czwartek, 8 maja 2014

10 Rozdział!

Odwzajemniłam pocałunek, ale po chwili oderwałam się od niego. Spojrzałam w jego oczy pełne szczęścia. Gdy mnie całował poczułam dziwne uczucie. To nie mogła być miłość.
-Co to miało być?!-Zapytałam lekko podnosząc głos.
-To co chciałem już dawno zrobić, ale nie chciałem cię do Siebie zrazić.-Odpowiedział łagodnie.
-Ale po co to zrobiłeś?-Oddaliłam się trochę od niego.
-Żebyś przestała gadać i byś wreszcie zrozumiała co do Ciebie czuję.-Powiedział. Zastanawiał się nad czymś.-Czy teraz możesz dać mi znaczy nam szansę?-Zapytał z nadzieją w głosie.
-Teraz nie mam sił by coś postanowić. Daj mi czas. Postaram się do jutra to przemyśleć.-Odpowiedziałam i miałam odchodzić, lecz złapał mnie za nadgarstek i przybliżył do siebie.
-Tylko proszę zastanów się naprawdę dobrze.-Szepnął mi do ucha i ucałować w czubek głowy. Spojrzałam ostatni raz na niego i oddaliłam się. Zadzwoniłam po taksówkę, która po chwili zjawiła się na wyznaczonej przeze mnie ulicy. Wsiadłam i wskazałam adres domu. W między czasie zadzwoniłam do Ellie.
-Hej Jess co tam?-Zapytała odbierając od razu.
-Hej może być. Musisz przyjechać do mnie i to teraz.-Powiedziałam przyjaciółce.
-Coś się stało?-Spytała.
-Harry.-Krótko to ujęłam. Dziewczyna westchnęła.
-Będę za 30 minut.-Rozłączyła się. Napisałam SMSa do Rose. Odpisała, że nie za bardzo może. Poprosiłam ją, i zgodziła się przyjść ale tylko na chwilę, gdyż jest przeziębiona, a nie chce się jej siedzieć w domu. Droga powrotna zleciała szybko.  Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy, który wysadził mnie przed bramą. Otworzyłam kłódkę, weszłam na podwórko i zamknęłam na klucz za sobą bramę. Otworzyłam drzwi, jak byłam już w środku położyłam zakupy na podłodze. Ściągnęłam buty, odwiesiłam kurtkę i udałam się do kuchni. Zrobiłam trzy kubki gorącej czekolady, włączyłam muzykę oraz czekałam na przyjaciółki. Tak jak mówiły zaraz po mnie weszły do domu. Zostawiłam otwartą furtkę i drzwi by mogły się dostać do środka.
-Hej laski.-Uściskałam je na przywitanie.
-Opowiadaj co się stało?-Powiedziała Rose siadając na sofie. Zrobiłyśmy z Ell to samo.
-Tak po za tematem to zostaję u Ciebie na noc.-Wyszczerzyła się Ellie.
-Spoko. Więc znów się pokłóciliśmy zresztą jak zwykle. Wyzwał mnie od głupiej i jak chciałam odejść od niego to złapał mnie po czym pocałował.-Dziewczyny szeroko otwarły buzię ze zdziwienia.-Tak to może szokować, że się odważył, ale to iż odwzajemniłam dopiero szokuje nawet mnie. A co najgorsze mam się zastanowić i jutro dać mu znać czy będzie szansa dla nas.-Powiedziałam i upiłam łyk gorącej cieczy.
-To jest dziwnie, że jak cię pocałował to nie dałaś mu w twarz.-Rose szeroko otwarła oczy z wrażenia.
-Tak wiem jestem pojebana, że mu pozwoliłam na to.
-Przestań pierdolić głupoty. A co do tej szansy dla "was"- Ell zrobiła cudzysłów w powietrzu i kontynuowała.- Myślę, że powinnaś się zgodzić na to i spróbować.-Dokończyła, a ja prawię się poparzyłam czekoladą.
-Na prawdę tak myślisz? Że on zapełni u mnie tę pustkę w sercu?
-Ja tak myślę. Widać, że się martwi o Ciebie.-Rose zgodziła się z wypowiedzią Ell.
-Jeszcze się zastanowię i jutro z nim porozmawiam..-Zmieniłyśmy temat. Rozmawiałyśmy o jutrzejszych zajęciach i ogólnie o wszystkim. Po godzinie Rose poszła do domu, a ja z Ell zaczęłyśmy oglądać jakiś film. Nie skupiłam, się na nim, gdyż myślałam o rozmowie z Harrym. Gdy zegar wybił 22 to po kolei poszłyśmy się myć. Kiedy się wykąpałam poszłam do pokoju gościnnego i pościeliłam Ellie łóżko.
-Idę spać. Rano obudź mnie!-Krzyknęłam i udałam się do siebie do pokoju.  Położyłam się po czym od razu usnęłam...
-Wstawaj Jess!-Usłyszałam wołanie, które mnie obudziło.
-Już idę!-Odkrzyknęłam i wstałam. Podeszłam do szafy i wybrałam granatowe rurki, beżowy sweter i moje botki na obcasie, a na to wszystko szarą skórzaną kurtkę.

