-To jest pyszne
– wypowiedział ledwie słyszalnie Horan z pełną buzią
tutejszego jedzenia. Cały czas mnie rozśmieszali, ale muszę
przyznać, że dania, które jemy są bardzo dobre. A co
najważniejsze ten bar jest idealnie wystrojony i mamy miejsca na
balkonie, który ma duże rozwieszone na werandzie duże światełka
w kształcie kulek, a one oświetlają cały taras. My mamy go w
połowie dla siebie, gdyż drugą połowę zajmuje jakaś drużyna
siatkówki. Bawią się tak samo dobrze jak my, ale moja ekipa jest o
wiele lepsza. Kelner co nas dziś obsługuje jest bardzo miły i sam
proponuje co można zamówić by nie żałować. Musze przyznać, że
dzisiejsza kolacja jest wymarzona. Po jedzeniu mieliśmy iść na
plażę i potem do domku. Tak tez zrobimy.
-Jess, co ty na
to by jutro wrócić tu na śniadanie? - spytał Niall.
-Moglibyśmy,
ale pewnie nie wstaniecie na śniadanie więc zrobię wam naleśniki
i będzie musiało wystarczyć – odpowiedziałam wtulając się w
Zayna, który wziął mnie na kolana. Cały wieczór spędzamy blisko
siebie. Tak bardzo brakowało nam tej bliskości. Chłopaki czasem
udają, że rzygają tęczą jak na nas patrzą. Ale robią to dla
zabawy, a naprawdę wiedzą jakie to dla nas ważne. Harry próbował
szczęścia u tutejszych dziewczyn i jedna dała mu się zaprosić
jutro na zabawę. Więc będzie miał towarzyszkę. Natomiast Liam
chciał tez spróbować szczęścia, ale no cóż nie za bardzo
chciało mu się ruszyć do dziewczyn. Na szczęście jest pewne, że
juro wybywają z domu na prawie pół nocy więc cały domek będzie
dla mnie i Malika. Wiem iż on coś planuje, bo co jakiś czas
szepcze sobie z chłopakami coś na ucho i zabawnie na mnie patrzą.
Przecież takie tajemnice są nie do zniesienia, ale jakoś daję
radę, bo wiem co mnie może czekać. Zaczęłam ostro ziewać nie
mogąc przestać i przetarła ze zmęczenia oczy. Na dworze jest tak
bardzo ciepło, lecz też ciemno.
-Chłopaki może
już spadamy, bo Jess jest padnięta ja też – powiedział mój
chłopak patrząc jak już pasibrzuchy pojadły i odpoczywają.
Pokiwali głową i poszli zapłacić – to znaczy Liam poszedł, a
reszta odciągała Horana od stołu. Ja tylko stałam z boku i się z
tego śmiałam. Biedny prawie płakał. Tak patrząc na niego mam
zagwozdkę. Jak on może być taki szczupły jedząc z dziesięć
razy więcej ode mnie? ! Jak to możliwe? Jak już pożegnaliśmy
kelnera i innych miłych ludzi – tu wszyscy są tacy hmm
wyrozumiali i bardzo sympatyczni, to udaliśmy się plażą w stronę
naszego domku. Rozmawialiśmy o jutrze. Chłopaki jak zwykle jak to
oni musieli zamoczyć nogi. Trochę się bałam, ale po brzegu mogłam
postać i poczuć tą świeżą wodę na sowim ciele. Zayn trzymał
mnie za rękę i tak sobie szliśmy wzdłuż brzegu za chłopakami.
Jednak po chwili zmęczenia wskoczyłam mu na barana. Nie protestował
tylko się ucieszył. Zaczęli coś śpiewać i tak miło wróciliśmy
do domu. Poszłam do sypialni się umyć i ubrać jakaś przewiewną
piżamę – koszulkę i krótkie szory w słodkie krówki.
