Po tej upojnej
nocy zasnęłam około piątej nad ranem. Słyszałam jak chłopaki
wrócili napici i poszli spać. Na drugi dzień nie ja zrobiłam
śniadanie tylko kochany chłopak. Zjedliśmy we dwójkę na tarasie,
a potem udaliśmy się na spacer po plaży. Oczywiście Zayn musiał
dwa razy zatrzymać się i zrobić zdjęcie z małymi dziewczynkami,
które były urocze prosząc go o to. Przy okazji mnie przytuliły i
życzyły powrotu do zdrowia co było miłe, ale dziwne. Tak teraz
cały świat wie, że dziewczyna piosenkarza ze sławnego zespołu
umiera. Widzę już nagłówki po mojej śmierci „Kto pocieszy
Zayna Malik?” Taaa ja im już dam.
-Kochanie..-
zaprzestałam myśleć o śmierci i skupiłam się na chłopaku.-
Podoba Ci się tutaj?
-Oczywiście,
jestem na najlepszych i ostatnich wakacjach – powiedziałam i
ugryzłam się w język. On tylko mnie spiorunował wzrokiem, ale nic
nie odpowiedział na to.
-Obiecaj, że
zapamiętasz te wakacje do końca życia – odezwał się mocniej
ściskając moją rękę. Przecież koniec życia mam za jakiś
miesiąc? Może więcej? Nigdy nic nie wiadomo kiedy przyjdzie taki
pstryczek i bum czas na Ciebie. Ale jest pewne, że zapamiętam to co
tutaj się działa i będzie działo przez jeszcze parę dni.
Rozmawialiśmy o obiedzie, który dziś zamówił Liam specjalnie z
jakiejś pobliskiej knajpki. A do tego dziś wieczorem mamy
zaproszenia na koncert zespołu Dominikańskiego. Podobno fajnie
grają jak na nasze klimaty. Czasem wydaje mi się, że oni
zaplanowali każdy dzień na coś niesamowitego co musi się
wydarzyć. Słyszałam, że jutro mamy iść do wesołego miasteczka
i pływać łodzią po oceanie. Zapowiada się coraz lepiej z dnia na
dzień. Po długim spacerze zebraliśmy się do domu gdzie już
siedzieli nieprzytomni chłopcy no oprócz Payne, który nie pił
zbyt wiele jak sądzę po jego wesołej minie.
-Jak się
imprezowało? - spytałam siadając na kolanach Zayna.
-Nic nie mów,
tutejsi ludzie umieją się dobrze bawić – odpowiedział Lou
kładąc głowę na stole. Zaśmiałam się widząc jak nie wiedzą
co ze sobą zrobić.
-A jak wam
minęła kolacja bez nas? - spytał Liam wstając z miejsca.
Spojrzałam na Malika, a on na mnie. Zaczerwieniłam się
przygryzając dolną wargę.
-Było...
ciekawie – powiedział za mnie Mulat. Wszyscy spojrzeli po sobie i
wybuchnęli śmiechem.
-Chyba upojnie-
odezwał się Horan i zarechotał. Nie mogłam go zwyzywać, bo za
bardzo ich wszystkich kocham. Więc zaczęli nam dokuczać, a my
słuchaliśmy i śmialiśmy się z ich parodii dotyczącej naszego
seksu. Najlepszą rzeczą było widzieć Louisa leżącego na stole i
udającego, że uprawia seks mówiąc co chwilę” O Jess!” „O
Malik!” zaczął mnie bolec brzuch już w połowie tych wygłupów
tak samo miał mój chłopak. Postanowiłam nie denerwować się
podczas naszych wspólnych i ostatnich chwil. Dlatego nie
przeszkadzało mi ich zachowanie. Lecz w końcu Harry oprzytomniał i
pobiegł do łazienki jak sądzę zwymiotować to co zjadł. Payne
poszedł sprawdzić czy żyje, a my udaliśmy się przyszykować na
obiad, a potem od razu na koncert. Czyli jakaś sukienka i wygodne
klapki...
**Oczami
Zayna**
Seks z tą
kobietą to najlepsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. Że też świat
jest tak okropny i nie da nam być ze sobą do końca naszego żywota.
Jednak ja chcę żyć chwilą, bo po przyjeździe pewnie będę
musiał iść do lekarze i pogadać z rodziną oraz znajomymi. Ale
nie teraz o tym prawda?