 Na dworze świeci lekko słońce, ale kiedy otworzyłam okno poczułam chłód. To znaczy, że zima zbliża się wielkimi krokami. Wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki. Ubrałam się, umyłam i umalowałam. Ułożyłam sobie przedziałek i gotowa zeszłam do przyjaciółki na dół.
-Cześć.-Powiedziałam mijając dziewczynę siedzącą na sofie. Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie herbatę i jak zawsze zjadłam jabłko. Zalałam swój napój. Weszłam do salonu i usiadłam koło Ellie.
-Jak się spało?-Spytałam popijając herbatę.
-Dobrze.-Odpowiedziała. Po 20 minutach zbierałyśmy się do wyjścia. Wzięłam ze sobą parasol, zamknęłam dom i wyszłyśmy.
-Chyba zdążymy.-Powiedziałam sprawdzając zegarek, a tam 6:45. Mamy piętnaście minut by dotrzeć na przystanek.
*
-Tak proszę pani.-Odpowiedziałam, gdy nauczycielka mnie o coś zapytała. To już 3 lekcja, a Harrego jeszcze nie widziałam. Chciałam z nim porozmawiać od razu rano, a teraz już dupa. Dzwonek zadzwonił, a ja szybko opuściłam klasę i kierowałam się na zewnątrz by zobaczyć czy stoi ich auto. Wyszłam w odpowiednim momencie, ponieważ nadjechali. Stałam i patrzyłam jak wysiadają. Podeszłam bliżej i się przywitałam.
-Cześć chłopaki!-Powiedziałam i każdego przytuliłam. Tylko nigdzie nie widziałam Harrego.
-Hej Jess co słychać?-Zapytał Zayn dając mi buziaka w policzek.
-Dobrze, a u Ciebie?
-Ujdzie. Nie wyspałem się. A dziś już piątek. Jutro pośpię sobie.
-Ja nigdy się nie wysypiam, gdy chodzimy do szkoły. A gdzie jest Harry?-Zapytałam.
-Zaspał. Ale kazał Ci przekazać byś pojechała z nami do naszego domu.-Sprostował Liam.
-Ok. To jeszcze mam trzy lekcję i możemy jechać.-Uśmiechnęłam się do nich i odeszłam. Dołączył do mnie Zayn.
-Mogę cię odprowadzić, a po drodze porozmawiać z Tobą?-Spytał. Kiwnęłam głową, że się zgadzam i ruszyliśmy do drugiego budynku..
*OCZAMI ZAYNA*
Poszliśmy spać, a Stylesa jeszcze nie było. Myśleliśmy, że poszedł się zabawić czy z kimś spotkać. Wrócił późno i powiedział, że był z Jessicą. Dziwnie się poczułem jak opowiadał iż się całowali i ona jutro ma mu powiedzieć czy mogą być razem. Nie chciałem dalej go słuchać więc poszedłem do pokoju spać.
*
Obudziłem się wcześnie jak na mnie. Szybo się uwinąłem i zdążyłem zjeść śniadanie. Gdy dochodziła już 8 mieliśmy wyjeżdżać, ale Harry jeszcze nie zszedł do nas. Lou poszedł spytać czy coś się stało, ale on powiedział, że nie jedzie nigdzie, bo nie chce rozmawiać z rana z Jessicą. Kazał przekazać tylko wiadomość Jess i przeprosić nauczycieli. Kiedy podjechaliśmy pod szkołę skończyła się 3 lekcja. Przywitaliśmy się z Jessicą, a potem ja poszedłem z nią do klasy.
-A tak na prawdę to czemu go nie ma?-Przerwała tę ciszę.
-Nie chciał z tobą rozmawiać z samego rana.-Wytłumaczyłem.
-Tak myślałam.-Powiedziała cicho i szła dalej.
-Nie martw się. Opowiadał nam cop się wczoraj wydarzyło. Według mnie powinnaś dać mu szansę.-Czemu to powiedziałem? Od razu ugryzłem się w język, ale było już za późno.
-Ty też tak uważasz?-Zatrzymała się i usiadła na parapecie. Zrobiłem to samo.
-Tak. A ty?
-Szczerze to nie wiem. Dziewczyny namawiały mnie bym spróbowała być z nim. Myślałam przez kilka lekcji o tym. I jeśli nawet ty mi doradzasz bym dała mu szansę to chyba tak zrobię.-Gdy to mówiła poczułem się źle. Wiem, że jest to moja przyjaciółka, ale jest to dziwne uczucie.
-Dobry wybór.-Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją do siebie.