Podsuszyłam suszarką mokre włosy oraz umyłam zęby. Wyszłam, a
mój chłopak wszedł by też się odświeżyć. Zajęło mi to
chwilę więc napisałam do Ellie, że jest tu mega. W tym momencie
zadzwoniła moja ciocia.
-Hej kochanie i
jak Ci się tam podoba? - spytała przejęta.
-Hej ciociu.
Spokojnie, tutaj jest niesamowicie. Ludzie bardzo mili, pogoda
piękna, a nasz domek jest prawie jak willa chłopaków – zaśmiałam
się czekając na jej odpowiedź.
-To dobrze. U
nas śniegu już nie ma. Słońce wyszło na chwilę i jest dobrze. A
ja się czujesz? Nic cię nie boli?
-Odpocznę tu i
spędzę wspaniały czas tak coś myślę. A jutro będę miała czas
tylko i wyłącznie dla Zayna, bo chłopaki idą pod wieczór na
imprezę. I nic mi nie jest.– zachowywałam się jak dziecko, które
się czymś tak bardzo ekscytuje. Ale to prawda, byłam przejęta
tym, że jutro mamy tylko siebie.
-Odpoczywaj i
rób co tylko możesz tak jakby to był ostatni raz. Pamiętaj raz
tylko żyjesz – usłyszałam jak zaczyna płakać. Nie mogła mi
tego teraz zrobić. Nie chce mieć złego humoru przez nią. Kurde..
-Nie płacz, bo
ja nie chcę się smucić. Będzie dobrze kocham cię jutro dam znać.
-Też cie
kocham – rozłączyłam się i popatrzyła nad siebie. W progu
drzwi stał Malik w krótkich spodenkach z mokrymi włosami.
Wpatrywał się we mnie. Przygryzłam mocno dolną wargę by nie
uronić żadnej łzy. Poczułam smak krwi więc ją puściłam i
wstałam z łóżka. Chłopak szybko się koło mnie zjawił bym
mogła się w niego wtulić. Tak stałam i cieszyłam się jego
ciepłem przy mnie. Gładził swoją dłonią moje plecy. Po chwili
pocałowaliśmy się i mogłam wrócić na łóżko. On zgasił
światło zostawiając zapalone na balkonie małe lampeczki. Było
klimatycznie i uroczo. Położyliśmy się koło siebie nie
przykrywając się kołdrą, gdyż temperatura nawet nocą dopisuje.
Jedynie przytuliłam się do niego więc było mi ciepło. Jeździłam
ręką po jego klatce piersiowej, a on pocałował mnie w czoło i
sunął rękę wzdłuż mojego ramienia. Po chwili zamknęłam oczy i
zasnęłam....
**
Siedziałam z
albumem zdjęć w ręce na fotelu w jakimś salonie. Przeglądałam
wszystko i się śmiałam. Nikogo nie było przy mnie tylko ja i
zdjęcia. Wszystko było jak za mgłą, ale zdjęcia były wyraźne.
Szczególnie twarze moich przyjaciół. Podświadomość kazała mi
się rozglądnąć i byłam hmmm to nie mój dom, ani chłopaków. To
nie dom, podeszłam do okna i zobaczyłam serio chmury z bliska.
Wystraszona zaczęłam szukać telefonu, ale nie ma go nigdzie.
-Zajebiście! -
załamana usiadłam na fotel i zamknęłam oczy usiłując sobie coś
przypomnieć.
-Nie nadwyrężaj
mózgu – usłyszałam głos mężczyzny więc spojrzałam w jego
stronę. Siedział na blacie kuchennym z czarnej bluzie i gryzł
czerwone jabłko.
-Kim jesteś?
Co ja tu robię? - zaczęłam pytać patrząc na niego uważnie. Nie
znam go i pierwszy raz widzę taką bladą osobę.
-Mówią na
mnie różnie, ale lubię ksywę śmierć – zaśmiał się
ironicznie. Przestraszyłam się jego śmiechu, który obijał się o
moją głowę.
-Ś-śmierć?