Udałem się z
Jess na górę ubrać jakieś wygodne ciuchy i iść na obiad, a
potem na występ jakiegoś zespołu. Chłopaki też jakoś zaczęli
się szykować co jednak musiało być dla nich ciężkie szczególnie
po imprezie. Obserwowałem jak brunetka ściąga z siebie jedne
ciuchy i zakłada inne. Widziałem jak jej ciało jest wychudzone i
blade. To mnie bolało. Boli jak widzi się cierpienie kogoś kogo
się kocha i jeszcze te miliony tabletek jakie musi łykać
codziennie. Dobrze, że pilnujemy tego i ona też nie sprzeciwia się.
Zostały na 4 dni cudnego życia na Dominikanie bez tych wszystkich
ludzi, którzy coś chcą, bez telewizji, internetu, telefonu, pracy.
Najważniejsze to ona i przyjaciele, którzy są i tak musi być
zawsze.
**
-Wiecie, że
wyróżniamy się z tłumu? - spytała Jessica oglądając każdego
kto przyszedł na koncert. Wszyscy byli dobrze opaleni oraz mieli
jakieś podobne do siebie ciuchy, a mężczyźni byli tylko w
spodenkach bez koszulek. Więc my też się ich pozbyliśmy, a Jess w
tej sukience i tak wyglądała cudownie więc nic nie musiała robić.
Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie ze względu na kontakty. Dawno
nie uczestniczyłem na czyimś koncercie. Więc to dla mnie też taka
miła niespodzianka. Czekaliśmy aż wyjdą na scenę i wtedy zaczęły
się krzyki oraz oklaski, ale znacznie mniejsze od tych co występują
u nas podczas naszego wyjścia. Lecz muzyka jaką grali była godna
słuchania. Nadawał się do tańczenia co inni robili. Więc i ja
porwałem w taniec moją dziewczynę, która tęskniła za ruszaniem
się. Pamiętam jak kazała mi tańczyć. Myślałem, że ją zabije
za to, lecz w końcu ją poznałem bliżej i muszę przyznać
uwielbiam taniec dzięki niej. Chłopaki też tańczyli koło nas, a
potem razem sobie podskakiwaliśmy i dobrze bawiliśmy. Patrzyłem z
miłością na brunetkę, która śmiała się w nieskończoność, a
uśmiech z jej twarzy nie schodził nawet na sekundę. To jest ten
obraz, który chcę zapamiętać. Dlaczego musimy się rozłączyć?
Czemu zawsze Ci zakochani cierpią? Moje serce krwawi jak myślę o
dniu kiedy już nie spojrzę w jej ozy – a będzie robił to ktoś
inny. Kiedy nie będę jej całował i pieścił, a będzie to robił
inny. Nie będę mógł mieć z nią dziecka o którym marzę, tak
samo ślubu. Nigdy nie spotka nas ta uroczystość zawarcia naszej
miłości przed całym światem. Zawsze jest jakiś jebany problem,
który ciągnie miliony malutkich za sobą. Najgorsze będzie
proszenie jednej znienawidzonej przeze mnie osoby o opiekę. To
będzie żenująca sytuacja w moim życiu, ale warta tego co chcę
zrobić. Jeśli on się nie zgodzi to innego planu nie mam.
-Zayn! -
próbowała przekrzyczeć całą muzykę by zwrócić moją uwagę.
-Kocham cie
Jess! - odkrzyknąłem, a ona poszerzyła swój nieskazitelny
uśmiech. Będę to powtarzał co chwilę by nie zapomnieć o tym
silnym uczuciu.
-Ja ciebie też,
ale nie to chciałam … - pocałowałem ją i mocno przytuliłem.
Chciałem by czuła moją miłość, którą jej przekazuje.
-Coś się
stało? - spytała odchodząc i patrząc mi w oczy. Zaszkliły mi się
oczy więc odwróciłem wzrok patrząc na scenę. Złapała mnie za
ramię, a ja wpadłe na wspaniały pomysł. Wyszedłem za barierki i
wdrapałem się na scenę.
-Tam nie można!
- krzyknął do mnie jeden z ochroniarzy, ale jak pokazałem mu kim
jestem to nic nie powiedział.
-Czy mogę coś
zaśpiewać i powiedzieć dziewczynie? - spytałem piosenkarza, który
podszedł do mnie.