-Dzięki.-Odwzajemniła uśmiech.-Gdzie teraz idziesz jak mnie odprowadziłeś?
-Muszę iść jakieś pieprzone papierki powypełniać, a potem będę się nudził ze staruchami w pokoju.-Zaśmiała się na te słowa.
-Nie ładnie tak proszę pana mówić o swoich kolegach i koleżankach z pracy.
-Haha. Bardzo śmieszne Milton, a teraz zasuwaj do klasy. Widzimy się na 3 godziny.-Odszedłem zostawiając ją samom... Wszedłem w odpowiednim momencie do pokoju nauczycielskiego, bo nikogo oprócz chłopaków nie było. Usiadłem tam gdzie zawsze i zabrałem się za pisanie jakiegoś gówna.
*
-Chłopaki nigdy więcej takiej papierkowej roboty.-Powiedział Niall, który właśnie skończył swój przydział roboty.
-Zgadzam się.-Liam też miał dość. Tak jak każdy.
-Ale jeszcze trochę i nigdy już tu nie wrócimy no chyba, że do znajomych.-Powiedziałem i pomyślałem o Jessice. Ciekawe czy jak będzie z Hazzą to będzie jeździła z nami w trasy koncertowe. Byłoby całkiem fajnie. Usłyszeliśmy dzwonek oznajmujący koniec ostatniej lekcji. Wyszedłem pierwszy z pomieszczenia udając się do samochodu. Tam czekałam już na nas Jess. Wpuściłem ją do środka, a ja zająłem miejsce kierowcy.
-Jak po zajęciach?-Zapytałem siedząc już w środku.
-Może być.
-A co robisz jutro?-Zmieniłem temat.
-Idę na cmentarz do mamy.-Odpowiedziała bez żadnego uczucia w głosie.
-Chcesz by ktoś poszedł z tobą?-Spytałem i myślałem, że się zgodzi bym to ja z nią poszedł.
-Nie. Grób mamy to takie miejsce gdzie jestem sama i mogę pomyśleć o wszystkim. Ale jak będę się źle czuła czy coś w tym stylu obiecuję, że do Ciebie zadzwonię- Powiedziałam, a ja od razu się uśmiechnąłem.
-Będę czekał.-Do samochody przyszli chłopaki. Ruszyliśmy. Wszyscy rozmawiali, a ja skupiałem się na drodze. Po 40 minutach byliśmy na miejscu. Wszyscy wysiedli, a ja zaparkowałem. Gdy wszedłem do salonu Jessici już nie było na dole. To oznacza iż jest z Harrym...
*OCZAMI JESSICI*
Weszłam pierwsza do domu. Chłopaki kazali mi iść do Harrego pokoju. Niepewnie weszłam bez pukania. Chłopak leżał na łóżku i coś przeglądał na laptopie.
-Cześć.-Powiedziałam ledwo słyszalnie. Usłyszał, odłożył laptopa i kazał usiąść koło siebie.
-Cześć. I co przemyślałaś?-Spytał z nadzieją w głosie. Kiwnęłam głową na tak.-Więc?-Dopytywał się.
-To było trudne, ale po namyśle stwierdziłam, że skoro się tak starasz mogłabym spróbować być z Tobą.-Powiedziałam i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Momentalnie się rozszerzyły.
-Naprawdę?!-Wypowiedział to tak szczęśliwie, że nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.
-Serio.-Sprostowałam. Chłopak mocno mnie do siebie przygarnął.
-Nie mogę uwierzyć, że teraz jesteś moja.
-Tylko uważaj, bo nie lubię kiedy ktoś mnie krzywdzi.-Spojrzał w moje oczy i powiedział.
-Nigdy nie będziesz cierpiała. Kocham cię.-Wypowiedział te słowa, które ostatni raz słyszałam dawno temu.
-Nie umiem zbyt mówić o uczuciach, ale chyba też cię Kocham.-Powiedziałam niepewnie. Chłopak uniósł mój podbródek i mnie pocałował. Całowaliśmy się przez chwilę. Dopiero oderwaliśmy się od siebie, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-Krzyknął Harry. Wszedł do nas Liam.
-To co gołąbeczki jesteście razem?-Zapytał na co oboje się zaśmialiśmy.
-Tak Payno jesteśmy razem.-Powiedział Hazza.
-To dobrze. Chodźcie na obiad.-Wyszedł zostawiając zostawiając nas samych. Wstałam, ale od razu znów siedziałam na łóżku.
-A ty gdzie się wybierasz?-Spytał przytulając mnie do siebie.