Jak to? - wyszeptałam lustrując swoje ręce, które zanikały przed
moimi oczami. Wystraszona wstałam i podążyłam szukać lustra.
Spojrzałam w nie zaniepokojona. Znikałam to się działo ze mną.
-Umarłaś
złotko. Przede mną nie da się uciec nawet na Dominikanę – znowu
ten rechot, który był z chwili na chwilę głośniejszy.
-Czyli już po
mnie.. A co z Zaynem? A moja ciocia? Czy oni ..
-Są smutni,
ale ty wybrałaś taką drogę. Mogłaś tego uniknąć chcąc
pomocy. Podejdź pokażę Ci coś – ruszyłam w jego kierunku, a on
złapał mnie za ramię przenosząc w inne miejsce. Widziałam grób.
Po chwili dostrzegłam, że to grób mojej mamy i teraz mój. Wokół
niego byli moi przyjaciele, którzy płakali. Ellie wyrywała się
Horanowi z uścisku, Harry kucał przy drzewie płakał, Louis stał
zakrywając twarz koło Liama, który płakał patrząc na mój grób,
ale starał się być blisko Malika, który uderzał na siedząco w
mokrą od deszczu ziemię. Nie mogłam długo patrzeć na jego
cierpienie więc spojrzałam na ciocię, która krzycząc uderzała w
klatkę piersiową Derec'a. Także był mój tato, który stał na
uboczu i nie mógł nic z siebie wydusić oprócz szlochu. Nie
chciałam na nich patrzeć, nie mogłam po prostu widzieć ich
wszystkich w takim stanie i jeszcze Matt, kóry powstrzymywał
Eathan'a od rozwaleniem czegoś w tym transie. Odwróciłam się
płacząc do mężczyzny, który opierał się o pień drzewa patrząc
z grymasem na to co się właśnie tam dzieje. Upadła z bezsilności
na ziemię płacząc.
-Spokojnie, na
pocieszenie to się jeszcze nie wydarzyło – powiedział podchodząc
i kucając patrząc w moje zapłakane tęczówki.
-Co?! Dlaczego
mi każesz na to patrzeć skoro to nie prawda?!
-Bo to jest
jedna opcja, a druga jest taka – złapał mnie za rękę i
widziałam inny cmentarz i samą siebie płaczącą nad grobem.
Chciałam zobaczyć kto tam leży, ale poczułam szarpnie.
-Spotkamy się
kiedyś...- usłyszałam i się obudziłam.
-Jessica?!
Obudź się! - krzyczał Zayn trzęsąc moim ciałem. Kiedy go
zobaczyłam ujrzałam strach w jego brązowych oczach. Przytuliła go
płacząc.
-Miałam
koszmar – szlochałam nie puszczając go.
-Jesteś
bezpieczna. Jestem koło ciebie. - uspokajał mnie. Spojrzałam na
okno gdzie już było słońce. Nie zasnę więc czas wstać i wrócić
do normalności.
-Wiem, kocham
cię tak bardzo – pocałowałam go najmocniej jak tylko mogłam.
Leżałam w jego ramionach dobre 30 minut. Zayn cały czas trzymał
mnie za rękę i nucił mi pod nosem jedną z piosenek na ukojenie
nerwów, które mną telepały. Spojrzałam na zegarem wiszący
naprzeciwko mnie i tam widniała godzina 8. Uśmiechnęłam się na
samą myśl, że wszyscy smacznie śpią.
-Kochanie,
pójdę na dół wypić gorąca herbatę. Śpij już jest dobrze –
ucałowałam go w policzek wstając.
-Jak coś
krzycz będę przy tobie po chwili – uśmiechnął się zamykając
oczy i przekręcając się na bok. Wyglądał bardzo słodko jak
spał. Chwile postałam patrząc jak zasypia i się uśmiecha blado.