-Jeśli to
miłość to śmiało – podał mi mikrofon więc wyszedłem śmiałym
krokiem przed mały tłumik ludzi. Nie wiem co planowałem zrobić,
ale to tylko i wyłącznie dla mojej dziewczyny. Spytałem chłopaków,
którzy grali na instrumentach czy znają jedną piosenkę Ed'a
Sheeran'a. Na początku byli zmieszani, ale w po chwili jeden
powiedział, że grał to kiedyś więc oni się podpasują jak on
zacznie.
-Malik co ty
robisz? - przyszedł do mnie Laim pytając czy nie pomóc.
-Śpiewam dla
Jess,a potem dawaj zaśpiewamy coś naszego – oznajmiłem, a on
poszedł dowiedzieć się czy możemy wykonać swoją piosenkę.
Kiedy dowiedzieli się kim jesteśmy to od razu nam pozwolili. Payne
zszedł po resztę, a Jess stała i patrzyła na moje poczynania.
-Witam
wszystkich i przepraszam za przerwanie koncertu, ale chciałbym coś
zaśpiewać dla dziewczyny, która jest dla mnie całym życiem. To
nie są oświadczyny, a chciałbym – tłum lekko się zaśmiał,
lecz dalej słuchał.- Więc zaśpiewam coś dal niej, a potem z
przyjaciółki zagramy nasz utwór! - ucieszyli się więc dałem
znać zespołowi by zaczęli grać.
When
your legs don't work like they used to before
And I can't sweep you off of your feet
Will your mouth still remember the taste of my love
Will your eyes still smile from your cheeks
And I can't sweep you off of your feet
Will your mouth still remember the taste of my love
Will your eyes still smile from your cheeks
Podczas
śpiewania podszedłem na samą krawędź sceny by być jeszcze
bliżej osoby do, której śpiewam. Widziałem jak nie może oderwać
ode mnie wzroku. Tak bardzo nie chce jej stracić..
And
darling I will be loving you 'til we're 70
And baby my heart could still fall as hard at 23
And I'm thinking 'bout how
People fall in love in mysterious ways
Maybe just the touch of a hand
Oh me I fall in love with you every single day
And I just wanna tell you I am
And baby my heart could still fall as hard at 23
And I'm thinking 'bout how
People fall in love in mysterious ways
Maybe just the touch of a hand
Oh me I fall in love with you every single day
And I just wanna tell you I am
Ostatnie
podkreśliłem patrząc w jej oczy. Zwróciłem uwagę na inne
kochające się pary. Mężczyźni wzięli w ramiona swoje kobiety po
czym w rytm muzyki zaczęli się kołysać. Moje spojrzenie wróciło
tam gdzie powinno czyli na te piękne tęczówki, które są tylko
moje i ja mogę w nie patrzeć tak jak to robię teraz.
So
honey now
Take me into your loving arms
Kiss me under the light of a thousand stars
Place your head on my beating heart
I'm thinking out loud
And maybe we found love right where we are
Take me into your loving arms
Kiss me under the light of a thousand stars
Place your head on my beating heart
I'm thinking out loud
And maybe we found love right where we are
Wolną
rękę trzymałem na sercu i gestykulując wskazywałem raz na nią
raz w niebo i tak w kółko. Uśmiechałem się patrząc jak ma łzy
w oczach, ale nie przestaje się do mnie cieszyć.
When
my hair's all but gone and my memory fades
And the crowds don't remember my name
When my hands don't play the strings the same way, mhm
I know you will still love me the same
'Cause honey your soul
Can never grow old, it's evergreen
Baby your smile's
Forever in my mind and memory
And the crowds don't remember my name
When my hands don't play the strings the same way, mhm
I know you will still love me the same
'Cause honey your soul
Can never grow old, it's evergreen
Baby your smile's
Forever in my mind and memory
Powtórzyłem
jeszcze raz refren i wskazałem na nią. Łzy leciały jej po
policzkach jak małe strumyki rzeki. Ludzie zaczęli klaskać, a
kiedy ucichli musiałem coś powiedzieć.
-Kocham
Jessice Milton! Czy ona mnie też? - spytałem patrząc wymownie na
nią.
-Kocham
Cię! - wykrzyczała z tłumy na co wszyscy gwizdali i się cieszyli
naszym szczęście. Ludzie tutaj są naprawdę bardzo życzliwi.