-Jestem głodna. Rano nic nie jadłam.-Odpowiedziałam i go pocałowałam.-Możemy teraz iść?
-Tak.-Wstaliśmy i razem wyszliśmy na dół. Usiedliśmy w kuchni do stołu i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu poprosiłam Stylesa by odwiózł mnie do domu. Powiedział, że jak oglądniemy film to może. Usiadłam koło niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Film zleciał szybko. Zegar wybił 19, a ja już chciałam jechać do domu.
-Harry odwieziesz mnie?-Spytałam.
-Nie.-Powiedział wstając z kanapy.
-Co?! Czemu?-Trochę mnie zdenerwował.
-Bo chcę byś została u nas na noc.-Powiedział.
-Mówiłam Ci, że nie mogę. Jutro mam ważne rzeczy doz robienia w domu. Jeśli mnie nie odwieziesz poproszę kogoś innego.-Pogroziłam mu, bo wiedziałam, ze od razu się zgodzi. Na początku nie chciał, ale po chwili namysłu ubrał buty i wyszedł na dwór do samochodu. Pożegnałam się z chłopakami i dołączyłam do swojego chłopaka. To dziwnie brzmi, ale trzeba się przyzwyczaić. Wsiadłam do pojazdu, włączyłam muzykę i ruszyliśmy. Przez całą drogę Harry coś podśpiewywał pod nosem na co ja tylko przewróciłam oczami i wsłuchiwałam się. Gdy podjechał pod mój dom dochodziła 20.
-Pa.-Powiedziałam całując go w policzek.
-Zadzwonię jutro, albo przyjadę do Ciebie i gdzieś się wybierzemy.-Zaproponował.
-Zadzwoń i zobaczymy.-Wyszłam. Pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do siebie. Cioci jeszcze nie ma. Ciekawe czy wróci na jutrzejszą rocznicę. Odłożyłam swój plecak tam gdzie zawsze. Poszłam po piżamę i się umyć. Siedziałam w wannie przez 30 minut. Gdy wyszłam miałam nie odebrane połączenie od Harrego. Wykręciłam do niego numer.
-Halo.-Odebrał od razu.
-Coś się stało, ze dzwoniłeś?-Spytałam prosto z mostu.
-Chciałem spytać co porabiasz i powiedzieć, że cię kocham.
-Myłam się, a teraz chyba idę się położyć spać, a ty? Ja też cię kocham.-Pogasiłam świała i skierowałam się w górę.
-Ja właśnie teraz mam zamiar iść się myć, a potem może coś oglądnę.
-To dobrze. Jutro zadzwoń, albo ja zadzwonię. Buziaki pa.-Ziewnęłam i miałam się rozłączyć, ale Harry coś jeszcze dopowiedział.
-Napiszę później do Ciebie. Pa.-Rozłączyłam się i weszłam do siebie do pokoju. Naszykowałam na rano odświętnie białą koszulę, biały stanik, bieliznę, czarne rurki,buty beżowe na słópku i jasne rajstopy. Położyłam wszystko na fotelu. Poprawiłam łóżko i się położyłam. Włączyłam sobie muzykę i słuchałam. Napisałam SMS a do Ellie. Gdy napisałam, że jestem z Harrym zadzwoniła.
-No hej.-Powiedziałam śpiącym głosem.
-Hej. Nie wierzę, że się zgodziłaś!-Wykrzyczała mi szczęśliwa do słuchawki.
-Tak to prawda. Może tego nie pożałuje.
-Opowiadaj jak zareagował.-Rozkazała mi przyjaciółka.
-Na początku był zszokowany jak ty, a potem pocałował mnie. I powiedział, że mnie kocha.-Zagryzłam dolna wargę.
-A ty co na to?-Dopytywała się.
-Powiedziałam, że chyba też go kocham.
-O! Jak słodko. Starta zajebiście iż znalazłaś sobie kogoś kto cię kocha.-Zaśmiałam się.-To nie jest zabawne taka prawda, a tak przy okazji możesz mu powiedzieć, że jak tylko cię skrzywdzi to będzie po nim.-Nie wytrzymałam zaczęłam śmiać się jak głupia.
-Tak kochana przekaże mu to. Tylko ciekawie jak na to zareaguje.-Obie się zaśmiałyśmy. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i rozłączyłyśmy się. Napisałam do Rose. Położyłam się i ułożyłam do snu. Gdy miałam już zasypiać dostałam SMS a.
                           "Dobranoc kochanie! :*
                                     xx Harry'