Nie przebierając się znalazłam klapki i wyszłam na korytarz
zostawiając uchylone drzwi. Odetchnęłam głośno schodząc po
schodach. Usłyszałam chrapanie z dwóch pokoi więc humor mi się
poprawił. Postanowiłam zrobić sobie picie i udać się na plażę
posiedzieć i pomyśleć. Na szczęście wzięłam ze sobą zieloną
moją ulubioną z dodatkiem cytryny. Wstawiłam wodę na gaz, a sama
wzięłam z szafki tabletki. Brałam po jednej popijając każdą
zimną mineralną wodą z lodówki. Kiedy wszystkie znalazły się
już w moim żołądku zalałam ciepły napój. Wzięłam go
wychodząc z kuchni. Otworzyłam drzwi na taras, które zostawiłam
już otwarte. Plaże mam jakieś 30 metrów od zejścia po schodach w
dół. Nie było nikogo więc mogłam odpocząć i popatrzeć na
wodę, która była piękna. Czego chcieć o 8 rano? No właśnie.
Jak dobrze, że to był tylko sen. Ale był tak realny jak jeszcze
nigdy. Przestraszyłam się samej scenerii, a ten koleś? Owszem
wyglądał jak śmierć szczególnie ze swoją blada karnacją.
Popijając każdy łyk zastanawiałam się o tym wszystkim. Jednak
kiedy skończyła mi się herbata wyluzowana wróciłam do domu
zabierając się za śniadanie dla moich pasibrzuszków. Tak więc
radio włączone i mogłam robić..
*
-Tak Jess są
pyszne – powiedział Horan zjadając już z 10 naleśnika.
-A nie mówiłam,
ze będą dobre? - zaśmiałam się zjadając kolejnego z masłem
orzechowym.
-Może po
śniadaniu pójdziemy do basenu popływać? - zaproponował Lou pijąc
kakao.
-To super
pomysł, ale ja muszę coś załatwić. Dołączę do was za jakąś
godzinkę – powiedział Malik całując mnie i wychodząc. Dziwne.
Chłopaki zjedli i posprzątali, gdy ja siedziałam kończąc pić
moją czwartą herbatę z rzędu. Uspakajała mnie jakoś i nie
myślałam o tym co zaszło rano. Po wypiciu odłożyłam swój kubek
idąc do pokoju ubrać się w strój. Cały czas byłam w piżamie
przez co Louis mnie wyśmiał przez te krówki, ale jak zobaczyłam
jego bokserki, które na kroczu miały marchewkę sama nie mogłam ze
śmiechu. Weszłam powoli na górę zamykając drzwi za sobą.
Wygrzebałam z walizki fioletowy strój, który ciocia mi kupiła na
zeszłe wakacje. Był śliczny i mój ulubiony. Przebrałam się
związując włosy w wysoki kucyk. Gotowa zeszłam na dół gdzie
usłyszałam krzyki dobiegające z basenu. Poszłam zobaczyć i jak
się okazało oni już szaleli w wodzie. Wskoczyłam na bombę z
rozpędu do nich i tak zaczęła się nasza zabawa. Pływaliśmy,
podtapialiśmy się, ganialiśmy i różne inne głupie rzeczy. Po
prostu bawiłam się wyśmienicie. Payne wymyślił zawody, żebym
weszła na barana Lou, Niall na Liam'a, a Hazz będzie sędzią i
zobaczymy kto pierwsze zrzuci drugiego zawodnika do wody. Byłam
zdeterminowana jak Louis.
-Już po was! -
przybiłam sobie piątkę z Tommo po czym on zanurkował, a ja mogłam
wejść mu na barana.
-Chyba po was –
odpowiedział blondyn usadawiając się na barkach Li. Kiedy
zielonooki zagwizdał to zaczęliśmy się spychać i „walczyć”.
Widziałam jak Ci na dole próbowali się rozśmieszać i łaskotać.