Usłyszałem dźwięk naszej piosenki „Kiss you” więc zacząłem
śpiewać i dobrze się bawić z chłopakami. Biegaliśmy oraz się
przepychaliśmy próbując tańczyć. Zbiegłem ze sceny do Jessici
by wziąć ją za rękę i wrócić na scenę. Nie chciała, ale po
pocałunku zmieniła zdanie. Moje kwestie kierowałem do Jess, która
tańczyła i nie wierzyła. Niall objął ją ramieniem i też jej
zaśpiewał swoją zwrotkę czochrając brunetce włosy.
Obdarowywałem ją pocałunkami na słowach „kiss you, kiss you”
i tak w kółko, aż musiałem zacząć śpiewać refren. Wszyscy się
wspaniale bawiliśmy tak samo tłum z którym utrzymywaliśmy na
zmianę kontakt. Ostatnie słowa zabrzmiały przez Harrego i razem
się ukłoniliśmy. Dostaliśmy gromkie brawa.
-To
jest ta kobieta co zawróciła w mojej głowie! – krzyknąłem
pokazując na Jess, zarumieniła się patrząc przed siebie.
Zeszliśmy na swoje miejsca dziękując chłopakom, którzy z nami
zagrali oraz wokaliście, bo siedział i nas słuchał. Jednak nie
był zły tylko szczęśliwy, że mógł nas posłuchać na żywo i
pomóc mi z dziewczyną. Następną piosenkę zadedykował nam więc
wspaniale się bawiliśmy przez resztę wieczoru...
**Oczami
Jess**
-Zayn,
jesteś lekko wstawiony – zaśmiałam się mocno trzymając
chłopaka za rękę z jednej strony, a z drugiej stał Liam. Po
niesamowitym koncercie, który był jednym z najlepszych na jakim
byłam zostaliśmy zaproszeni na kilka drinków. Zgodziliśmy się,
bo i tak nie mieliśmy nic w planach.
Ten
wieczór był najlepszy. Zayn zrobił dla mnie coś takiego co nie
wiem jak opisać uczuciami. Czułam wtedy wszystko naraz od szczęście
do smutku. Nie mogłam hamować łez, lecących z moich oczy co
chwilę, gdy śpiewał piosenkę Ed'a. A potem dobrze się bawiłam
jak cała piątka wpadła i zaczęłam śpiewać „Kiss you”.
Bawiłam się wspaniale jak wszyscy wkoło mnie. Jeśli chodzi o
picie alkoholu to mieszanie go z tabletkami, które biorę codziennie
rano to nie byłoby zbyt mądre połączenie. Więc wypiłam tylko
trzy lampki czerwonego wina i jeden kolorowy drink, który
zaproponował mi Liam. On też nie pił dużo, można powiedzieć, że
nawzajem się pilnowaliśmy i piliśmy to samo. Jednak nie mogę tego
powiedzieć o Maliku, który jednak trochę sobie zabalował. Co ja
mówię trochę to mało powiedziane. Ten chłopak wskoczył na stół
i zaczął jak to nazwać hmm według niego seksownie wywijać lecz
ja to bym nazwała ruszaniem się jak połamany koleś. Centralnie on
tak wyglądał, a my musieliśmy jakoś go ujarzmiać, bo ludzie się
z nas śmiali. Na szczęście po paru głębszych już nic nie robił
tylko gadał od rzeczy o jakiś bajkach, piosenkach, miłości.
Po
północy wyszliśmy z baru idąc do domku. Harry też się lekko
wstawił, ale przynajmniej szedł o własnych siłach. Po drodze
Malik zaliczył cztery gleby w czym raz upadł centralnie na mnie co
bolało. Nie tyle tyłek na, który upadłam lecz moja klatka
piersiowa kiedy uderzył w nią swoją głową. Dzięki Bogu Payne
szybko go zabrał, a Horan pomógł mi się podnieść za co byłam
mu wdzięczna, bo nie wstałabym o własnych siłach. Dlatego teraz
blondyn zajął moje miejsce przy Mulacie, a ja szłam z tyłu z
Tommo masując obolałe miejsce. Przeklinałam pod nosem jak chłopak
zaliczył kolejny mocny upadek tym razem na pośladki co musiało
boleć. Ale już po ostatnim upadku jakoś się trzymał i szliśmy
spokojnie do domu. Co zajęło nam jakąś godzinę, a w dzień
trwało to z 25 minut. Musiałam otworzyć kluczem drzwi i wpuścić
ich przodem by zaprowadzili go na górę do łóżka. Ja w tym czasie
poszłam do łazienki szukać dla niego miski jakby się obudził i
chciał z siebie wyrzucić alkohol lub jedzenie.