Uśmiechnęłam się i odpisałam.
                        'Słodko się zaczyna. Dobranoc.
                                           xx Jess'

Obudziłam się o 10. Leniwie wstała z łóżka kierując się do łazienki z ciuchami. Umyłam się, ubrałam w zestaw ubrań przyszykowany wczoraj i zrobiłam mocny makijaż. Na to wszystko nałożyłam moją czarną skórę. Nie chciało mi się szczególnie układać włosów więc zrobiłam sobie koka. Gotowa zeszła na dół. Wypiłam szklankę soku i zjadłam jakąś bułkę. Wzięłam rzeczy kupione na dzisiaj i wyszłam z domu. Muszę iść na piechotę. Kurwa jak tylko ciotka wróci mówię jej, że chcę zdać prawo jazdy. Będę w tedy mogła jeździć tam gdzie chcę i kiedy chcę. Minęłam po drodze kilku sąsiadów, którym kiwnęłam głową i powiedziałam ciche "Dzień dobry". Po kilku minutach byłam już na miejscu. Przeżegnałam się i usiadłam na ławeczce koło grobu.
-Cześć mamo. Wiesz od wczoraj mam chłopaka.-Zaczęłam szeptać sama do siebie mając nadzieję, że mama mnie słyszy. Zawsze tak robię na początku potem już mówię w myślach. Ale dziś miałam chęć powiedzenia wszystkiego na głos.-Tak wiem co myślisz. Jestem za młoda. Ale on chyba na prawdę mnie kocha. Powiedział mi to, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć więc powiedziałam tylko, że ja też. Ale to nie jest zła decyzja. Obiecał mi, że nigdy nie będę przez niego cierpieć. I mam nadzieję, że dotrzyma słowa. A jak nie to Ellie i Rose go zabiją.-Zaśmiałam się na wspomnienia słów mojej przyjaciółki. Wstałam i zapaliłam kilka zniczy. Ułożyłam na środku kwiatka, którego kupiłam. Wróciłam na ławkę i siedziałam tak sobie myśląc. Mój telefon kilka razy dzwonił, ale odrzucałam połączenie. Wspominałam sobie co się wydarzyło 2 lata temu tego dnia. Pamiętam jak byłam w szkole i dostałam SMS a od ciotki. Gdy tylko odczytałam go łzy zebrały się w moich oczach. Wybiegłam z klasy bez słowa. Zatrzymałam się na dworze i usiadłam na murku wciąż płacząc. Kazałam ciotce przyjechać po mnie. Była po 10 minutach. Zalana łzami wbiegłam do domu i wołałam mamę.
-Mamo! Mamo!-Krzyczałam jak opętana i jej szukałam.
-Kochanie jej już nie ma. Uspokój się.-Ciocia próbowała mnie uspokoić.
-Nie, nie, nie.. To nie możliwe! Jak! Dlaczego?!-Oparłam się o ścianę po, której zjechałam i znów płakałam. Ciotka nie chciała mi powiedzieć. Gdy widziała w jakim jestem stanie opowiedziała mi wszystko. Pamiętam jej słowa.
-Jessica twoja mama chciała wybrać pieniądze z banku i jak wracała do domu na ulicy pojawiły się dwa czarne vany. Wyskoczyła z nich grupka mężczyzn i zaczęli strzelać do przechodnich. Twoja mama chciała uciec, ale to było niemożliwe. Jeden z nich złapał ją. Najpierw zabrał jej torebkę, a potem popchał ją na ziemię. Strzelił w nią trzy razy. Prosto w klatkę piersiową.-Mówiła to przez łzy. Gdy to usłyszałam zaczęłam się trzęś.
       -Nie, nie, nie, nie. Nie!!-