Jednak w końcu zaatakowałam blondyna tak jak trzeba, lecz nie po
mojej dobrej myśli. Miałam w planach go zrzucić, a skończyło się
na tym, że chłopak złapał mnie za rękę i razem wpadliśmy do
wody -ja piszczałam, a on się śmiał jak debil. Po wynurzeniu
głowy z wody nie mogłam go nie zacząć ganiać i chlapać. Pływał
tak szybko, że ledwo nadążałam, ale szybko się zmęczył. W
końcu go dorwałam i podtopiłam. Niall wziął mnie na ręce i też
zanurzył kilka razy, ale nie na długo. Usłyszeliśmy głośne
klaskanie więc spojrzeliśmy w tamtą stronę.
-Ładnie się
bawicie beze mnie – zaśmiał się Mulat i podszedł do krawędzi
basenu. Spojrzałam na chłopaków i uśmiechnęłam się
jednoznacznie. Pokiwali tylko głowami i Harry wyszedł niby się
otrzeć, a ja podpłynęłam by pocałować go na powitanie. Chłopaki
byli zaraz obok by mi pomóc.
-Gdzie tak
długo byłeś kochanie? - spytałam, a on nachylił się robiąc
największy błąd w swoim życiu. Owszem pocałowaliśmy się, ale
potem chwyciłam za jego rękę i ciągnęłam do basenu. Jednak
wyrywał się. Chłopaki pociągnęli za nogi, a Styles go wepchnął.
Zaczął się topić więc spanikowałam, ale chłopaki mu pomogli i
ja cały czas byłam przy nim. Na szczęście ja w porównaniu do
niego umiem pływać więc jest dobrze. Byliśmy blisko siebie i
wspólnie „pływaliśmy” jak można tak to nazwać. Najważniejsze
jest to, że reszta w końcu wyszła i zaczęli się szykować na
wyjście. Więc ja mogłam iść i się wysuszyć i czekać jak się
potoczy dzisiejszy wieczór.
-Kotek, mam
niespodziankę więc możesz ubrać sukienkę – posłał mi oczko
Zayn i wszedł do domu. Nie wspominał nic o moim koszmarze więc
była mu wdzięczna za to. Tak więc sukienka. Poszłam na górę
zostawiając za sobą mokre ślady.
-Wow można cię
znaleźć Małgosiu po tych okruszkach – zaśmiał się Lou patrząc
na mokrą podłogę za mną. Nie odgryzłam się tylko zaśmiałam i
weszłam do pokoju. Zdjęłam strój owijając się w ręcznik.
Poszperałam chwilę w szafie i w końcu znalazłam sukienkę, która
chyba spakowałam? A może nie? Nie pamiętam, ale postanowiłam ja
włożyć, bo jej przewiewna i wygodna, a zarazem bardzo odpowiednia.
Znalazłam bieliznę oczywiście czarne figi oraz tego samego koloru
biustonosz. Odłożyłam wszystko i poszłam szybko się umyć.
Musiałam się ogolić i byłam gotowa na ciuchy. Na wszystko
narzuciłam granatową sukienkę do połowy uda rozkloszowaną bez
pleców. Włosy postanowiłam po prostu lekko podkręcić i zostawić
przedziałem na prawą stronę. Makijaż zrobiłam powoli dokładnie
obserwując każdy kosmetyk. Byłam gotowa jakoś po godzinie.
Usłyszałam jak chłopaki wychodzą więc zeszłam na dół gdzie
były na mojej drodze rozsypane płatki kwiatów oraz postawione
zapalone świece. Z uśmiechem szłam do przodu by znaleźć pięknie
przystrojony stół na tarasie i koło niego mojego chłopaka z
bukietem.
-Czy pozwoli
Pani? - spytał podchodząc i biorąc mnie pod ramię.
-Ależ
oczywiście, proszę prowadzić – złapałam się go i szliśmy do
krzeseł. Najpierw dał mi bukiet, a następnie odsunął krzesło
bym mogła usiąść. Sam zajął miejsce naprzeciwko. Po chwili
podeszła do nas młoda dziewczyna z tacą w ręce.
-Proszę to dla
Pani oraz Pana – rozdała nam kolację i odeszła w głąb domku.