-Kocham
cię Jess! - krzyknął z pokoju na co pokręciłam głową. Dobrze,
że go też kocham. To co mówił przez drogę powrotną rozwaliło
mnie od środka. Powtarzał, że nie da sobie rady jak mnie straci,
nie żyć beze mnie, odda dla mnie wszystko itd. Nie mogłam nic
mówić, bo bym się popłakała i nie byłoby idealnie. Zauważyłam
w kącie fioletową miskę. Podeszłam tam i kucnęłam by ją wziąć.
Lecz coś mnie zakuło i podtrzymując się szafki uklękłam z bólu
kurczowo trzymając się za bolące miejsce. Nie teraz! Głęboko
oddychałam i zaciskałam z bólu oczy.
-Jess,
bo on będzie wymio.. Co się kurwa dzieje?! - Horan podbiegł do
mnie upadając na kolana.
-Boli
– odpowiedziałam pokazując mu na klatkę.
-Tabletki
Ci pomogą? - spytał patrząc na mnie i wstając. Pokiwałam lekko
głową, a on wybiegł z pomieszczenia. Czekałam i zaczynałam
płakać. Zamiast niego przyleciał Lou z wodą bym wypiła, a zaraz
za nim wpadł blondyn i reszta chłopaków oprócz Zayn'a, który
chyba już spał.
-Masz
połknij i pojedziemy do szpitala – odezwał się Payne sprawdzając
wszystko. Zrobiłam jak powiedzieli i po chwili siedzenia w ciszy
poczułam ulgę.
-Jest
lepiej, a co z nim? - odetchnęłam opierając głowę i szafkę za
mną.
-Zasnął
– powiedział Harry.
-Zadzwonię
do Derec'a, a ty powinnaś się położyć. Chyba, że mamy jechać
do szpitala? - pokiwałam przecząco głową, bo nie mam zamiaru
leżeć na sali czekając na lekarzy i na swój wyrok. Wiem, że jest
źle, ale jak ma być gorzej to tylko wśród przyjaciół i Zayn'a.
Więc pomogli mi się położyć i z tego ci wiem to mają zaglądać
co jakiś czas. Byłam im tak cholernie wdzięczna. Na pocieszenie
mój Malik przytulił się do mnie i mogłam bezpiecznie zasnąć w
jego ramionach...
..............
Hej misiaki! Przepraszam, że tak długo, ale no wakacje ; c Już się kończą, a ja ostatnio miałam ogniska, wyjazdy do rodziny i inne takie sprawy. Ktoś się cieszy, że to zaraz szkoła? ;/ Ja nie za bardzo ; <
Rozdział miałam napisany tylko zakończyć go dziś musiałam więc tak zrobiłam słuchając Drag Me Down ; * Uwielbiam ten kawałek ^^
Dziękuje za komentarze i dalej o nie proszę! ;3 To mnie motywuje szczególnie jak ktoś napisze, że rozdział mu się podoba itd ; P To jest mega dla mnie : ^
Jeszcze tylko 3/4 rozdziały o żegnamy się z OPDM ; C Bardzo się smucę z tego powodu ;/ Ale spokojnie zacznę drugie ff i będzie chyba dobrze ; 3
Nie zanudzam więcej tylko życzę miłych ostatnich dni wakacji ;/ I do następnego!! ; **
CZYTASZ= KOMENTUJESZ!
O jejku, Zayn jaki słodziak *_*
OdpowiedzUsuńTa piosenka i te słowa... awwww
Ale dlaczego ona musi umrzeć ?;c
Niech przyleci do niej w nocy wróżka i magiczną różdżką sprawi, że ona wyzdrowieje ! :D ( tak, wiem, jestem geniuszem ^_* )
Czekam na kolejny i życzę weny :*
PS. Kocham to ff ! :D ♥♥♥
Rozdział świetny kochana! Uwielbiam tego bloga , jest najlepszy. Domyślam sie , że Zayn będzie chcial oddać jej serce :/// dlaczego ona jest chora kurdee no!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! !
Suuper *.* strasznie mi się podoba rozdział <3 jezu jak ja nie chce aby ktoś umierał z nich ;/przecież ja będę miała załamkę..taki fajny blog i smutne zakończenie ;CC oby nie..ale z niego romantyk *-* aww... czekam na next♡
OdpowiedzUsuń