Wydarłam się. Położyłam się na podłodze i płakałam. Nie mogłam przetworzyć tych informacji. Nic nie chciało przejść prze mój umysł. Ta informacja wstrząsnęła mną. Ciocia próbowała mnie uspokoić, ale ja nie chciałam jej słuchać. Tego dnia chciałam tylko zobaczyć jej ciało. Ciotka odradzała mi tego, ale w końcu j wymusiłam to na niej. Zobaczyłam jej ciało całe we krwi. To było coś strasznego. Nigdy nie wyobrażałam sobie czegoś takiego. Wybiegłam z prosektorium. Biegłam przed siebie. Zatrzymałam się dopiero pod jakimś budynkiem. Przez łzy wszystko mi się rozmazało. Potem było tylko gorzej. Ciocia wprowadziła się do mnie. Zaczęła dbać o mnie i takie pierdoły. Po dwóch dniach odbył się pogrzeb. Na początku siedziałam i patrzyłam na trumnę. Nie mogłam wymówić ani słowa. Pan zagrał na trąbce piosenkę, którą wybrała ciocia. Gdy trumna została zwieziona w dół windą nie wytrzymałam. Rozbeczałam się jak głupia. Siedziałam i płakałam. Wszyscy poszli na stypę, a ja zostałam. Siedziałam i obserwowałam jak panowie zakopują moją mamę. Od tamtego dnia zamknęłam się w sobie i zmieniłam o 180 stopni. Już nie byłam słodką dziewczynką. To już nie miało dla mnie znaczenia. Od tamtej pory zajęłam się tylko imprezami, piciem, znajomymi i chodzenie na cmentarz. Moje myśli przerwał dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się napis Harry.
-Halo.-Powiedziałam zapłakana. Zapłakana?! Przez to wspomnienie nie zauważyłam, gdy się rozkleiłam. Cały mój makijaż poszedł się jebać.
-Płakałaś?-Zapytał od razu.
-Można tak powiedzieć.
-Co się stało? Zaraz będę u Ciebie.-Powiedział i usłyszałam jak zbiega po schodach.
-Nie musisz nigdzie jechać. Jest ok. Poradzę sobie.-Starałam się by on tylko nie przyjeżdżał i nie widział mnie w tym stanie.
-Nie ma takiej opcji. Powiedz co się stało.-Przekonywał mnie.
-Dziś jest rocznica śmierci mojej mamy. Jestem na cmentarzu. Przyjedź jak chcesz.-Powiedziałam i się rozłączyłam. Włożyłam telefon do kieszeni i czekałam na chłopaka...
________________________________
I mamy nowy rozdział! Po pierwsze dziękuję bardzo za 3000 wyświetleń! I 10 komentarzy !
Następny rozdział dodam za tydzień : )) Mam nadzieję, że się rozdział spodoba i będzie dużo pozytywnych komentarzy. Miłego czytania.
Pozdrawiam ; *
CZYTASZ=KOMENTUJESZ








16 komentarzy:

  1. Dziękuję ;*
    Następny za tydzień ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na 3 rozdział! Proszę skomentujesz przyjmę każdą opinie. http://onedirectionmojcalyswiat.blogspot.com/2014/05/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg !!! Boski ♥♥♥ kocham tego bloga i drugiego zresztą też !!
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się podoba ; **
      Ja również Pozdrawiam < 33

      Usuń
  4. Dzisiaj czwartek ☺ Tak tylko przypominam :) Sorry, że poganiam ale dzisiaj CZWARTEK! Wiem ja też mam mase nauki:P Do której klasy chodzisz???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, ale lekkie opóźnienie ; c Przepraszam bardzo ; 3 Zaraz pojawi się nowy.
      Chodzę do 2 gimnazjum ;3

      Usuń
    2. A ja kończe podstawówkę :) Nie chodzisz do gimnazjum w Mieszkowicach ? Co nie ☺

      Usuń
    3. Nie, nie chodzę do Mieszkowic ;))

      Usuń
  5. Kiedy next pisz szybko ! <3 kocham

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz będzie : ))
      Jak fajnie, że się podoba ; **

      Usuń

Obserwatorzy