-Hmm więc tyle
mnie ominęło miłych chwil – zaśmiałam się patrząc na pysznie
wyglądające jedzenie.
-Jeszcze wiele
przed Tobą złotko – zaczęliśmy jeść to co nam przygotowano. W
międzyczasie Zayn tłumaczył jak załatwił to tak szybko i okazało
się, że miał to gotowe od kilku dni. Byłam zaskoczona, ale
spodziewałam się czegoś takiego po moim chłopaku, który lubi
mieć takie sprawy przygotowane do perfekcji.
-Nie przyszło
Ci do głowy pytanie, gdzie są dziennikarze? Dlaczego nie śledzą
was tutaj? - spytałam rozglądając się po tarasie.
-Skarbie oni są
wszędzie, ale ich nie widać. A teraz jak pojadłaś zapraszam na
plażę na zachód słońca za dokładne 5 minut – wstaliśmy i
ruszyliśmy na plaże. Czy mówiłam, że Zayn miał na sobie koszulę
z krótkim rękawem oraz czarne spodenki, ale te bardziej elegancie?
Więc tak to jego strój na dziś. Nie dziwię się, bo ta pogoda na
garnitur nie jest odpowiednia. Rozglądałam się dookoła by dojrzeć
kogoś aparatem, ale nie dojrzałam nikogo takiego. Może są ukryci
na drzewach ja w filmach? Nigdy nic nie wiadomo. Doszliśmy na brzeg
i zamoczyliśmy nogi patrząc na słońce. Malik wyciągnął telefon
i zaczął robić na selfie. Było idealnie, bo byliśmy razem.
Posiedzieliśmy wspólnie, aż zrobiło się ciemno. Wróciliśmy
przytuleni na taras gdzie czekał na nas mini deser w postaci lodów
i mnóstwa owoców.
-To jest
początek deseru reszta będzie w pokoju – szepnął przygryzając
mój płatek ucha. Zarumieniłam się, ale zjadłam szybko owoce i
trochę lodów. Dochodziła już 10 więc Mulat szarmancko wstał
wystawiając do mnie rękę i razem udaliśmy się w stronę schodów.
Dalej tam były te płatki oraz świece. Wszystko idealnie, ale teraz
było ich więcej i prowadziły tuż do naszej sypialni. Weszłam i
zobaczyłam na łóżku wielkie serce z czerwonych róż. To co on
dziś zrobił było perfekcyjne.
-Kocham cie tak
bardzo! - odwróciłam się by pocałować mojego najlepszego na
siwcie chłopaka. Tak więc się zaczęło. Wziął mnie na ręce i
zatrzasnął drzwi nogą idąc w stronę naszego łózka. Położył
mnie delikatnie na materacu i ściągnął swoją koszulę. Patrzyłam
jak to robi i wrócił do mnie. Po chwili moja sukienka wylądowała
na drugim końcu pokoju. Widziałam żar w jego oczach, gdy lustrował
moje ciało wzrokiem. Przygryzłam specjalnie wargę i wtedy znów
zaczął mnie całować. Czułam jego przyjaciele na swoim udzie.
Pomogłam mu z spodniami, a on z moim biustonoszem. Zostałam w
samych majtkach jak i on w bokserkach. Najpierw zaczął pieścić
moje piersi. Pierwszy raz takie coś ze mną wyprawiał. Ugniatał je
i przygryzał sutki, które stawały się pod jego dotykiem twarde.
Podobało mu się to, że byłam w obłędzie i tylko szeptałam jego
imię. Po chwili zabawy zerwał moje śliczne majteczki i rzucił
nimi na bok. A następnie dwoma palcami znalazł się we mnie.
Oderwałam głowę z materacu i z rozkoszy zapiszczałam. Bawił się
i obserwował moje reakcje. Wbijałam paznokcie w pościel pode mną
i wydawałam głośne odgłosy.
-Zayn –
wysapałam. - Proszę wejdź we mnie – widziałam jak jego oczy
zabłysnęły na chwilę. Więc wyszedł palcami powoli i ściągnął
bokserki uwalniając go na zewnątrz. Nałożył prezerwatywę, którą
miał przygotowaną na szafce – sprytnie. A następnie wrócił i
popatrzył na mnie. Pokiwałam głową ochoczo.
-Będzie mocno
– ostrzegł rozsuwając moje nogi i wchodząc we mnie z całą
siłą.
-Aa! -
wykrzyczałam i normowałam oddech, gdy chłopak przyśpieszał
tempo. Tym razem jedną rękę miałam złączoną z nim, a druga
była na jego plecach i jak sądzę zostaną bolesne ślady. Nie
spuszczał ze mnie wzroku, a ja z niego. Było mi tak bardzo dobrze,
że po dłuższej chwili doszłam krzycząc jego imię, a on po
jeszcze kilku pchnięciach zrobił to samo lądując na mnie. Czułam
jego pot na sobie. Wstał całując mnie i poszedł do łazienki
pozbyć się gumki. Leżałam zmęczona oddychając szybko.
-I jak Ci
smakował deser? - spytał wracając do mnie.
-Był pyszne,
ale zabrakło mi wisienki na torcie – zaśmiałam się przytulając
do chłopaka.
-Mamy jeszcze
długą noc przed nami – odpowiedział.- Ubierz coś na siebie
pójdziemy na balkon się przewietrzyć i wypić po lampce wina.
Narzuciłam na siebie jego koszulę i wyszłam siadając na krzesło.
Malik podszedł i podał mi czerwone wino, które wypiłam duszkiem.
Taaa przez seks zachciało mi się pić i to bardzo. Zapadła między
nami miła cisza, bo obserwowaliśmy gwiazdy jak pięknie świeciły.
-Kocham cie –
powiedziałam patrząc na niego.
-Ja też i
wiedz, że wszystko co robię to tylko z miłości do Ciebie –
odpowiedział wypijając i nalewając nam jeszcze po jednym
kieliszeczku. Wypiliśmy siedząc i dyskutując o tym ile osób
musiało słyszeć mój orgazm nie było to przyjemnie, bo dużo
domków jest obok nas. Zayn się śmiał, a ja z nim.
-To co gotowa
na tą wisienkę? - pokiwałam głową i ruszyliśmy do sypialni
znowu się dobrze bawić...
________________
Cześć kochani ^^
Rozdział pisał mi się nie długo, ale chcę by ostatnie rozdziały były piękne i na prawdę przemyślane. Tak też jest z tym i następnymi, które dodam ; > A jak myślicie co będzie z epilogiem? Kurna będę płakać z każdym zdaniem xd
Jak wam się podoba? Mi się podoba xdd Nie zapomnijcie zostawić komentarz! ; **
A teraz zapraszam was na mojego drugiego bloga, albo już trzeciego? Pojawił się tam prolog oraz zwiastun ^^
http://you-are-my-destiny-one-direction.blogspot.com/
Zapraszam! ; 3
I życzę wam udanej końcówki wakacji, bo za niedługo ehhh nie chcę myśleć o tym xd
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Na grobie było napisane "Zayn Malik"
OdpowiedzUsuńJa to wiem. Ona będzie potrzebowała serca. On jej odda i gdy dowie się o tym wyjedzie. Będzie załamana.
Nie martw się. Jestem janowidzem. Haha
Rozdział jest taki jsjxusns. Słodki. I wkońcu sie pieprzyli
Suuper ;o czekam na next ♡ jezu nie chce żeby nikt umierał ;C ja chcę happy end ;"(
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ! :*
OdpowiedzUsuńChciałam Cię poinformować o tym, że zostałaś nominowana do LBA, więcej informacji znajdziesz tutaj : http://i-lived-and-died-for-you.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-d.html
Hej. Chciałam poinformować, że jest już nowy rozdział. Pozdrawiam :* http://strayinlove-lp-fanfiction.blogspot.com/2015/08/rozdzia-4.html
OdpowiedzUsuń