mu bluzę. 
-No tak, ale to nie to - zaskomlał smutnym głosikiem. No to zaczęłam znowu czegoś ciekawego szukać. Spodnie dałam mu czarne, do tego białą luźną koszulkę z jakimś nadrukiem i czarną bluzę, która moim zdaniem jest uroczo seksowna. Przebrał się i wrócił z uśmiechem na ustach. 
-Wiesz co? Myślę, że Ell będzie cię pragnąć od momentu zobaczenia cię jutro - zaśmiałam się, a on dał mi buziaka w policzek. 
-Dziękuje - Zaczął tańczyć jakiś taniec szczęścia więc cała rozbawiona wróciłam do mojego szczęścia, które zostało samo w pokoju. Miał zamknięte oczy i coś podśpiewywał pod nosem.
-Halo, Panie Malik - podeszłam i zostałam brutalnie pociągnięta na łóżko. 
-Tak, Pani Milton? - przywarł mnie do pościeli tak, ze ledwo oddychałam.
-Nie wiem czy Pan wie, ale jutro przybędzie Panu lat - zaśmiałam się, a on posmutniał. Ale zaraz zaczął się śmiać jak dzieciak.-No lat tak, ale rozumu nie - szepnęłam sama do siebie, ale chyba to usłyszał. Obraził się na mnie. Czekałam na jakiegoś buziaka, a jedyne co dostałam to zobaczenie jego pleców.-Ale Zayn... Żartowałam..- siedział bez ruchu w jednym miejscu. Przytuliłam się, ale nawet nie drgnął.- Zachowujesz się jak dziecko! - krzyknęłam zdenerwowana.- No, Zayn.. Przepraszam - wyszeptałam mu do ucha, ale dalej nie było reakcji.-Nie to nie. Idę zjeść twój tort urodzinowy! - wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. I tam wiem, że on długo nie wytrzyma beze mnie i ja bez niego niestety też. Zeszłam na dół gdzie nie było na razie nikogo. Postanowiłam zrobić sobie herbatę i usiąść w salonie. W czasie gotowania się wody na moje picie włączyłam telewizor i szukałam ciekawego filmu. 
Zalałam sobie spokojnie herbatę i wróciłam do salonu nakrywając się kocem i zaczęłam oglądać jakiś film. Po 20 minutach przysypiałam, ale usłyszałam otwierane drzwi i jak ktoś schodzi na dół. Udałam, że śpię. Ale on nie jest na tyle głupi, żeby w to uwierzyć. 
-Chodź już na górę - powiedziałam nachylając się koło mnie.
-Przecież się obraziłeś na mnie - odpowiedziałam odstawiając kubek na stół.
-Nie mogę tak długo by obrażony.
-Wiedziałam, że się stęsknisz, ale teraz cierp.
-Co mam zrobić, żebyś wróciła? -Spytał dalej stoją w miejscu. 
-Musisz mnie zanieść na rękach na górę i powiedzieć jak bardzo mnie kochasz! - uśmiechnęłam się zadziornie i po chwili byłam niesiona na górę.- A gdzie te miłe słówka?
-Ehh wykończysz mnie kiedyś. Ale kocham cię najbardziej na świecie! - krzyknął, a ja się zaśmiałam.
-Jesteś wariatem, ale moim wariatem - oboje się zaśmialiśmy. Po wylądowaniu na łóżko poszłam się ubrać i piżamę i położyć się obok chłopaka. Przytuleni rozmawialiśmy, aż zasnęłam...
................................................
Hej kochani! Spóźniony, ale za to dłuuugi xd Nie wierzę, że aż taki długi udało mi się napisać ^^ Przepraszam za opóźnienie, ale nie miałam weny. Nie zawsze ją mam. A teraz było tak, że siadałam wieczorem i miałam się za to zabrać, ale no jakoś nie miałam wizji żadnej z tym rozdziałem i go zostawiałam na potem xd Aż napisałam początek i poszło szybko do końca ;  >
Co tam u was? Jak w szkole? Męczą was jeszcze? Ja po testach na razie mam luzik, ale pewnie nie na długo ;c Ale hmmm za raz wakacje!! Kto się szykuje? xdd Ja ostro walczę o swoją sylwetkę. Ale no słodycze xd Jedno słowo i jasne wszystko ;c Dobra nie zanudzam was moim życiem xd 
Jak jedna sprawa wypali ze szkołą związana to się wam pochwalę ^^ 
A tak to tutaj jest nowy rozdział : > A do tego zaczęłam tam robić takie mini zwiastuny tego co będzie w następny rozdziale ; ) Tutaj tego nie będę robić, bo nie wiem czy jest sens? Jak chcecie to dajcie znać to będę się starała takie robić ; P 
Nic więcej xd Więc pozdrawiam i do następnego! ;333

2 komentarze:

  1. Fantastyczny jak zwykle *.* jak Harry złapał Jess to już myślałam że powie : historia lubi się powtarzać :') . Ciekawe jak będzie na urodzinach ;) nie mogę się doczekać next ♡ zwiastuny mogą być do każdego rozdziału, pomysł mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział! Zapraszam też do mnie>> http://www.wattpad.com/myworks/36018463-designer x Liczę na Twoją opinie x

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy